PhobiaSocialis.pl
Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. (/thread-6213.html)

Strony: 1 2


Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

Witajcie.
to mój pierwszy post i mam nadzieję , że ktoś mnie zrozumie i coś poradzi...

Mam 20 lat, do tej pory odbyłam jedynie staż w wojsku - było cudownie dogadywałam się z ludźmi,z koleżanką, która również na stażu była , z żołnierzami, mimo iż zdaję sobię sprawę, że boję się poznawania nowych ludzi i przebywania w dużym gronie osób.
Na studiach też mam swoją grupę znajomych, którzy są przyjaźni, pomocni i świetnie mi z nimi jest.

Problemy zaczęły się gdy staż się skończył a ja musiałam znaleźć pracę na stałe.
Przyszły doły, wysyłanie 100 CV dziennie, zero odpowiedzi z drugiej strony, zero wsparcia od nikogo.
Mimo to pewnego dnia odezwał się pracodawca i zaprosił na rozmowę.
Nie wiem dlaczego już na rozmowie dziwnie się tam czułam, jak jakaś obca, dziwna.
no ale myslałam że to minie.
Po 2 tygodniach okazało się że sa zainteresowani i mam tam pracować.
1 dzień tragedia, niby każdy sie przywitał, ale czułam jakąś niechęć...
Bałam się pierwsza wyjść z inicjatywa w strachu przed wyśmianiem...
Już półtora tygodnia pracuje, ale i szef dziwnie mnie traktuje.
Nigdy nie miałam do czynienia z fakturami, a on kiedy nie radziłam sobie robił dziwne miny do innych , jakbym jakaś tępa była :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
tak cholernie źle się wtedy poczułam jak ostatnia idiotka...

Nie wiem jak zmienićtą sytuację, ale z każdym dniem mam coraz większe stresy i nerwy :-(

A zrezygnować nie mogę bo muszę sobie opłacić studia sama.
tak więc jestem skazana na cierpienie...
ehh


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - anonimowy człowiek - 29 Maj 2011

Drobny kryzys Cie spotkal. Frustracja poglebiona niemoznoscia znalezienia pracy udzielila Ci sie i spotegowala w efekcie pesymistyczna wizje pierwszych dni. Daj sobie i im troche czasu. "Świezakow" zawsze na poczatku traktuje sie z gory. Rzadko kiedy albo i prawie nigdy takie osoby sa traktowane na rowni z innymi. Jesli bedzie to trwalo dluzszy okres czasu, to warto pomyslec nad zmiana pracy, bo platnosci to jedno, ale nie mozna sie meczyc w otoczeniu w jakim sie przebywa.

Co do wychodzenia z inicjatywa to bym sie wstrzymal na poczatek. Najpierw trzeba ocenic czy ludzie w pracy tego od Ciebie oczekuja. Poki co rob swoje i ucz sie fakturowac - jesli nie w tej, to byc moze w innej pracy Ci sie to przyda. Kazde doswiadczenia sa dobre, paradoksalnie nawet te zle, takze glowa do gory :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

ehh. niby to miała być praca biurowa, a jeszcze mam sprzątać, i nie mam nic do sprzątania, tylko reszta dziwnie na mnie wtedy patrzy i czuję się jakaś gorsza przez to...
nie wiem.
mam jakieś schizy chore


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - freddy_krueger - 29 Maj 2011

Cywilne kobiety w sztabie zawsze miały dobre życie. Z natury miejsca były chronione od niewybrednych żartów przeciętnego mundurowego. Dawniej obiekty westchnień skoszarowanych poborowych :Stan - Uśmiecha się:

Anonimowy ma rację, świeżak zawsze i wszędzie swoje przyjmie. Jeśli sprzątania nie było w zakresie Twoich umówionych obowiązków, to na pewno dostałaś je jako najmłodsza w firmie. Inni pracownicy muszą się do Ciebie przekonać, zaufać, to też trwa. Zresztą nie mam pojęcia jak funkcjonuje ta firma - może zamiast działać drużynowo każdy robi na swój rachunek? Wtedy wielkich zażyłości pewnie nie będzie... Spróbuj jeszcze jakiś czas poczekać, pierwszy miesiąc - góra dwa i powinno wszystko bardziej się ogarnąć. Jeśli dasz radę.

