PhobiaSocialis.pl
Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html)
+--- Wątek: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? (/thread-4743.html)

Strony: 1 2


Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - panpanpan - 11 Cze 2010

Może mi ktoś napisać, czym ważnym dla polepszenia zdrowia zajmuje się lekarz psychiatra, oprócz wypisywania lekarstw, ktorych obecnie jest jak na lekarstwo.
Mnie to czasami śmieszy do granic łez. Załozmy przykladowo, że ktoś nie toleruje SSRI, TLPD, beznodiazepiny odpadają(są fajne ale raz na 5 dni), to zostaje moclobemid i kilka tam jeszcze innych dziwactw. I to jest zestaw lekarstw, leczenia po 6latach studiów medycznych, 2latach specjalizacji, wiec razem 8 lat nauki medycyny. Dawniej to jeszcze robiono elektrowstrzasy, lobotomie. Aczkolwiek wątpei aby ktoś przy zdrowych zmyslach zgodzil się na taką terapie w XXI wieku. Najlepsze jest to, że ktoś leczy się u psychiatry na depresję, nerwice lekową, itp, a problem moze byc zupelnie gdzie indziej. Problemy psychiczne mogą brać się z zatrucia organizmu grzybem Candidą, mikroguzami w mozgu, lub wieloma innymi schorzeniami neurologicznymi. Jednym zdaniem oebcna psychiatria wygląda tak: osoba przychodzi do lekarza dostaje ssri, tlpd, benzo, lub MAO i odchodzi. Czy takiego leczenia na prawdę uczyc trzeba się 8 lat? pozdrawiam.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - trash - 12 Cze 2010

Po części się z Tobą zgodzę. Wiele można by zarzucić psychiatrii, to że diagnoza opiera się wyłącznie na przeprowadzeniu wywiadu i często zależy od widzimisię psychiatry (jeden stwierdzi , że najlepszy lek będzie taki a drugi wymyśli jakiś tam inny, nie mówiąc już o samej diagnozie), to ze psychiatria w wielu przypadkach nie docieka przyczyn tylko zadowala się prostą teorią (czy banalną zależnością np. poziom serotoniny-nastrój) i większość schematów opiera głównie o wyniki badań leków jak w typowym leczeniu objawowym .

Cytat:Najlepsze jest to, że ktoś leczy się u psychiatry na depresję, nerwice lekową, itp, a problem moze byc zupelnie gdzie indziej.
Ogólnie jest nacisk na to żeby wykluczyć inne schorzenia. Idziesz do rodzinnego z nerwowością, skokami ciśnienia palpitacją serca itp to skieruje Cię najpierw do kardiologa a nie do psychiatry. W innym przypadku samemu się trzeba tego domagać od lekarza , miejsce psychiatry jest zazwyczaj na końcu tej kolejki .

Cytat:problemy psychiczne mogą brać się z zatrucia organizmu grzybem Candidą
Nie demonizował bym tak tej Candidii. Możliwe ze w przyszłości ktoś faktycznie udowodni co to może powodować, ale na dzień dzisiejszy wiadomo tyle ,że występuje u sporej części populacji i powoduje głownie zakażenia oportunistyczne (przy skrajnie osłabionej odporności). Reszta wygląda na wróżenie z fusów ... nie wiadomo czy samo nosicielstwo cokolwiek powoduje , więc z założenia powodować może wszystko.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Jan Dzban - 12 Cze 2010

Wszystkim poważnie zainteresowanym tematem polecam zacząć od Manifestu Kandela:
http://ajp.psychiatryonline.org/cgi/content/full/155/4/457


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - LonLuvois - 20 Sie 2010

Śmieszyć mnie to nie śmieszy, raczej smuci.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - goguś - 06 Wrz 2010

