PhobiaSocialis.pl
Mój ideał partner(a/ki). - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Mój ideał partner(a/ki). (/thread-647.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ananas filozoficzny - 03 Wrz 2014

deep_rest napisał(a):
deep_rest napisał(a):szczery, wierny, czuły, zrównoważony, szczupły i/lub wysportowany, zaradny, wikingowaty, zakochany we mnie, pałający uwielbieniem (do mnie oczywiście), lubiący koty, umiejący gotować i upiec sernik

przypomniała mi się bardzo istotna umiejętność, której zabrakło na liście cech: umiejętność przytulania :hamster_idea: i jednak niekoniecznie wikingowaty

:Stan - Różne - Zaskoczony: :Różne - Wykrzyknik: :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się::
Już niekoniecznie wikingowaty...


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ucieczka - 03 Wrz 2014

Ananas, gdzieś ty się podziewał? :-)


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ananas filozoficzny - 04 Wrz 2014

ucieczka napisał(a):Ananas, gdzieś ty się podziewał? :-)

Ananas pracuje. Na początku bardzo długo, a potem jakoś...Ale się stęskniłem. :-D


Re: Mój ideał partner(a/ki). - hyejeong - 16 Wrz 2014

Idealny partner? :-P
Wyrozumiały, wierny, szczery, z poczuciem humoru, odpowiedzialny. Powinien mnie wspierać i przede wszystkim szanować.
Bez nałogów.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ucieczka - 16 Wrz 2014

ananas filozoficzny napisał(a):
ucieczka napisał(a):Ananas, gdzieś ty się podziewał? :-)

Ananas pracuje. Na początku bardzo długo, a potem jakoś...Ale się stęskniłem. :-D

Wzajemnie. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Nie wiem czemu przegapiłam tę odpowiedź.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 21 Wrz 2014

Mam sraczkę intelektualną, więć dużo myślę. I sobie ostatnio wymyśliłem ideał kobiety.

Otóż wymyśliłem, że ideał partnerki to powinna być dla mnie taka osoba płci żeńskiej, dla której, gdybym już ją spotkał, natychmiast wyrzuciłbym wszystkie wcześniejsze ideały, marzenia i wyobrażenia do kosza i poleciał w ogień, z jednej prostej przyczyny: bo ona jest. Tyle. Niby mało, ale w gruncie rzeczy bardzo dużo i wcale nie jest to proste takie mętne wymaganie spełnić. Ale sądze że się da, bo raz taką spotkałem. Nic z tego ostatecznie nie wyszło chociaż przez pewien czas wydawało się, że wszystko jest na bardzo dobrej drodze do "... i żyli długo i szczęsliwie". Nie mieściła się w żadnym ideale jaki sobie mglliście roiłem w głowie, a mimo to nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mogłaby być dla mnie jeszcze bardziej odpowiednia i idealna. I wszystkie wcześniejsze wyobrażenia poszły do kosza, straciły znaczenie i przestały totalnie istnieć. I chyba o to w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Sprawa jest dawno zamknięta, ale skoro dało się raz, to być może da się i drugi.

Oczywiście mam w głowie pewne mniej lub bardziej konkretne wyobrażenie odnośnie tego, jak powinna wyglądać i jaka powinna być, ale już wiem, że jeśli przyjdzie co do czego, to może nie mieć z tym wyobrażeiem nic wspólnego. Mam takiego kolegę, który wymarzył sobie na najzupełniej poważnie wysoką, cycatą blondynę o sukowatym wyrazie twarzy, która lubi bić i niewolić seksualnie, a od dwóch lat jest w nadzwyczaj szczęśliwym związku z bardzo cichą, drobniutką brunetką pozbawioną zupełnie piersi i wrednego charakteru. Zdarza się. Doświadczenie zdaje się sprzyjac mojemu ideałowi.

Na razie nie widzę nic ciekawego na horyzoncie, ale zauważyłem, że ludzie którzy zostają parami na ogól poznają się przypadkiem, w jakichś strasznie głupich i przypadkowych okolicznościach. Dzisiaj to już nie ma szans, ale może jutro? Nie, zaraz, jest po północy, to może jednak dzisiaj?

W uproszczeniu i streszczeniu: nie wiem, jaki jest mój ideał partnerki, ale jak ją spotkam, to wtedy będę wiedział.