O Fakturowaniu może znajdziesz jakieś kursy / poradniki w internecie, warto się choć trochę przygotować teoretycznie, będziesz pewniejsza siebie.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

freddy_krueger - w ogłoszeniu nie było nic na ten temat, na rozmowie coś wspomniał a kiedy poszłam z dokumentami to mi wykład zrobił co mam sprzątać itd.
i generalnie jest tak że ja siedzę na recepcji, a handlowcy w oddzielnym pomieszczeniu - są ze sobą zgrani, zżyci widać to.Pomagają sobie. dziewczyna, która przeniosła się z mojego miejsca, do innej miejscowości gdzie jest oddział firmy, jest sympatyczna poznałyśmy się 1 dnia i wszystko z nią w porządku.
ale ja nadal czuję się jak 5 koło u wozu :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: nie umiem pozbyć się tego uczucia...
jeśli coś mi nie pójdzie mam łzy w oczach i ryczeć mi się chce.
kiedyś taka nie byłam. teraz ciągle


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - marciano - 29 Maj 2011

Witaj

Zależy też jakie to sprzątanie, czy nie wiem zwykłe ogarnięcie papierów, brudnych szklanek ect. i zawsze to ktoś robił a skoro jesteś nowa to ty to robisz, czy też sprzątanie w stylu sprzątaczki (opróżnianie koszów, mycie podłogi ect.) ?

Zapytaj się kogoś życzliwego kto wcześniej to robił, czy zawsze tak było że ktoś z osób to robił ?

Cytat:generalnie jest tak że ja siedzę na recepcji, a handlowcy w oddzielnym pomieszczeniu - są ze sobą zgrani, zżyci widać to.
No niestety będąc w osobnym pomieszczeniu zawsze tak jest, ale daj sobie i im czas, muszą cię poznać, ocenić czy można ci ufać ect. Pracujesz tylko niecałe 2 tygodnie daj sobie jeszcze czas, może przynieś jakieś ciasto czy coś w ramach "wkupienia się" do zespołu, takie rzeczy zawsze wprowadzają miłą atmosferę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Fakturowanie nie jest trudne, tylko musisz uważać żeby się nie pomylić :Stan - Uśmiecha się:

powodzenia :Memy - Cool Doge:


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

wiesz mi nie przeszkadza to że mam sprzątać.
tylko chodzi o to że pracodawca powinien już w ogłoszeniu zawrzeć taką informację bo trochę to niepoważne z jego strony.
co do sprzątania ta dziewczyna i jeszcze jedna pani też się tym zajmowały i jest to odkurzanie, mycie, , opróznianie koszów itd.
przychodzę wcześniej to robić żeby reszta nie widziała bo źle się czuję mając na sobie milion oczu....
głównie chodzi o to że nie dość że nie jestem zbyt kontaktową osoba co utrudnia mi kontakty w pracy i zyciu, to moze pomyślą źle o mnie że sprzątam...
boję się że stanę się tam jakimś popychadłem, bo ćzęsto dzieje się tak z osobami które nie umieją postawić się, mieć własnego zdania i odmawiać...


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Gość54 - 29 Maj 2011

To może wynikać z tego, że jesteś nowa i otoczenia trzyma Cię na dystans
(a i Ty nie masz śmiałości tego przełamać, to jasne)
ale mogłaś też i trafić fatalnie po prostu.
Ja tez tak miałam dwa razy, zaraz po szkole - grupka pań
z usteczkami w dzióbek, śledząca mój każdy ruch, z ciągle obrażoną miną, przewracaniem oczami koniecznie połączonym ze zmęczonym,
zniecierpliwionym wzdychaniem, prychaniem, niewinnie brzmiącymi drwinami.
Jedynym plusem tej sytuacji było to,
że nie musiałam uczestniczyć w rozmowach o losach serialowych bohaterów, chrzcinach siostrzeńców, chorobach i romansach kolegów z innych działów.
Już wolałam sobie odkurzać w kąciku jakieś stare papierzyska.
Za to każdą następną pracę i atmosferę w niej wspominam już bardzo dobrze.
Mogłaś właśnie źle trafić, co nie znaczy, że już zawsze tak to będzie wyglądało.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

postanowiłam że okres próbny przetrwam - 3 miesiące a potem zobaczymy.
jak mam się męczyć to to bez sensu


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

ale czy wytrwam to już inna kwestia...