Dołączam się do postów.
Leczę się od 20 roku życia już 12 lat na nerwicę.
Przygód z lekarzami było co niemiara.
na porządny efekt leczenia czekałem do 28 roku zycia kiedy to trafiłem na pewną panią doktor która leczy na znanym oddziale.
W końcu otrzymalem to czego przez 8 lat nie dostalem.A wystarczyło się skonsultować włąśnie z takim lekarzem.
uważam tak samo,że Ci lekarze ,którzy leczą m.in. w jakichś małych prowincjonalnych miasteczkach i nie maja doświadczenia w leczeniu na oddziale(chodzi mi o wieloletnie doświadczenie)są do niczego,akysz.
Przykładowo sam chodzę do pewnej doktórki ,ktora ma zero pojęcia o leczeniu fobików spolecznych.
A pamietam jak mi opowiadała ,że na studiach to ona miała sama piątki.Smiech.Zero przeszkolenia w leczeniu osób z fobia spoleczną.
Z resztą takich lekarzy to szukać jak igły w stogu siana.
jeśli chodzi o samą terapię mam takie same odczucia.Chodzę juz rok na terapie i nic mi nie pomaga.Jestem oburzony.
Sama terapia polega na tym,że opowiadam przez pół godziny o swoich problemach,a terapeutka próbuje te problemy w mojej glowie wyjaśniać.jednak to o czym ona mówi skutecznie nie dociera do mojego mózgu.Porażka.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - magik - 11 Wrz 2010

i psychiatria i jej owoce (leki), które niby mają działac a jak się tak poczyta na forach to marne efekty soba reprezentuja. Nie wiem jak oni przeprowadzaja badania kliniczne tych lekow ale cos mi tu nie gra


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - M-Man - 06 Lis 2010

delete


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - pomocny - 08 Lis 2010

"Czy takiego leczenia na prawdę uczyc trzeba się 8 lat?"
Patrząc w ten sposób to ja i kilka kolegów będąc w gimnazjum, mogliśmy uczyć informatyki w liceum.

A tak mnie ciekawi, o co psychiatra się pyta?


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - ramirez - 10 Lis 2010

Znalazłem też ciekawy artykuł, który pokazuje ile warta jest psychiatria http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Rosenhana


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - panpanpan - 10 Lis 2010

ramirez napisał(a):Znalazłem też ciekawy artykuł, który pokazuje ile warta jest psychiatria http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Rosenhana

