Miejsca publiczne - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +---- Dział: MIEJSCA PUBLICZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-65.html) +---- Wątek: Miejsca publiczne (/thread-4594.html) Strony:
1
2
|
Miejsca publiczne - aga_p - 12 Maj 2010 mm Re: Miejsca publiczne - inka - 12 Maj 2010 znam to uczucie dobrze, nawet gdy ta przykladowa pizzeria jest pusta ktos wchodzi to serce skacze gardla i najgorsze jest, ze te reakcje widac. To uczucie naprawde jest nie do zniesienia. Ja nienawidze lokali dobrze oswietlonych, gdy jest tak strasznie jasno, mam wrazenie wtedy ze widac kazde moje drgnienie, w polmroku czuje sie o wiele swobodniej. Najwiekszy problem mam, kiedy np na zajeciach siedzimy, stoimy w kolku, tak ze kazdy kazdego widzi. czuje sie wtedy strasznie. Jeszcze gdy asystent siedzi obok brr Miewam ataki paniki w takich sytuacjach. Wiem jak to dziwnie brzmi, ale kompletnie nie wiem jak sobie z tym radzic. To czerwienie, to samo uczucie jest paralizujace, dzis np myslalam ze po prostu wyjde z zajec, taki strach w sumie niewiadomo przed czym. Ciesze sie ze znalazlam to forum, chociazby dlatego ze mozna to z siebie spokojnie wyrzucic, a jak jeszcze ktos zrozumie wesprze doradzi -super sprawa Re: Miejsca publiczne - inka - 12 Maj 2010 brzmisz jak uleczony Re: Miejsca publiczne - soulja - 12 Maj 2010 Najbardziej stresowały mnie małe sklepy w galeriach Re: Miejsca publiczne - aga_p - 13 Maj 2010 ngn Re: Miejsca publiczne - inka - 13 Maj 2010 tak galerie tez mnie stresuja. Soulja mowisz w czasie przeszlym- przelamales sie? Re: Miejsca publiczne - magmie - 13 Maj 2010 Też mam podobnie z obserwowaniem ludzi, zamiast zająć się tym po co przyszłam do kawiarni najpierw uważnie obserwuję ludzi. Z wyjściem do kina nie mam najmniejszego problemu, idę z kumpelami i czuję się jak w domu. Może dlatego,że uwielbiam oglądać filmy i połykam je setkami. Największy problem mam, kiedy muszę załatwić jakąś sprawę w urzędzie,bo wtedy czuję się kompletnie nie na miejscu, czuję się jak idiota, który nic nie wie o administracji i gospodarce. Na kolejnym miejscu są wizyty w sklepach. Jeśli w sklepie nie ma klientów to nawet tam nie wchodzę,bo przecież pani ekspedientka będzie mnie obserwowała i będzie się dziwić jak ja taka okropna mogę coś kupować. Największą porażką, w sumie śmieję się z tego i chętnie opowiadam to znajomym, było wejście z koleżanką do pewnego sklepu. Oglądałam spodnie wiszące na wieszakach, bo uwielbiam spodnie. Pani ekspedientka sama do mnie podeszłam,trzymając w ręce spodnie powiedziała:"Te będą na panią dobre". Oczywiście trzymała największy rozmiar spodni jaki był w sklepie. Zatkało mnie,ale podchodzę do tego z humorem. Nie jestem gruba, więc ta pani mnie zszokowała swoim mierzeniem mnie oczami i chęcią wciśnięcia mi spodni. Różnie to w życiu bywa. Czasem pod górkę, a teraz to już chyba z górki i na dodatek z wiatrem Re: Miejsca publiczne - soulja - 13 Maj 2010 ... Re: Miejsca publiczne - Jas - 14 Maj 2010 To zależy jakie to miejsce publiczne... jeżeli urząd, poczekalnia itp, gdzie ludzie nie mają co robić to nie jest za fajnie... gapią się wtedy po wszystkich innych i w ogóle ale jeśli to bar czy coś takiego gdzie ludzie zajęci są gadaniem albo jedzeniem, to spoko, w sumie jedzenie w miejscach publicznych nigdy nie stanowiło dla nie problemu (chyba jedyna sprawa ), wręcz jak nie mam co robić, to żeby nie wyglądać głupio, zaczynam jeść jeśli tylko mam co, a jak nie mam to czasem specjalnie sobie coś kupuję