PhobiaSocialis.pl
Fobia a wolontariat - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Fobia a wolontariat (/thread-6031.html)

Strony: 1 2


Fobia a wolontariat - gp312 - 18 Kwi 2011

Przez dosłownie zasiedzenie w domu mam okropny kłopot z kontaktami między ludzkim .. czyli doszła następna fobia no i kłopot z podjęciem pracy.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł : wolontariat ..
Nie mogę wrócić do "normalnej"pracy bo zwyczajnie sam fakt przebywania z obcymi dobijał mnie. Co wymyśliłam (oczywiście pogadałam o tym z lekarzem) - wolontariat - dlaczego -
1. godziny mogę dostosować do siebie
2. ilość czasu poświęconego też
3. środowisko sama mogę wybrać .
4. za wolontariat nie dostaje się wynagrodzenia - więc w razie porażki nie ucierpię ... (w sensie dodatkowego dołowania się ..)

U mnie w mieście jest prywatne schronisko dla kociąt - w pierwszym momencie pomyślałam - praca ze zwierzętami jest ok. a ludzi tam mało więc na spokojnie doprowadzę się do kultury.
Ha, nim zebrałam się na odwagę aby zgłosić się tam dostałam z zupełnie innego miejsca propozycję właśnie "pracy jako wolontariusz "

Mamy Stowarzyszenie na rzecz dzieci niepełnosprawnych, i zwyczajnie wyszła życiowa sytuacja - trzeba było na "już " zająć się takim dzieckiem
Chodzę do Małej 2 razy w tygodniu po dosłownie dwie godziny.

Mała jest prze-szczęśliwa , ja zresztą też bo to ogromna frajda gdy zobaczy się uśmiech dziecka ...Rodzice dziewczynki za pierwszym razem byli ogromnie zaskoczeni (pozytywnie ) bo złapałam fajny kontakt z Małą od pierwszego spotkania ...
Dla mnie to jest ogromny sukces tak naprawdę bo :
1. udało mi się przełamać ,
2. opieka - oznacza jednak coś jeszcze potrafię .. potrafię coś dać z siebie innym
3. Rodzice dziewczynki są przemiłymi ludźmi - więc moje obawy były po prostu bezpodstawne
4. to bardzo buduje tak naprawdę wewnętrznie - bo na spokojnie ogarniam małymi kroczkami fobię - otoczenie ; bo to jest potwierdzenie - teorie wzięte z sufitu czyli życie nie jest tak paskudne jak mi się wydawało ...
5. Mało, że to ogromna satysfakcja to do tego - ogromne światło zielone - można wrócić do żywych

Sposób podjęcia wolontariatu jest chyba najbezpieczniejszą formą próby powrotu do żywych w REALU ...
Może Ktoś z Was skorzysta z takiej formy doprowadzania się do kultury


Re: Fobia a wolontariat - BlankAvatar - 18 Kwi 2011

ooo dobry pomysł

ja mam za cel chodzić na wydarzenia kulturalne w mojej mieścinie, żeby tak się wyrabiać, choć wolontariat wydaje się lepszy przynajmniej z dwóch powodów: poczucie obowiązku, które nie pozwoli tak łatwo zrezygnować oraz satysfakcja, że robi się coś dobrego..


Re: Fobia a wolontariat - gp312 - 18 Kwi 2011

Właśnie - obowiązek i frajda jednocześnie
Obowiązek - inna kategoria niż przy normalnej pracy (zarobkowej ) bo jak już człowiek podejmie się to powinien zrobić
Unika się stresu - jak źle zrobię - to mi nie zapłacą ..
frajda - raz że człowiek jest potrzebny dwa - samo to że komuś pomogło się już jest budujące .
Wnioski - więcej plusów niż minusów - no i niektóre rodzaje fobii idzie w kat - zupełnie "niechcący " i trochę poza moim udziałem ..


Re: Fobia a wolontariat - Michał - 18 Kwi 2011

Bardzo dobry pomysł, ale wolontariat nie jest dla Ciebie tylko Ty "dla" wolontariatu. To jest normalna praca, tylko za darmo. Fakt, że z racji wykonywania jej w ten sposób jest większa wyrozumiałość. Często dla wolontariuszy jest jakieś wsparcie w postaci zwrotu kosztów przejazdu, czy jakiegoś poczęstunku.


Re: Fobia a wolontariat - gp312 - 18 Kwi 2011

no tak Michale - tylko mi chodzi o luz psychiczny ( źle ujęłam słowami ) Pracując zarobkowo - brak tego luzu ... pracując jako wolontariusz ma się poczucie - to jest odpowiedzialność i obowiązek ale inaczej psychicznie jest to odbierane ...


