PhobiaSocialis.pl
Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( (/thread-4993.html)



Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - Ibof - 11 Sie 2010

Bez pracy jestem od stycznia... Juz nie wyrabiam...
O ironio: sama zlozylam wypowiedzenie bo nie wytrzymywalam ciezkiej, psych. syt. w firmie
oraz tego, ze szef w pewnym momencie przestal nam placic wynagrodzenie...
Rodzine mam na Dl. Slasku. Od studiow mieszkam w innym miescie i nie chce wracac do rodzinnego domu
Mam taki zawod, ze od czasu do czasu zlapie jakies zlecenie, ale to kropla w morzu potrzeb. Zasilek mam tylko na 3 mies. Niewiele ponad 400 zl
Od pazdziernika czeka mnie splata kred. studenckiego....
Do tego rozstalam sie z moim chlopakiem 2 mies. temu - kochamy sie, ale nie mozemy byc razem
Jest mi cholernie ciezko, czuje sie bardzo samotna, znajomi tak, odzywaja sie, ale nie moge ciagle im siedziec na glowie - tez maja swoje zycie i problemy, ciulam teraz na wynajem - to moj cel ale jest coraz ciezej. Rodzina pomaga, dokladam te kase do wynajmu i na razie jakos leci, ale jak dlugo....
Jestem kobieta wiec w kuchni wymyslam rozne rzeczy, zeby z glodu nie zemrzec. Osoby, ktore sa w mojej syt. wiedza o czym mowie...
Te wszystkie problemy mnie zaczynaja przerastac...
Codziennie rano budze sie za atakiem paniki i leku.. mam ochote uciekac, ale nie wiem gdzie :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Wpadam po przebudzeniu czesto w szloch, bo nie wiem co ze soba zrobic...
Jestem osoba wyksztalcona, mam duzo pasji, teraz wiele czasu wolnego, ale te wszystkie problemy sprawiaja, ze jestem jakby zawieszona w prozni, na niczym nie moge sie skupic :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Pol roku temu napisalam tu topic o tym, ze boje sie isc do pracy, kazdej niedzieli rozpoczynal sie moj strach o nadchodzacy tydzien w pracy... Bylam 3 x u psychologa, mialam kontynuowac terapie, kiedy syt. w pracy przerosla mnie psych. i zlozylam wypowiedzenie, tym samym teraz brak srodkow na wizyty (moze znajde rownei dobrego lekarza, ktory przyjmuje panstwowo...).
Boje sie tych lekow i atakow paniki :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Po poludniu jest mi nieco lepiej, wieczorem czasami wiem, ze podjelam dobra decyzje o rozstaniu z chlopakiem - w sumie to byla nasza wspolna decyzja...
Nie wiem czy trafilam w dobra kategorie na forum...
Ale naprawde czuje ten straszny lek przed jutrem :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Znajomi mi pomagaja, ale tez nie kazdy moze byc ze mna 24/dobe.


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - Ibof - 11 Sie 2010

Dzieki za wsparcie.
Jesli chodzi o rozstanie z chlopakiem.... to moze pozwole sobie na wklejenie tego, co pisalam na innym forum, bo jak zaczne znowu to pisac, to znowu sie rozkleje...

