PhobiaSocialis.pl
PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! (/thread-491.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - kate - 06 Gru 2008

Cytat:I tak jestescie w lepszej sytuacji bo dziewczynkom to raczej nie bardzo idzie facetow podrywac.
oo tak!!! raz w zyciu poderwalam faceta- myslalam ze to jednorazowe - zabawa na imprezie- balety...
to potem nie dal mi spokoju bo myslal ze jestem latwa i chcial luznego zwiazku
zenada!

o nie nigdy wiecej :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - nenette - 06 Gru 2008

Hihi no wiesz na imprezie to jeszcze ok, tylko ze facet Ci sie trafil palant, dlatego pewnie tak wyszlo.

Ale wyobrazasz sobie jak na przystanku czy ulicy dziewczyna pierwsza zaczepia faceta? To juz w ogole sytuacja-abstrakcja.

Nalezy wiec siedziec przy barze i czekac az podejdzie jakis zalany samiec z wyuczonym na pamiec tekstem.

Kurde wolalabym byc facetem. Czasami.


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - kate - 06 Gru 2008

no facet palant co sie potem zreszta dowiedzialam:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ale jak tez sie jak glupia poczulam...

hmm tak faceci maja latwiej do nich nalezy pierwszy krok
a my czasem mamy jak glupie czekac:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

nenette napisał(a):urde wolalabym byc facetem. Czasami.
A ja zawsze.. :Stan - Uśmiecha się: Od lat uważam, że fajniej byłoby być facetem :] Z jednej strony ciężar inicjatywy, ale z drugiej - mnogość opcji do wykorzystania :] Świadomość, że to ja wybieram! A ona musi czekać :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:

A tak? Ja muszę czekać :Stan - Niezadowolony - Martwi się:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Sosen - 06 Gru 2008

Nie rozumiem kobiet. Nie pasuje im to, że to one decydują, bo to właściwie tak jest. Nie pasuje im to, że to one są wyrywane. Mówicie, że wy nie możecie, a kto wam zabronił? Nie mogę słuchać tego szerzącego się babskiego gadania na forum. Boże. Wszystko nie pasuje. Chłopa wam trzeba :Różne - Wykrzyknik: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

Na szczęście nie musisz nas słuchać... ale przecież to tylko żarty :Stan - Uśmiecha się:
Kto nam zabronił? Kultura. I ciekawe, czy byłbyś taki zadowolony będąc poniżej przeciętnej albo przeciętny pod względem urody i innych przymiotów - i nikt by Cię nie rwał :Stan - Uśmiecha się: Sądzisz, że to przyjemne jest?
Moim zdaniem łatwiej mieć przewagę w postaci inicjatywy...


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Sosen - 06 Gru 2008

Tak, ale jak facet jest poniżej przeciętnej jeśli chodzi o "urodę" i inne przymioty, to też laski nie wyrwie, i inicjatywa mu tutaj nie pomoże. Trzeba rwać na miarę swoich możliwości.

Właściwie to ta kultura, o której mówisz się ostatnio bardzo zmieniła. I coraz częściej to faceci są rwani. Kobiety są coraz bardziej pewne siebie, a faceci na odwrót. I patrząc na to, chyba rzeczywiście lepiej jest mieć inicjatywę :Stan - Uśmiecha się: Bo ja np. nie lubię być rwany, stresuje mnie to jak cholera, chociaż pewnie głównie przez fobię, nie wiem jakby było bez.


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

Mi tam się wydaje, że większość facetów skreśla brzydkie kobiety, ale kobiety brzydkich facetów nie :Stan - Uśmiecha się:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - kate - 06 Gru 2008

Cytat:Nie pasuje im to, że to one decydują, bo to właściwie tak jest.
decydujemy kiedy? w jakim sensie?


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Sosen - 06 Gru 2008

kate napisał(a):
Cytat:Nie pasuje im to, że to one decydują, bo to właściwie tak jest.
decydujemy kiedy? w jakim sensie?

W większości wypadków jest tak, że to kobieta wybiera spośród zalotników. Wystarczy, aby skinęła palcem. Chociaż tutaj w sumie chodzi o takie "krótkie znajomości". Bo to właśnie faceci jeszcze mają inicjatywę, a kobieta tylko może reagować, bądź nie. Tutaj macie władzę.


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Margot - 06 Gru 2008

Ach, jestescie jakimis niewolnicami stereotypow.

Mozecie podrywac facetów, sporo jest takich, ktorych to lubi. Jak tak piszecie, ze kobieta ma czekac na krok faceta, to zastanawiam sie, w ktorym wieku zyje.

