PhobiaSocialis.pl
Psychika studentów - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Psychika studentów (/thread-6755.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Psychika studentów - whiskydrinker - 22 Lis 2011

Chciałbym napisać jak to wygląda z mojej perspektywy. Zobaczyłem ten temat i wydał mi się bardzo bliski. Studia to najgorszy okres w moim życiu. Na początku myślałem, że będzie dobrze, że dam radę, rzeczywistość jednak sprowadziła mnie na ziemię.
Standard- nienawidzę prezentacji, rozwiązywania zadań przy tablicy itp. gdy jest zadana jakaś prezentacja nie robię jej bez względu na konsekwencje (poprawki itp.) Czasami staram się wykombinować tak żeby oddać prezentację wykładowcy i nie przedstawiać jej. Gdy trzeba iść do tablicy mówię, że nie umiem i koniec. Pół biedy gdy dostanę 2 i mam spokój, najgorzej jak jakiś wredny prowadzący ma jakieś durne uwagi albo mimo wszystko każe spróbować- wtedy ciężko się wykręcić ale daję radę.
Ale dobra z tym nie jestem sam, wiele osób tak ma. Ja jednak mam rzadszy problem. Najgorsze dla mnie jest wysiedzieć na zajęciach te przeklęte 1,5h. Przy innych studentach czuję się niemal jak przed plutonem egzekucyjnym. Już wolę egzaminy bo można wyjść z nich praktycznie w dowolnej chwili. Są oczywiście wyjątki- egzaminy w stylu pytanie odpowiedź pytanie odpowiedź, to już koszmar na maxa. Umiesz czy nie musisz siedzieć i koniec. Wykładowców preferujących taki sposób zaliczania darzę największą nienawiścią i omijam ich szerokim łukiem.
Gdy mam iść na zajęcia to od razu mam wszystkie objawy nerwicowe jakie można sobie wyobrazić.
Ciekawostką jest, że gdy pomyślę sobie "a pie***** nie idę" ustępują jak ręką odjął, czuję się jak nowo narodzony. Nie raz tak bywało, że wycofywałem sie z pod drzwi sali albo nawet siadłem na miejscu ale uznałem że nie dam rady i wychodziłem.
Podsumowując przez lęk znienawidziłem wszystko co wiąże się ze studiami- budynek, wykładowców, studentów (najgorzej mnie irytuje taki typowy student który stawia sobie studia za cel nadrzędny w życiu, stara się chodzić ubrany modnie i elegancko co nie zawsze mu wychodzi i wygląda jak pajac oraz koniecznie posiada torbę na laptopa choćby bez laptopa) nie smakuje mi nawet wódka "studencka" z powodu nazwy a alkohol to ja lubię w każdej postaci.

Przepraszam za takie wypracowanie, ale gdybym miał pisać książkę na temat "Czego nie lubię w studiach" to miałaby ona spokojnie 1000 stron.


Re: Psychika studentów - Divine - 22 Lis 2011

Hej whiskydrinker,

Widzę że jest więcej ludzi, którzy mają podobnie do mnie (swoje "wspaniałe życie studenckie" opisałem w innym temacie). No cóż, przynajmniej nie jesteśmy w tym wszystkim sami. Ja różnię się tylko tym, że nie czuję niechęci do tych wszystkich ludzi. Ja ich wręcz... kocham. xD Moim zdaniem są po prostu wspaniali. Bardzo chciałbym się z nimi zaprzyjaźnić, ale nie umiem. Po prostu nie potrafię. Prawda obiektywna jest jednak taka, że oni wszyscy są w porządku, to ja jestem stuknięty. :-(

Cokolwiek będzie 3maj się. Pozdrawiam.


Re: Psychika studentów - whiskydrinker - 22 Lis 2011

Oczywiście masz rację. Niektórzy nawet na studiach są w porządku. Sam poznałem kilka takich osób wśród studentów jak i wykładowców. Kiedyś jeden z wykładowców sam powiedział "nie pomagajcie sobie, pamiętajcie, że jesteście dla siebie konkurencją na rynku pracy". Pierwszy raz spotkałem się z takim podejściem ale miałem wrażenie, że niektórzy maja to zakodowane w głowie od dziecka.


Re: Psychika studentów - Ranahilt - 22 Lis 2011

Kurcze. Wy chcecie uciekać, a ja chciałbym żeby jak najdłużej je jeszcze przedłużyć, bo dzięki nim jestem w jakimś kontakcie z kilkoma-nastoma osobami. Są strachy, są nerwy (szczególnie teraz) ale ogólnie plusy u mnie przeważają.