Ja sie rozstalam... o 4 latach zwiazku.. . Zwiazku, z czlowiekiem, ktory naprawde ma wielkie serce, jest kochany i dobry!!! W seksie tez bylo cudownie, ale chyba taka niezgodnosc charakterow, ciagle sie klocilismy!!! Spotkalam jego mame i wiem, ze on sie meczy tak samo jak ja teraz.... Tesknimy i dalej kochamy, ale nie mozemy byc razem. Nie moge tego jednak zrozumiec, choc glowa mowi mi, ze taki zwiazek z klotniami nie bylby dobrym rozwiazaniem i lepiej sie rozstac teraz.. ale cierpie. ogromnie boli mnie serce Chce mi sie wyc!
przezywam cholerna hustawke uczuc.. raz jestem przekonana, ze to byla dobra decyzja, a za jakis czas siedze i placze. Czuje taki zal, ze mimo tego, ze sie kochamy i mamy wspolne zainteresowania, to SIE NIE UDALO!!! I teraz co.. kazdy w swoim domu czeka na wygasniecie uczuc? To jest sprzeczne z natura uczuciowa czlowieka?
Mecze sie takie nieludzkie to teraz jest, ze kazdy za ta osoba teskni, nie mozemy sie kontaktowac (no bo wiele razy juz do siebie wracalismy i mimo tego sie nie udawalo) i nadal sie kochamy, wiec teraz czekac musimy az to wszystko wygasnie.... Bo na razie nic sie nie wypalilo. I 100 razy wole jakby ktos komus w tym zwiazku zrobil swinstwo i ta osobe rzucil. Wtedy tez sie cierpi, ale inaczej. Wiesz, ze ta druga osoba ma cie gleboko w powazaniu. A teraz..... Klina klinem sie tak mowi - ale nie mam na razie serca otwartego na jakies nowe znajomosci... U mnie to jest dlugi proces w czasie, ale mecze sie straszliwie i wiem, ze on tez.
bylam w takim zwiazku rowno 4 lata... klotnie, sielanka, klotnie, sielanka... ile mozna tak zyc? Zadaj sobie to pytanie.... szkoda mlodych lat na takie szarpanie sie chociaz go kocham i chce zeby wrocil, tzn. zebysmy wrocili do siebie, to jednak nie.... a moze czegos sie nauczymy, moze docenimy kiedys bardziej siebie i do siebie wrocimy? a moze tez spotkamy na swojej drodze ludzi, ktore beda naszymi polowakmi.
Tyle, ze 2 tyg. minelo od naszego rozstania i tesknimy do siebie -wiem, bo spotkalam jego mame i mowila jak to on wszystko przezywa... Mielismy tez pozniej kontakt telefoniczny
....
Tez czuje, ze to ten ale chyba nie dalibysmy rady zyc razem mimo tych wspolnych rzeczy, ktore nas laczyly.. ciagle klotnie.. nie rozumiem tego, nie umiem sie z tym pogodzic...
Nie moge sie teraz na niczym skupic To jest okropne.

Po zerwaniu, po naszej 3 godz. "pozegnalnej" rozmowie szlam do seibie do domu, on 2x dzwonil do mnie i pytal czy to ostateczne.. ja jeszcze wtedy silna, mowilam ze tak.....

Pozniej o 9 wiecozrej dostalam histerii, ktora trwala do 2, 3ciej w nocy - on wtedy byl przy mnie, rozmawialismy przez telefon i mowilismy, ze ten zwiazek nie ma zadnej przyszlosci, a ze ja mu szlochalam coz.... Pozniej jakos sie uspokoilam. Trwalo to jakies 2 tygodnie. Pozniej byl u mnie w domu jakas godzine - przyniosl mi leki bo znowu mialam problem z szyja i nikogo oprocz niego nie bylo w tym dniu, kto by mi pomogl.... znowu siedzielismy i gadalismy o tym zwiazku... chociaz przyznam Wam, ze mam sile
dalej to naprawiac, ale do.... cholery!!!! Ile tak mozna???? Pozniej znowu sie widzielismy, przyjechal po tym jak zmarla moja chrzestna.. ten chlopak naprawde ma dobre serce. .ale my do siebie nie pasujemy!!! Od ostatniego spotkania minal miesiac. Ja teraz nikogo nie usprawiedliwiam. Chodzi mi tylkko o takie nakreslenie, ze nie chodzi o to, ze ktos kochal mniej albo ze ktos tylko byl przy kims z przyzwyczajenia. Ja nie odeszlam od niego!!! Razem podjelismy te decyzje.. to byla wspolna dec. On sie meczyl w tym zwizku i ja sie meczylam. On nie spelnial moich "wymagan", a ja zapewne jego... ot i cala historyja"

On mnie kochal/kocha, jak ja jego. Duzo rzeczy dla seibie dobych zrobilismy, ale w tym zwiazku chyba bylo wiecej tych zlych... nie wiem.. my na siebie dzialalismy jakos.. destrukcyjnie... jak takie dwa zapalniki...
Wiec szkoda mlodych lat na takie ciagle szarpanie sie. A ratowac zwiazek coz... wiele razy probowalismy...
Teraz wiem, ze moge liczyc na jego pomoc... W tamtym tyg. zadzwonil do mnie, wyciagnal ze mnie, ze mam klopoty finansowe, oferuje pozyczke. Pytal, powiedz kiedy mozemy sie spotkac, wiedz, ze Ci moge pomoc...
Ale ja na razie nie mam sily na kontakt z nim... Moze przelew jest dobrym rozwiazaniem.... Nie wiem. Na razie tak tkwie...