tak żebym wyglądał na zajętego choćby jedzeniem Re: Miejsca publiczne - toro - 14 Maj 2010 Jas napisał(a):wręcz jak nie mam co robić, to żeby nie wyglądać głupio, zaczynam jeść jeśli tylko mam co, a jak nie mam to czasem specjalnie sobie coś kupuję tak żebym wyglądał na zajętego choćby jedzeniem Miałem podobnie, w szkole na przerwie lubiłem jeść jabłka, bo miałem wtedy zajęcie i nie krążyły w mojej głowie myśli o wymyślaniu tematu do rozmowy itp. Myślę, że na podobnej zasadzie ludzie czasem palą papierosy w towarzystwie. Re: Miejsca publiczne - anikk - 15 Maj 2010 Jeśli chodzi o knajpy, to mnie nie stresują takie wizyty w nadmiarze. Nie przeszkadza mi, że ktoś patrzy jak jem albo coś piję. Problemem jest obsługa, ale jak już się zamówi to jest z górki, zresztą często nie jest natrętna i nie ma problemu. I najgorsze - boję się iść do toalety, jeśli nie widzę dokładnie, gdzie ona jest. Re: Miejsca publiczne - inka - 16 Maj 2010 Mi puby tez nie przeszkadzaja, lubie je. Ale z kolei stolowki, jakies restauracje, wszedzie tam gdzie jasno brr. I nie lubie jesc gdy ktos na mnie patrzy, unikam oficjalnych obiadkow, bardzo sie wtedy mecze. Soulja tez zauwazylam ze im czesciej przebywam w takich miejscach tym lepiej, w sumie to chyba naturalne, adaptacja, ale jak mam dluzsza przerwe to lipa z takim wyjsciem.. w sumie to nawet zabawne ze laczy nas lek, ale u kazdego zwiazany z czym innym Re: Miejsca publiczne - aga_p - 16 Maj 2010 bcvnb ... - pałker - 21 Maj 2010 Postanowiłem uczcić postem moje 29 urodziny ... a skoro już nawinął się mój ulubiony temat Straszny problem mam z wejściem do restauracji, parę razy zrezygnowałem z obiadu na mieście i zjadłem byle co w domu. Jak już coś zamawiam to raczej na wynos. Zamawiam, uciekam i wracam odebrać. Do knajpek, pubów, klubów etc. sam nie chodzę. Ze znajomymi (bardzo rzadko) nie mam takich problemów. W grupie po prostu czuję się bezpiecznie. Niestety nie jestem zbyt rozrywkowy jak już przyjdzie co do czego i już mnie raczej ze sobą nie zabierają... Z urzędami już się przyzwyczaiłem. Nawet przez telefon nie mam takiego stresa jak kiedyś. Chociaż przez nerwy czasami zdarza mi się paplać głupoty. W pracy niestety unikam publicznych wystąpień nie licząc codziennego, porannego spotkania mojego zespołu, ale to moment i nie plącze mi się już język tak bardzo. Ostatnio musiałem coś załatwić na mieście i jako jedyny z firmy nie byłem na obiedzie. Poszedłem sam do chińczyka (na szczęście był stolik dla dwóch wolny, więc miałem farta) i udało mi się bezstresowo zjeść. Więc sukces ! Jutro idę na obiad na miasto. Wchodzę do pierwszej interesującej knajpki i tyle! Nic "łatwiejszego" do głowy mi nie przychodzi... Re: ... - magmie - 22 Maj 2010 pałker napisał(a):Postanowiłem uczcić postem moje 29 urodziny ... a skoro już nawinął się mój ulubiony temat Koniecznie napisz jak poszł Re: Miejsca publiczne - skam - 23 Maj 2010 ja raczej nie chodze bo nie lubie, zle sie czuje w takich miejscach, jakos tak nienaturalne srodowisko to dla mnie. i w sumie nie mam potrzeby bo wolimy sobie z dziewczyna isc na spacer do lasu czy gdzies na lono natury w jakies ciche spokojne miejsce niz w zatloczone, halasliwe miejsca. nienawidze miejsc gdzie jest tlok, mysle ze nawet gdybym nie mial fobii to i tak bym nie chodzil, po prostu nie lubie. Re: ... - pałker - 23 Maj 2010 magmie napisał(a):Koniecznie napisz jak poszł Polecam restauracje "Gruzińskie Chaczapuri" w Krakowie Wszamałem tam właśnie Chaczapuri. Taki gruźiński placek. Dużo i