Fantazjowanie... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html) +--- Wątek: Fantazjowanie... (/thread-523.html) |
Fantazjowanie... - wtf?! - 08 Kwi 2008 Bardzo często ma takie różne myśli/wyobrażenia na swój temat. Zastanawiam się czy ktoś z was może też tak ma? Tzn. to są takie fantazje jakby na jawie. Ciężko to wyjaśnić. Po prostu zdarza mi się "odpływać" i pogrążać się w jakiś wykreowanych (wyobrażonych) sytuacjach. Mam tak od baaardzo dawna ale stosunkowo niedawno w zasadzie sobie to dokładniej uświadomiłem i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu iż nie jest to zdrowe. Często robię to wręcz nieświadomie, tzn. po jakimś czasie orientuję się, że przez 15 minut wyobrażam sobie jakąś scenę. Mało tego, jak już się zorientuję to wcale nie chcę przestać bo sprawia mi to przyjemność. I robię to bardzo często, jak leżę w łóżku, jadę tramwajem i w wielu innych sytuacjach mój umysł automatycznie takie cuda tworzy. Głupio o tym mówić ale w tych fantazjach zawsze ja wypadam oczywiście w korzystnym świetle, jestem najlepszy, zachowuję się stosownie do sytuacji, jestem podziwiany itp. Sęk w tym, że dochodzę do wniosku iż takie odrealnienie i oderwanie od rzeczywistości nie jest korzystne. Spotkałem się nawet z opinią, że jest to powszechne przy fobii (nie wiem czy dobrze zapamiętałem). Próbowałem kiedyś przestać ale to wcale nie jest łatwe, to jest jak jakieś uzależnienie i to silne. Sprawia mi to przyjemność i chcę to robić, więc ciężko mi się powstrzymać. Czasami siedzę jak głupi przed kompem i nic nie robię tylko sobie tak fantazjuję. Wydedukowałem sobie, że jest to reakcja obronna mojego umysłu, która może mieć na celu poprawienie mojego samopoczucia, samooceny, samoakceptacji i ogólnie nastroju oraz zredukowanie stresu np. Umysł tworzy takie sytuacje i kreuje je w taki sposób w jaki chciałbym się zachować w rzeczywistości, może nawet przesadzony. Oczywiście nie wiem na ile ta moja diagnoza jest poprawna. Jednak jak już pisałem takie pogrążanie się we "własnym świecie" raczej mi nie sprzyja, a przynajmniej mam takie podejrzenia. Co o tym myślicie? Re: Fantazjowanie... - Jim - 09 Kwi 2008 Już gdzieś była mowa o tej drugiej rzeczywistości. Wielu fobików to ma. Co ja o tym myślę - na dłuższą metę jest to zgubne - można stracić wiele czasu w naszym świecie. Trzeba się starać to ograniczać lub fantazjować wtedy kiedy mamy wolny czas i chcemy odpocząć. Jednak uważam, że nie można uciekać (a jest to forma ucieczki). Trzeba żyć w prawdziwym świecie. Porzucenie tego drugiego świata jest moim zdanie ważnym elementem w walce z FS. Dlaczego? My, fobicy dużo myślimy, a za mało robimy. Ot co! Re: Fantazjowanie... - Nitka - 09 Kwi 2008 Też tak mam. Niestety. Siedzę, a po jakimś czasie orientuje się, że cały czas siedziałam jak wryta, i rozmyślałam z głupią miną . Czasami mnie to denerwuje, ale... Moje zdanie na ten temat jest takie.. To nam w zupełności nie zagraża, to jest formą obrony, dowartościowania się, nie brońmy się przed tym, przecież tego nie wymuszamy, nawet sami sobie nie zdajemy sprawy, kiedy zaczynamy rozmyślać, skoro nasz organizm sam nas na to kieruje, więc co w tym złego? Nic! Mało tego, uważam, że to nam może pomóc w życiu codziennym, w kontaktach między ludzmi,, bo czasami podświadomie reagujemy tak samo pozytywnie, jak w marzeniach o nas samych, jakimi chcielibyśmy być ludzmi. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam jak najdłuższego rozmyślania O!, aż pozytywne myślenie, zachowania wejdą nam w krew! To jest moje zdanie na ten temat 8) . Pozdrawiam;] Re: Fantazjowanie... - Gość - 09 Kwi 2008 Czasami, zazwyczaj podczas samotnego picia piwa wyobrażam sobie, że z kimś rozmawiam. I tak gadam głupi sam do siebie. Ale to mi pomaga, nie uważam tego za coś złego... Przynajmniej tak mogę sobie zastąpić brak kontaktów z ludźmi, póki nie pozbędę się fobii (ta, już mi się odmieniło z tym czwartkowym podcinaniem żył... ) Dzisiaj też tak robiłem. Pogadałem z postaciami z mojej głowy i mi ulżyło. Nie ma w tym nic złego, oczywiście jeśli nie robi się tego codziennie... Re: Fantazjowanie... - Nitka - 09 Kwi 2008 Też rozmawiam czasem sama ze sobą. Dogaduje się jak z nikim innym , jest super. To co mi wadzi, przeszkadza, chce się wyżalić, rozmawiam, żale się sobie. Powiem jedno: Pomaga w 100 % Re: Fantazjowanie... - wtf?! - 09 Kwi 2008 @Nitka niestety nie zgodzę się z Tobą. Może kiedyś myślałem podobnie ale teraz wiem, że to jest najgorsze co można robić. To jest zwykła ucieczka od problemów tak jak Jim pisał. Wiem, że to jest przyjemne ale to nie znaczy, że na dłuższą metę korzystne. I nie łudziłbym się, że te fantazje w jakikolwiek sposób wpływają na nasze działanie. Jedyne co mogą spowodować to rozczarowanie rzeczywistością. Muszę się pozbyć tego cholerstwa, tylko jak? Jak można z własnym umysłem walczyć? Re: Fantazjowanie... - Kaktus - 09 Kwi 2008 wtf?! napisał(a):Jak można z własnym umysłem walczyć?Zająć go czymś. Praca, jazda na rowerze, czy co tam Ci sprawia przyjemność a wymaga ruchu (ew. zaangażowania intelektualnego - tu zalecam naukę, albo czytanie, won od komputera i telewizora) Solidny wysiłek - zdrowo, przyjemnie i oczyszczająco. Najgorzej to tak się walnąć na łózko i odpłynąć. Nie że to coś strasznie złego, ale lepiej chyba nie przesadzać. Jak sie człowiek za bardzo "wkręci" w taką jakby druga rzeczywistość, to konfrontacja z realnym światem bywa...ciężka. twarde lądowanie antyk napisał(a):Czasami, zazwyczaj podczas samotnego picia piwa wyobrażam sobie, że z kimś rozmawiam. I tak gadam głupi sam do siebie.Hehe, ja parę razy przerabiałem picie z lustrem Tak jakby tam siedział taki drugi kaktus który akurat tez ma fobię i też właśnie pije piwo. W gruncie rzeczy jednak, to niezdrowe. Re: Fantazjowanie... - motyl - 10 Kwi 2008 Zupełnie jak bym czytał własne słowa... mam identycznie z tym fantazjowaniem. Próbuje to powstrzymać, ale tak jak ty nawet nie chcę, bo sprawia mi to przyjemność, ale niestety musimy z tym walczyć bo inaczej będziemy do końca życia pogrążeni w świecie marzeń. Ja sądzę, że po prostu nasza wyobraźnia dostarcza nam przyjemności z braku pozytywnych bodźców w rzeczywistości. Im będziemy szczęśliwsi(albo raczej im mniej nieszczęśliwi) w realnym życiu tym mniej tych fantazji będzie nam towarzyszyć. Ja próbuje to powstrzymywać, ale czasami zanim się zorientuje to już cała sytuacja mi się w głowie zdążyła ułożyć, zreflektuję się a po paru minutach znowu przeżywam ten sam scenariusz i delektuję się tym co sobie wymyśliłem, bo przecież ta myśl była tak za+, że chcę ją przeżyć jeszcze raz. To jest tworzenie sztucznych wspomnień. Wiele z tych wyimaginowanych sytuacji pamiętam, ale staram się zapominać, żeby za 20 lat nie wydawało mi się, że przeżyłem to naprawdę. pozdro Re: Fantazjowanie... - Nitka - 10 Kwi 2008 Na pewno, im bardziej przygnębieni tym więcej myślimy. Ale.... Skoro nasz umysł ma taką taktykę obronną to nie może nam to w jakikolwiek sposób skrzywdzić, oczywiście nie przesadzadzajmy z tymi fantazjami, ale jak to się mówi "wszystko z umiarem". W sumie to nam nie szkodzi, skoro choć przez chwilę możemy być szczęśliwi Tak jak powiedziałam. Nie szkodzi, ale trzeba znać granicę i umiar Pozdrawiam Re: Fantazjowanie... - wtf?! - 10 Kwi 2008 Szkodzi, szkodzi... A to co Ty robisz to mi wygląda na usprawiedliwianie sobie tego fantazjowania. Równie dobrze można by powiedzieć, że