Uwazam, ze w tej kwestii faceci maja gorzej, bo to na nich spoczywa presja, zeby zrobic pierwszy krok, jak nie potrafia to nie maja nic, a jak kobiety nie potrafia, to zawsze ktos do nich moze podejsc - myslac stereotypowo. Oczywiscie sa dziewczyny, ktore podrywaja i bardzo dobrze.
Wy piszecie, ze wolałybyscie byc facetami, bo jako kobiety boicie sie wyłamac z pewnego wzorca, jakbyscie zaprogramowane byly.
Dla mnie to nie jest babskie gadanie, tylko szerzenie informacji o tym jak bardzo kobiety są słabe i zwykłe walenie dramatem.


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - kate - 06 Gru 2008

no ale gdyby tak bylo z czego wybierac hehe:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

tutaj skolei mamy ograniczenie bo zostajemy wybierane z duzej konkurencji a jesli sa ladniejsze to:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

Sosen: Wy podrywacie, Wy uwodzicie, Wy się oświadczacie... to się powtarza przez całe życie :Stan - Uśmiecha się: My naprawdę musimy czekać :Stan - Uśmiecha się: Wiem, że coraz częściej zdarza się sytuacja odwrotna, ale który facet z instynktem zdobywcy (czyli podstawowym, nie oszukujmy się :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:) szanował będzie coś, co samo do niego przylazło na kolanach nieomalże?


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Margot - 06 Gru 2008

A te znowu...


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

E, ja tam wolę nie. Tak zostałam wychowana, takie mam przekonania... i mogę zachęcać, ale rwać na chama to nie zacznę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Margot, nie marudź. Odrobina tolerancji!


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Margot - 06 Gru 2008

No wlasnie, vivi, tak zostałas wychowana i trzymasz sie takich wzorców, ale sama jednoczesnie masz pretensje, ze ktos np, niektorzy faceci to robia.
A tolerancyjna jestem bardzo, nie przeszkadza mi, ze macie takie podejscie, tylko dziwi mnie ten szum robiony.


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

Jak to, o co ja mam pretensje, bo się pogubiłam? Że co robią faceci? Że podrywają? Gdzie tam, ja to lubię :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Sosen - 06 Gru 2008

Jezu, róbta jak chceta, jak jesteście nauczone. I tak, i tak jest dobrze. Na tym polega tolerancja, nikt nic nie musi robić na siłę, tylko tak jak mu wygodnie i lepiej.


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Margot - 06 Gru 2008

Nie, ogolnie masz pretensje, ze wpadaja w niektore wzorce i bardzo mi sie to podoba, a podobałoby mi sie jeszcze bardziej gdybys Ty w zadne nie wpadała.
Ok, na tym skonczmy dyskusje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 06 Gru 2008

Dobra. Od dziś żadnych wzorców :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A wracając do tematu, to popieram apel nenette, żeby nie korzystać z poradników pt. Jak Zdobyć Każdą - Kurs Podrywu W Weekend. Faktycznie hasło "a bolało jak spadałaś z nieba?" może raczej wyłącznie spalić :Stan - Uśmiecha się:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Skylar - 07 Gru 2008