Re: Fobia a wolontariat - Luna - 18 Kwi 2011

Gratuluję, gp312 :Stan - Uśmiecha się: Też kiedyś myślałam o wolontariacie, ale nie wiem właściwie, jak można się tam zapisać. Zresztą nie wiem, czy dałabym radę.
A jak znalazłaś ten wolontariat?


Re: Fobia a wolontariat - plamka123 - 18 Kwi 2011

Michał a próbowałeś
ja byłam i w schronisku dla zwierząt, w domu dziecka, w przedszkolu a teraz planuje świetlice środowiskom. Nie mam nic piękniejszego niż pomaganie i robienie coś dla drugiego człowieka bez oczekiwania nic w zamian.


Re: Fobia a wolontariat - gp312 - 18 Kwi 2011

Luna to nie jest takie trudne - ja np.: o schronisku dla zwierzaczków przeczytałam w swoim Urzędzie Gminy - ogłoszenie wisiało na tablicy
Co do stowarzyszenia - mam z nimi kontakt ... od dawna
Ale tak naprawdę wystarczy zgłosić się do takich miejsc i porozmawiać - mam czas , chęci może w razie czego mogłabym (mógłbym ) pomóc .. np>; przez 2-3 godziny dziennie lub w tygodniu ..
W stowarzyszeniach, świetlicach integracyjnych .. schroniskach zawsze ktoś jest potrzebny (dodatkowe ręce )
Trzeba tylko samemu dostosować się - tzn : jeśli nie czuje się na siłach - zajęcie dziećmi to nie zgłaszam się do dzieci - tylko np.; do zwierzaczków ...
Są np>; w niektórych miejscach Kluby Seniorów , Domy dziennego Pobytu - tam tez potrzeba wolontariuszy - tylko tam też potrzeba pewnego rodzaju predyspozycji
Dlatego nim człowiek zdecyduje się na coś konkretnego powinien dobrze pomyśleć czym chce się zająć - czego nie toleruje w żaden sposób - to ważne bo tak jak Michał wspomniał - to rodzaj pracy - bardzo fajnej ale pracy ...


Re: Fobia a wolontariat - Michał - 19 Kwi 2011

gp312, nie chciałem dać odczuć, że coś źle napisałaś.

Plamka123, tak z niepełnosprawnymi przez dwa miesiące. Bardzo dzielni ludzie co poniektórzy. A praca jednak ciężka.


Re: Fobia a wolontariat - gp312 - 19 Kwi 2011

Michale - ja nie zawsze trafnie umiem ubrać w słowa myśli .. (ha , staram się - wychodzi mi to tylko wtedy gdy czytam wszystko co napiszę na głos .. nie zawsze to robię ..)

A myślisz, że ja zawsze potrafię trafnie? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Michał



Re: Fobia a wolontariat - ostnica - 19 Kwi 2011

Świetny wątek gp312.

Moja fobia, a raczej niepewność i słabość psychiczna (osobowości unikającej) dyskwalifikują mnie do pracy z ludźmi potrzebującymi pomocy = wsparcia/opieki, tzn. dziećmi, niepełnosprawnymi. Podziwiam Was:Stan - Uśmiecha się: Ale coś mnie zagnało do pracy na rzecz wykluczonych, czyli równouprawnienia osób nieheteroseksualnych. To dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy z życiu. Grunt to być przekonanym do tego, co się robi. Dostaję skrzydeł, chęci, po zmęczeniu wracam jak bumerang i sama dziwię się swojemu uporowi. Dużo w takiej pracy frajdy i możliwości rozwoju, z których może nie do końca korzystam, utrzymując pewien dystans, jak w każdej innej dziedzinie z ludźmi i zadaniami... Boję się zaangażowania i odpowiedzialności. Mam poczucie, że nie należę do żadnej z grup i stąd pęd do pomocy innym, którzy są poza grupą lub na jej skraju. Oraz chyba chęć znalezienia się w jakiejś wspólnocie. Do pracy ogrodnika akurat pasuje dodatkowa aktywność, w której mogę trochę ruszyć głową a trochę dupsko i spotkać się z ludźmi. Łatwo nie jest, ale jakoś to działa.

BlankAvatar - proponuję połączyć wydarzenia kulturalne z pracą pro bono - pobawić się w organizatora koncertów/festiwali/itp. dla ludzi i miasta, niekoniecznie samodzielnego, może jest jakaś grupa, która coś podobnego robi, sprawny MOK. Ewentualnie wolontariat przy Erze NH czy czymś w tym rodzaju, taka nawet mrówcza praca, za to z ludźmi, dla idei i pewnych profitów:Stan - Uśmiecha się:


Re: Fobia a wolontariat - BlankAvatar - 19 Kwi 2011

poszukam czegos w tej mojej miescinie ostnica :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt069


Re: Fobia a wolontariat - anikk - 19 Kwi 2011

Mam na koncie trzy wolontariaty różnego typu. Tylko raz była to pomoc niepełnosprawnej osobie. Źle się czułam, ciągle mi się wydawało, że coś robię źle. Ta osoba obwieszczała swoje wymagania i jakoś nieprzyjemnie egzekwowała. Zależało jej tylko na darmowej pracy, czyli nie rozmawiała za bardzo, nie okazywała żadnej wdzięczności - zadania wykonane no to idź do domu.