Re: Psychika studentów - JakemJa - 23 Lis 2011

Studia wpływają na moje radzenie sobie ze stresem tak, że jestem po raz czwarty na pierwszym roku i jak narazie, od 1 października nie byłem na ani jednych zajęciach - boje się. Można powiedzieć, że już wyleciałem, po raz czwarty, za późno na naprawę. Chciałbym studiować. Niestety nie mogę :Stare - Zawstydzony mocno: :hamster_cry:
Rodzice wyślą mnie do kopania rowów lub do pracy na placu na składzie drewna czy w podobnym miejscu, jak zapowiedzieli, jeśli znowu wylecę. Nie wiedzą nic o moich problemach jako że nie chce im uświadamiać jakim ofermą i skończonym ciamajdą życiowym jest ich jedyny syn. Poza tym spaliłbym się ze wstydu i hańby.

Fantastycznie... Super.


Re: Psychika studentów - whiskydrinker - 23 Lis 2011

Mam podobny problem. Też powtarzam rok i już wiem że znów uwale ten sam przedmiot choć do tej pory miałem ogromnego farta- prawie się nie uczyłem i zaliczałem na dobiegach i poprawkach. Chciałem zrezygnować ale nie zrobiłem tego. Uznałem, że już tak niewiele brakuje do uzyskania tego przeklętego papierka, który i tak nic nie daje ale jest. Najgorsze, że jak zdam to kolejny rok polega w 90% na robieniu projektów i ich prezentowaniu. Na sama myśl robi mi się niedobrze.
Niestety żyjemy w czasach w których panuje idiotyczne przekonanie, że studiować trzeba i że praca przy kopaniu rowów czy składzie drewna to wstyd i poniżenie choć każdy wie, że teraz najbardziej potrzeba dobrych fachowców których zarobki nie odstają często od zarobków tych po studiach.


Re: Psychika studentów - voyager - 06 Gru 2011

Studia nie są takie złe. Mówię to z perspektywy czasu bo już jestem po obronie magisterki (18 listopada) :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:P <jeah> Mam wrażenie, że studenci są bardziej otwarci i wyrozumiali, wiedzą, że nie każdy jest doskonały. Nie zachowują się jak uczniacy z technikum szydzący ze wszystkiego. Jedynie początkowy okres może być trudny. Najważniejsze jest uczepić się kogoś ekstrawertycznego pierwszego dnia i jak ten rzep przetrzymać 5 lat. Ogólnie fajną sprawą na dużych kierunkach jest to, że nie ma sztywnego podziału na klasy( porównując do szkoły średniej) czyli na ćwiczeniach możesz mieć zupełnie inny skład osobowy w swojej grupie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: pozwala to poznać wiele osób. Przyznaje, że rzeczywiście najtrudniej wytrwać na półtoragodzinnych ćwiczeniach oraz długich wykładach. Prezentacje i referaty to istny koszmar !!!!!! Ile się nakombinowałem, żeby się wywinąć. Jednak te kilka razy musiałem stanąć przed grupą, ale tylko kilka. Za to egzaminy ustne są spoko, wchodzisz, mówisz i koniec. Ogólnie nie ma się czego bać!
Można też podreperować troszkę własną samoocenę. Ciągle sobie wmawiam, że tytuł potwierdza przynajmniej to, że nie jestem totalnym idotą.


Re: Psychika studentów - whiskydrinker - 06 Gru 2011

Ja tam zawsze najlepiej będę wspominał szkołę średnią. Nie zgodzę się z tym, że studenci są bardziej otwarci i wyrozumiali, wiedzą, że nie każdy jest doskonały. Fakt wiedza i potrafią to wykorzystać żeby wyleczyć swoje kompleksy lub podbudować swoje poczucie własnej wartości.
Co do podziału na grupy to wolałbym mieć jedna stała grupę, przynajmniej ja bym ich znał i oni mnie- byłoby łatwiej.
Jeżeli chodzi o uczepienie się ekstrawertyka to tu tez bym polemizował. Może się okazać, że tak naprawdę będziesz dla niego i jego znajomych dobrym obiektem drwin. Poza tym to raczej nieciekawie być takim przydupasem.
Samoocena też raczej mi się nie podniesie z powodu dyplomu dla uzyskania którego dawałem sobą pomiatać i się upokarzać przez 5 lat.
To tylko moje zdanie, nie żadna krytyka, dobrze, że masz takie podejście, ja swojego nie potrafie zmienić.