fobia społeczna jest super bo przecież to jest w naszym umyśle, więc nie może być dla nas niekorzystne... Przecież to nasz umysł tworzy lęki, powoduje stres i reakcje fizjologiczne więc takie rozumowanie nie ma sensu. Owszem jest to reakcja obronna prawdopodobnie ale to nie znaczy, że na dłuższą metę jest korzystne. Re: Fantazjowanie... - Nitka - 10 Kwi 2008 Każdy ma inne poglądy na ten temat, można by tak dyskutować, a i tak każdy spostrzega pewne sprawy inaczej .. Re: Fantazjowanie... - wtf?! - 10 Kwi 2008 Prędzej czy później dojdziesz do wniosku, że to nie jest korzystne. To tylko kwestia czasu. A przynajmniej mam taką nadzieję :] Re: Fantazjowanie... - Nitka - 10 Kwi 2008 Heh... nie wiem, czy kwestia czasu, po prostu uważam, to co mówię, za prawdę sama na sobię się przekonałam , że fantazjowanie jako takie, kiedy nic nie robię nie jest złe. Pomyśleć czasem o sobie pozytywnie, dla mnie to nic złego Podbudowuje samoocene, nie warto się zadręczać, a myselnie o sobie dobrze na prawdę pomaga Re: Fantazjowanie... - Angua - 10 Kwi 2008 Fantazjuję bardzo często. Czasami potem nie potrafię odróżnić, czy coś sie stało na prawdę, czy nie. I jest problem.. Re: Fantazjowanie... - wtf?! - 10 Kwi 2008 Pytanie tylko czy Ci to wystarcza, bo ja wolałbym być szczęśliwy w realnym, a nie wyimaginowanym świecie. A to fantazjowanie ten cel właśnie oddala, przynajmniej według mnie. Re: Fantazjowanie... - Runaround - 10 Kwi 2008 Według mnie fantazjowanie jest czymś jak najbardziej pozytywnym. Trzeba jednak odróżnić dwie rzeczy. Jeżeli fantazjowanie zaczyna nam zastępować normalne życie i je w pewnym stopniu utrudnia (zaczynamy jeszcze bardziej zamykać się w sobie), to jest coś nie tak. Jednak fantazjowanie samo w sobie nie jest absolutnie niczym złym. Według moich obserwacji, nasze lęki biorą się w skutek odbierania bodźca z otoczenia zewnętrznego i przekazywania o nim błędnej, wyolbrzymionej informacji do mózgu. Nasze niepowodzenia zapadają nam w pamięć i nasz umysł sytuację, która je przypomina, zaczyna uważać za zagrożenie. Czego konsekwencją są jeszcze większe lęki. Także, wszystko bierze się od jednego negatywnego wspomnienia, które wywołuje u nas obawę i dziwne zachowanie, a to z kolei następne negatywne wspomnienia. W związku z czym, po jakimś czasie, z góry skazujemy się na porażkę i nie wierzymy, że spotykając się z daną sytuacją możemy sobie poradzić. Mózg w końcu zaczyna to odbierać jako normę i staje się to normalną reakcją na tę sytuację. Z czego to się bierze? Czemu nieustannie rozpamiętujemy niepowodzenia, zaś o wszystkich miłych sytacjach, gdzie zachowaliśmy się odważnie, zapominamy? Z moich obserwacji wynika, że jest to sprawka podświadomości. Dlatego też, możemy ją przestawić na inny sposób działania. Możemy to zrobić właśnie za pomocą fantazjowania. Jeżeli przykładowo, często będziemy wyobrażać sobie sytuacje, z której świetnie wybrnęliśmy, znakomicie się zachowaliśmy, stopniowo zapadnie ona w pamięć. W końcu kiedy dojdzie do podobnej sytuacji w życiu realnym, dla naszego mózgu wyda się ona znajoma i wywoła miłe wspomnienia. I nie jest ważne czy sytuacja, którą sobie wyobrażamy kiedyś się nam przydarzyła, czy sami ją sobie wymyśleliśmy. Trzeba tylko uwierzyć, że jest, lub mogłaby być ona prawdą. Świetną metodą, aby to usiągnąć jest medytacja. *Fantazjowanie nie polega jedynie na wizualizacji marzeń, możemy jeszcze poddać je innym zmysłom. np. W wyobrażanej sytuacji siedzimy w restauracji, czujemy się spokojnie, zastanawiamy się nad tym błogim uczuciem. Jemy zupę pomidorową i przypominamy sobie jej zapach i smak, przypatrujemy się barwie klusek. Spróbujmy wyobrazić sobie, że dotykamy talerza, jest zimny, na