Jak siebie czytam to mam wrażenie, że jestem strasznie naiwnym człowiekiem.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - iLLusory - 21 Wrz 2014

Nie Kaktusku, nie jesteś naiwnym człowiekiem. Po prostu już niedługo nie będziesz potrzebował żadnych opatrunków. :Stan - Różne - Nie powiem:


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ananas filozoficzny - 21 Wrz 2014

Kaktus napisał(a):Mam sraczkę intelektualną, więć dużo myślę. I sobie ostatnio wymyśliłem ideał kobiety.

Otóż wymyśliłem, że ideał partnerki to powinna być dla mnie taka osoba płci żeńskiej, dla której, gdybym już ją spotkał, natychmiast wyrzuciłbym wszystkie wcześniejsze ideały, marzenia i wyobrażenia do kosza i poleciał w ogień, z jednej prostej przyczyny: bo ona jest. Tyle. Niby mało, ale w gruncie rzeczy bardzo dużo i wcale nie jest to proste takie mętne wymaganie spełnić. Ale sądze że się da, bo raz taką spotkałem. Nic z tego ostatecznie nie wyszło chociaż przez pewien czas wydawało się, że wszystko jest na bardzo dobrej drodze do "... i żyli długo i szczęsliwie". Nie mieściła się w żadnym ideale jaki sobie mglliście roiłem w głowie, a mimo to nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mogłaby być dla mnie jeszcze bardziej odpowiednia i idealna. I wszystkie wcześniejsze wyobrażenia poszły do kosza, straciły znaczenie i przestały totalnie istnieć. I chyba o to w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Sprawa jest dawno zamknięta, ale skoro dało się raz, to być może da się i drugi.

Oczywiście mam w głowie pewne mniej lub bardziej konkretne wyobrażenie odnośnie tego, jak powinna wyglądać i jaka powinna być, ale już wiem, że jeśli przyjdzie co do czego, to może nie mieć z tym wyobrażeiem nic wspólnego. Mam takiego kolegę, który wymarzył sobie na najzupełniej poważnie wysoką, cycatą blondynę o sukowatym wyrazie twarzy, która lubi bić i niewolić seksualnie, a od dwóch lat jest w nadzwyczaj szczęśliwym związku z bardzo cichą, drobniutką brunetką pozbawioną zupełnie piersi i wrednego charakteru. Zdarza się. Doświadczenie zdaje się sprzyjac mojemu ideałowi.

Na razie nie widzę nic ciekawego na horyzoncie, ale zauważyłem, że ludzie którzy zostają parami na ogól poznają się przypadkiem, w jakichś strasznie głupich i przypadkowych okolicznościach. Dzisiaj to już nie ma szans, ale może jutro? Nie, zaraz, jest po północy, to może jednak dzisiaj?

W uproszczeniu i streszczeniu: nie wiem, jaki jest mój ideał partnerki, ale jak ją spotkam, to wtedy będę wiedział.

Jak siebie czytam to mam wrażenie, że jestem strasznie naiwnym człowiekiem.

Pięknie to ujałeś. :-) Poza pierwszym zdaniem. ;-)
Podobnie myślę. :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
A;le czy to nie jest po prostu "ta jedyna miłość"?


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Gość - 22 Wrz 2014

Ideałów nie ma.
Jest na świecie osoba,która jest nam "przeznaczona",czyli czujemy się przy tej osobie dobrze,czujemy,że możemy spędzać z nią każdą wolną chwilę,zawsze zrozumie nasze głupie zachowanie,zawsze się śmieje z nami,nie ocenia ciągle krytycznie,pomaga nam,zawsze możemy się jej wygadać o problemach i zwykłych rzeczach,zawsze znajdzie czas by wysłuchać,ale też i pociąga nas w sposób fizyczny, ogólnie podoba się wygląd zewnętrzny i wewnętrzny,wcale nie koniecznie musi mieć w sobie idealne cechy charakteru i wyglądu. Może mieć pieprzyk w dziwnym miejscu,może mieć dziwny akcent,ale ważne by była dla nas "stworzona". Przy takiej osobie można naprawdę spędzić resztę życia. Niestety mało takich osób jest,najczęściej są wyżarci przez innych,nie są sobą... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Mój ideał partner(a/ki). - UnikamSiebie - 22 Wrz 2014

Kamikaze napisał(a):Jest na świecie osoba,która jest nam "przeznaczona"...

