PhobiaSocialis.pl
Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. (/thread-7097.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - approx - 01 Sty 2016

kowalski55 napisał(a):A co z takimi momentami w historii, jak powiedzmy romantyzm, gdzie na fali wznoszącej byli faceci - uczuciowi poeci, delikatni np. taki Werter? Albo inny przykład trochę później - Kazimierz Przerwa-Tetmajer, w całej swojej twórczości cały czas narzekał i przeżywał kryzys, a zachwycało się nim mnóstwo kobiet. Chociaż z drugiej strony niekoniecznie z kimś takim będzie można stworzyć stabilny związek na lata.
masz racje, ale widzisz? właśnie otóż to, kobiety na stale ciezko, z takim facetem, skoro jest taki wrazliwy i chwiejny, mozna byc wrazliwy, to piękne i w tych czasach też rzadkie, ale lepiej miec to dla siebie, wewnątrz, jak się to pokazuje, nie wróże za bardzo pozytywnego przebiegu.. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Proxi - 01 Sty 2016

Wy jesteście głupi czy tępi? Miłość to nie jest racjonalne uczucie, nie kontrolujesz tego czy się w kimś zakochasz. Pewnie wśród danej płci powtarzałyby się te same cechy dla "ideału". Ale myślicie, że wszyscy którzy są w związkach spełniają ich chociaż połowe?


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - kowalski55 - 01 Sty 2016

approx napisał(a):mozna byc wrazliwy, to piękne i w tych czasach też rzadkie, ale lepiej miec to dla siebie, wewnątrz, jak się to pokazuje, nie wróże za bardzo pozytywnego przebiegu.. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

A czy nie jest tak, że wobec kobiety facet powinien być właśnie wrażliwy? Jak w takim przypadku ma być dla niej oparciem? Jeśli nie będzie miał w sobie jakieś wrażliwości, jej problemy nie będą dla niego ważne, a ona poczuje się odepchnięta i mało ważna dla niego. Wiadomo, że facet powinien sobie poradzić w jakiś mniej lub bardziej "męskich" sprawach, ale to nie wyklucza wcale posiadania wrażliwości.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - approx - 01 Sty 2016

tak, jest, tylko nie oszukujmy się, w tych czasach dobrze to widać, kobiety wolą dupków, dlatego wczesniej takie rzeczy napisalem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Mar - 01 Sty 2016

A jeśli facet jest wrażliwy głównie na siebie? Aż tak że przestaje być wrażliwy na nią? Są tacy, dziewczyny też takie są.
Wrażliwość najczęściej (nawet powiedziałabym zawsze) ma swoje i dobre i złe strony.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - kowalski55 - 01 Sty 2016

Joanna95 napisał(a):Wrażliwość najczęściej (nawet powiedziałabym zawsze) ma swoje i dobre i złe strony.

Jak wszystko :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Mar - 01 Sty 2016

No też prawda. A jeśli dodać do takiej wrażliwości odpowiedzialność to wtedy ta zła strona byłaby trzymana w ryzach, chyba. Zastanawiam się czy to kwestia odpowiedzialności czy czegoś innego :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - kowalski55 - 02 Sty 2016

Moim zdaniem, wrażliwość w tym sensie dla mnie jest wyłącznie tą wrażliwością skupioną na drugiej osobie. Nie rozumiem, na czym miałaby polegać wrażliwość w stosunku do siebie. To będzie raczej jakaś pycha czy zadufanie w sobie.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Proxi - 02 Sty 2016

Wrażliwość na czyjąś krytykę nazwałbyś pychą lub zadufaniem?


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - kowalski55 - 02 Sty 2016

Wrażliwość na czyjąś krytykę to już jest zupełnie inna wrażliwość. To jest szerokie pojęcie, można być np. wrażliwym na sztukę czy wrażliwym w stosunku do zwierząt. Możemy sobie podawać kolejne rodzaje wrażliwości, ale one nie mają żadnego związku z tym, o czym mówimy.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Proxi - 02 Sty 2016

Dałem przykład "wrażliwości na siebie" bo widziałem, że nie zrozumiałeś o co chodziło Joasii, chyba, że ja nie zrozumiałem.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Mar - 02 Sty 2016

Asi definicja, być może błędna.
Wrażliwość do samego siebie - osoba podatna na zranienia, wręcz zbyt wyczulona na nie. Ciągle koncentruje się na sobie. Jeśli taka osoba popełniła jakiś błąd, poczucie winy ją przytłacza z podwójną siłą, wszystko odbiera zbyt silnie, czasami zbyt tragicznie.