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - freddy_krueger - 29 Maj 2011

Masz zdiagnozowaną jakąś fobię, depresję, lęki, leczysz się? Jeśli tak, powiedz lekarzowi o swoich problemach w pracy. Wiele leków daje przyjemne uczucie 'olewania' i nie rozpamiętywania złych wydarzeń, ale działają dopiero po pewnym czasie stosowania. Oczywiście jeśli jest to aż tak paraliżujące, inaczej nie ma sensu się faszerować.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - gamonek - 29 Maj 2011

nie leczę się, nikt poza mną nie wie o moich lękach i obawach.
wstyd mi jakoś...
ale powaznie myślę czy by nie iść do lekarza...


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Michał - 01 Cze 2011

No, my wiemy. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Defenseless - 03 Cze 2011

Oj jak dobrze Cię rozumiem.
Pamiętam moją pierwszą pracę.. niestety wymagała ode mnie pewnej wiedzy przez co się nie utrzymałem.

Ale wiesz co ? w momencie kiedy owy człowiek tłumaczył mi delikatnie dlaczego właśnie nie przeszedłem okresu próbnego.. fakt, było mi przykro (i głupio!) ale w tle było jeszcze inne uczucie. Kiedy rozczarowanie samym sobą opadło TO uczucie pozostało - ulga.

Pierwszy dzień w pracy zawsze jest miły, ludzie nie oczekują od Ciebie wszystkiego naraz.. jesteś neutralna, normalna.. świetny materiał na psiapsiółkę ! wizje świąt, urodzin któregoś z pracowników.. luźne żarty na dzień dobry w drzwiach.. to wszystko JESZCZE może się zdarzyć !

Ale czas mijał, a ja dostrzegałem owa przepaść między mną a nimi. Widząc jak bezproblemowo komunikują się między sobą czułem zazdrość zmiksowaną ze złością. Forsowałem się do skraju sił psychicznych "Powiedz coś błyskotliwego, żart, ciekawostkę, anegdotę z życia cokolwiek. Przecież jesteś zabawny ! Wykaż chociaż chęć bycia częścią ich społeczności". Nic.. zima.

Nie przejmuj się nawet jeśli Twoje doświadczenia (o zgrozo) będą niebezpiecznie przypominać moje.. Takie doświadczenia w pewnym sensie pomagają Ci zrozumieć siebie i swoje miejsce. Nie musisz być przebojowa na pokaz, czy specjalnie kontaktowa.
Bądź miła i nigdy nie daj sobie wmówić że jesteś głupsza od kogokolwiek. A uczucia że kogoś zawiodłaś nawet nie dopuszczaj do siebie.

Życzę najlepszego !


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Fobiczny777 - 04 Cze 2011

Nie chcę Cię zniechęcać, bo może jeszcze się poprawi, ale... warto pomyśleć o zmianie pracy.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - stułbia - 21 Mar 2012

Witajcie:Stan - Uśmiecha się:
Odkryłam to forum dosłownie przed chwilą - szukałam w internecie jakichś tekstów o nieradzeniu sobie w pracy i zawędrowałam tutaj:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Za wszelkie rady będę bardzo wdzięczna:Stan - Uśmiecha się: Na pewno jakąś ulgę też mi przyniesie zwykłe "wypisanie się".
Mam nową pracę od niedawna. To jest sam początek, a ja już sobie nie radzę - mam wrażenie, że głównie przez stres, że coś zawalę. Moi współpracownicy to oczywiście widzą i mam wrażenie, że moja osoba zaczyna ich coraz bardziej irytować - dlatego, że zdarza mi się czegoś nie wiedzieć, prosić o jakieś dodatkowe, dokładniejsze wytłumaczenie czy pokazanie jakiejś procedury w zwolnionym tempie itp. Zdarzyło mi się już od nich słyszeć zakamuflowane uwagi, że inne nowo przyjęte osoby radzą sobie lepiej. Tylko te inne osoby są ogólnie bardziej przebojowe i nie były wrzucone na tak głęboką wodę, jak ja - np. nie były pozostawiane samym sobie już pierwszego dnia albo dostały dłuższy etap wdrażania w obowiązki.
Dodatkowo - od pracy dzieli mnie spora odległość i muszę dojeżdżać środkami komunikacji, które nie zawsze jeżdżą punktualnie, więc dodatkowo boję się ewentualnych spóźnień, i tak koło się zamyka. Oczywiście jeśli utrzymam się w pracy, to na pewno się przeprowadzę, ale ciężko jest mi znaleźć jakieś w miarę sensowne miejsce do zamieszkania już na teraz.