Znając mojego farta to tę moją pewnie już dawno samochód przejechał. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 22 Wrz 2014

Kamikaze napisał(a):Niestety mało takich osób jest,najczęściej są wyżarci przez innych,nie są sobą... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Na świecie jest siedem miliardów ludzi. Trzy i pól miliarda osób płci przeciwnej. Nawet jeśli przepuścić to przez filtr wieku, geografii i bycia zajętym - ciągle wychodza dziesiątki tysięcy osób, które prawdopodobnie są co najmniej odpowiednie. Nie wierzę, że każdemu pisana jest dokładnie jedna osoba, to tak nie działa. Tzn inaczej może. Dopóki coś między nimi nie zamarznie, to ocean możliwości jest otwarty. Potencjalnych drugich połówek - takich najlepszych - jest dużo. Realna jest i być musi zawsze tylko jedna, ale dopóki się nie pojawi iskra - jest ich więcej. Potem sprawa się ustala (dwie osoby się spotykają i zaskakuje co trzeba) i cała potencjalna reszta (która może też mogłaby się nadawać, czemu nie; ale w wyniku zbiegu okoliczności, te możliwości nie zostały zrealizowane) całkowicie znika i przestaje mieć znaczenie; zostaje jedna, bo tylko jedna jest rzeczywista. Tak sobie teoretyzuję oczywiście, ale mniej więcej w ten sposób to sobie wyobrażam.
A ponieważ z tego wynika, że "potencjałów" jest dużo, to prognozy sa optymistyczne.

Ja sobie ostatnio wymyśliłem, że nie wiem, czy mi się uda znaleźć kogoś odpowiedniego, ale jeśli odpowiednia osoba istnieje, a nie widze powodu, żeby jej nie było, to gdzieś tam siedzi i robi swoje, podobnie jak ja. No ja teraz mulę przed kompem i słucham jakiejś porabanej muzyki, ale mam nadzieję, że ta druga sobie znalazła jakieś lepsze zajęcie na ten wieczór. Trzeba tylko zwiększać szanse na to, żeby na siebie wpaść. O taki ze mnie fantasta, pewnie za dużo myślę.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ananas filozoficzny - 22 Wrz 2014

Nawet jesli takich potencjalnie odpowiednich osób jest wiele to szansena spotkanie jednej z nich sa niewielkie. W moim wypadku szczątkowe. :Stan - Niezadowolony - Złości się:

PS Czyli jednak są. :-)


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 22 Wrz 2014

No i tak trzymać


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Gość - 22 Wrz 2014

Kaktus,jest tyle ludzi... a ciężko znaleźć tej jedynej ,nieco to jest dziwaczne. Ogólnie uważam,że jak się kogoś pozna i uważa za tą jedyną ,to jest tą jedyną-wyjątkową osobą do czasu gdy coś się nie z+:Ikony bluzgi kochać 2: na całej linii :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: I jeśli uczucia wypalą się,to czemu by nie szukać innej wyjątkowej-jedynej osoby? Przecież ta wcześniejsza osoba,wyjątkowa mogła nie być jednak nam "pisana".


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 22 Wrz 2014

Życie jest dziwne, nie? I dziwaczne też, ale ludzie jednak się jakoś odnajdują. Nie wszyscy, to jasne, ale każdy ma szansę. To już niezły punkt wyjścia.

Oceniamy to co było przez to, co jest teraz. Praktyka wskazuje, że chyba tak właśnie jest. O ile się coś nie z+:Ikony bluzgi kochać 2:, to jest "ta jedyna". I jest taką naprawdę. A jeśli się schrzaniło, no to może ktoś inny będzie odpowiedniejszy. Dopóki się nie odpuści, to chyba nie można powiedzieć, że "o, Zocha to była ta jedyna, nic mnie już lepszego nie spotka, polej mi no Andrzej, bo mi na żale zebrało". :Różne - Koopa: prawda. Ale ludzie często odpuszczają, a wtedy to w co wierzą, staje się rzeczywiste - nie będzie już nikogo lepszego.
Z tym odpuszczaniem to w ogóle szerszy temat jest, nie tylko w kwestii związków.