Wrażliwość do innych - czyjeś cierpienie nie jest obojętne, potrafi przytulić, pocieszyć czy samemu się przytulić. Potrafi dostrzec to co jest ledwo zauważalne. Uczy się na błędach, ponieważ potrafi je dostrzec.

Gdy osoba wrażliwa bardzo cierpi, z realnych, czasami z wymyślonych lub zbyt potęgowanych krzywd, stara koncentrować się na sobie, gdyż wrażliwość na cierpienie innych to dla niej za wiele. Wtedy albo odrzuci wrażliwość na innych i będzie mieć poczucie winy, albo nadal będzie je dzielić czując się coraz gorzej. W obu przypadkach zaczyna obwiniać tych, którzy są "odpowiedzialni" za jej cierpienie. Czasami się odsuwa bo nie chce dalej cierpieć, jednak wtedy popada w depresje znów z powodu poczucia winy lub potrzeby miłości (wrażliwi potrzebują więcej miłości).

Mam wrażenie że potrzebna jest wtedy dodatkowa cecha aby pozbyć się tej złej strony wrażliwości ale może wygaduję głupoty, sama nie wiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Choć z drugiej strony nie musi to być zła strona, tylko po prostu wrażliwość, którą trzeba dopracować, coś do niej dodać.
Póki się tego nie odnajdzie, ciężko dzielić i prowadzić życiem. Ewentualnie druga osoba może mieć to czego jej brakuje, ale co jeśli obie mają taką samą wrażliwość?


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Proxi - 02 Sty 2016

O, czyli jednak się nie myliłem.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - kowalski55 - 02 Sty 2016

No ok, teraz rozumiem o co chodziło i zgadzam się z tym.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Mar - 02 Sty 2016

Proxi, kowalski55 <Asia mocno Was przytula> ^_^

Później napiszę do czego doszłam na temat wrażliwości przeszkadzającej w związku.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - WesołyHipokryta - 02 Sty 2016

Joanna95 napisał(a):Asi definicja, być może błędna.
Wrażliwość do samego siebie - osoba podatna na zranienia, wręcz zbyt wyczulona na nie. Ciągle koncentruje się na sobie. Jeśli taka osoba popełniła jakiś błąd, poczucie winy ją przytłacza z podwójną siłą, wszystko odbiera zbyt silnie, czasami zbyt tragicznie.

Wrażliwość do innych - czyjeś cierpienie nie jest obojętne, potrafi przytulić, pocieszyć czy samemu się przytulić. Potrafi dostrzec to co jest ledwo zauważalne. Uczy się na błędach, ponieważ potrafi je dostrzec.

Gdy osoba wrażliwa bardzo cierpi, z realnych, czasami z wymyślonych lub zbyt potęgowanych krzywd, stara koncentrować się na sobie, gdyż wrażliwość na cierpienie innych to dla niej za wiele. Wtedy albo odrzuci wrażliwość na innych i będzie mieć poczucie winy, albo nadal będzie je dzielić czując się coraz gorzej. W obu przypadkach zaczyna obwiniać tych, którzy są "odpowiedzialni" za jej cierpienie. Czasami się odsuwa bo nie chce dalej cierpieć, jednak wtedy popada w depresje znów z powodu poczucia winy lub potrzeby miłości (wrażliwi potrzebują więcej miłości).

Mam wrażenie że potrzebna jest wtedy dodatkowa cecha aby pozbyć się tej złej strony wrażliwości ale może wygaduję głupoty, sama nie wiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Choć z drugiej strony nie musi to być zła strona, tylko po prostu wrażliwość, którą trzeba dopracować, coś do niej dodać.
Póki się tego nie odnajdzie, ciężko dzielić i prowadzić życiem. Ewentualnie druga osoba może mieć to czego jej brakuje, ale co jeśli obie mają taką samą wrażliwość?