Dlatego, to tylko potwierdza moje słowa. Ja osobiście, będąc politykiem i mając rzetelne solidne słowo prawne, wieszałbym niektórych psychiatrów, lub przynajmniej zamykał w więzieniu i zabierał prawo wykonywania zawodu, za to czego dokonują w ludzkim zdrowiu. Jestem przekonany, ze jak świat swiatem długi i szeroki to masa ludzi wyszła z diagnozą fobii społecznej, lęków, nerwicy lękowej, schizofreni, a w częsci przypadków był to guz, nowotwór mozgu. Może nie zaraz powazny, ktory uśmierca, ale jakis prosty glejak, ktory nie zabije nigdy, ale bedzie zmieniał nonstop osobowośc delikwenta, rujnował mu zycie lękami, psychozami. W wypadku nie wykrytego mikroguza, ktory to on wywołuje lęki, zmiany osobowosci, dawanie paroksetyn, benzodiazepin, i innych chemikaliów to dobijanie mozgu pacjenta. Przecież jesli kogos lęki biorą się z guza, to dawanie takich lekarstw to wykanczanie mozgu. To tak jakby nowotwór wątroby leczyć alkoholem. Tylko bzdur nie piszcie, że nowotwory mozgu są bardzo rzadkie. To, że coś jest bardzo rzadkie, nie oznacza, ze pacjent nie ma prawa do rzetelnej diagnozy i leczenia odpowiednimi lekami, terapią, anie dalszym truciem go. Uwazam, że kazda osoba powaznie psychicznie chora, winna być wczesniej u doskonałego neurologa, neuropsychiatry, a dopiero potem u psychiatry. Nie wykrycie zmian organicznych i leczenie pacjenta poprzez SSRI, to dobijanie jego mozgu. Jest masa przypadków opisanych, jak lęki i fobie spoleczne braly się wlasnie z guzów, najczesciej kory czołowej. Po operacji, usunięciu guza, ci ludzie wracali do dawnej kondycji, lęki odeszły. No, ale cóź, pogadanie 5 minut zdelikwentem, zainkasowanie 80-100pln, zapisanie recki na prochy jest prostsze, tańsze, bardziej opłacalne, anizeli wykonanie TK, EEG, czy RM. Chory świat. Ja leczę się już 3rok(2 psychiatrów) i tępaki dalej nie wiedzą, co mi jest?. Była już depresja z lękiem, afektywna dwubiegunówka, podejrzenie schizofreni. A ostatecznie osobowosc chwiejna emocjonalnie-borderline. Jakby to była moja wina, zemam wszystkie objawy: głowa mnie naparza, mysli ksobne, ze mnie zabija, obgadują, w sklepie, czy na ulicy, w autobusie chce mnie rozsadzić, marzenie urojone, fantazje wielkosciowe, natretne mysli, zaburzenia mowy, koncentracji, okresowe pustki. Pytanie do inteligentnych i takiej odpowiedzi oczekuję. Czy to na prawdę moja wina, ze mam te wszystkie objawy-okresowo o duzej zmienności? Przeciez nikt normalny nie wymyslalby sobie tych objawów, dolegliwosci, bo po co? Nie znam kogos, kto marzy mu się bycie chorym. Dlatego obecnie sram na psychiatrię i to ja decyduje o swoim życiu. Jak mam do nich iść, to tylko po xanax, ktory rzadko stosuję. Reszta leków, to dno. W ogóle branie lekarstw, czeste zmienianie ich, glownie wtedy kiedy słabo działają, jest strzelaniem sobie w stopę. Trucie się lekami ssri, kiedy nie pomagają jest idiotyzmem. Pozdrawiam.


OBECNA MEDYCYNA TO SKANDAL I BAGNO! - panpanpan - 18 Lis 2010

A już neurologia, psychiatria to skandal do kwadratu. Przykładowo: przychodzi mlody człowiek do gabinetu i mówi: - Panie doktorze mam depresje, lęki, zawroty głowy, bóle głowy, drgawki , tiki twarzy, itp. Lekarz po 5 minutach stwierdza: - Ma pan depresję, nerwicę lękową, czy co tam jeszcze. To jest jakiś koszmar. Najgorsze ze ten biedny mlody czlowiek jeszcze placił za wizytę 100pln dostał reckę na truciznę, ktora moze w ogole nie jest adekwatna. Po objawach, ktore podał mlody człowiek, może to być setki innych powazniejszych chorób, aniżeli nerwica. To jest obecnie skandal to co sie dzieje. Jak mozna faszerować ludzi prochami za ich pieniądze, nawet rzetelnie nei badając ich. Objawy : bóle glowy, zawroty, trudnosci w widzeniu, lęki, depresje mogę być wynikiem: SM, boreliozy, kandydozy, lekkiego guza mozgu, zapalenia opon, padaczki, i jeszcze wielu wielu innych powaznych chorób. To, co dzieje się obecnie w medycynie, diagnostyce to jest jakis horror. Ludzie płacą po 100pln, biorą lekarstwa jak debile. Tak na prawdę nie wiedząc nawet na co są chorzy. Przeciez jesli jest taka wiele chorób, ktore wymieniłem, to wcale nie takie male prawdopodobienstwo, ze wlasnie ma się jedną z nich, zamiast nerwicy. No, ale cóż, latwiej jest skasować 100pln stwirdzić nerwicę, podać antydepresant(zarobić od koncernu farmaceutycznego jeszcze), aniżeli wysłać delikwenta na rzetelne badania. Obecnie, aby człowiek był na 98% pewny(bo 100 nigdy nie ma), ze to faktycznie tylko jakas nerwica, musi mieć przynajmniej 5 tys złotych na lekarzy i czas na latanie. To jest po prostu skandal, to co dzieje się. XXIwiek i ludzie nie wiedzą na co chorują.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - magik - 18 Lis 2010

hehe bo lekarzom powinni płacić za dzieło czyli za wyleczonego pacjenta a nie za przyjęcie go i wypisanie recki


