rozpacz z bezsilnosci - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: rozpacz z bezsilnosci (/thread-4681.html) |
rozpacz z bezsilnosci - olfko - 26 Maj 2010 Dzisaj bardzo pomogla mi jedna osoba w pracy. Nie mamy ze soba jakis zazylych stosonkow no ale.. gbyby nie ona to bym wpadl w klopoty. Zbieralem sie caly dzien zeby podejsc podziekowac, zarartowac i wszystko bylo by ok. Pare razy odgrywalem ta scene w myslach a jak przyszlo co do czego i byla idealna okazja to ucieklem. Ucieklem i w drodze powrotnej do domu sie rozryczalem. Mialem to juz na koncu jezyka ale to jest jak jakas nieograniczona sila ktora wciga mnie na dno. Nic nie idzie zrobic bezsilnosc a pozniej rozpacz, placz i zgrzytanie zebow. Jestem spalony. Dlaczego nie potrafie zrobic tak prostej czynnosci tak banalnej rzeczy ktrorej, tego problemu ktorego nikt nie jest w stanie pojac oprocz mnie. Blalgam o eutanzje na zyczenie. Czuje sie jak smiec jak ma mnie ktokolwiek polubic jak ja sam siebie nienawidze przez takie sytuacje Re: rozpacz z bezsilnosci - Hegel II - 26 Maj 2010 Spoko! Wyjdziesz na prosta. Tylko nie nienawidź siebie i pomyśl o sobie, żeś jest nie byle kto A uciekasz, bo masz fobię społeczną (sory, ale nic lepszego nie przyszło mi do głowy ). Re: rozpacz z bezsilnosci - klocek - 26 Maj 2010 Przełamywanie się na siłę nie jest dobrą metodą pokonania fobii. Jeżeli chcesz do kogoś podejść i coś powiedzieć, to zrób tak: 1. Postaraj się wypaść jak najgorzej. Serio. To na pewno Ci się uda. 2. Przygotuj się na najgorsze. Wyobraź sobie wszystkie możliwe złe reakcje, jakie druga osoba może okazać. Zobaczysz, że żadna z nich się nie sprawdzi . 3. Nic nie planuj. Nie układaj żadnych tekstów. Jak już będziesz gadać, to coś wymyślisz. Takie zasady sam stosowałem i dzięki nim moja fobia uderzała po rozmowie. Re: rozpacz z bezsilnosci - krys840 - 29 Maj 2010 Nie wiem, co powiedzieć, ale tylko drastyczne ograniczenie trybu życia mi pomaga, bo zacząłem kierować się z objawami wyniszczenia w kierunku upadku na miarę patologii. Kierowały mną rozpacz i porywy emocjonalne, które miały zaprzeczyć, że nie stać mnie na to, by standardowo pełnić role społeczne. Nie mogę uwierzyć, że nie ma mnie, tzn. nie mogę stanąć na nogi i że jakieś rozdarcie irracjonalne powoduje, że się izoluję. Re: rozpacz z bezsilnosci - Erik_Satie - 29 Maj 2010 wiem z doświadczenia, że im dłużej się odkłada sytuację społeczną, którą chce się ZAINICJOWAĆ tym większa szansa, że stracimy cała odwagę na jej wykonanie. Mi najlepiej to wychodzi jak robię coś takiego, bez głębszego namysłu, szybko. Oczywiście, czasem jest to niemożliwe, gdy na przykład musimy na to coś poczekać, albo dojść do tego. Rozpoczynanie interakcji jest zawsze najtrudniejsze. Stosunkowo łatwo jest w miejscach gdzie istnieje jakiś rodzaj "etykiety", np. w sklepie i w urzędzie się podchodzi w wyznaczone miejsce, gdzie dana osoba CZEKA i wiesz, że jej rolą jest obsłużenie cię, więc nie spojrzy na ciebie jak na wariata "czego pan chce ode mnie". Tak, najgorsze są interakcje osobiste. Jak rozmawiałem z moją przyjaciółką fobiczką, to doszliśmy do wniosku, że nam by się najlepiej żyło w świecie, który by działał jak supermarket - nic nie musisz mówić, idziesz wyznaczonymi alejkami, kasujesz, płacisz, wychodzisz. Wymarzony świat dla fobików to świat robotów Re: rozpacz z bezsilnosci - klocek - 29 Maj 2010 Cytat:Tak, najgorsze są interakcje osobiste. Jak rozmawiałem z moją przyjaciółką fobiczką, to doszliśmy do wniosku, że nam by się najlepiej żyło w świecie, który by działał jak supermarket - nic nie musisz mówić, idziesz wyznaczonymi alejkami, kasujesz, płacisz, wychodzisz. Wymarzony świat dla fobików to świat robotówMiałem identycznie. Najłatwiej było mi w urzędach, sklepach i w innych sytuacjach, gdzie wiadomo, o co chodzi. A przyczyną mojego nastawienia był lęk przed odmową. Irracjonalny, ale realny. Kiedy ktoś mi mówił "nie", czułem się na serio tak sponiewierany, zmiażdżony i poniżony, że wolałem o nic nie prosić. Chciałem mieć zdolności telepatyczne albo dar proroctwa, żeby z góry wiedzieć, czy ktoś mi odmówi czy się zgodzi i podchodzić tylko do tych drugich. To jest jedna z rzeczy, na które nie znalazłem sposobu. Po prostu zacisnąłem zęby i robiłem swoje. |