owalnych krawędziach są jakieś wzorki. Zza pleców dobiega nas odgłos stukania widelcem w talerz. W ten sposób mieszamy wszystkie zmysły i nasze wyobrażenia wydają się nam bardziej realne. Naprawdę, mimo iż zacząłem medytację stosunkowo niedawko, przynosi ona zdumiewające efekty. Po pierwsze, po kilkunastu minutach medytacji, jestem spokojny i nic przez jakiś czas nie jest w stanie mnie zdenerwować. Po drugie, kiedy dojdziemy do stanu ,,Alfa’’, naprawdę możemy sobie zacząć wmawiać różne rzeczy. Np. powtarzając ciągle, że w gruncie rzeczy nie ma się czego bać, jest to bezsensowne i kolejnym razem nie będę odczuwać lęku. U mnie to działa i podświadomie przestaję stopniowo obawiać się jakiejś sytuacji. Możemy też podbudować swoją samoocenę, co szczególnie polecam. Nie wiem czy wszystko napisałem dość zrozumiale. Jak ktoś czegoś nie rozumie, proszę pytać. Mam nadzieję, że moje doświadczenia komuś pomogą. Pozdrawiam. Re: Fantazjowanie... - Tirsa - 11 Kwi 2008 Fantazjowanie...O tak, znam to I staram się nad tym zapanować odkąd zdałam sobie sprawę, że we własnych wyobrażeniech jestem zwykle bardzo wyidealizowana i nie mam sobie nic do zarzucenia .Niestety, rzeczywistość nie wytrzymuje konfrontacji z wyobraźnią Nie lubie tego momentu, kiedy opierając się na obrazach z wyobraźni muszę przyznać sama przed sobą, że jeszcze bardzo dużo mi brakuje do tego, jaka chciałabym być. Wolę nie fantazjować, bo w moim wykonaniu jest to dość dołujące... Re: Fantazjowanie... - Runaround - 11 Kwi 2008 Cytat:Nie lubie tego momentu, kiedy opierając się na obrazach z wyobraźni muszę przyznać sama przed sobą, że jeszcze bardzo dużo mi brakuje do tego, jaka chciałabym być. To tego nie rób! No przecież właśnie o to chodzi. Jeżeli wmawiamy sobie dołujące rzeczy i popadamy w kompleksy, które w istocie nie mają nic wspólnego z prawdą, to równie dobrze możemy wmawiać swojej podświadomości siebie wyidealizowanego. Z czasem naprawdę zaczniemy w to wierzyć. Spróbujcie przestawić sposób myślenia na inny a gwarantuję znakomite efekty. Od jakiegoś czasu, skupiam się tylko na moich dobrych stronach, o złych zupełnie zapominam. Fobia społeczna przecież bierze się z niskiej samooceny. Proponuję więc sobie ją podnieść. Mi podobne postępowanie przynosi rewelacyjne wprost efekty. I co zauważyłem na tym forum. Większość jest nastawiona zawsze na ,,nie’’ i woli siedzieć pogrążona w swoich lękach zamiast spróbować im się przeciwstawić. Co Ci szkodzi spróbować? Co masz do stracenia? Cytat: we własnych wyobrażeniech jestem zwykle bardzo wyidealizowana i nie mam sobie nic do zarzucenia Tak trzymać. Przecież jesteś wartościową osobą, tylko FS utrudnia Ci pokazanie światu pozytywnej siebie. Więc jest to prawda. Re: Fantazjowanie... - Tirsa - 11 Kwi 2008 Runaround napisał(a):Przecież jesteś wartościową osobą, tylko FS utrudnia Ci pokazanie światu pozytywnej siebie.Chyba powinnam coś wyjaśnić: TUTAJ i jeszcze TUTAJ Jest tutaj wiele osób (włączając w to mnie), które wogóle nie mają poczucia własnej wartości. Oboje zgadzamy się, że taki negatywny obraz siebie jest zawsze błędny. Ty proponujesz przyjęcie wyidealizowanego, wymyślonego wizerunku siebie, powstającego w wyobraźni, który ja uważam również za nieprawdziwy. Zamiast oszukiwania się (na własną korzyść czy wręcz przeciwnie) stawiam na szczerość i uczciwość wobec siebie. Uznaję, że wszyscy mamy wprawdzie wady i słabe strony, ale posiadamy również zalety i strony mocne. Nie chcę tego obrazu w żaden sposób fałszować - wolę sobie to wyraźnie uświadomić i podjąc pracę nad sobą. Wiem, że taka idealna jak w wyobraźni nie będe, bo ideały po prostu nie istnieją, uznaję natomiast, że każdy zasługuje na szacunek i akceptację taki