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Mary Jane - 19 Lis 2010

Mi te "guzy na mózgu" przypominają początek moich poszukiwań odpowiedzi na pytanie, co mi jest.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Guz na mózgu brzmi lepiej niż fs, no nie?:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Tyle, że rezonans magnetyczny głowy kosztuje 400 zeta, więc nie poślą nikogo na takie kosztowne badanie nie wykluczając najpierw innych możliwych dolegliwości z tymi samymi objawami.

Poza tym lekarz psychiatra to usługodawca, taki sam jak szewc, czy doradca finansowy. Są lepsi i gorsi. Po to są witryny typu znanylekarz.pl, żeby sobie sprawdzić opinie i nie pchać się na własne życzenie do pierwszego lepszego znachora, który dokształcanie w swojej dziedzinie skończył w zeszłym wieku.

Podczas leczenia przeszłam przez kilku specjalistów, do nikogo nie poszłam bez przekonującej mnie rekomendacji i wszyscy byli bardzo efektywni w mojej sprawie i znali się na rzeczy. Jeden był nawet z NFZ.

Z podejrzeniem fs idzie się do kogoś, kto się specjalizuje w zaburzeniach lękowych a nie do kogoś od wszystkiego. Psychiatria jest zbyt rozległa, by ktokolwiek znał się na wszystkich chorobach psychicznych, zaburzeniach osobowości i lękowych. To jest logicznie niemożliwe i nie powinno się tego oczekiwać.

Lekarze w internecie zamieszczają pola swoich specjalizacji i szczególnych zainteresowań.

np. tutaj dr X napisała:
Cytat:zainteresowania: terapia zaburzeń nastroju, zaburzeń lękowych (fobia społeczna, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, lęk napadowy), praca z traumą i specjalistyczna terapia Zespołu Stresu Pourazowego, zaburzenia osobowości
i taki ktoś jest dobry dla nas

ale taki ktoś niekoniecznie będzie miał jakiekolwiek pojęcie akurat o fobii
Cytat:Zainteresowania zawodowe: psychoterapia ericksonowska w leczeniu zaburzeń odżywiania, sprawców i ofiar przemocy w kontekście indywidualnym i rodzinnym

"ja coś jest od wszystkiego, to jest od niczego"
a takim psychiatrą od niczego jest z pewnością taki osobnik przychodniowy


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Mysza - 19 Lis 2010

Mary Jane, bardzo rozsądne podejście do tematu : )

Ja mam małe doświadczenie z lekarzami
... ale na przykład jedna pani, do której poszłam po kilka dni zwolnienia, bo szczerze jej przyznałam, że jestem umówiona już do "swojego" psychiatry, wizyta za kilka dni a nie dam rady pracować... poszperała w internecie, sformułowanie "fobia społeczna" było jej widać obce, po czym przepisałam mi benzo i kazała łykać codziennie rano. Benzo zakupiłam, ale trzymam w szufladce "na czarną godzinę", nie mam zamiaru się uzależnić łykając wg wskazać TEGO akurat lekarza... zwolnienia nie dostałam, chociaż wiem, że nawet całkiem zdrowym wystawia :] Widocznie poczuła się urażona faktem, że pacjent sugeruje jej co ma robić, lub może tym, że już "swojego" lekarza miałam i płaciłam mu za wizytę, a jej (bidulce) nie.