Tak to sobie wyobrażam z grubsza.

A co do bycia tym "pisanym" to rzucę cytat, żeby się podeprzeć autorytetem kogoś mądrzejszego życiowo niż ja. Moja była powiedziała kiedyś coś, co mi bardzo zapadło w pamięć. Nieco sparafrazuję na potrzebby tego wątku, żeby było bardziej w temacie: nie ma idealnych partnerów, ale są partnerzy idealnie dobrani. To chyba jest klucz do wszystkiego, z czego chyba nie wszyscy sobie zdają sprawę, bo patrzą na osobę, ale nie widzą wzajemnej relacji.

edit: poza tym jest jeszcze ta ważna sprawa, że wielu ludziom się nie udaje, albo utrwalają się w jakichś "martwych" związkach które pędzą głównie siła rozpędu, a dowcip w tym, że znaleźć to jedno, a podtrzymać, żeby wytrzymało pięćdziesiąt lat, żeby się nie rozsypało (jesli naprawdę nam zależy, a przecież bywa tak, że obojgu zależy a jednak się sypie), o, to zupełnie co innego. I znowu wracamy do tematu odpuszczania sobie.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - iLLusory - 22 Wrz 2014

Nie no...jak się zobaczy lepszą, to aktualną trzeba kopnąć w d**ę.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - ananas filozoficzny - 23 Wrz 2014

Kaktus napisał(a):Życie jest dziwne, nie? I dziwaczne też, ale ludzie jednak się jakoś odnajdują. Nie wszyscy, to jasne, ale każdy ma szansę. To już niezły punkt wyjścia.

Oceniamy to co było przez to, co jest teraz. Praktyka wskazuje, że chyba tak właśnie jest. O ile się coś nie z+:Ikony bluzgi kochać 2:, to jest "ta jedyna". I jest taką naprawdę. A jeśli się schrzaniło, no to może ktoś inny będzie odpowiedniejszy. Dopóki się nie odpuści, to chyba nie można powiedzieć, że "o, Zocha to była ta jedyna, nic mnie już lepszego nie spotka, polej mi no Andrzej, bo mi na żale zebrało". :Różne - Koopa: prawda. Ale ludzie często odpuszczają, a wtedy to w co wierzą, staje się rzeczywiste - nie będzie już nikogo lepszego.
Z tym odpuszczaniem to w ogóle szerszy temat jest, nie tylko w kwestii związków.

Tak to sobie wyobrażam z grubsza.

A co do bycia tym "pisanym" to rzucę cytat, żeby się podeprzeć autorytetem kogoś mądrzejszego życiowo niż ja. Moja była powiedziała kiedyś coś, co mi bardzo zapadło w pamięć. Nieco sparafrazuję na potrzebby tego wątku, żeby było bardziej w temacie: nie ma idealnych partnerów, ale są partnerzy idealnie dobrani. To chyba jest klucz do wszystkiego, z czego chyba nie wszyscy sobie zdają sprawę, bo patrzą na osobę, ale nie widzą wzajemnej relacji.

edit: poza tym jest jeszcze ta ważna sprawa, że wielu ludziom się nie udaje, albo utrwalają się w jakichś "martwych" związkach które pędzą głównie siła rozpędu, a dowcip w tym, że znaleźć to jedno, a podtrzymać, żeby wytrzymało pięćdziesiąt lat, żeby się nie rozsypało (jesli naprawdę nam zależy, a przecież bywa tak, że obojgu zależy a jednak się sypie), o, to zupełnie co innego. I znowu wracamy do tematu odpuszczania sobie.

Nie odpuszczać szukania z powodu niewiary bo działa samospełniajaca sie przepowiednia.

Pasujący do siebie dwoje ludzi. Te dwie połówki jabłka. ;-)

Nie odpuszczać jak już się znajdzie, nie zaprzepaścić.