smacznie Trochę jednak oszukałem. Szamałem w lokalu na Floriańskiej, a tam już byłem ze znajomymi, więc nie była to pierwsza knajpka po drodze. Nerwówka była, szczególnie jak szukałem miejsca, ale ostatecznie się udało. Podali, zjadłem, zapłaciłem i zostawiłem napiwek (zawsze zostawiajcie napiwek!). Praktykę zamierzam kontynuować Pozdro! Re: Miejsca publiczne - anikk - 23 Maj 2010 Ja tam zostawiam napiwek tylko jak obsługa mi odpowiada 8) Re: Miejsca publiczne - pałker - 23 Maj 2010 anikk napisał(a):Ja tam zostawiam napiwek tylko jak obsługa mi odpowiada 8) No ja w tym sensie właśnie Re: Miejsca publiczne - kosiarz - 28 Maj 2010 Generalnie miałem tak kiedyś, kiedy fobia była większa. I było to głównie związane z moim wyglądem-trądzik, bałem się, czy coś mi się akurat na twarzy nie rozdrapało itp. Bardzo też chciałem poznać jakąś dziewczynę i starałem się wyglądać cool jakby co, a to sprawiało, że się stresowałem. Żenada ogólnie, no ale. Teraz bez problemu chodzę w takie miejsca, no może w zatłoczonych klubach potrzeba mi chwilę na aklimatyzację. Ale kawiarnie, restauracje- spoko. Był czas, kiedy w barze, jak nie było wolnego stolika, rezygnowałem z ciepłego posiłku i kupowałem kanapkę. Ale głód i lenistwo(bo w domu trzeba wtedy było sobie robić jedzenie) zwyciężyły, zacząłem się dosiadać do innych i teraz generalnie też z tym spoko. Re: Miejsca publiczne - rozbity - 30 Maj 2010 jezeli obawiasz sie wzroku ludzi i uwazasz ze cie obserwuja to pewnie tak jest wszystko zalezy od ciebie samej jezeli nie przejmowala bys sie wzrokiem innych ludzi nikt by na ciebie bez powodu nie patrzyl Re: Miejsca publiczne - Nadiya - 27 Cze 2010 takie sytuacje bardzo mnie stresują, restauracja, kino, urzedy, nie ma zycia poprostu, to jest kulanie sie na ile to jest możliwe, rezygnacja z różnych fajnych rzeczy, które mogło sie zrobić Re: Miejsca publiczne - Schiza005 - 29 Cze 2010 Jak jestem z kimś to nie jest AŻ tak źle jak jestem sama, bo wtedy skupiam uwagę na drugiej osobie. Nigdy nie ide sama do centrum handlowego, bo czuje się obserwowana i cały czas się denewuję. Żarełko na mieście :) - pałker - 05 Lip 2010 Jako, że temat trochę przymarł to postanowiłem go nieco ożywić, a co lepiej ożywia niż pochwalenie się z nowymi "wyczynami" ? Ostatnio zdarzyło mi się jeść w Dominium (pizerria i restauracja w jednym) w samym środku piekiełka jakim jest GALERIA KRAKOWSKA. Kto był to wie iel tam ludzi itd. Mimo wszystko uparłem się i po króŧkiej walce z myślami usiadłem i spokojnie wszamałem obiadek. Hałas, dużo ludzi, a mimo to się udało. Dzisiaj natomiast zamawiająć żarcie z mojej ulubionej azjatyckiej knajpki na pytanie kelnerki "Na miejscu czy na wynos?" spontanicznie odpowiedziałem "Na miejscu" i zjadłem spokojnie pomimo pełnego ludzi lokalu Niby drobnostka, ale cieszy mnie niezmiernie taka sytuacja, że robię kolejny krok i w ogóle lepiej się czuję dzięki temu Może to kwestia tego, że jechałem/wróciłem z obozu karate? Może kwestia tego, że domykam wreszcie sprawy mieszkaniowe? Nie ważne Najważniejsze, że jest lepiej! Pozdrawiam Re: Miejsca publiczne - Empty Space - 05 Lip 2010 Gratulacje! Warto podkreślić działanie technik, które być może zastosowałeś: mówienie wolno oraz robienie wszystkiego wolno. Jakby to było, gdybyś każdy ruch wykonywał o połowę wolniej? Czy wyglądałbyś na zdenerwowanego? Czy tak byś się czuł? Czy może myślałbyś o sobie: ależ mam dzisiaj w sobie spokój... jestem taki zrelaksowany i odprężony. To jedna z tych technik, które działają. |