jaki jest, mniej lub bardziej niedoskonały... Również na akceptację przez siebie samego Re: Fantazjowanie... - wtf?! - 11 Kwi 2008 A ja dalej będę przy swoim, że to nie jest korzystne. Weźmy taką przykładową sytuację. W szkole/pracy się kompromitujemy przez nasze lęki, nie ważne co to dokładnie będzie - po prostu ponosimy dotkliwą porażkę jakich wiele doznajemy przez fobię. Bardzo nas to dołuje, jesteśmy smutni, zmęczeni tym wszystkim i co robimy? Ano uciekamy sobie, w wyidealizowany świat własnych fantazji w których jesteśmy super i odnosimy sukcesy we wszystkim, oszukujemy się żeby sobie poprawić samopoczucie i tym samym uciekamy od problemów. Później zdarza się to coraz częściej i częściej, i coraz bardziej odrywamy się od rzeczywistości. Być może w ogóle przestajemy się już starać coś zmienić. Zamiast motywować się do walki UCIEKAMY i według mnie to NIE JEST dobre rozwiązanie. Ja to widzę w ten sposób. Oczywiście wszystko zależy od osoby, niemniej myślę że nic dobrego z takiego "bujania w obłokach" nie wynika. Re: Fantazjowanie... - wiedzmin89 - 11 Kwi 2008 mam tak ze z kims np rozmawiam, na ogol jesli temat mnie nudzi to odplywam i wlasnie wyobrazam sobie jakas sytuacje a pozniej jakby sie budze i nie wiem o czym byla mowa, zdarza mi sie czesto Re: Fantazjowanie... - Runaround - 12 Kwi 2008 A ja jestem zdania, że zmieniając nastawienie do samego siebie można pozbyć się lęków. Jeszcze odnośnie tego fantazjowania, tak jak mówiłem negatywne myśli zastępuję pozytywnymi. O negatywnych zajściach nauczyłem się natychmiast zapominać i w ogóle się nimi nie przejmować. W rezultacie, ostatnimi czasy ciągle mam dobry humor i cięzko mnie zdołować. Chociaż było kiepsko. Zgadzam się, że fantazjowanie jest szkodliwe kiedy, np. mamy wykonać jakąś pracę, lub w sytuacji, gdy podczas lekcji zaczynamy otaczać się nierealnym światem i nie zwracamy na nic uwagi. Jednak kiedy wyznaczamy sobie miejsce i porę i oddajemy się marzeniom, np. codziennie przeznaczamy na to jakiś czas, wszystko jest pod kontrolą. Na pewno taka metoda jest lepsza aniżeli spędzanie godzin nad rozpamiętywaniem niepowodzeń. Cytat: Ty proponujesz przyjęcie wyidealizowanego, wymyślonego wizerunku siebie, powstającego w wyobraźni, który ja uważam również za nieprawdziwy. Jednak zawsze jest tak, że dążymy ku marzeniom i kiedy założymy sobie jakiś cel, podświadomie pragniemy go zrealizować. Dlatego w wielu podręcznikach dotyczących odniesienia sukcesu, polecają wyznaczać sobie wysokie cele. Dlatego lepiej wyobrażać sobie siebie takiego jakim chcielibyśmy być i dążyć do stania się podobnym, niż wyobrażać siebie jako osobę beznadziejną, co też nie jest prawdą, tylko kompleksy i niska samoocena dają o sobie znać. Cytat: ale posiadamy również zalety i strony mocne. No, i na swoich stronach mocnych należy się jak najbardziej skupić. Pozdrawiam. Re: Fantazjowanie... - Zygmund - 12 Kwi 2008 Też fantazjuje. Zacząłem jak miałem koło 6-8 lat (wiecie o gwiezdnych wojnach ect.). Wtedy to tylko przed snem(ładnie mi się zasypiało). Czasami to porzucałem na długie okresy. W tej chwili mam pełno jakiś scenariuszy, które rozwijam, dopisuje nowe wątki lub przerabiam stare w inny sposób. Czasami pojawiała się tam fobia - ale tam ktoś mi z tym pomaga i tak czy siak wychodzę na jakiegoś bohatera, zachowuje się super, a jak popełnię błąd to go poprawię. Czasami wyobrażam sobie takiego jakim jestem w jakiejś sytuacji, ale po jakimś czasie nieświadomie wplatają się rzeczy typu "jestem super". Re: Fantazjowanie... - sm - 13 Kwi 2008 Re: Fantazjowanie... - Perdida - 13 Kwi 2008 W moim mózgu powstało już kilka pięknych, tasiemcowych i pełnych szczegółów historii ze mną w roli głównej... |