Ojojoj. Ktoś mnie rozgryzł. :Stan - Różne - Zaskoczony:

Wrażliwość do samego siebie według mnie da się zminimalizować ale czy do końca pozbyć to nie jestem przekonany. Osoba która najczęściej wyolbrzymia większość spraw i cierpi z powodu potęgowanej krzywdy robi to tylko dlatego, że poszukuje większej uwagi u partnera, który widocznie został źle wybrany skoro musimy walczyć o uwagę i jakieś zainteresowanie lub po prostu próba zwrócenia na siebie uwagi otoczenia. Najczęściej jest to poczucie beznadziejności i niska samoocena która prowadzi do użalania się nad sobą a potem wszystko leci jak kostki domina. Jest to uczuciowość i spora empatia która też jest destruktywna i trzeba ogromnego samozaparcia by nad tym pracować. Kluczem jest znalezienie tej odpowiedniej osoby o chociaż podobnym charakterze. Posiadanie dodatkowej cechy tylko po to by się pozbyć tej "złej" wrażliwości która nie musi być zła gdy znajdziemy odpowiednią osobę - nie sądze. W większości się z Tobą zgadzam. Zresztą, problem wrażliwości do siebie nie jest mi obcy i to tak z mojej perspektywy przedstawiłem problem.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - grego - 14 Sty 2016

:Memy - Unsettled Tom: jakby ktoś mi zrobił rentgena mózgu, już teraz wiem czemu tak wk...em swoją byłą... szkoda, że parę lat temu tego nie przeczytałem, ale też i ona ani razu nie zwróciła mi bezpośrednio uwagi, że coś ją irytuje. Myslę, że dałbym radę w znacznym stopniu to zmienić, albo zastąpić to obojętnością.
Ciekaw jestem czy człowiek się już taki urodził czy to efekt braku akceptacji ze strony innych w tym samego siebie?
Czyli wychodzi na to, że do związku trzeba by podchodzić całkowicie bez uczuć, a jak się tak owe pojawią to wiać...


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Ertix - 14 Sty 2016

To może po prostu napiszcie, że facet powinien być wrażliwy, ale tylko na potrzeby kobiet, co? Eh, Wy... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
No ja niestety jestem przewrazliwiony wręcz i wszystko odbieram jako atak na własną osobę. Czy to już mnie przekreśla w związku (nawet partnerskim)?


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - grego - 14 Sty 2016

wychodzi na to, że tak...


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - Ertix - 14 Sty 2016

Należy jednak pamiętać, że to jacy jesteśmy nie zawsze zależy od nas samych. Duża w tym jest zasługa astrologii, środowiska w jakim się obracamy itp. Możemy być śmiali i odważni, ale pewnych cech z góry już nam przypisanych nie da się po prostu zmienić.
Zresztą, są gorsze przypadki, a jakoś nie przeszkadza to takim osobom w zawieraniu związków.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - zombiefied - 14 Sty 2016

