PhobiaSocialis.pl
Mój problem - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Inne zaburzenia lękowe (https://www.phobiasocialis.pl/forum-12.html)
+--- Wątek: Mój problem (/thread-6557.html)



Mój problem - Użytkownik_198X - 22 Sie 2011

Mój problem wygląda następująco: nie boję się kontaktów z ludźmi samych w sobie, szczególnie z najbliższymi kolegami/przyjaciółmi. Ale nie wychodzę z nimi za często, a jak wychodzę to nigdy gdzieś dalej dlatego że boje się że gdy będę poza domem (pal licho że gdzieś w lesie ale na mieście!) to zachce mi się do toalety. Tak jest zawsze gdy muszę wyjść z domu, nie odczuwam tego tylko w tedy kiedy jadę samochodem, wtedy takie myśli automatycznie odrzucam bo wiem że mając samochód do dyspozycji zawsze mogę szybko się w odpowiednie miejsce przetransportować. Nie odczuwam też tego kiedy wypiję kilka piw ale to nie rozwiązanie akurat. Teraz właśnie mam iść do biura pracy. Kiedy dowiedziałem się że dziś nie będę miał samochodu do dyspozycji to wiedziałem że będą jakieś problemy. Wstałem o 8, już dwa razy byłem w toalecie (nie boli minie nic) i siedzę już godzinę ubrany "gotowy do wyjścia". :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Nie wiem jak to będzie skoro nie potrafię na godzinę dwie wyjść, to jak wysiedzę 8 godzin w pracy czy co gorsza (bo to tylko siedzenie) kilka godzin w szkole, którą niedawno postanowiłem zacząć kontynuować po kilku latach przerwy?

Moje problemy zaczęły się już 9 lat temu gdy byłem na kolonii. Nie mieliśmy tam problemów z toaletą, nietypowość polegała jedynie na tym że toaleta była kilkadziesiąt/kilkaset metrów od naszych baraków. Pewnego dnia na tej kolonii bolał mnie brzuch w nocy, nie powodowało to u mnie żadnych stresów, poszedłem, zrobiłem i położyłem się dalej spać. Rano mieliśmy jechać na całodniową wycieczkę i wtedy po raz pierwszy pomyślałem sobie "a jak mi się gdzieś tam zachce?"

Problemem oczywiście była szkoła. Od września nie było dnia żebym przed lekcjami nie musiał "usiąść" (wcześniej zawsze robiłem wieczorem a rano chyba nigdy, a na pewno nigdy nie czułem takiego przymusu). Spostrzegłem że gorąca, gorzka herbata z samego rana dobrze na mnie działa... jakoś wychodziło ale rok zawaliłem :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:. Po gimnazjum ukończyłem jedną klasę i szkołę porzuciłem na kilka lat. Cały ten czas przesiedziałem w domu poza kilkoma epizodami. Przez ostatnie 3 lata pracowałem w rodzinnej firmie gdzie prócz kursów samochodem po mieście (nieraz kilka godzin) miałem toaletę pod ręką. Ale jak to z rodziną, tylko na zdjęciu. Pieniędzy praktycznie nic nie zarobiłem i w końcu się zbuntowałem, jak mam być biedny to nie będę na to pracował czynnie. Tylko co teraz?
Przypuszczałem że praca z rodziną mnie wzmocni a tym czasem jest raczej gorzej bo nie musiałem się mierzyć ze swoimi lękami przez kilka lat.


Re: Mój problem - haraczu - 22 Sie 2011

Objawy nerwicy. Możesz zahaczyć do gastrologa, ale 99% że to objawy konwersji: nerwy -> układ pokarmowy. Eksperymentowałeś z jakimiś ziołami? Melisa, mięta?

Cholera, nie wiem, co Ci poradzić, bo jak Cie skierują do neurologa czy psychiatry, to dostaniesz, "na dzień dobry" i "odwal się" jednocześnie, leki przeciwdepresyjne albo neuroleptyki, ale jeśli to jest tak uciążliwy problem, to może jednak warto. Jeśli naprawdę z tego powodu zrezygnowałeś ze szkoły...


Re: Mój problem - Użytkownik_198X - 23 Sie 2011

Dlaczego tak uważasz?


Re: Mój problem - haraczu - 23 Sie 2011

Dlaczego uważam, że to nerwica? Trochę się już leczę i spotkałem się z takimi przypadkami. To, że piwo pomaga, świadczyłoby raczej o jego wpływie na nerwy, nie na trawienie (jasne, że mogę się mylić).

Oficjalnie AFAIK powinieneś zrobić kurs do gastrologa, żeby wykluczyć zaburzenia układu trawiennego, a dalej z dużym prawdopodobieństwem on Cie skieruje do leczenia tych objawów pod kątem psychicznym. Dlaczego tak ostrożnie podchodzę do leczenia lekami psychotropowymi? Ponieważ obecnie różne prozaki przepisuje się jak Aspirynę na każdą niemal dolegliwość. Ale to jest tylko moje osobiste zdanie.

Musisz sobie to już sam ocenić, czy problem jest na tyle poważny, że należy brać leki psychotropowe.

Ale nie odpisałeś o tych ziołach nic. Jeśli jakieś delikatne ziółka na trawienie i nerwy pomogą, to można by sobie oszczędzić tych mocniejszych leków.