Z większością powszechnych czynności w pracy daję sobie radę, ale mam do zapamiętania mnóstwo szczegółów i niestety gubię się w tym. Ostatnio popełniłam z własnej głupoty jeden naprawdę duży błąd (oczywiście naprawiłam go jak najszybciej) i teraz zastanawiam się, czy to będzie miało jakiś wpływ na moją "karierę" w tym miejscu. Musiałam o tym powiedzieć moim współpracownikom (którzy, swoją droga, stanowią dobrze zgraną paczkę i dość jasno okazują, że nowa osoba w ekipie jest im zbędna), co wyraźnie przyczyniło się do zwiększenia ich niechęci do mnie. Ponadto nie zdecydowali się oczywiście zachować tego dla siebie.

Jeśli chodzi o moje poprzednie prace, to były swoim charakterem zbliżone do tej aktualnej (może tylko pewne procedury były dużo mniej skomplikowane), i radziłam sobie w nich dobrze. Oczywiście, początki też były stresujące, ale na pewno nie aż tak, jak tutaj. Później natomiast wszystko się układało i nie miałam większych problemów.
Jeśli chodzi o mnie prywatnie, to jestem osobą raczej otwartą i towarzyską, mam sporo znajomych i na ogół dobrze dogaduję się z ludźmi.

Na razie jestem w pracy na kilkunastotygodniowym okresie próbnym, więc niby wolno popełniać mi błędy - ale po tym ostatnim naprawdę boję się każdego kolejnego, zwłaszcza, że wiem, że nie mam co liczyć na zrozumienie wśród współpracowników. Zastanawiam się, czy faktycznie ten okres próbny to realna ochrona nowego pracownika i pracodawcy przymykają wtedy oko na jego ewentualne wpadki? Czuję naprawdę paraliżujący stres i sama się zaczęłam po cichu zastanawiać, czy jednak po takim beznadziejnym starcie z miejsca tego nie rzucić. Ale z drugiej strony, charakter pracy i warunki finansowe, i inne, naprawdę mi odpowiadają. Moi znajomi mówią, że potrzebuję czasu i na pewno wkrótce już będzie lepiej, ale sama przestaję już powoli w to wierzyć.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - nova - 24 Mar 2012

Cytat:1 dzień tragedia, niby każdy sie przywitał, ale czułam jakąś niechęć...
Bałam się pierwsza wyjść z inicjatywa w strachu przed wyśmianiem...
Już półtora tygodnia pracuje, ale i szef dziwnie mnie traktuje.
Nigdy nie miałam do czynienia z fakturami, a on kiedy nie radziłam sobie robił dziwne miny do innych , jakbym jakaś tępa była
tak cholernie źle się wtedy poczułam jak ostatnia idiotka...

bo czasami to mam wrażenie ze to inni są dziwni nie my ..
Przecież wiadomym jest ze jak przychodzi nowa osoba do pracy to jest to dla większości ludzi duży stres wejść w grupę całkiem nieznanych mu ludzi, przez których przez najbliższych kilka tygodni będzie się bacznie obserwowany i za sposób bycia i za wypełnianie obowiązków az w końcu odpuszczą kiedy zostanie zaakceptowany, nie rozumiem jak w zespole ludzi nie może znaleźć się ani jedna osoba , która to zrozumie która weźmie pod swoje skrzydła takiego kogoś, przecież każdy byl kiedyś ta nowa osoba w pracy i powinien wiedzieć jakie to uczucie , ja sama gdybym była już weteranka w pracy gdyby przyszedł ktoś nowy i zagubiony przecież to taki zwykły odruch ludzki jakoś mu pomoc się odnaleźć zapytać jak sie masz , jak ci idzie , czy ci w czymś nie pomóc -myślę to tak niewiele a jednak jednak dla mnie gdybym była nowa dużo by znaczyło i sama pewnie nawet będąc fobiczką umiałabym wyjść z taka inicjatywa mając przed oczyma kogoś bardziej zagubionego ode mnie w danej sytuacji( choć sama nie jestem zbyt ufna do ludzi ale to takie niezbędne minimum ) .czemu ludzie są tak obojętni czemu tak zamknięci a to my często jesteśmy tak oceniani ..sama pamiętam taka sytuacje kiedy przyszłam na staż pierwszy dzień pani dyrektor mnie wprowadziła przedstawiła ze tu odbywać staż po czym nikt mnie nie wprowadził nikt sie nie zajął jakoś tak sama sobie byłam tego pierwszego dnia na szczęście na drugi dzień okazało o sie ze sa jeszcze inne stażystki z którymi nie złapałam jakiegoś super kontaktu ale niezbędne minimum rozmów odbywałam :Stan - Uśmiecha się: pod koniec stażu jak już odchodziłam przyszły dziewczyny na staż z którymi wiem ze bym złapała dobry kontakt ale to już była moja końcówka w każdym razie taka obojętność pracowników na nowa osobę wydaje mi się że wcale nie jest taka rzadkością..nie wiem z czego to wynika