Ha, poczytałem, teraz parę słów dlaczego i do czego ja się nie nadaję (tak mi się wydaje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ):
Pół roku temu poznałem bliżej kobietę ( ona l. 37, ja 44).
Energiczna kinestetyczka, w sprawach codziennych mocno stąpająca po ziemi. Wykształcenie wyższe, humanistyczne. "Zwierzę społeczne". Bardzo uczciwa, uczuciowa, wrażliwa, empatyczna i bezpruderyjna w "tych" sprawach. Ogólnie zadowolona z życia. Cały czas działa. Ja jestem jej przeciwieństwem (patrz moje powitanie). Nie wiem co się jej we mnie spodobało, wątpię jednak aby miała potrzebę opiekowania się kimś :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Twierdzi, że to raczej ja ją " wyrwałem". Moim zdaniem to ja po prostu się jej dałem wyciągnąć. Fakt faktem, pierwszy miesiąc-dwa byłem na jakimś lekkim haju, co nigdy dotąd mi się nie zdarzyło. W zasadzie nigdy nie czułem jakiejś potrzeby bycia razem z kimś, tym bardziej nigdy tego nie planowałem. Dziwne, chyba złapałem się "tego", bo niewiele wcześniej (jakieś pół roku przed bliższym poznaniem, a chwilę wcześniej raczej przypadkowo się widywaliśmy i specjalnie mnie Ona nie interesowała, ba nawet przerażała mnie lekko Jej energia i fascynacja światem) straciłem resztki zainteresowana swoimi i tak szczątkowymi pasyjkami. O ile wcześniej byłem jakoś samowystarczalny jako "osobny byt", tj. potrafiłem się bez reszty oddać jakiemuś ( choćby zwykle mało sensownemu) zajęciu, to teraz odczuwam spory niepokój gdy się nie widzimy dłużej. Generalnie ta nowa sytuacja uświadomiła z cała mocą moją zależność od innych...i pogłębiła ją. Są okresy ciszy (zwykle parę dni). Przyczyna : moje nagłe spadki aktywności (intelektualnej, bo emocje mam płytsze niż kałuża, fizycznie to się czuje zmęczony permanentnie, ale na te 3-4 godziny dziennie dość często potrafię się nieźle nakręcić- bez chemii- choć potem zjazd bywa mocny), takie jakby znużenie i poczucie wyczerpania plus jej hormony, jak to się nałoży (czasem, choć jestem b. ostrożny!) chlapnę coś co ja ubodzie to jest lekki dramacik... Ja się tym martwię, ale raczej nie sobą, tylko tym czy aby Ona jakichś ciężkich "Norwidów" nie przeżywa?
Przez te pół roku nie bardzo dało się poważnie porozmawiać o moich
psycho-problemach: trochę, bo bałem się (jednak!) odrzucenia, trochę: bo znam jej ogólną wrażliwość a też dlatego, że znam tez Jej poglądy na temat zaburzeń psychicznych i osobowościowych, a ja przecież w tych przecież nie-całodobowych kontaktach starałem się pokazać jak nalepiej...To niby problem z gatunku "puszczania bąków" czy "brudnych skarpetek", tyle że o wiele głębszy i poważniejszy. Jasne, jakieś sugestie poważnie czy w żartach moich były, ale obserwując Jej reakcje, czy komentarze nie brnąłem dalej, bo by "nie było miło"... Ona mnie widzi jakoś bezwarunkowo i bezwzględnie. Kocha mocno, i to mnie czasem przeraża, że nie wyrobię...Nie kłócimy się (tj. ja nie bywam agresywny w żaden sposób), niczego od Niej nie żądam, ani o nic nie proszę, nie obrażam się, bo szanuję Jej odmienność charakteru. O ile mogę to zgadzam się na wszystko... co mogę. Nie czuję się zawłaszczony, nie czuje przed nią wstydu (fizycznie), Ona tez twierdzi, że jest 100% kobietą przy mnie, :-). Czuję się jednak skrępowany przyjmując jakieś prezenty (to są drobiazgi) bo sam nie mam fantazji żeby coś wymyślić dla Niej ( prócz książek i win : trafiam ponoć na 100%). Ona to po prostu lubi: dawać/ brać, ja do tego nie przywykłem. Dla Niej to ma wymiar emocjonalno-społeczny, dla mnie to jest po prostu czasem materialna konieczność. Wcześniej starałem się do niczego i nikogo nie przywiązywać. Nie potrafiłbym Jej "zdradzić" w żaden sposób. Raczej pozwoliłbym odejść. Nawet z innym, gdyby to miało Jej zrobić dobrze. Czuje się przy Niej w najgorszym razie przyjemnie wyłączony, nawet gdy zajęcie które proponuje nie jest specjalnie interesujące.
Ot, taka moja postawa.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - grego - 14 Sty 2016

oby była poważniejsze od mojej...dobrze, że choć z jakimś luzem do tego podchodzisz i nie robisz jakiś wielkich nadziei (może przez prochy?) bo mi sie nie udało, a upadek bolał jak sk....
Swoją drogą fajne są kobiety w tym wieku jak to nazwałeś bezpruderyjne? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ja byłem od swojej sporo młodszy i było fajnie. I to raczej ona ciebie wyrwała... nawet jeśli myślisz inaczej. Obym się mylił ale raczej pobawi się trochę z tobą i pójdzie dalej.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - zombiefied - 14 Sty 2016

