PhobiaSocialis.pl
Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: ZNAJOMI (https://www.phobiasocialis.pl/forum-63.html)
+---- Wątek: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? (/thread-7111.html)

Strony: 1 2 3


Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - agi - 26 Sty 2012

Moze i infantylny temat, ale bardzo mnie intryguje.

Jaki jest wpływ, nazwijmy ich, przyjaciół lub bardzo bliskich znajomych, na Waszą fobię? Nie chodzi mi o rodzinę, której się przecież nie wybiera. To w rodzinie upatruje się powodów większości zaburzeń psychicznych, ale mnie interesuje kwestia dobrowolności w spotykaniu się z konkretnymi ludźmi, których moglibyście nazwać przyjaciółmi. Próbują Was wyciągnąć, czy wpędzają w większy dół?

Znam przypadek, kiedy to właśnie przez przyjaciółkę dziewczyna targnęła się na własne życie. Powody prozaiczne- tamta była zawsze w centrum zainteresowania, dawała odczuć drugiej, że jest gorsza, była dla niej chłodna, ale nie pozwalała jej odejść, poprawiała sobie kosztem drugiej samoocenę do tego stopnia, aż mała spadła na zero i się załamała. Zabawny jest fakt, że dziewczyny to były typowe papużki-nierozłączki przez wszystkie szkolne lata. A próba samobójcza odbyła się w dzień 23 urodzin tej "gorszej", kiedy dotarło do niej po nieszczęśliwym zbiegu okoliczności, że jej przyjaciółka owinęła sobie wokół palca jej chłopaka, rodzinę i wykorzystywała ją w każdy możliwie subtelny sposób. Dziewczyny zerwały kontakt, ale mała masochistka długi czas tęskniła za tą, która doprowadziła ją na skraj załamania.
Takie patologiczne relacje w stosunkach między dwojgiem ludzi, którzy nie są parą i kiedyś byli, bądź są sobie bliscy. Często okazuje się, że to właśnie nie rodzina, a przyjaciele są źródłem zaburzeń.

Macie ludzi, których można by nazwać przyjaciółmi?
Czy nie wzmagają w Was wyobcowania i poczucia, że są jedynymi ludźmi, jakim możecie zaufać?
Jakie jest ich zachowanie w stosunku do Was, zmienia się odpowiednio- kiedy jesteście sami, kiedy jesteście w grupie?
Na ile jesteście zdominowani w tej relacji?
najlepiej gdybyście mogli to porównać (wiem, dość głupie) do relacji bohaterów książkowych/filmowych. Thelma i Louise, Holmes i Watson:Stan - Uśmiecha się:?

Chciałabym, żebyście opisali swoich przyjaciół. Byłych lub aktualnych- zależy jak rozumiecie definicję przyjaciela.
Najbardziej interesuje mnie portret z uwzględnieniem ich charakteru i zachowania w stosunku do Was i innych ludzi.

Dzięki z góry za wszystkie odpowiedzi:Stan - Uśmiecha się:


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - trash - 26 Sty 2012

agi napisał(a):Macie ludzi, których można by nazwać przyjaciółmi?
Nie. "Przyjaciele" to dla mnie postacie czysto fikcyjne, występujące głównie w bajach i szmirowatych hamerykańskich serialach. :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt022


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Gość - 26 Sty 2012

...

btw. witaj agi


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Divine - 26 Sty 2012

1) Osoba znana mi od czasów zerówki. Osoba raczej introwertyczna, a zarazem wyjątkowo sympatyczna i wprawiająca otoczenie w dobry nastrój. Zdecydowanie mój najlepszy przyjaciel. Relacja równorzędna, no może z moją minimalną przewagą. Szkoda że obecnie widujemy się tylko parę razy do roku.

2) Przyjaciel z podstawówki. Człowiek prosty i czasem wulgarny (co nawet lubię :-P ), ale zarazem otwarty i z poczuciem humoru. Relacja równorzędna, w zasadzie tak samo ciepła jak powyższa. Niestety odległość i brak czasu również stanowią przeszkodę, ale to jest (podobnie jak w punkcie wyżej) przyjaźń na zawsze, nie mam obaw o to, czy wygaśnie.

