Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... (/thread-4809.html) |
Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - alessandro_nesta - 23 Cze 2010 Od jakichś 4 lat ''podkochuję'' się w pewnej dziewczynie. Miłość od pierwszego wejrzenia. Dostałem wtedy ogromnych skrzydeł które poniosły mnie do działania. Zdobyłem jej numer telefonu i napisałem Pytania kim jesteś, skąd masz mój numer, czy my się znamy ? Pisaliśmy codziennie, bardzo dobrze się rozumieliśmy. Pani M. w końcu zapragnęła mnie poznać, ujrzeć. Na samą myśl robiło mi się słabo Po jakichś 2 miesiącach smsowania ustaliliśmy że spotkamy się na dyskotece. Obserwowałem ją godzinami i zastanawiałem się czy podejść. Odważyłem się... Przywitałem, spytałem o samopoczucie, zaproponowałem sok Po 5 minutach ''rozmowy'' każdy poszedł w swoją stronę. O dziwo dziewczyna nie zraziła się, nasz kontakt utrzymywał się dalej. Zawróciła mi w głowie do tego stopnia że zacząłem uciekać z lekcji, byle jechać z nią jedym autobusem. Czasami zajmowała mi miejsce, miło się rozmawiało podczas trasy (oczywiście każde nasze krótkie spotkania wiązały się z ogromnym stresem) Kolejne spotkania, tym razem na łonie natury, z daleka od ludzkości. Wtedy zaczeło się coś złego dziać w mojej głowie. Pojawiły się myśli typu' ''co ja właściwie robie'', ''wypadłem fatalnie, jak zwykle miałem pustkę w głowie, nie wiedziałem co mówić''. Po spotkaniach przychodziłem do domu załamany, zacząłem unikać kolejnych spotkań chcąc uniknąć kolejnych moich kompromitacji, nasz kontakt się urywał a ja byłem w stanie załamania. Stało się coś czego się obawiałem, zerwaliśmy ze sobą kontakt, tak po prostu, ona nie jest dziewczyną która wychodzi z inicjatywą więc wszystko zależało odemnie. Niestety ''strach'' był silniejszy. Minęły 2 lata, przez ten czas puszczaliśmy do siebie strzałki, bardzo bardzo rzadko, raz ja raz ona. Pare dni temu odbył się festyn w moim mieście. Była ona. Ja widząc ją zmieniałem kierunek trasy i poprostu uciekałem. Wyglądała przepięknie, zmieniła się strasznie przez ten czas. Lęk oczywiście zwyciężył. Strach przed spotkaniem, rozmową był znacznie silniejszy niż kiedyś, nawet mimo tego że byłem pod wpływem %. Następnego dnia napisała smsa Że widziała mnie i niby ładnie wyglądałem. Pisaliśmy do siebie przez cały dzień. Wczoraj puściła strzałkę, nie odpuściłem Może to wyda się absurdalne ale jeszcze nigdy w życiu nie pragnąłem czegoś tak bardzo jak powrócić do dawnych czasów, jednocześnie robię wszystko żeby unikać kontaktu, nie sprowokować jakiegoś spotkania Nigdy w życiu nie spotkałem podobnej dziewczyny, nigdy w życiu się tak nie czułem myśląc o niej. W tej chwili nie ma szans na jakiekolwiek przełamanie. To wszystko jakieś chore, im bardziej pragnę kogoś tym strach jest silniejszy. Myślę że nie dam rady, nie z osobą na której mi strasznie zależy. Kochana fobia społeczna Przykro mi M. chciałem poprostu wyrzucić to z siebie, wygadać się - niestety to jedyne miejsce w którym mogę to zrobić. Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - soulja - 23 Cze 2010 ... Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - stap!inesekend - 23 Cze 2010 Alessandro, ja wiem, że możesz mieć głęboko i szeroko jakieś parę literek na jakimś tam forum, ale - jeśli to prawdziwe uczucie, to NAWET SIĘ NIE ZASTANAWIAJ! Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - MHL - 23 Cze 2010 ja nigdy nie zmarnowalem zadnej okazji Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - alessandro_nesta - 23 Cze 2010 Byłem raz u psychiatry, trochę się po tej wizycie zniechęciłem i raczej więcej nie pójdę. Zapisał mi leki ale zrezygnowałem, trochę żałuje... Kiedyś chciałem napisać jej na gg co czuję ale po 2 godzinnym wpatrywaniu się w monitor nic nie przyszło mi do głowy Myślę że jedynym sposobem są leki, chciał bym żeby pomogły mi nabrać pewności siebie, pomóc na początku, potem może popszło by łatwiej. Niestety do tego potrzebna jest wizyta u psychiatry dzięki wszystkim za komentarze Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - soulja - 23 Cze 2010 ... Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - bruce - 23 Cze 2010 Jeju włoski piłkarzu mogę Ci tylko napisać, że z pewnością wiele osób zazdrości Ci, że jesteś zakochany i na pewno chciałoby być na Twoim miejscu. Dopiero kiedy człowiek się zakocha to otwierają mu się oczy na wiele spraw... W sumie nie rozumiem na czym polega Twój problem. Jeśli nie byłbyś pewien jej uczuć (tak jak inny kolega z tego forum, który dopiero szykuje się na podryw) to byłby problem, ale tu widać, że i Ty chcesz ją i ona chce Ciebie. Jeśli naprawdę masz problem to przejdź się do psychologa od terapii skoncentrowanych na rozwiązaniu. A dziewczynie zawsze możesz powiedzieć, że masz po prostu trudniejszy okres w życiu albo, że taki romans to dla Ciebie nowe doświadczenie czy coś w tym stylu. Najlepiej być szczerym. MHL jak zwykle trafił w sedno. Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - toro - 24 Cze 2010 soulja napisał(a):Musisz zrzucić maskę i otworzyć się.Tak jak mówił soulja, jeśli przyznasz się do fobii to może Ci to w dużym stopniu pomóc w przełamaniu. Dodatkowo to powinno poprawić wasze relacje, bo ona zrozumie, że unikałeś jej z powodu "schorzenia", a nie znudzenia nią czy zwykłej ignorancji. Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - alessandro_nesta - 24 Cze 2010 toro napisał(a):soulja napisał(a):Musisz zrzucić maskę i otworzyć się.Tak jak mówił soulja, jeśli przyznasz się do fobii to może Ci to w dużym stopniu pomóc w przełamaniu. Dodatkowo to powinno poprawić wasze relacje, bo ona zrozumie, że unikałeś jej z powodu "schorzenia", a nie znudzenia nią czy zwykłej ignorancji. Tutaj się z wami zgodzę Wiem że jeśli dowiedziała by się o moich problemach, słabościach poczuł bym się zdecydowanie lepiej, kamień spadł by mi z serca. Ale z doświadcenia wiadomo że nie fobik nie zrozumie fobika, co najwyżej wyśmieje (lub zachowa to dla siebie). Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - Nadiya - 24 Cze 2010 nie jest dobrze mowic o swoich slabosciach oni tego nie rozumieja tylko zdolowac sie pozniej mozna Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - stap!inesekend - 24 Cze 2010 oj, ale jeśli to ma być związek na dłuższy czas, no to siłą rzeczy chyba warto byloby to kiedys powiedziec... zreszta, nie trzeba mowic od razu ze to fobia, tylko ze mam pewne problemy z niesmialoscia czy cos takiego, zabrzmi łagodnie i nie skłamiesz i są ludzie, którzy choć nie mają fobii, to są w stanie zrozumieć lęki, nieśmiałość i tak dalej (choc najczesciej, gdy sami sa po jakichs trudnych doswiadczeniach) Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - Nadiya - 24 Cze 2010 nie sądzę że