Kaktus Ty bardzo mądrze piszesz. Tak dojrzale, a przecież młody jesteś. :-)

Illusory, Kaktus nie napisał, żeby szukać kogoś lepszego jak się jest z kimś.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 23 Wrz 2014

To w ogóle troche jak mechanika kwantowa, właśnie przeczytałem swojego posta jeszcze raz i tak to sobie zinterpretowałem, bo jestem przeintelektualizowany. Dopóki nie obserwujesz elektronu, to on jest wszędzie i nigdzie jednocześnie. Ale jeśli go zaobserwujesz, to następuje dookreślenie - wszystkie możliwości się załamują i zostaje tylko jeden stan, reszta znika. Analogicznie dopóki nie znajdziesz sobie tej właściwej osoby, to wiele może być tą/tym najwłaściwsza/najwłaściwszym, jest wiele opcji. Może Kasia, może Asia, a może Basia, każda inna, ale wszystkie fajne i dobrze się z nimi czujesz, z każdą może coś wyjść takiego na amen. Potem wszystko się dookresla i pozostałe dwie znikają we mgle, jak gdyby ich nigdy nie było. Przestają mieć jakiekolwiek znaczenie jako potencjalne partnerki. Myślę, że właśnie tak to powinno wyglądać.

Jeśli związek się rozsypuje, wówczas ocean możliwości otwiera się na nowo, ale pewnie nie każdy znajduje w sobie dośc siły, żeby w nim dalej grzebać.

@ananas. No spoko, fajnie by jeszcze było, jakby to co pisze mogło przełożyć się na praktykę, a tego wcale nie wiem. Co innego znać plan Paryża i wiedzieć dokładnie, gdzie co jest, a zupełnie co innego znaleźć się w nim i szukać drogi na Montmartre. Niby wiesz, którędy iśc, ale... No dobra, racja, lepiej mieć jaąkolwiek orientację w terenie niż w ogóle jej nie mieć, przynajmniej jest mniejsza szansa na zgubienie drogi.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Zasió - 23 Wrz 2014

Ta, i te dwie połówki pom... tzn dwa fotony w stanie splatania... Jaka to romantyczna metafora, nawet lepsza od tej ogrodniczej. Taka bardziej tajemnicza i podniosła.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 23 Wrz 2014

E tam.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - soulmates - 23 Wrz 2014

Imo nie istnieją dwie połówki jabłka, które czekają gdzieś tam na siebie we wszechświecie...Tak jest tylko w baśniach fantasy.
Myślę, że dwoje ludzi może byc mniej lub bardziej ze sobą kompatybilnych, ale to czy utworzą zgodny i trwały związek zależy tylko i wyłącznie od ich wspólnej pracy, starania się, zabiegania, wzajemnej troski.
Bierne czekanie na przysłowiowego księcia z bajki na białym koniu czy wymarzonej złotowłosej księżniczki to życie w iluzji.
Możemy któregoś dnia obudzić się z ręką w nocniku :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
"Przez­nacze­nie zaz­wyczaj cze­ka tuż za ro­giem. Jak­by było kie­szon­kowcem, dziwką al­bo sprze­dawcą losów na lo­terię: to je­go naj­częstsze wciele­nia. Do drzwi nasze­go do­mu nig­dy nie za­puka. Trze­ba za nim ruszyć..."


Re: Mój ideał partner(a/ki). - iLLusory - 23 Wrz 2014

Chyba jeszcze bardziej niż elektrony ma tutaj znaczenie pole elektromagnetyczne. To chyba z tego miejsca można mówić o tzw przeznaczeniu. A jeszcze jak się dołoży do tego możliwość, iż reinkarnacja zachodzi i poprzednie życia mają sens....... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Dżoana - 23 Wrz 2014

Ktoś kto by mnie zaakceptował. To by było najważniejsze.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - Kaktus - 23 Wrz 2014

iLLusory napisał(a):Chyba jeszcze bardziej niż elektrony ma tutaj znaczenie pole elektromagnetyczne.
Tak naprawdę to nie ma żadnych ideałów i znaczenie ma tylko kosmiczne promienowanie tła i czterookie pólwinogrona, pól sokowirówki z Urana, które sterują każdym człowiekiem i dobierają ich w pary za pomoca maszyny losującej lotto. Ale to tajemnica, więc nie mówcie nikomu, że wiecie to ode mnie.


Re: Mój ideał partner(a/ki). - soulmates - 23 Wrz 2014

Cicho sza, musiałeś wypaplać ?! Nie wiesz, że tu na forum aż roi się od podsłuchów i kryptoagentów ? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Po cichu
po wielkiemu cichu
idu sobie i idu i idu
i patrzu i widzu


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.