3) Osoba poznana jakieś 1,5 roku temu. Ekstrawertyczny, otwarty i wybitnie towarzyski. Poza tym doskonały organizator, który ma "swoich ludzi" dosłownie wszędzie. Zupełnie inaczej jak ja, ale dogadujemy się po prostu doskonale. Lubię jak mnie wyciąga do ludzi. Oczywiście w tej relacji on jest stroną dominującą, ale nie odczuwam tego w żaden negatywny sposób. Niestety tu również zawadza odległość.

4) Przyjaciel to za dużo powiedziane, ale dobry znajomy na pewno. Prawdziwy samiec alfa, zarówno pod względem fizycznym ("kryminalna" facjata, doskonale zbudowany), jak również mentalnym (wybujała pewność siebie, lekkie cwaniactwo i arogancja). Dogadujemy się bardzo dobrze. Nie jestem stroną dominującą (nic dziwnego), ale nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu z tego powodu (jak w punkcie wyżej).

Konkluzje mogą być dwie:

1) Jeżeli już jakiś ekstrawertyk mnie przyuważy, to prawie zawsze dogadam się z nim świetnie. Problem jest jednak taki, że ja nie potrafię zainicjować tego typu znajomości, a przebojowi ludzie często mnie nie dostrzegają (wiadomo - nieśmiały nie rzuca się w oczy).

2) Mam przyjaciół, ale wszyscy są daleko. :-( :Stan - Niezadowolony - Płacze:


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - agi - 26 Sty 2012

trash napisał(a):Nie. "Przyjaciele" to dla mnie postacie czysto fikcyjne, występujące głównie w bajach i szmirowatych hamerykańskich serialach. :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt022
Przykro mi to słyszeć, szczerze mówiąc ja sama nie wskoczyłabym za mojego przyjaciela w ogień, może po prostu to egoizm nie pozwala nam się zaangażować. ale jak widzisz po odpowiedziach powyżej jednak ludzie w pewien sposób podobni do Ciebie jeszcze wierzą w przyjaźń.

julka napisał(a):z drugiej strony mam wrażenie, że to zwyczajnie toksyczna relacja.
cześć julka :Stan - Uśmiecha się:
mogłabyś rozwinąć o co konkretnie chodzi w toksycznej relacji? problemem dla Ciebie jest to, że się przywiązujesz i tolerujesz różne rzeczy? Rozumiem że toksyczna jest twoja przyjaciółka, nie opisałaś jej także ciężko mi wyobrazić sobie jej zachowania względem Ciebie (bezpośrednio i przy innych) i względem innych ludzi. gasi Cię, czyli jest zaborcza i stara się cię uzależnić od własnej osoby, tak to widzę. Gdybyś nakreśliła mi jeszcze jej portret byłabym zachwycona:Stan - Uśmiecha się:

divine napisał(a):Problem jest jednak taki, że ja nie potrafię zainicjować tego typu znajomości, a przebojowi ludzie często mnie nie dostrzegają
a jednak masz już wielu przyjaciół:Stan - Uśmiecha się:. poniekąd Ci zazdroszczę, że możesz określić tym mianem tak wiele osób. Spodziewałam się, że będą przeważać dominujący ekstrawertycy, ale Twoje relacje wydają się zaskakująco zdrowe, o ile mogę je sobie zobrazować na podstawie tych kilku zdań.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Gość - 26 Sty 2012

...


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - agi - 26 Sty 2012

nie za duzo, idealnie : )
w byciu konformistą nie ma nic złego, jeżeli taka postawa Ci pasuje, jeżeli nie masz problemów z przyjmowaniem czegoś ot tak- to tymbardziej jest to cos, co znacznie ułatwi życie. nonkonformiści czasami tak bardzo skupiają się na swoim buncie, ze zapominają, po co to wszystko i summa summarum wychodzą na tym gorzej niż ci, którzy sprawę przyjęli albo po prostu olali (a ile przy tym krwi sobie napsują, to wszystko ich).
super ze nie skupilas się wyłącznie na banałach, w sumie moj przyjaciel powiedzialby 'widac kto w tym związku jest facetem'. to odnosnie tej zimnej krwi i radzeniu sobie w każdej sytuacji. pewnie to ty jestes w centrum zainteresowania chlopakow, a ona cię blokuje, jak typowe dominujące przyjciolki, zazdrosne szczegolnie o plec przeciwną:] no cóż, musi miec to swoje uroki. dobrze, ze masz taką osobę.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Zasió - 11 Mar 2012

Cytat:Nie. "Przyjaciele" to dla mnie postacie czysto fikcyjne, występujące głównie w bajach i szmirowatych hamerykańskich serialach.