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - clouddead - 25 Mar 2012

Myślę, że taka postawa wynika z tego, że niektórzy ludzie trzęsą dupami o pracę, nie chcą się angażować w pomoc innym, bo jak nowy pracownik okaże się dobry, to ktoś z nich może wylecieć. Takie myślenie.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Sosen - 25 Mar 2012

To jest zwykła słabość i lęk przed słabością. Każdy jak był nowy doświadcza tych trudności. Tego, że jego słabość, jego lęk(nie koniecznie fobiczny, raczej ludzki), zostaje wykorzystany, to później to samo odgrywa na nowych. Inni, co doświadczyli czegoś innego, robią co innego.

Nikt nie chce pomóc nowemu, bo teraz można się pośmiać z kogoś innego, zamiast kwestionować to, czego się samemu doświadczyło. Życie.

Nova, twoja postawa byłaby bardzo fajna, mimo, że masz problemy z nieśmiałością, to uważam, że masz więcej odwagi niż inni bez tej przypadłości.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Siri - 28 Mar 2012

Kiedy rozpoczynałem swoją pierwszą prace na stanowisko Operator Wtryskarki, to przez trzy miesiące sprzątałem, sprzątałem, kopałem jakieś dołu, kosiłem trawę w około hali, ścinałem krzaki. Każdy mnie omijał i jednocześnie obserwował. Tak, jak piszą przedmówcy, to jest normalne w pracy puki jesteś najmłodszy stażem jesteś "chłopcem na posyłki". Z zaakceptowaniem też u mnie było trudno, ale to po prostu potrzeba czasu. Najważniejsze to być cwanym i ciągle coś robić nie za szybko, nie za wolno. Rozplanować sobie wszystko, tak aby być w ruchu kiedy szef na nas patrzy. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - miszulas - 31 Mar 2012

Ja mam niestety również problem z pracą. Skończyłem szkołę średnią, od pół roku pracuję, najpierw odbyłem staż z UP, później normalnie na etat. Lubię tę pracę, jak na pierwszy w życiu angaż zarabiam nieźle, jedyna wada to praca z ludźmi. Jako, że jestem jeszcze mimo wszystko żółtodziobem to każdy mnie obserwuje, nieraz też niektórzy dają mi do zrozumienia, że daleko mi do nich jeżeli chodzi o doświadczenie. Niektórzy mniej, niektórzy bardziej dobitnie. No i w samej krytyce nie ma nic złego, problem w tym, że ja większość krytyki w moją stronę odczytuję jako złośliwość albo atak i znak, że będę pełnił rolę popychadła. Nie jest to z mojej strony do końca racjonalne, ale bardzo u+:Ikony bluzgi pierd:. Wystarczy drobna reprymenda a następne 2 dni mam fatalny nastrój i zero chęci na cokolwiek, wracam do domu z miną "jak sr...cy kot", włączam komputer i się truję myślami.
W kontaktach ze współpracownikami nie jestem cichy jak myszka, w rozmowach udzielam się, pytam, kiedy coś mnie interesuje (związanego z pracą lub nie), chociaż często jak się wypowiadam na jakiś temat to jestem cały mokry od potu, ale jakoś sobie z tym radzę. Sam fakt, że potrafię wejść bez "herzklekotu" do pomieszczenia, gdzie już jest kilku współpracowników to już sporo (na początku miałem z tym duży problem), ale przez to, o czym pisałem powyżej zdarza mi się myśleć o rzuceniu pracy :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. A nie chciałbym, bo jak pisałem, lubię tę robotę, jest to praca w zawodzie i całkiem nieźle płatna.