Margot napisał(a):Mozecie podrywac facetów, sporo jest takich, ktorych to lubi. Jak tak piszecie, ze kobieta ma czekac na krok faceta, to zastanawiam sie, w ktorym wieku zyje.
Zgadzam się, jest dużo kobiet które przejmują inicjatywę, nikogo już to nie dziwi.
Margot napisał(a):Uważam, ze w tej kwestii faceci maja gorzej, bo to na nich spoczywa presja, zeby zrobic pierwszy krok, jak nie potrafia to nie maja nic, a jak kobiety nie potrafia, to zawsze ktos do nich moze podejsc - myslac stereotypowo.
W przypadku fobików trochę się to "kto ma gorzej" wyrównuje. Co z tego że nie muszę podrywać skoro reaguję paniką (myśli "o czym będziemy rozmawiać" "rozczaruje się mną" "pomyśli że jestem nudna") na jakiekolwiek objawy zainteresowaną moją osobą, ewentualnie zaraz podejrzewam że robi sobie ze mnie jaja.
Bardzo podobał mi się kiedyś kolega z roku, za+:Ikony bluzgi kochać 2: przystojny. Spotkał mnie gdy wybierał się ze znajomymi na piwo, chciał mnie zabrać, wymyśliłam jakąś ściemę. Zaprosił na herbatę bo mieliśmy okienko - też odmówiłam. Zadzwonił (nigdy nie wymieniliśmy się numerami) żeby spytać o plan zajęć właśnie do mnie chociaż mieszkał w akademiku z 2 przyjaciółkami z roku a my się słabo znaliśmy. Jego przyjaciółka poprosiła mnie żebyśmy się zamieniły miejscami bo chce siedzieć z tyłu i spać, więc ja siadłam z nim (chyba ją o to poprosił). Zaczęła się gadka "Jak myślisz jaka dziewczyna jest tu najładniejsza" i później do mnie "Bo jest tutaj taka jedna którą sobie upatrzyłem". A ja co? Pierwsze co sobie pomyślałam "K* jeszcze tego brakowało żebym słuchała o twoich miłostkach" bo nawet nie dopuszczałam do siebie myśli że mogło chodzić o mnie, tych jego zaproszeń tez nigdy nie traktowałam poważnie, nie wyciągałam wniosków z jego zachowania, co z tego że wzdychałam do niego przez cały rok. W dodatku on był takim luzakiem, imprezowiczem, całkowite przeciwieństwo mnie, to mnie jeszcze bardziej onieśmielało, co by go mogło we mnie pociągać? Jednym słowem jestem po prostu tragicznym przypadkiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Tak samo dyskoteka (w czasach gdy jeszcze chodziłam i miałam z kim) tańczę z koleżanką, podchodzi całkiem fajny koleś, koleżanka się zmywa, po skończonej piosence koleś zaprasza na piwo a ja od razu panika i tekst "sorry, ale muszę poszukać koleżanki" co zabrzmiało jak słabe spławienie, na jego miejscu byłoby mi przykro. Kolejnego kolesia który bardzo mi się spodobał poznałam na imprezie u niego, od października miał studiować na tym samym kierunku. Często się mijaliśmy na korytarzu, nie miałam odwagi zagadać, wolałam go podziwiać z daleka lol Stoję sobie pod biblioteką, czekam na koleżankę, nagle od podchodzi, ja już bliska zejścia na zawał i udławienia się tym co w tym momencie piłam :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Pogadaliśmy chwilkę o zajęciach, ja jak zwykle spięta, mina obojętna, ewentualnie mógł sobie pomyśleć że to udawana życzliwość i zainteresowanie, on tez był trochę spięty, szybko się zmył do domu bo chyba znajomi na niego czekali. Później jak zwykle "cześć" "cześć" na korytarzu, nie potrafiłam podejść, zagadać, jak siedziałam z koleżanką którą on lepiej zna to czasami przychodził, ale wtedy i tak mało rozmawialiśmy bo miałam wrażenie że to z nią chcę rozmawiać. Ta koleżanka nawet kiedyś powiedziała przy jakiejś tam okazji że on jest nieśmiały, do dzisiaj nie wiem czy był zainteresowany czy to zwykła uprzejmość i fakt że mieliśmy wspólnych znajomych. Nie zmienia to faktu że pluję sobie w brodę że nawet nie spróbowałam bo był fajnym chłopakiem. Już nawet nie chodzi o ten konkretny przypadek, chodzi o to że wiecznie jestem sama, a takich szans których nie podjęłam ze strachu jest mnóstwo, nie tylko jeśli chodzi o facetów. Boję się odrzucenia, ale później po prostu żałuję że nawet nie spróbowałam. To smutne że w wieku 22 lat mam dylematy jak dzieciak z gimnazjum który dopiero zaczyna randkować :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 07 Gru 2008

Ech, Skylar, nie smuć się. Więcej nas jest.. <uśmiech>


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - kate - 07 Gru 2008

Skylar ja to samo w wieku 24 :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
tylko ze ja nie splawiam odrazu dopiero jak sie spotykamy i cos koles ma do mnie panikuje i odrazu mysle ze go zranie

anyway skoro przystojniak cie wyhaczyl i tobe sie podobal i ty jemu to czego nic nie wyszlo? bo nie napisalas...


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - vivi - 07 Gru 2008

No właśnie, Skylar, też jestem ciekawa jak rozwinęła się ta sytuacja z kolegą przystojnym z roku :Stan - Uśmiecha się:


Re: PODRYW - jak postąpić, żeby się udało? Oto dobre rady! - Skylar - 07 Gru 2008