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - Ibof - 11 Sie 2010

Oj... gdzies pozarlo moja poprzednia odpowiedz, przed TAK WIEC :Stan - Uśmiecha się: Jakby nie bylo. Dzieki za rade i wsparcie, ale nie chcialam tego tematu rozstania, az tak bardzo poruszac.
Glownym moim problemem jest teraz ten paniczny lek przed jutrem...pisanie o rozstaniu po raz enty nie pomaga...


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - Zoe - 11 Sie 2010

Współczuję Ci, Ibof- musi być Ci naprawdę ciężko z tak trudnymi emocjami.
Ja nie zawsze jestem w stanie sama udźwignąć tego, co tak trudne-jeśli mogę
-dzielę się tym...
...a Ty, Ibof? Masz kogoś z kim możesz szczerze porozmawiać o tym co Cię przygniata?

Piszesz, że boisz się jutra. Znam ten lęk, Ibof...
Mogłabyś napisać jak wyglądają Twoje poszukiwania pracy?

Myślę, że trudno jest pomieścić w sobie tak wiele uczuć- warto więc skorzystać ze wsparcia psychologa.


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - Ibof - 11 Sie 2010

Od stycznia bylam na 13 rozmowach - w zawodzie.
Ciagle cos stoi na przeszkodzie...
Jak pytam pracodawcow - czemu mnie nie wzieli, slysze - ma Pani potencjal, fajne projekty, ale wzielismy kogos innego.
Nie ma Pani doswiadczenia w... itp. itd.

Po licencjacie, bez zadnego doswiadczenia znalazlam prace po 2 tygodniach A teraz... po ukonczonych studiach i 3,5 letnim doswiadczeniu i porzadnym portfolio... NIC>

Mam taki zawod, ze jestem tez freelancerem i podlapalam w ten sposob pare zlecen, ale jak pisalam... malo placa, a trafic na takie super zlecenia to tez musi Cie ktos polecic itp.
W moim zawodzie jest kilka ogloszen na tydzien, dwa, ale jak widac, albo wciskaja na stanowiska swoich "pociotkow", albo sama juz nie wiem.
Jedna babka w rekrutacji powiedziala mi, ze firmy po prostu czasami daja ogloszenia, bo takie sa wymogi rekrutacyjne, a tak naprawde juz ktos siedzi na tym etacie...
Nastepnym razem bede madrzejsza i pojde na zwolnienie... a nie, ze rzucac tak prace, ale bylam wtedy w takim stanie psych. ze nie potrafilam racjonalnie myslec. Polak po szkodzie, he he.
Mam takie zalozenie, ze jak do konca sierpnia nic sie nie trafi w zawodzie to robie obchod po wszystkich galeriach handlowych, tyle, ze pewnie trzeba bedzie z CV usunac mgr bo wiadomo bedzie, ze cche sie zaczepic "na chwile" i potem uciekne. Trzeba sie chwytac wszystkich sposobow...
Troche sie zadluzylam u kolezanki, najwazniejszy dla mnie priorytet to teraz utrzymac wynajmowane mieszkanie... z jedzeniem
jakos sobie rade, choc nie ukrywam, ze troche spadlam z wagi, ale to akurat mi nie przeszkadza, ale pol roku temu stac mnie bylo na o wiele lepsze jedzenie... Nigdy juz sama sie nie zwolnie.
dlatego trzeba stworzyc nowe CV, na inne potrzeby, bez mgr, a zostawic licencjata albo i tego nie...
Ale jak mnie maja przyjac do jakiegos sklepu, gdzie wlasnie nie mam zadnego dowiadczenia???
A mam 29 lat, gdzies musialam pracowac, to co im mowic.. ze jako grafik tak?
I z moimi chorymi kregami, nie wyobrazm sobie pracy stojacej... ale przezyje wszsytko zeby tylko sie gdzies zaczepic i jakiekolwiek pieniadze zarobic, zeby tu zostac.