Drugi przypadek, to psychiatra (przyjmujący prywatnie), o którym wyczytałam na tym forum a później zapoznałam się z innymi opiniami na jego temat w necie. Jestem zadowolona z wizyt u niego i otrzymanej pomocy. Z jednej strony to fart, bo dobrze trafił z lekami. Z drugiej jednak same rozmowy, były bardzo budujące. Ktoś mógłby powiedzieć, że płaci się i wymaga... ale u niektórych tylko to pierwsze :]

A trzeci przypadek, to wręcz fenomen. Mój lekarz rodzinny, który na problemach "z głową" zna się lepiej niż niejeden psychiatra. Może dlatego, że sam je ma :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ale muszę przyznać, że mimo wad (jest gburowaty i czasem do bólu szczery), jest jednym z nielicznych lekarzy jakich znam (też ze słyszenia), którzy na prawdę przejmują się swoimi pacjentami.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - vovo - 19 Lis 2010

Psychiatria psychiatrą, ale lekarze w ogóle schodzą na psy. Moja sąsiadka stłukła kolano, po czym jej to kolano napuchło. Poszła do szpitala, to ją leczyli lekami na różyczkę. Kiedy chciała zasugerować, że to może być przez uderzenie, to usłyszała że należy do ciemnogrodu, a on (lekarz) się zna i wie lepiej. Po takim "leczeniu" prawie odeszła na tamten świat. I co najfajniejsze, lekarze w ogóle nie współpracują ze sobą. Nie ma scen niczym z Na dobre i na złe. Jak jeden doktorek postawi diagnozę, to inny z oddziału musi postawić inną - tak na przekór. Hazard po prostu.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - panpanpan - 19 Lis 2010

Mary Jane napisał(a):Mi te "guzy na mózgu" przypominają początek moich poszukiwań odpowiedzi na pytanie, co mi jest.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Guz na mózgu brzmi lepiej niż fs, no nie?:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Bredzisz jak rzadko kto. To, że ktoś sądzi, lub myśli, że za jego codzienne zmiany tożsamości osobowości, bóle łba, lęki, depresje,problemy ze wzrokiem, mową, odpowiedzialny jest guz mózgu, borelioza, padaczka, czy inna poważna choroba, wcale nie oznacza, że nie ma tej choroby. Jest cała masa chorób, które dają identyczne objawy są zaburzenia nerwicowe. I nie wciskaj mi kitu, że tomografia, rezonans, czy EEG to badanie jak zbudowanie bomby atomowej , tak droga operacja. Owszem nie są tanie. Aczkolwiek można byłoby wysyłać ludzi na publiczne badania. Jesli nie stać ich na prywatne EEG, TK, to dać skierowanie na publiczne. Leczenie ludzi niewlasciwymi psychotropami, faszerowanie ich benzosami, antydepresantami, jesli nie jest poprawna diagnoza, to wbijanie im gwoździ do trumny. I wypraszam sobie jakies debilne wzroty: "przypomina mi to moją chorobe na początku". Bo :Różne - Koopa: o mnie wiesz i tyle ci moge poweidzieć. Mam codziennie zmiany zmiany osobowosci, tozsamosci i szczerze wątpie aby za to były odpowiedzialne zaburzenia nerwicowe. Problemy nerwicowe to ja miałem kilka lat temu.
No cóż, ale tak to jest jak zachoruje na fobię spoleczną córcia, synek, rodzinka pewnej pani doktór. Zawsze bedzie bronić nogami i ręcami tych zawszonych złodziei. Bo to są złodzieje. Kasują ludzi po 100-150 pln za parę minut rozmowy i faszerują substancjami chemicznymi, które w budowie nie dużo róznią się od narkotyków.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Embody - 19 Lis 2010