Sam bym tego lepiej nei ujął, mam dokładnie takie samo wrażenie. Przyjaźń oglądam w serialach i filmach, pełnych kompletnie nierealistycznych, zmyślonych, szczerych, inteligentnych, pełnych wsparcia i zrozumienia rozmów pomiędzy ludźmi. Pieprzone bajki dla dorosłych...


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - etyfka - 12 Mar 2012

Jsjssjjsj


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - potfur z bagien - 12 Mar 2012

Mam kilka osób, wsród których czuje sie swobodnie i "bezlękowo" ale to nie są przyjaciele, one wszystkie są b. towarzyskie, ekstrawertyczne, teraz równiez "sparowane" więc ciezko mi z niemi utrzymac kontakt, bo oddalamy sie od siebie, one dojrzewaja, mają własne życie a ja jestem ciągle niedojrzała i dziecinna.
Chyba nie potrafie stworzyć tak bliskiej relacji, nie umiem sie uzewnętrznić przed kims tak jak jak moge słuchac czyichś uzewnętrznień i zachować je dla siebie


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - czterdzieściicztery - 13 Mar 2012

ja mam przyjaciółke od kilku lat i na prawdę mogłam na nią zawsze liczyć.
Zawsze mnie wysluchała , kiedy dostawałam napadów leków wychodziła ze mna np z jakiejs imprezy i podawała leki ale teraz kiedy wkraczam w jakiś nowy etap mojego życia < za ponad miesiac pisze mature > , czuje ze teraz momentami sie nie rozumiemy , moja przyjaciolka pisala mature rok temu i juz jest na studiach , nie moze teraz do konca zrozumiec czemu nie wiem jesczze co bede robic w pryszlości albo czemu poporstu bede bała się złożyc papiery na jakakolwiek uczelnie,
Także popdsumowujac, moim zdaniem możemy miec kogos komu mozemy zaufać ale nigdy ta osoba do końca nas nie zrozumie.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - coma-white - 21 Kwi 2012

Z tego co wyczytałam to większość osób dotkniętych fobią społeczną nie nawiązuje zbyt głębokich przyjaźni, a jeśli już to i tak nie ma w nich bezgranicznego zaufania. Moim zdaniem to żałosne, że czasami naprawdę wartościowi ludzie nie potrafią się przełamać i tracą szansę na prawdziwą przyjaźń. Ba, tracą nawet wiarę w to, że w ogóle taka istnieje.
Ja osobiście mam jedną przyjaciółkę, która naprawdę mi pomaga. Znamy się niecałe 2 lata, wie o moim problemie i nieraz specjalnie doprowadza do sytuacji, dzięki którym mogę zwalczyć fobię. Mimo że czasami protestuję i jestem wściekła, ale wiem że jednak dzięki temu mogę się pozbyć tego lęku.
Poza tym wiem, że mogę jej zaufać, ale nie wiem czy potrafiłabym jeszcze komuś..


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - ThugLife - 22 Kwi 2012

W moim przypadku moja ekipa próbuje mi jakoś pomóc , bo widzą że jest coś ze mną nie tak.
Ja nie mam ochoty się z nimi spotykać , ponieważ do ekipy doszło kilka osób z którymi się nie znam i nie akceptuje ich przez mój cholerny charakter... Gdy sie z nimi spotykam na piwo to gadka jest taka :
-Co u Ciebie ?
-Po staremu , nic nowego .