Re: Mój problem - trash - 23 Sie 2011

Cytat:Ponieważ obecnie różne prozaki przepisuje się jak Aspirynę na każdą niemal dolegliwość. Ale to jest tylko moje osobiste zdanie.
Nie tylko Twoje. Lekarze bardzo często bagatelizują różnego typu objawy i zwalają wszystko na nerwicę - bo tak najwygodniej.

Chociaż tutaj wygląda to faktycznie to na coś z "psychiką" (piwo działa, objawy somatyczne nerwicy do tego coś w rodzaju obsesji, [nieuzasadnionej?,przesadnej?] obawy). Na początek możesz iść choćby do lekarza rodzinnego.


Re: Mój problem - Użytkownik_198X - 23 Sie 2011

Ale skąd taka nerwica mogła się wziąć? 2 lata poprzedzające nią były najlepsze w moim życiu, na kolonię o której wspomniałem sam postanowiłem jechać, w podstawówce rodzice mnie wysyłali później nie chciałem jeździć a jakieś pół roku przed wakacjami moje morale było tak wysokie że sam zgłosiłem że chcę jechać!

Może chodzi o tłumiony wstyd że 2 lata wcześniej oblałem 1 kl. gimnazjum? Ale dlaczego to się tak nagle wzięło, praktycznie jednego dnia?!

To że moja przypadłość jest nieuzasadniona i przesadna nie ulega wątpliwości ale jak się pozbyć tych 'strachów'?


Re: Mój problem - Mysza - 23 Sie 2011

Na pytania skąd się to wzięło nie znajdziesz odpowiedzi tutaj.

Idź do lekarza rodzinnego, opisz swój problem, poproś o skierowanie do gastrologa.
Jeśli wykluczysz problemy fizyczne (co bardzo prawdopodobne), to będziesz musiał szukać dalej.
W dziale "Miasta" może znajdziesz namiary na psychologa/psychiatrę z Twojej okolicy. Jak nie to spróbuj tutaj: http://www.znanylekarz.pl/, albo na podobnej stronie.


Re: Mój problem - Użytkownik_198X - 01 Wrz 2011

przez czas odkąd się tutaj zarejestrowałem zmieniłem podejście do wychodzenia z domu. Zastosowałem natrętną metodę mojej fobii - zacząłem wmawiać sobie że nie mam żadnych problemów... i zaczęło działać, zacząłem wychodzić na dwór itp. I wiecie co teraz? Okazało się że mam hemoroidy! O, tak co by nie było za lekko. Mam ochotę się zabić i :Ikony bluzgi pierd:ć cały ten świat.


Re: Mój problem - &chimera - 18 Wrz 2011

poproś niech ci ktos podmucha :hamster_idea:


Re: Mój problem - styku - 18 Wrz 2011

Może sąsiadka? :Stan - Uśmiecha się:


Re: Mój problem - madeline - 26 Paź 2012

odpowiedż kierowana do użytkownika 198X.
Przeczytałam twoją historię dopiero teraz ale mam nadzieję że tu zajrzysz i przeczytasz co mam Ci do powiedzenia.
Mam taki sam problem jak Ty!!! I nauczyłam sobie z nim radzić!!!
Jak słucham tych durnot jakie niektórzy tu wypisują (idź do psychologa, idź do gastrologa, problem z trawieniem -BREDNIE) Jak sam sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże, bo nikt nie wie co tak naprawdę czujesz. Oprócz mnie je wiem dokładnie:Stan - Uśmiecha się: Nie będę się tu rozpisywać jak wygląda mój problem bo wygląda tak jak twój PANICZNY STRACH ŻE NAGLE MI SIĘ ZACHCE I CO? GDZIE?
U mnie zaczęło się to w I liceum czyli ok 7lat temu, przez to oblałam I rok. Pewnego dnia na lekcji polskiego (a miałam taką SIEKIERĘ że wszyscy trzęśli gadkami) zachciało mi się i musiałam wyjść z klasy, nie bardzo chciała mnie wypuścić ale w końcu wyszłam (chyba tak mnie zestresowała ta :Ikony bluzgi kotek:) że o tego się zaczęło...
Stwierdziłam że nie mogę zmarnować życia przez swoje słabości(99% ludzi ma jakieś słabości i fobie) zwłaszcza że przyszedł czas na studia... Przed każdym wyjściem musiałam wypróżnić się do końca i do dzisiaj to robię, ale nie boję się wychodzić, jeździć autem, tramwajem, pociągiem.
Może pomoże Ci trochę taktyka którą ja obrałam, trochę musiałam nad sobą popracować.
Doszłam do wniosku, że nie wiadomo co by się działo zawsze mam jakieś wyjście np: w pociągu jest zawsze toaleta, jak stoisz na przystanku masz niedaleko stację paliw gdzie jest WC, galerię handlową, kino, dworzec, budynek uczelni i jeszcze więcej... Tak naprawdę to rzadko korzystam z publicznych toalet bo wystarczy mi świadomość że mam je w pobliżu. No i przede wszystkim zdałam sobie sprawę że to siedzi w mojej głowie, sama napędzam swój problem głupimi myślami CO BĘDZIE KIEDY...?, Musisz myśleć raz mi się udało uda mi drugi raz, a jakby co... TAM JEST TOALETA!!! trzymam kciuki, jakby co pisz:Stan - Uśmiecha się:


Re: Mój problem - Michał - 26 Paź 2012

Napisz mu na pw, niektórzy mają włączone powiadamianie na e-mail o pw.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.