A mnie nie śmieszy.
Jak ktoś chce iść do psychiatry, to idzie. Nie to nie.
Ja przez długi czas byłem temu przeciwny. ALe zmieniłem zdanie, chcę teraz popróbować sobie różnych wynalazków. Zobaczę co medycyna ma do zaoferowania.
I tak najważniejsza jest psychoterapia i chęć zmiany.
Te 'leki' nie wyleczą nikogo. Ale pomagają trochę, łatwiej jest ćwiczyć umiejętności społeczne. Ja oczekuję tylko tyle i nie narzekam na psychiatrię.
Wiem, że sukces w walce z fobią zależy ode mnie.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - M-Man - 22 Lis 2010

delete


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Mary Jane - 23 Lis 2010

każdy w swoim czasie znajdzie dla siebie dobrą drogę i sposób radzenia (chyba, że nie będzie szukał), dla mnie to była terapia poznawczo-behawioralna (a przeszłam też 3 lata na lekach dobrze w sumie dobranych i fobię społeczną miałam zdiagnozowaną w centrum leczenia fobii społecznej, więc na pewno nikt się nie pomylił co do diagnozy)

najpierw trzymałam się leków, bo działały sobie bez mojego wkładu, tylko sobie łykałam tableteczki a wszystko inne pozostało bez zmian. I też po odstawieniu wracał stan sprzed przyjmowania.

A terapia p-b polega na powolnym odczulaniu się na bodziec, którym jest inny człowiek a każdy tego typu proces jest rzeczywiście bardzo powolny i wymaga dużo własnego wkładu i też cierpienia, bo trzeba robić rzeczy, których się boisz, wtedy kiedy ci każą i bez leków a potem się analizuje całą sytuację oraz ćwiczy i opanowuje techniki utrzymywania emocji na funkcjonalnym poziomie.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - ramirez - 29 Lis 2010

Mysza napisał(a):... ale na przykład jedna pani, do której poszłam po kilka dni zwolnienia, bo szczerze jej przyznałam, że jestem umówiona już do "swojego" psychiatry, wizyta za kilka dni a nie dam rady pracować... poszperała w internecie, sformułowanie "fobia społeczna" było jej widać obce, po czym przepisałam mi benzo i kazała łykać codziennie rano.
Przepisała Ci bezno na podstawie informacji znalezionych w necie. Srogo.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - haraczu - 26 Gru 2010

Mialem szczescie przejsc przez ten szereg badan wykluczajacych (wg obecnej wiedzy) wiele schorzen mogacych powodowac objawy psychopatologiczne. Wszystkie badania byly z NFZ. Smutne, kiedy tego zabraknie, ze sa ludzie ktorzy wg obecnej metody przechodza ten proces, a inni nie.

To, że farmakoterapia lagodzi objawy, nie znaczy, ze nalezy ja dyskredytowac. Trzeba podjac decyzje, czy skutki uboczne leczenia sa kosztami, ktore warto poniesc dla ulgi w cierpieniu, o ktorego zrodle spekulujemy.

Psychoterapia to troche inna sprawa. Jej cele takie jak m.in. zwiekszenie samoswiadomosci, umiejetnosci spolecznych nie koliduja z lekarskimi diagnozami. Jesli przyniesie owoce, to nie ma znaczenia, czy zrodlem problemu jest guz, czy nieprawidlowy metabolizm ukladu nerwowego.

Ale bardziej od braku pieniedzy na kompleksowe badania smuci mnie pazernosc na pieniadze. Kiedy klient przychodzi pierwszy raz do psychoterapeuty albo psychiatry i slyszy - ma pan fobie spoleczna, depresje, ale prosze sie nie martwic, prosze tylko do mnie przychodzic co tydzien przez przez kilka lat, albo lepiej jeszcze dluzej.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - plamka123 - 26 Gru 2010

[Ja nie chodzę bo nie ma zadnej różnicy pomiedzy tym czy przepisuje mi to psychiatra czy lekarz 1 kontaktu pozatem lekarza 1 kotaktu mam pod nosem a do psychiatry bym musiała jechac do miasta a mi sie nie chce.