Nie wiem, czy ktoś mi pomoże i czy napisałem dokładnie to, co mi leży na wątrobie dostatecznie składnie, ale przynajmniej wywaliłem to z siebie.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Andrew - 31 Mar 2012

Cytat:Nie wiem, czy ktoś mi pomoże i czy napisałem dokładnie to, co mi leży na wątrobie dostatecznie składnie, ale przynajmniej wywaliłem to z siebie.
Postaraj się pomyśleć, że masz prawo do błędów i z czasem będziesz ich popełniał mnie. I to, że inni zwracają uwagę, często czepiając się bez powodu to natura ludzi. Dużo osobą wydaje się że są lepsi, mądrzejsi i często pouczają aby siebie dowartościować. Też się z tym spotkałem, że ktoś mi mówił co i jak mam robić, bardzo mi to przeszkadzało.
Z czasem nie będą mieli o co się czepić, bo będziesz miał wprawę. Albo zostaniesz jednym ze starszych jak przyjdzie ktoś nowy. Możesz też się uodpornić na krytykę.
Najlepiej "pracę" zostawić i nie brać jej do domu. Wiem, że to strasznie ciężkie, ale mi udaje się złe myśli wyrzucić muzyką, albo czytając książki o tym jak zwalczyć fobię. Np. jest książka "Optymizmu można się nauczyć", jak czytam to zawsze czuję "moc" i poprawia mi się nastruj.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - miszulas - 01 Kwi 2012

Staram się sobie "wdrukować" w umysł, że mam prawo do błędu, ale każdy najmniejszy błąd z mojej strony zauważony przeze mnie, czy przez innych analizuję.
Co do "zabierania pracy do domu" to jak ja mam tego nie robić, skoro właściwie oprócz pracy to nic w moim życiu się nie dzieje, życie towarzyskie jest w moim przypadku szczątkowe, nie uczę się, nie realizuję swoich zainteresowań (chyba, że przed komputerem). Może to też ma wpływ na moje podejście do pracy.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - Andrew - 01 Kwi 2012

Cytat:Co do "zabierania pracy do domu" to jak ja mam tego nie robić, skoro właściwie oprócz pracy to nic w moim życiu się nie dzieje, życie towarzyskie jest w moim przypadku szczątkowe, nie uczę się, nie realizuję swoich zainteresowań (chyba, że przed komputerem). Może to też ma wpływ na moje podejście do pracy.
Świetnie rozumię. Na tym aspekcie wyrzucenia z głowy niepotrzebnych myśli to głównie pracowałem. Dawniej to pare dni przed i szczególnie przez długi czas po nie mogłem się pozbyć niepotrzebnych myśli. Ale udało mi się ograniczyć do jednego dnia rozmyślań.
Mi dużo pomogła w odciągnięciu uwagi od niepowodzeń życia codziennego znajomość internetowa. Zamiast skupiać się na analizie siebie więcej myślałem o Tej osobie (dziewczynie). Nic z tego nie wyszło, zostałem tak jakby odrzucony, ale zamiast kilku tematów miałem jeden. Z którym dużo łatwiej jest mi sobie poradzić niż z kilkoma.


Re: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac. - dk.ppi - 04 Kwi 2012

Hej Gamonek!

Już samo to jak się nazwałaś mówi o tym, że jesteś dla siebie bardzo surowa...
Twój wpis wiele mówi o tym, że to jak sama się odbierasz trochę się różni od tego jak inni Cię postrzegają... dziwnie się czułaś, ale pracę dostałaś. Czujesz się tępa, dziwna, ale nikt Cię z pracy nie wyrzuca. Zobacz... to są twoje obawy, które nie mają potwierdzenia w życiu... W rzeczywistości wszystko idzie do przodu. Czasem zdarzają się gorsze chwile, stres w nowym miejscu, wśród nowych ludzi. '
Moja mała rada. Weź kartkę, wypisz 10swoich zalet. I kiedy czujesz się źle wyciągnij tą kartkę i przeczytaj ją. Jeśli trudno Ci to zrobić, poproś bliską Ci osobę, żeby zrobiła to samo.
Trzymam kciuki!


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.