Re: Psychika studentów - SVR - 07 Gru 2011

Smutne i prawdziwe zarazem, dlatego nie ma co liczyć na jakiś nieokreślony cud - trzeba po prostu coś ze sobą zrobić. Łatwiej pisać, prawda? Ech, ja też coś o tym wiem.


Re: Psychika studentów - gość - 07 Gru 2011

Nawet nie chce pisać jak bardzo męczą mnie studia. Codziennie mam ochotę zrezygnować.


Re: Psychika studentów - JakemJa - 07 Gru 2011

user52 napisał(a):Nawet nie chce pisać jak bardzo męczą mnie studia. Codziennie mam ochotę zrezygnować.

Nie poddawaj się, nie skończ jak ja.


Re: Psychika studentów - stap!inesekend - 07 Gru 2011

Czasem jest ciężko, bo nawaliłem sobie kupę zajęć (dzisiaj mam np. taki kryzys, bo jestem zmęczony, a wiem, co mnie czeka podczas weekendu i w przyszłym tygodniu), ale ogólnie to kocham! Robię rzeczy, o których marzyłem już w liceum, a nie mogłem się nimi zajmować.


Re: Psychika studentów - araya - 08 Gru 2011

Heh i tak was podziwiam że dajecie jakoś rade na tych studiach, raz lepiej raz gorzej, ale jednak. Ja na studiach parę lat temu wytrzymałem jakiś tydzień, to była masakra dla mnie. Właściwie już tak po 3, może 4 dniach wiedziałem że nie dam rady, pod każdym względem. Przerosło mnie to kompletnie.


Re: Psychika studentów - JakemJa - 08 Gru 2011

araya napisał(a):Heh i tak was podziwiam że dajecie jakoś rade na tych studiach, raz lepiej raz gorzej, ale jednak. Ja na studiach parę lat temu wytrzymałem jakiś tydzień, to była masakra dla mnie. Właściwie już tak po 3, może 4 dniach wiedziałem że nie dam rady, pod każdym względem. Przerosło mnie to kompletnie.

Od 4 lat próbuje podjąć studia i nic z tego nie wychodzi przez głupie strachy i paranoidalne lęki. Stwierdzenie, że jakoś sobie radze jest bardzo błędne...


Re: Psychika studentów - araya - 08 Gru 2011

Nie pisałem o wszystkich, miałem na myśli kilka osób które wypowiadały się powyżej. Ja sobie z wieloma rzeczami w tej chwili nie radze, a chyba nawet z większością... :Memy - Cool Doge:


Re: Psychika studentów - JakemJa - 08 Gru 2011

Rozumiem, chciałem zaznaczyć po raz kolejny jak to u mnie wygląda, taka tam ciekawostka... Sam siebie nie rozumiem. 4 lata w ten sposób... Dziwny jestem.


Re: Psychika studentów - araya - 08 Gru 2011

Znam to, ja np wyprowadzam się z domu od rodziców do innego miasta już jakieś pewnie 2 lata. Wiem że powinienem to zrobić i właściwie nawet chce, ale jednocześnie nie potrafię się na to zdobyć. Mam plan żeby po najbliższych świętach się wyprowadzić, ale pewnie znów nic z tego nie wyjdzie, bo po prostu nie robię nic w tym kierunku.


Re: Psychika studentów - Exii - 11 Gru 2011

Hehe, jeśli miałbym podać pewien okres, w którym rozwinęły się u mnie fobie i depresja - to będą właśnie studia. Na pierwszym roku radziłem sobie całkiem dobrze. Miałem wielu znajomych, często zgłaszałem się na zajęciach, miałem najlepsze oceny z prezentacji. Jak sobie to przypomnę, to wydaje mi się, że to był ktoś inny - nie ja. Mówili na mnie nawet "człowiek od prezentacji" bo zawsze pomagałem je robić innym, tak żeby wyglądały profesjonalnie i ciekawie. W ciągu czterech lat - nawet nie wiem jak to się stało - z dnia na dzień marniałem... Pojawiły się fobie, depresja, unikanie. Obecnie jestem na piątym roku. Boję się pójść na zajęcia. A myśl o wygłoszeniu prezentacji w grupie powoduje, że muszę biec do toalety, bo czuję, że chce mi się wymiotować...


Re: Psychika studentów - Safona - 11 Gru 2011

JakemJa napisał(a):
araya napisał(a):Heh i tak was podziwiam że dajecie jakoś rade na tych studiach, raz lepiej raz gorzej, ale jednak. Ja na studiach parę lat temu wytrzymałem jakiś tydzień, to była masakra dla mnie. Właściwie już tak po 3, może 4 dniach wiedziałem że nie dam rady, pod każdym względem. Przerosło mnie to kompletnie.