Dwa inne nie wymagały kontaktu z ludźmi.

Teraz czuję, że praca za darmo, to taka sama praca i nie odważyłabym się nigdzie iść, tak samo jak nie poszłam na praktyki. Nie umiałabym wykonać obowiązków i bałabym się, że ktoś mnie skrytykuje.

Chciałam pomagać zwierzakom, ale do schroniska jest test. I cały czas bałabym się, że zarażę czymś swojego kota.


Re: Fobia a wolontariat - ostnica - 20 Kwi 2011

Anikk - jaki test? Myślałam o schronisku, nie teraz, może kiedyś w przyszłości.


Re: Fobia a wolontariat - plamka123 - 20 Kwi 2011

a próbowałaś wolontariat z dzieciakami takimi 2-6 lat albo zwierzętami , chorzy ludzie nie okłamujmy się są jacy są czasem trudno z nimi wytrzymać skąd wiem jestem tego przykładem. A dzieci sprawiają że czujesz się potrzebna. (oczywiście nie mowie tu o moich praktykach gdzie tylko mnie oceniali, a bycie ocenianym przez nauczyciela na środku klasy to nie jest przyjemna rzecz) E to zemną nie jest tak źle jak przeszłam te praktyki...Oczywiście tak strasznie się bałam i tak strasznie byłam przekonana ze będę się trzęsła a na końcu okazało się ze tylko na pierwszej lekcji się trzęsłam potem już nie potem byłam tylko zmęczona tym przygotowywaniem i tym ze dzieci mnie nie słuchają ( 1 klasa z przedszkolem 2 i 3 klasa było fajnie) a nie tym kto jak mnie oceniał.


Re: Fobia a wolontariat - anikk - 21 Kwi 2011

ostnica napisał(a):Anikk - jaki test? Myślałam o schronisku, nie teraz, może kiedyś w przyszłości.
Pewnie nie wszędzie coś takiego jest, cytuję ze strony schroniska:
Wolontariusze angażowani są w ramach ogłaszanego naboru, który realizowany jest zgodnie z potrzebami schroniska, nie częściej jednak niż raz na kwartał, a na ogół 2 razy w roku Weryfikacje odbywają się na podstawie wypełnionych dokumentów , ew.rozmowy kwalifikacyjnej i testu egzaminacyjnego.
Osoby wyłonione spośród kandydatów, muszą stawić się na przeszkolenie, którego następstwem jest pisemny egzamin, a dopiero po sprawdzeniu wyników podpisanie okresowej umowy - porozumienia z Dyrektorem schroniska.



Re: Fobia a wolontariat - riverbelow - 21 Kwi 2011

O tak.
Mój pierwszy wolontariat to była Szlachetna Paczka, kiepsko się tam czułam, fobicznie, ale stres trochę przeszedł jak poszłam do pierwszej rodziny.
A tak to nie byłam na żadnym wolontariacie. Swego czasu zapisałam się wstępnie do klaunowego - miałabym łazić jako klaun po szpitalach i rozśmieszać chore dzieci. Ale stchórzyłam :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: .


Re: Fobia a wolontariat - Iskiera_87 - 13 Maj 2011

a ja szukam czegoś dla siebie. ale wlasnie raczej czegos, co jeszcze zmusiloby mnie do nawiazywania kontaktow z ludzmi np pomoc przy wspolorganizowaniu jakiejs imprezy na miescie czy gdzies w jakiejs fundacji cos, zeby sie w fajne środowisko wkrecić.


Re: Fobia a wolontariat - Islaja - 15 Maj 2011

O, miło mi, że ktoś porusza ten temat :Stan - Uśmiecha się: Jestem tu nowa. Niedawno wpadłam na pomysł, że sposobem na pokonanie nieśmiałości i jednocześnie okazanie ludziom pozytywnych uczuć (w ogóle: okazanie wreszcie uczuć) może być wolontariat. Jestem w połowie drogi do celu: wypełniłam ankietę, ale trochę potrwa, zanim zrobię szczepienia... W tym "międzyczasie" nachodzą mnie niestety wątpliwości: a to czy podołam psychicznie, patrząc na chorych na raka, a to czy rzeczywiście pokonam nieśmiałość (czy leczenie swoich problemów cudzymi nie jest brakiem odpowiedzialności wobec chorych), czy jestem na tyle odpowiedzialna, zorganizowana, by opiekować się kimś... W chwilach wątpliwości uporczywie powtarzam sobie, że warto, bo przecież jest to coś dobrego, więc może uzyskam w tym wsparcie i - wreszcie - przestanę dostrzegać tylko czubek własnego nosa.