zdrowe osoby to zrozumieją, uśmiechną się, pójdą dalej z nami Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - stap!inesekend - 24 Cze 2010 Pytanie, co znaczy zdrowa osoba. Prawie każdy ma jakąś słabość Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - Nadiya - 24 Cze 2010 zapewne, ale czy każdy wie o swych słabościach? pewnie nie, czują się silni i nie patrzą na uczucia innych Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - kOe - 05 Lip 2010 Wiem co czujesz tez kiedyś się tak ślepo zakochałem i strasznie to przeżyłem. Miałem myśli typu, "co będzie dalej jak znią juz będe. przecież mam tą fobię przez która nie moge być dla niej dobrym partnerem, tylko się będzie ze mna męczyc" Co moge poradzić, może powinienieś podejść do tego narazie jak relacja kolegi z koleżnka czy może juz z przyjaciołką, wtedy powinno być Tobie luźniej przy spotkaniach. Nie nastawiać się na to, że każde spotkanie to randka i trzeba dobrze wypaśc, tylko po prostu spotkanie żeby pogadać, wypic piwko czy pójśc na spacer. A jeśli Ci na niej to powinienieś miec teraz motywacje do walki z fobią i wykorzystaj ją. Wiem , że nie jest łatwo ale liczą sie nawet podejmowane próby. ... - pałker - 05 Lip 2010 Z perspektywy czasu mogę ci tylko podpowiedzieć żebyś przynajmniej spróbował. Nie musisz od razu się oświadczać Wystarczy zwykłe spotkanie czy rozmowa na neutralnym gruncie. Tym bardziej, że dziewczyna sama stara się złapać z tobą kontakt. Jeśli poczujesz się dobrze w takiej sytuacji to możesz próbować dalej. Może rzeczywiście M. jest taką osobą, której będziesz mógł się zwierzyć. Jeśli zaakceptuje cię takiego jaki jesteś to będziesz wiedzieć już wszystko. Byłem w bardzo podobnej sytuacji. Moje "kochanie" niestety nigdy nie dowiedziało się o moich uczuciach i problemach. Wyjechała prawie rok temu do Warszawy i kontakt nam się urwał. Raz dzwoniłem... potem już nie odbierała telefonu. To była moja najlepsza kumpela... Więc jak masz kogoś pod ręką to nawet się nie zastanawiaj. Tylko pamiętaj wszystko małymi kroczkami stawiaj przed sobą wykonalne cele. POWODZENIA! Re: Marnuję najważniejsza okazję w swoim życiu... - Empty Space - 06 Lip 2010 Miałem podobnie: byłem zakochany na śmierć, gdyby mi powiedziała, że mam się zabić dla niej, nie wahałbym się. Piękno charakteru i doskonała uroda jej ciała robiły mi z głową takie rzeczy, że aż siebie nie poznawałem. Przez dłuugi czas pisaliśmy smsy, gg, a na żywo prawie nic. Jeśli już się odzywałem to wiadomo, jak to wychodziło. Pewnego dnia zaniosłem jej kwiaty, powiedziałem, żebyśmy pogadali. Wykręciła się, a ja odszedłem, nie odwracając się za siebie. Całej rozmowie przysłuchiwali się ludzie, a jedna kobieta przysłuchiwała się szczególnie mocno. Nic mnie to nie obchodziło. Robiłem z siebie idiotę, może nawet za długo ją namawiałem, ale wiedziałem, że tak trzeba. I choć ona odmówiła, i choć wiem, że s+, gdy odchodziłem, czułem niewypowiedzianą ulgę, że zrobiłem wszystko, na co było mnie wówczas stać. I zakochanie przeszło - pozostała blizna, która zostanie być może na zawsze, ale ja sumienie mam czyste i dobrze się z tym czuję, że tak postąpiłem. Trzeba mieć dystans do siebie... bo zakochanie wydaje się trudną sprawą dla fobika, ale trzeba oddalić się od siebie i kazać sobie iść do niej i powiedzieć, co trzeba. I niech to Twoje JA, powie, co ma powiedzieć. Życzę powodzenia. |