Od 4 lat próbuje podjąć studia i nic z tego nie wychodzi przez głupie strachy i paranoidalne lęki. Stwierdzenie, że jakoś sobie radze jest bardzo błędne...
Ale jak to możliwe, że nie możesz wytrwać na studiach? Przecież szkołę średnią jakoś skończyłeś, chodziłeś tam, może na siłę (nie wiem), ale skoro tam mogłeś, to i na studiach też powinieneś. Aż taka duża różnica przecież nie jest. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Psychika studentów - uno88 - 11 Gru 2011

@up
1. Włącz empatię.
2. Zmiana środowiska, nowi ludzie, wszystko nowe i studia nie są ,aż takim przymusem, łatwo je odpuścić.
3. Często fobia społeczna daje ognia właśnie w liceum, które kończysz z rozpędu lub musu ,a na studia już nie starcza sił i samozaparcia.
4. Studia to nie 20 osobowa grupka znających się ludzi z wychowawcą ,który wszystkiego dopilnuje za ucznia. Ktoś niesamodzielny zwyczajnie ginie.
5. Wiem ,że to wszystko wiesz dlatego włącz empatię.


Re: Psychika studentów - Luna - 11 Gru 2011

Każdy inaczej przyjmuje pewne rzeczy. Mnie w sumie też trochę dziwi, jak można nie wytrwać na studiach, ale z drugiej strony, kogoś będzie dziwić, jak można bać się iść do pracy.
I jeśli np. ktoś chce coś mieć z życia studenckiego, nawiązywać znajomości, dostać stypendium (co na ogół wiąże się z aktywnością na zajęciach), to rzeczywiście może zrezygmować przez fobię.


Re: Psychika studentów - Exii - 11 Gru 2011

Najgorsze dla fobika jest to, jak w połowie studiów, po wyborze specjalności, zmienia się grupa. U mnie w sumie właśnie wtedy zaczęły się poważne problemy z f/s.


Re: Psychika studentów - BlankAvatar - 11 Gru 2011

nie wiem co w tym dziwnego, ze komus nie udaje sie skonczyc studiow z powodu fs. ja przerywalem studia cztery razy. po prostu nie dawalem rady. mialem mega wielkie leki. szkole srednia ledwie ukonczylem, bo prawie ciagle wagarowalem

dziwi mnie brak zrozumienia wsrod osob z podobnymi problemami


Re: Psychika studentów - Exii - 11 Gru 2011

Według mnie nic w tym dziwnego. Sh!t happens i nic nie można na to poradzić. Ja próbuję ukończyć studia właśnie tą metodą "wagarowania" :Husky - Podekscytowany:


Re: Psychika studentów - anikk - 11 Gru 2011

Eximos napisał(a):Najgorsze dla fobika jest to, jak w połowie studiów, po wyborze specjalności, zmienia się grupa. U mnie w sumie właśnie wtedy zaczęły się poważne problemy z f/s.
Oj tak, jak patrzę z perspektywy czasu, to w sumie żadna różnica. Jednak wtedy ledwo poszłam na seminarium, cała się trzęsłam w tej małej salce, wiele zajęć opuszczałam. Na specjalizacji nikogo nie znałam, ale jedna dziewczyna wyglądała na taką spokojną i niezbyt kontaktową, więc do niej podeszłam i jej się trzymałam. Niestety w niektórych grupach byłam sama i to był koszmar nad koszmary. To był już piąty rok, więc jakoś poszło, ale nadal pamiętam ten atak paniki "nie umiem, baba sprawdza i co teraz". Kończyło się tak, że wszyscy opuszczali salę, a ona chodziła i mówiła, że ci co mieli źle poprawią i dopiero wyjdą, a mój mózg zwalniał wielokrotnie, właściwie to już wszystko było mi obojętne, zostawałam sama, ona coś mówiła już ze złością, a do mnie nic nie docierało, więc puszczała mnie do domu. Nigdy więcej :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Choć ogólnie studia lubiłam i tęsknię za nimi.

BlankAvatar napisał(a):dziwi mnie brak zrozumienia wsrod osob z podobnymi problemami
To jest widoczne w prawie każdym temacie, ale w życiu jest to samo, więc można się uodpornić. Mi trochę przykro, że nawet tu jak nie pracujesz, nie uczysz się czy coś tam, to nie chcesz :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.