O tak.. wlasnie tak sie czuje.. tyle jest we mnie emocji. Zwiazanych z brakiem pracy, samotnoscia, tesknota za moim chlopakiem...
Jedno co wiem i sie na razie tego trzymam - NIE CHCE WRACAC DO RODZINNEGO DOMU. Tam zupelnie sie juz rozpadne, tu sie trzymam, dzialam, walcze. Przy mamie stane sie bezsilna. Wiem to. Chociaz z 2giej strony tez mi mojej mamy szkoda, bo teraz sobie zyly wypruwa zeby mi pomoc finansowo, a przeciez sama jest na emeryt. nauczycielskiej...
Moja syt. meczy kilka osob wokol i tez mnie to przerasta.

Co do wygadania sie.. tak, znajomi cierpliwie mnie wysluchuja, ale nie moge ciagle im tego opowiadac, bo beda mnie mieli dosyc i ja to rozumiem. Glownie rozmawiam z takimi osobami, ktore wiem, ze mi w jakis tam sposob pomoga - chocby wlasnie cierpliwym wysluchaniem.
Jak mam naprawde zly dzien to szlocham w sluchawce mamie lub ciotce.
Ale tesknie za swoja psycholozka...
Jak na ironie - pol roku temu meczylam sie, bo odkad zaczelam pracowac przezywalam w niedziele katusze, tak obawialam sie nadchodzacego tyg. w pracy i to nie bylo zalezne od pracodawcy, od zlej atmosfery w pracy, bo np. w 1szym miejscu bylo ok, ale ja czulam leki, ktore mniej wiecej w srodku tygodnia jakos znikaly, a od niedzieli w kolko to samo i nie moglam normalnie zyc.
a teraz nie moge zyc normalnie bez.. pracy wlasnie i mysle, ze w jakis sposob bezrobocie wyleczy mnie z tych lekow...


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - soulja - 11 Sie 2010

...


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - jacety - 16 Kwi 2011

Ibof chyba wiem co masz na mysli.Tez bylem w zwiazku 2 lata z osoba zupelnie innego charakteru niz ja.Otwartra,bezposrednia,nadtowarzyska,kreatywna.Na domiar zlego rozumiala moj problem i mnie przez caly czas wspierala i pomagala.W ciagu roku odszedlem od niej chyba 10 razy,mowiac za kazdym razem ze do siebie nie pasujemy i niech zmnajdzie sobie kogos lepszego,pomimo tego zawsze dawala mi jeszcze jedna szanse.Swiadomie ja odrzucalem nie chcac krzywdzic jej i siebie.Wiem ze teraz jest szczesliwa a ja cierpie.Napisalem jej pozegnalnego eska,ze bede pracowal tak dlugo nad soba az zdam sobie sprawe ze bede mial na tyle sil aby moc zaakceptowac jej silny i dominujacy charakter,wtedy byc moze kiedy nie uda jej sie obecny zwiazek,bede czekal na nia....Chociaz zdaje sobie sprawe ze juz moze byc za pozno.


Re: Nie daje juz rady z bezrobociem i rozstaniem z chlopakiem :( - coolstorybro - 18 Kwi 2011

ja byłem z dziewczyną tylko rok, niby kochaliśmy się, ale ona płakała przeze mnie wiele razy, ja się denerwowałem z powodu jej zachowania, obrażała mnie (może nieświadomie, może celowo bym się zmienił), ale wiem że mnie kochała. wszystko było do d*py, ale była miłość i były fajnie spędzone chwile, niestety więcej było tych złych, niedopasowania w celach życiowych. jedynie poczucie humoru mielismy takie same. dopiero po pół roku na trzeźwo zacząłem o tym myśleć i rzeczywiście, to było wszystko bez sensu. drugi raz bym sie z nią nie związał jakbym miał cofnąć czas. no chyba że by była po to, żeby była (gdybym umierał z samotności). to tak jak głodny i suchy chleb zje.

a tak w sumie to teraz myśle, że to nie była miłość. wszystko zalezy ile czasu nie będziesz go widywać i jak potem będziesz o tym myśleć. teraz jest za wcześnie, chociaż masz już tyle lat, że powinnas sobie ułożyć życie na stałe a nie się marnować.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.