Nic nie wyszło pewnie dlatego że tak go zniechęciłam i skończyła mu się cierpliwość (nie dziwię się), ile można się starać?:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Co z tego że mi się podobał skoro zachowywałam się jakbym nie chciała mieć z nim nic wspólnego :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Przypomniało mi się jeszcze jedno, jakoś przed wakacjami zagadał że jadą nad morze tzn on, te dwie dziewczyny z naszej grupy i ktoś tam jeszcze i czy nie miałabym ochoty z nimi jechać, ja oczywiście że nie bardzo, ale pomyślę (czytaj. NIE). Żeby było jasne gdy to wszystko się działo to nawet do głowy by mi nie przyszło że mnie po prostu podrywa, moja niska samoocena mnie zaślepia, takie kojarzenie faktów przychodzi później, wtedy myślę mogłam zrobić to, powiedzieć tamto :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Przez wiele lat brak chłopaka zrzucałam na mój wygląd, doszukiwałam się niewiadomo jakich wad, później dołączyłam do tego przekonanie że dodatkowo jestem nudna i nieciekawa z charakteru (wtedy gdy zauważyłam że nie trzeba wcale wyglądać jak miss świata żeby z kimś się związać). Chociaż w głębi duszy nie uważam się za taka osobę, lubię szaleństwo i jestem otwarta i ponoć zabawna (Tak właśnie postrzegały mnie przyjaciółki gdy jeszcze je miałam, ale tylko w ich towarzystwie czułam się swobodnie), chciałabym się bawić, podejmować ryzyko i żyć jak inne osoby w moim wieku, czuję się niewolnikiem moich własnych zachowań i lęków, wiecznej kontroli i zamartwiania się jak wypadnę w oczach innych, co sobie pomyślą. Gdy powiedziałam ostatnio rodzicom o FS, mama stwierdziła że przecież jestem taka gadatliwa (chyba przy nich :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:).
Pomijając moje wcześniejsze obawy, im jestem starsza tym częściej myślę o tym że gdybym teraz w końcu kogoś poznała to musiałabym ukrywać brak jakiegokolwiek doświadczenia, wstydziłabym się powiedzieć że w tym wieku nie byłam jeszcze z nikim związana. Czuję że straciłam najlepsze lata życia, może jakieś związki z gimnazjum na 2 tygodnie mogą wydawać się głupie, ale przynajmniej zdobywa się jakieś doświadczenie w kontaktach damsko męskich, ja nie mam pojęcia jak to jest z kimś być.
W ogóle czuję się jeszcze bardziej żałośnie gdy o tym wszystkim piszę, ale muszę się komuś wygadać, moi znajomi pewnie nie mają pojęcia że nigdy nie byłam z nikim związana, niektórzy z góry zakładają że kogoś mam, dalsza rodzina się dopytuje (unikam ich jak ognia), padają idiotyczne pytania "Czemu nikogo nie masz?" (idiotyczne bo jakiej niby odpowiedzi oczekują?), znajoma po tym jak usłyszała że siostra wyszła za mąż rzuciła niby żartem "to co teraz czas na ciebie" wrrr na weselu siostry zaczął ze mną rozmawiać podpity mąż koleżanki mojej siostry i wyjechał z "Są dwie opcje czemu nie masz chłopaka, albo masz takie wysokie wymagania albo ktoś Cię ostatnio zranił, nie wierzę że na studiach nikogo nie poznałaś" Ja specjalnie się nie przejmuje jego gadką bo zawsze jak się napije to zbiera mu się na takie filozofowanie, wszystkim się zwierza, gada głupoty, na następny dzień nic nie pamięta, ale takie gadanie do szału mnie doprowadza, nic nie jest czarne albo białe, szczególnie dla mnie, "niesocjofobik" tego nie zrozumie.

Na informacje o FS trafiłam 3 lata temu gdy przesiedziałam całe wakacje w domu, na studiach trochę zapomniałam o samotności, poczułam się bezpiecznie i teraz znowu to się skończyło a ja nie wiem co robić z moim życiem, staram się dwa razy bardziej niż ludzie bez fobii a rezultaty i tak są dwa razy gorsze. Znowu widzę jak wiele tracę, znowu przypomniałam sobie o tym że może to nie ja jestem taka beznadziejna, że może warto w końcu iść od lekarza. Pisałam już w innym wątku że walczyłam jak się da, że pokonałam wiele lęków, ale nie wyobrażam sobie mojej przyszłości jeśli coś się nie zmieni, bez faceta, bez przyjaciół, z kiepską pracą. Powiedziałam ostatnio rodzicom, dużo mnie to kosztowało, cieszę się że potraktowali mnie poważnie, że chcą mi pomóc. Mama już znalazła jakiegoś psychiatrę ponoć dobrego, ale już się boję że nic mi nie pomoże, albo że lekarz będzie do niczego, jeszcze nie umówiłam się :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Chociaż na dzień dzisiejszy jestem gotowa na wszystko, leki, terapię, bo nie mam już nic do stracenia, moje życie mocno ssie. Żałuje tylko że wcześniej nie pomyślałam o leczeniu, nie wiedziałam o FS, myślałam że jestem zwyczajnie nieśmiała.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.