Re: Fobia a wolontariat - Gość - 14 Lip 2011

gp312 napisał(a):Przez dosłownie zasiedzenie w domu mam okropny kłopot z kontaktami między ludzkim .. czyli doszła następna fobia no i kłopot z podjęciem pracy.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł : wolontariat ..
Nie mogę wrócić do "normalnej"pracy bo zwyczajnie sam fakt przebywania z obcymi dobijał mnie. Co wymyśliłam (oczywiście pogadałam o tym z lekarzem) - wolontariat - dlaczego -
1. godziny mogę dostosować do siebie
2. ilość czasu poświęconego też
3. środowisko sama mogę wybrać .
4. za wolontariat nie dostaje się wynagrodzenia - więc w razie porażki nie ucierpię ... (w sensie dodatkowego dołowania się ..)

U mnie w mieście jest prywatne schronisko dla kociąt - w pierwszym momencie pomyślałam - praca ze zwierzętami jest ok. a ludzi tam mało więc na spokojnie doprowadzę się do kultury.
Ha, nim zebrałam się na odwagę aby zgłosić się tam dostałam z zupełnie innego miejsca propozycję właśnie "pracy jako wolontariusz "

Mamy Stowarzyszenie na rzecz dzieci niepełnosprawnych, i zwyczajnie wyszła życiowa sytuacja - trzeba było na "już " zająć się takim dzieckiem
Chodzę do Małej 2 razy w tygodniu po dosłownie dwie godziny.

Mała jest prze-szczęśliwa , ja zresztą też bo to ogromna frajda gdy zobaczy się uśmiech dziecka ...Rodzice dziewczynki za pierwszym razem byli ogromnie zaskoczeni (pozytywnie ) bo złapałam fajny kontakt z Małą od pierwszego spotkania ...
Dla mnie to jest ogromny sukces tak naprawdę bo :
1. udało mi się przełamać ,
2. opieka - oznacza jednak coś jeszcze potrafię .. potrafię coś dać z siebie innym
3. Rodzice dziewczynki są przemiłymi ludźmi - więc moje obawy były po prostu bezpodstawne
4. to bardzo buduje tak naprawdę wewnętrznie - bo na spokojnie ogarniam małymi kroczkami fobię - otoczenie ; bo to jest potwierdzenie - teorie wzięte z sufitu czyli życie nie jest tak paskudne jak mi się wydawało ...
5. Mało, że to ogromna satysfakcja to do tego - ogromne światło zielone - można wrócić do żywych

Sposób podjęcia wolontariatu jest chyba najbezpieczniejszą formą próby powrotu do żywych w REALU ...
Może Ktoś z Was skorzysta z takiej formy doprowadzania się do kultury

Ja swego czasu korzystałam, dzięki temu zdobyłam różnego rodzaju doświadczenia, ale wszystko zależy od danego wolontariatu, a dokładnie ludzi, którzy go organizują... U mnie to akurat było do kitu i choć te doświadczenia są plusem (przynajmniej można w CV coś wpisać), to strasznie się męczyłam i zrezygnowałam szybciej niż miałam w planach. Nie wszystko złoto co się świeci i również tu trzeba mieć po prostu szczęście...


Re: Fobia a wolontariat - plamka123 - 19 Lip 2011

Z wolontariatem właśnie jest tak
że:
nie ma presji
nie ma nacisku
nie ma przymusu
nie ma obaw
nie ma strachu
nie ma przeciążenia
nie ma nic :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Sama przyjemność


Re: Fobia a wolontariat - Michał - 19 Lip 2011

nie ma działania


Re: Fobia a wolontariat - fobka - 15 Sty 2012

...


Re: Fobia a wolontariat - Kala999 - 16 Sty 2012

Myślę, że to fantastyczna sprawa taki wolontariat. Od dawna o nim myślałam, ale zawsze się obawiałam że skoro nie potrafię pomóc sobie, to jak mogę być pomocna dla innych? Bezinteresowna pomoc może pozwoli mi się skupić na kimś innym, przestanę wciąż rozprawiać o swoich kłopotach.

Czy ktoś próbował wolontariatu np w szpitalu, hospicjum? Wiem że to bardzo trudny rodzaj wolontariatu, ale może ktoś próbował?


Re: Fobia a wolontariat - Gość - 16 Sty 2012

...


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.