Po prostu nie mam odwagi sie im przyznać że mam problemy z akceptacją ich jako nowych przyjaciół.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - coma-white - 22 Kwi 2012

Rzeczywiście jesteś w ciężkiej sytuacji. A gdybyś powiedział przyjaciołom, co czujesz? Jeśli im na Tobie zależy powinni zrozumieć i spróbować Ci pomóc. Może będą poświęcać Ci więcej czasu.. Spróbuj z nimi porozmawiać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - miszulas - 11 Maj 2012

Odnośnie pierwszej wypowiedzi: też miałem kiedyś takiego toksycznego kumpla, chociaż prawdę mówiąc nie była to relacja tak jednostronna, gdyż ja sobie na nim też używałem, jednak on to robił umiejętniej, bo potrafił w to wciągać osoby trzecie. Tym niemniej poprawiałem sobie samopoczucie, bo miałem dość łatwy cel do odreagowywania lęków. Kiedy nagle dostrzegłem, że mam przez niego znacznie więcej problemów i nieprzyjemności - po prostu zerwałem kontakt, zablokowałem go na komunikatorze, nie odzywam się ja do niego ani on do mnie, nawet od tamtego czasu się nie mijaliśmy. Tak jest lepiej, pozbyłem się pijawki i zdrajcy, a on używa sobie pewnie na kimś innym (i pewnie kto inny go kopnie z impetem w dupę).

Odnośnie zdrowych relacji, to chyba typowe dla osób nie tylko z FS, ale po prostu introwertycznych jest, że relacje utrzymywane na poziomie kumpelskim, znajomości itd. są niezbyt bliskie.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Itsuu - 12 Maj 2012

Kiedy się tak zastanawiam, to może na obecną 1,2 osoby w całym moim życiu nazwałabym przyjaciółmi. Pierwszą z nich poznałam już w przedszkolu. Ale kiedy się wyprowadziłam, to jakby wszystko się powoli zaczęło rozpadać. Byłyśmy jak ogień i woda, zupełnie inne charaktery - ja ją hamowałam, kiedy trzeba było, ona mnie ciągnęła do zabawy xD no, ale że ona w mieście, a ja na wsi, nasze żywoty toczą się zupełnie inaczej. Choć chciałabym się z nią spotkać. Łączyła nas podoba historia rodzinna, pewnie dlatego się tak dobrze rozumiałyśmy i wiedziałyśmy, co czujemy bez słow. I to chyba jedyna taka osoba w moim życiu.

Od kiedy mieszkam tu, gdzie mieszkam, to...no właśnie nie wiem, czy te moje głębsze znajomości tutaj są naprawdę przyjaźniami. Niby są osoby, które znam od lat i wiedzą o mnie (niby)wszystko, ale jednak...wszystko odnosi się do takich codziennych spraw. Nikomu się nie zwierzam, ze swoich problemów czy przemyśleń, bo kiedyś właśnie w grupce "przyjaciół" zostały one użyte przeciwko mnie, a chciałam, żeby tylko jedna osoba o tym wiedziała. Jak już wcześniej jakaś osoba pisała - nie wiem, czy rzuciłabym się za kimś obecnie w ogień.

Aktualnie w ogole nie nawiązuję z nikim bliskich kontaktów. Wszystkie nowe osoby poznane w liceum są na zasadzie "żeby jakoś dzień w szkole przeleciał czy żeby pożyczyć od kogoś zeszyt". Przede wszystkim boję się ufać ludziom od kilku lat, po prostu boję się. Z drugiej strony nie ma obecnie w moim otoczeniu nikogo, z kim pragnęłabym jakiegoś głębszego kontaktu i na kim by mi zależało. Mogę powiedzieć, że nie przywiązuję się do ludzi, ale to jest pewnie związane z tym, ze brak mi głębszych relacji, więc jest to takie błędne koło. No i może jeszcze jeden powód - mam chyba zbyt duży bałagan w głowie, żeby kogoś...hmm...przekonać do siebie.

Pewnie jest to związane z zaufaniem, jakie człowiek doświadcza w rodzinie. U mnie rodzina jest rozbita i właściwie nie ma w niej zaufania. A na osobach, którym kiedyś zaufałam, niestety, zawiodłam się.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - shalafi - 12 Maj 2012

U mnie jest odwrotnie - rodzina jest jak najbardziej cacy i poskładana. Ale właśnie z tego powodu czuję się jak klatce - klatce relacji rodzinnych, które w moim mniemaniu ograniczają mi relacje pozostałe.

