Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: O RELACJACH OGÓLNIEJ (https://www.phobiasocialis.pl/forum-77.html) +---- Wątek: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. (/thread-585.html) |
Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Emperor - 11 Maj 2008 Sugar Sweet napisał(a):Antyk mnie wkurza. Poważnie. Jest wystarczająco zdrowy, żeby siedziec na gg i pewnie też przeglądac to forum, ale nie odpisze mi ani słowem. Zupełnie jakbym to ja była winna, temu co mu się stało (cokolwiek mu się stało bo tego się chyba nigdy nie dowiemy ). O co właściwie chodzi??Hm, wydaje mi się, że jestem podobny do Antyka (znowu mi się tak wydaje, bo wydawało mi się już wcześniej, wiele razy, m.in. przy okazji morderczych fantazji i ogólnej niechęci do ludzi...), bo ja też tak miewam. Po prostu mam okresy, w których p***dolę to wszystko i niszczę wszystko, co wypracowałem, przede wszystkim kontakty z ludźmi. Mam tak na każdym forum, po każdej szkole... A'propos, sam się sobie dziwię, że tu wróciłem - próbowałem sobie wmówić, że ludzie są mi niepotrzebni, ale znów nie dało rady, NO K*RWA NIE DAŁO, dlaczego człowiek jest zwierzęciem społecznym, , dlaczego? Nie potrafię opisać tego uczucia, ale kontaktów międzyludzkich brakuje mi jak cholera (zdecydowanie bardziej w "świecie realnym"), cieszę się jak dziecko po głupiej wymianie zdań, a z drugiej strony nienawidzę tego, że brakuje mi czegoś, czego nie tylko się boję, ale i przecież - patrząc logicznie - nie potrzebuję do egzystencji (mam tu na myśli kontakty towarzyskie). A jednak potrzebuję i to bardzo. Ale do jasnej cholery, dlaczego? Przecież to jest ulotne, czasowe, zwiewne. To nic w porównaniu do rozmowy z samym sobą, bo ludzie i tak zaraz zapomną, o czym z Tobą rozmawiali, i tak nie zrozumieją Cię nawet w ułamkowej częsci tak dobrze, jak rozumiesz siebie Ty (mimo że i ja siebie nie rozumiem dobrze - nie gubicie się?). I tak będą mieć Cię w dup*e, bo mają swoje życie, swoje sprawy, swoje własne JA, które przecież pochłania ich najbardziej, co oczywiście jest oczywistą oczywistością. W końcu każdy jest zdany sam na siebie. Przyjaciele to mit, solidarność międzyludzka to też mit. Ludzie potrzebują kogoś o ile ten ktoś jest w stanie zaspokoić ich potrzeby, psychiczne czy fizyczne. Jeśli ktoś nie jest w stanie, to jest skazany na swoje towarzystwo, jest społecznym odpadem. Powstaje tutaj rzeczony konflikt wycofania i wiecznie istniejącej potrzeby relacji z ludźmi. W tej sytuacji zastanawiam się nad jakimkolwiek sensem kontaktów jednego człowieka z drugim. Poza prokreacją i przetrwaniem gatunkowym, które zresztą mam w dup*e. Po cholerę ludzie się rozmnażają? Jest już i tak w ch*j za dużo, cholerne karaluchy. Ale nie o tym. Dlaczego , sztuczne 'cześć' i 'jak się masz' sprawia, że czuję się lepiej niż po nawet najbardziej owocnej dyskusji z samym sobą? Ale nawet to nie jest najgorsze... Najgorsze jest to, że po każdej kolejnej rozmowie (wzgl. interakcji) z ludźmi, dni samotności są coraz bardziej nie do zniesienia! A na dodatek, jakby tego bylo mało, w głębi kryją się ewolucyjne instynkty i usilny nacisk własnej natury na szukanie drugiej połówki, ściślej spełnienie "woli bożej" (jak to ładnie ujmuje moja babcia, he he); mogę to kontrolować, ale nie mogę zniszczyć. Ja ę! PS. Ile ku*wa można myśleć nad nazwą tematu, mam tego dość. Musk mnie boli. Widać zresztą. PS2. "JA" w temacie to nie JA. To Ja, Ty, My, Wy, Oni - każdy.[/b] Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - ion - 11 Maj 2008 ... Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Użytkownik 219 - 11 Maj 2008 Kurna*, jak ja bym chciał nie odczuwać ciągle tej cholernej potrzeby interakcji z innymi ludźmi. Swego czasu też próbowałem sobie wmówić, że są mi oni niepotrzebni, już z tego wyszedłem. U mnie jest dodatkowo ten problem, że z jednej strony ta potrzeba kontaktów jest naprawdę bardzo silna i wciąż się zmaga. Z drugiej chęć wycofania jeszcze bardziej mnie zżera. Btw: wiele razy próbowałem nawiązać znajomości z kimś, a kiedy już mi się to prawie udało (wydaje mi się, że mnie jakoś polubili lub też chcieli mnie poznać), miałem tych ludzi na starcie dość pragnąc jedynie, żeby się odpieprzyli i wychodząc na olewającego innych gbura. Lub nie byłem w stanie wejść głębiej w tą znajomość. Cóż, osoby nie znające takich jak my problemów z autopsji nigdy nas do końca nie zrozumieją. Ale mi się wydaję, że przyjaźń i solidarność międzyludzka to nie jest (do końca) mit. Trzeba tylko trafić na odpowiednich ludzi. Żeby to zrobić, trzeba do ludzi (jakichkolwiek) wychodzić by kogoś w miarę bliskiego spotkać, a z tym jest już kłopot i koło się zamyka . Do wyzdrowienia i jakiejś poprawy swojej aspołeczności daleka droga (ale ja chcę to zrobić i mam taki cel, wciąż mam nadzieje, że mi się uda, bo jestem teraz w takim punkcie, gdzie można pójść albo do przodu, albo do tyłu czy w dół, cokolwiek to znaczy ) *Nie wiedziałem, czy mam zacząć od "Jezus" czy od "", więc wybrałem inną opcję Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - soulja - 11 Maj 2008 Najtrudniej znaleźć takich ludzi z którymi warto przebywać. wbrew pozorom nie jest to łatwe . Możesz mieć dużo znajomych/przyjaciół ale nie będziesz czół się z nimi fajnie. Nie przez siebie ale przez nich. A samotność nie jest taka zła - dużo geniuszy było samotnych. Też lubię prowadzić wewnętrzny monolog. Ale czasem żałuję ,że nie jestem głupszy lub mądrzejszy bo było by mi łatwiej. Ale nie narzekam . Wiem ,że jestem trudny do polubienia ale możliwy jeżeli sie przyłożę. hehe najlepsze ,że zawszę wyczuwam moment w którym ktoś zaczyna mnie lubić lub przestaję. I to wszystko zależy od mnie .Bo ja też mogę być cieżki do zaakceptowania dla innych (i nie dziwię się temu wcalę, skoro nie chcę się integrować ) Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - ranveig - 11 Maj 2008 ja nikogo nie lubię. zawsze znajdę w kimś jakąś wadę i stopniowo go ze swojego życia 'wykreślam'. dzięki temu, nie wróżę sobie owocnej w znajomości przyszłości. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Keisu - 12 Maj 2008 Ja wyrzucam wszyskich z mojego otoczenia , polubiłam samotność ale jednocześnie patrząc się na moje koleżanki zazdroszczę im , zazdroszczę im tego że są szczęśliwe , zazdroszczę im tego że mają 2 połówki , zazdroszczę im tego że mają przyjaciół. Choć ja też to wszystko bym chciała mieć to jednak coś mi mówi że to zły pomysł . Ludzie nawet nie próbują ze mną rozmawiać , bo ja nie odpowiadam , a nawet jeśli to na odczepnego. Jak już kogoś poznaję i myślę że ten ktoś jest fajny to nagle coś wybucha . Widzę jaka jest ta osoba , złoszczę sie i osuwam w cień. "Ludzie zaczęli mnie ignorować , i dobrze" pomyślałam , jednak później konsekwencje tej ignorancji nie były zbyt fajne dla mojej osoby. Nikt mnie nie lubił, bo nikt mnie nie znał, w szkole powstawały jakies grupy jedna już w podstawówce powstała a nazywała sie "Zuzi łbem o podłogę" , której członkiem była moja przyjaciółka. Nawet teraz w gimnazjum cała moja klasa na pytanie czy mnie lubią odpowiada nie . Tyle że nie mają za co mnie nie lubić , bo ja sie nie odzywam. Nienawidze szkoły własnie za to , za to że wszyscy mnie osądzili jednogłośnie , próbują mnie zniszczyć , a nie wiedzą nawet po co . Najgorsze jest to że sami sobie robią krzywdę , bo kiedyś przyjdzie taki czas że stracę cierpliwość . Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Sugar - 12 Maj 2008 Drugie połówki?! to co one zamierzają za mąż wychodzic? Szczęśliwe?? Żadna nastolatka nie jest szczęśliwa Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Keisu - 12 Maj 2008 drugie połówki ...w znaczeniu miłości , źle to ujęłam .... Mylisz się , moze nie są szczęśliwe ale utrzymują pozory szczęścia , co powoduje że ludzie nie omijają je szerokim łukiem bo nie emanuje od nich tak zwana zła aura Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - ranveig - 12 Maj 2008 szczęśliwe nastolatki, to martwe nastolatki. Keisu; weź się nie łam. ja nigdy nie rozumiałam, dlaczego nie lubi się kogoś bo jest cichy i się nie odzywa. ciągłe paplanie jęzorem o niczym, nie jest wcale oznaką czegoś dobrego. mam sporą zabawę obserwując jak słodkie idiotki z mojej klasy plotkują o nowych kredkach do oczu i tym 'jaką to x ma wielką dupę'. czasem warto pomilczeć. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Nanami - 12 Maj 2008 A ja aktualnie jestem w trakcie budowania muru. Codziennie z każdym "nie" dokładam kolejną cegłe. Jest już całkiem spory, ale jeszcze dałabym radę przez niego przejść. Pytanie czy chcę? Nie wiem... Czasem jak słucham niektorych znajomych to chce mi sie żygać. Z drugiej strony kiedy słucham ich śmiechu, chcę się śmiać z nimi. Poza tym coraz częściej, gdy jestem wśrod ludzi, towarzyszy mi takie uczucie znudzenia, może zmęczenia, po prostu mam ochotę pojść spać Mam koleżankę, jeszcze z podstawowki, z ktorą zawsze miałam miliony tematow, ale od niedawna nawet z nią ciężko mi się rozmawia. A przy niej przecież, nie czuję żadnego stresu... To chyba już nie jest efekt uboczny fobii. Raczej jakiś moj defekt. Kolejne zaburzenie? A może mnie już po prostu wszystko , z ludźmi na czele. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Kaktus - 12 Maj 2008 Nanami napisał(a):A ja aktualnie jestem w trakcie budowania muru. Codziennie z każdym "nie" dokładam kolejną cegłe. Jest już całkiem spory, ale jeszcze dałabym radę przez niego przejść. Pytanie czy chcę? Nie wiem... Czasem jak słucham niektorych znajomych to chce mi sie żygać. Z drugiej strony kiedy słucham ich śmiechu, chcę się śmiać z nimi. Mam koleżankę, jeszcze z podstawowki, z ktorą zawsze miałam miliony tematow, ale od niedawna nawet z nią ciężko mi się rozmawia. A przy niej przecież, nie czuję żadnego stresu... To chyba już nie jest efekt uboczny fobii. Raczej jakiś moj defekt. Kolejne zaburzenie? A może mnie już po prostu wszystko , z ludźmi na czele.Chyba mam to samo...wydaje mi sie, że to po prostu rezygnacja i jednak jest efektem fobii, albo efektem depresji, która jest efektem fobii, wszystko jedno, co za różnica W każdym bądź razie, to raczej nie jest defekt Dygresja na temat murów. ranevig napisał(a):czasem warto pomilczeć.Mowa jest srebrem, milczenie złotem. Szczera prawda. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Keisu - 12 Maj 2008 Mój mur jest bardzo wysoki i bardzo gruby. Nanami złotko ...nie warto budować muru. Moja matka mi powiedziała że tym swoim murem za bardzo się odgrodziłam od społeczeństwa. Ludzie są ,ludzie będą , ludzie byli i my jesteśmy tego przykładem. Wiecie co mnie najbardziej wkurza , hałas , gwar jaki tworzą ludzie. Zero ciszy , spokoju , drą się , śmieją. Nie do wytrzymania. Poza tym kultura ludzi jest na granicy niedorozwoju . Dam taki przykład , dzwoni do mnie mama z typowym dla mojej sytuacji pytaniem jak się czuję. Odbieram , moja klasa się oczywiście drze , prosze ich o ciszę , oni patrzą się na mnie i zaczynają głośniej krzyczeć wypowiadając zdania typu " Zuzia podaj tę wódę!Ku**a jak gadasz to nie jaraj ! . Wychodzę więc na korytarz , a tam jeszcze gorzej . Oczywiście nie wspomnę już o tym że najczęściej jak piję ktoś podchodzi i podbija butelkę od dołu , na szczęście umiem już unikac takich sytacji . A z jedzeniem to jest tak że jeśli masz w kanapce jakąś dobrze doprawioną szynkę(czuć mięso) to ktoś zaczyna się drzeć "Ale ta twoja szyna śmierdzi , co ty za obrzydlistwo jesz? " No i wtedy masz ochotę zapaść się pod ziemię. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Kaktus - 12 Maj 2008 Keisu, to jest klasyczne gimnazjalne zbydlęcenie, taki wiek i jeszcze całe to bydło spędzone w jedną szkołę. Gimnazjum to paskudny wynalazek. Pójdziesz do liceum i odkryjesz, że to gdzieś zniknęło, tylko nie daj się za tym murem uziemić na stałe. Nie warto, tylko z powodu jakichś idiotów. Wierzę w ciebie Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Sugar - 12 Maj 2008 Kaktus napisał(a):Keisu, to jest klasyczne gimnazjalne zbydlęcenie, taki wiek i jeszcze całe to bydło spędzone w jedną szkołę. Gimnazjum to paskudny wynalazek. Pójdziesz do liceum i odkryjesz, że to gdzieś zniknęło, tylko nie daj się za tym murem uziemić na stałe. Nie warto, tylko z powodu jakichś idiotów. O ja na potwierdzenie powiem, że w gimnazjum czułam się fatalnie jak w Matrixsie w liceum na prawdę bardzo dojrzałam (mam takie uczucie) i rozwinęłam się, chociaż przecież było wiele złych dni. Ale złe dni są potrzebne. Dzięki nim lepiej rozumie się i docenia to co jest dobre. Dziś pomyślałam, że dla tych kilku minut kiedy dziś płakałam ze wzruszenia warto było przeżyc niezbyt ciekawy dzień. On też się liczy ja wcale nie chcę wymazac niczego ze swojego życia. Ani sekundy. Przepraszam coś mi się stało dziwnego... Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - ranveig - 12 Maj 2008 w gimnazjum każdy na swój sposób jest śmieszny. wiadomo, że ogólny debilizm i infantylność panuje. nie lubię gimnazjum. chcem do lizełum! ;< Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - Użytkownik 219 - 12 Maj 2008 U mnie po przejściach w bydlęcym gimnazjum, nie byłem w stanie się przestawić na względnie normalne relacje w liceum, a jak już zaczęło być lepiej, to liceum się skończyło . Co nie zmienia faktu, że sporo się przez ten czas nauczyłem. To przejście z gimanzjum do "normalnej" szkoły to prawdziwa przepaść. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - iksu88 - 12 Maj 2008 Dokładnie! Gimnazjum jest najgorsze. Na początku gim. wszyskie dzieci chcą miec jak najlepszy status społeczny, a czynią to w jak najbardziej chamski sposób. Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - NetkaA - 13 Maj 2008 Ech..gimnazjum.Jak to dobrze,że nie musiałam się przekonać na własnej skórze jak to jest być gimnazjalistą. * * * * W chwili obecnej nie odczuwam potrzeby jakiegokolwiek kontaktu z kimkolwiek.W tej kwestii jest mi dobrze tak jak jest.Lubię rozmawiać z jedną osobą,a wszystkie inne mnie albo nudzą,albo myślę,że by mnie nudziły gdybym już z nimi rozmawiała.Inaczej.Ja bym nudziła je.Jeszcze inaczej-nudzilibyśmy się nawzajem Re: Ja, ludzie i wzajemne relacje, czyli Strefa 11. - ranveig - 13 Maj 2008 mam to samo. tylko czasem nachodzi mnie takie coś ojejdlaczegojestemsamaainnisierazembawią i przez tydzień mam coś w rodzaju depresji. whoh |