Luz, nie luz...taka poza, pewnie ;-). Z góry założyłem że MOŻE się nie udać. Ale trochę działam na takiej zasadzie że nie bardzo mam co do stracenia...Przy moim upośledzeniu, czy niedorozwoju emocjonalnym faktycznie rokowania nie powinny być dobre. Może w ogóle nie powinno się tego analizować, tylko jechać do przodu. Co jest za zakrętem, zobaczymy. Opisany związek jest dla mnie dość wyczerpujący energetycznie. Ale lubię Tej Osobie sprawiać przyjemność, o ile tylko mogę...Miło się też przytulić i pomilczeć. Czy się pobawi i puści bokiem, wątpię...Nie ten typ. Raczej zanudzi się moim brakiem entuzjazmu i empatii. Wybaczę, bo jestem nieznośny w swej bierności.
A bezpruderyjność nie oznacza w tym przypadku rozwiązłości...To nie historioniczna lala. Nie potrafi grać. Jest naturalna we wszystkim co robi. I to mnie trochę przeraża, bo ja nie do końca jestem szczery...nie kłamię: nie dopuszczam do sytuacji w której bym musiał to robić. Manipulant? Może, ale we własnej obronie...Niedojrzały egoista...tak się też czasem czuję...Może osobom z takimi deficytami jak moje też się coś należy, tym bardziej że w sumie nie chcę wiele. Ale igram jednocześnie z bardzo silnymi uczuciami i emocjami po drugiej stronie. I to mnie martwi...jest duży niepokój o to by kogoś silnie nie zranić. Ale to znowu egoistyczne zabarwienie ma chyba: nie nawidzę emocjonalno-społecznego bajzlu wokół siebie, nie znoszę niedomówień,niejasności. Nie umiem w tym pływać. Bezczelnie powiem, że logiczny osąd sytuacji mam tutaj prawidłowy, to nie są urojenia. Tylko ponoć nie wszystko powinno się rozbierać rozumowo... Jak na mnie, to i tak poszedłem trochę na żywioł. I dla Niej zrobiłem wyjątkowy wyjątek: nie staram się dociec dlaczego zainteresowała się takim freakiem jak ja...jakie motywacje, kompleksy etc.kierują nią. Nie chcę żeby była przedmiotem moich badań, tym bardziej nie chciałbym takiej wiedzy nawet niechcący wykorzystać. Ja zniosę bycie przedmiotem badań, cóż to nawet może dowartościować ;-).


It was just another day
It was just another fight
It was words strung into sentences
It was doomed not to be right...


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - soulmates - 15 Sty 2016

Chcesz powiedzieć, że Ona nie wie o Twojej chorobie?
Rozumiem, że można się maskować, ale pewnego rodzaju dysfunkcji raczej nie sposób nie zauważyć.
Nie przeczę, że mimo zaburzeń "coś" Ci się od zycia należy, ale to powinien być jasny układ, oparty na szczerości.
Uważaj, byś kogoś nie skrzywdził. Dla Ciebie to może być tylko "aby było miło", comfortably numb, a dla kogoś znacznie, znacznie więcej.
Czego szukasz? zrozumienia, współczucia, usprawiedliwienia, rozgrzeszenia...

I feel strange,
Covered in waves of confusion and people not looking inside.
(...) all is lost in a storm,
of something sinister.

This winter’s white,
It's silence burns.


Re: Cechy mężczyzny, który nie nadaje się do związku. - zombiefied - 15 Sty 2016

Ona nawet nie dopuszcza takiej możliwości, że moje dysfunkcje to choroba.
Taki jestem wspaniały, czy oryginalny na ten karb zrzuca moje dziwactwa ;-). Jestem (takie wrażenie sprawiam podobno) werbalnie "wyrobiony", to z pewnością ułatwia maskowanie. Nie manipuluję jednak, wierzę w to. To nie mnie ma być miło.
Mam wrażenie że ona blokuje próby mojej wypowiedzi. Jak ten temat się zbliża, bądź ona sama mówi o tego typu sprawach (jej wykształcenie ma pewien związek z tematem, w pracy też ociera się o tego typu problemy), jak mówi o innych osobach z problemami, to ja zwyczajnie wymiękam, czuję że się g... znam, wstyd mi że mogłaby patrzeć jak na onych. Mam głód bycia postrzeganym jak normals, i o to walczę zapominając jak żle bywa ze mną ...wiem że może by to przyjęła jakoś, ale ciężko by było jej w to uwierzyć,....Fakt faktem, przy niej jestem jakoś zmobilizowany, 200% normy.
W oglądzie całodobowym pewnie by wymiękła. Choć sprawa jest dość świeża, to miejscami głęboka...Ja takiego poziomu szczerej akceptacji swojej osoby NIGDY nie doświadczyłem, pewnie boje się to stracić...Z drugiej strony, to (sama aktywność) strasznie wyczerpuje. Dodawszy do tego to niedopowiedzenie o chorobie/ zaburzeniu to jeszcze bardziej jestem skonfudowany. Wydawało się ( pod wpływem tego mocnego afektu, jak na moje standardy), że wszystko będzie O.K., dam radę i przepłynę na wody bliższe normalnej normie...ale to jest coraz trudniejsze. Nie rozgrzeszam się, czy usprawiedliwiam. Nie żebrzę o współczucie.
Poddaję się jednakże pod osąd innych, bo sam nie mam klarownego obrazu.
Za Twój głos dziękuje, jest oczywiście jak najbardziej prawdopodobnie słuszny...ta wersja nie jest mi obca, jest we mnie cały czas obecna.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.