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Emma - 03 Sty 2011

plamka123 napisał(a):[Ja nie chodzę bo nie ma zadnej różnicy pomiedzy tym czy przepisuje mi to psychiatra czy lekarz 1 kontaktu pozatem lekarza 1 kotaktu mam pod nosem a do psychiatry bym musiała jechac do miasta a mi sie nie chce.
Z psychiatrii jest bardzo mało zajęć na studiach medycznych, stąd nie dziwię się, że lekarze niewiele wiedzą. Wiedzą, że to trudne problemy, bo choroby psychiczne często nie występują pojedynczo a to utrudnia leczenie. Psychiatria jest specjalizacją zawodową, stąd w trudniejszych przypadkach wizyta u lekarza 1. kontaktu jest niewystarczająca. Mamy problem z finansowaniem służby zdrowia, diagnostyką wymagającą dużych nakładów finansowych, bo postawienie diagnozy czasem odbywa się na zasadzie wykluczeń innych chorób (wciąż chodzi o pieniądze).
Jak w każdym zawodzie mamy mistrzów obdarzonych intuicją i marnych rzemieślników. Gdyby tak wszystkim udawało się trafiać na tych pierwszych...


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - Czak - 05 Sty 2011

Psychiatria jest na dużo wyższym poziomie niż psychoterapia przynajmniej u nas w kraju...Trafiłem na lekarza który mnie uzdrowił,miał zawsze dobre pomysły i ciekawe podejście co do leków,a wiedze to ja pikole żaden ćpun nie ma takiej wiedzy jak on miał bo go sprawdzałem...To jest wiedza o receptorach,ośrodkach,neuroprzekaźnikach,hormonach,doradzal mi jaki usplement może pomóc ale neistety ten suplement tylko ze stanów można ściagnąc...A powiem że cienko ze mną było,nie działałay żadne ssri,snri,tlpd...Fobia,z natręctwami,depresją,dystymią,derealizacją i depresonalizacją...I dzieki lekom z tego wyszedłem...Jak ktoś hcce namiar na psychiatre w Wawie z powołania to pw...


Re: Obecna psychiatria mnie śmieszy. A was? - damio - 09 Sty 2011

panpanpan napisał(a):Może mi ktoś napisać, czym ważnym dla polepszenia zdrowia zajmuje się lekarz psychiatra, oprócz wypisywania lekarstw, ktorych obecnie jest jak na lekarstwo.
Mnie to czasami śmieszy do granic łez. Załozmy przykladowo, że ktoś nie toleruje SSRI, TLPD, beznodiazepiny odpadają(są fajne ale raz na 5 dni), to zostaje moclobemid i kilka tam jeszcze innych dziwactw. I to jest zestaw lekarstw, leczenia po 6latach studiów medycznych, 2latach specjalizacji, wiec razem 8 lat nauki medycyny. Dawniej to jeszcze robiono elektrowstrzasy, lobotomie. Aczkolwiek wątpei aby ktoś przy zdrowych zmyslach zgodzil się na taką terapie w XXI wieku. Najlepsze jest to, że ktoś leczy się u psychiatry na depresję, nerwice lekową, itp, a problem moze byc zupelnie gdzie indziej. Problemy psychiczne mogą brać się z zatrucia organizmu grzybem Candidą, mikroguzami w mozgu, lub wieloma innymi schorzeniami neurologicznymi. Jednym zdaniem oebcna psychiatria wygląda tak: osoba przychodzi do lekarza dostaje ssri, tlpd, benzo, lub MAO i odchodzi. Czy takiego leczenia na prawdę uczyc trzeba się 8 lat? pozdrawiam.
elektrowstrzasy napewno nowsze modele a juz szczegolnieinna technika o ktorej zapomnialem jest bezpieczna a lobotomia to wiadomo ze to :Różne - Koopa:. a co do psychiatri to jest do d*py ale dla mnie smieszy skutecznoscia leków.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.