Wpływ moich przyjaciół na fobię jest taki, że tych przyjaciół nie mam. Swangoz bardziej zbliżam się do trzydziestki, a nie mam choćby jednej osoby, z którą mógłbym czymś się podzielić, coś stworzyć, iść wspólnie przez życie - mimo setki znajomych na Facebooku. I ta sytuacja wk**wia mnie już jak jasna cholera.

W podstawówce i gimnazjum miałem jednego kolegę, w liceum paru kolegów i jednego pseudo-przyjaciela. Wspomniany kolega wybrał inny kierunek studiów niż ja i to okazało się wystarczającym powodem, by znajomość się urwała (może z wyjątkiem spotkań raz do roku w okresie przed świętami, które jednak w ciągu ostatnich lat coraz chętniej sobie odpuszczam). Na studiach z nikim nie nawiązałem relacji, którą można by nazwać bliską. Od święta zdarzały się rozmowy w cztery oczy z kolegą lub koleżanką, których jednak w żaden sposób nie da się zakwalifikować jako przyjaźń.
Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, nie mam w zwyczaju utrzymywania kontaktów - choćby z byłymi kolegami, których z różnych względów nie spotykam już na co dzień. Zdaję sobie sprawę z tego, że wina za obecną sytuację może leżeć również po mojej stronie, bo o relacje ze znajomymi jakoś szczególnie nie dbam. Ale czy lęk społeczny i fakt, że mam zwyczajnego pecha do ludzi, to jeszcze jakiś mój wybór?!

Strasznie brakuje mi osoby płci dowolnej, która mogłaby do mnie zadzwonić z jednym krótkim tekstem - "chodź na piwo, pogadamy, opowiesz mi co u Ciebie". Ja na pewno odwdzięczyłbym się jej tym samym. Serio. Biorę w ciemno każdą nową znajomość. Cokolwiek poza moją rodziną uznam za lepsze, niż brak jakichkolwiek relacji (no chyba, że ktoś miałby mnie krzywdzić).
Ale jestem aktywny zawodowo. I mam przykre wrażenie, że w dzisiejszych czasach wszyscy są bardzo zajęci i na te głupie, ludzkie sprawy typu przyjaźń nikt nie ma za bardzo czasu. Tylko krew mnie zalewa, kiedy znajomi publikują w necie zdjęcia, na których są uśmiechnięci, wśród swoich znajomych, w parach, grupach. Nikomu nie przyjdzie do głowy, że skoro ja się nie wychylam, to mam ku temu jakieś poważne powody, i można by mi na przykład zaproponować udział we wspólnej zabawie. Niestety, jeśli się siebie nie "wykrzyczy", jeśli nie zabłyśnie się w towarzystwie czymś wyjątkowym, jeśli się czegoś ludziom nie udowodni - to nie zasługuje się na ich uwagę. Nie ma cię społecznie. Nie istniejesz.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - snailtrail - 12 Maj 2012

przez ostatnich parę lat poznałam masę ludzi, których w swojej naiwności zbyt szybko polubiałam i myliłam symptomy bycia sympatycznym z :chcę mieć z tobą seks: u facetów, tak i u kobiet myliłam sympatię wobec mnie z byciem fałszywą psiapsiółą która dowartościowuje się kosztem mnie. myliłam się też w stosunku do ludzi którzy po prostu mnie wykorzystali.

ile osób w ten sposób pomyliło się wobec mnie? też pewnie sporo.

wiele wspaniaych znajomości urwał czas, jakieś dziwne dzikie węże...

z czasem przyszło doświadczenie, by ludzi obserwować, próbować, patrzeć jak się zachowają - czy kogoś z nich mogę nazwać swoim przyjacielem?
nie wiem, naprawdę nie wiem.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - MarszałekFoch - 12 Maj 2012

Znam jedną osobę spoza rodziny, której jakoś ufam i z którą łączy mnie jakaś zażyłość. Znamy się od 11 lat, razem chodziliśmy do podstawówki, gimnazjum a teraz do liceum. Ta osoba wspierała mnie w trudniesjszych chwilach. Teraz nasze kontakty się powoli rozchodzą choć jeszcze są zażyłe. Otóż chłopak nigdy nie miał dziewczyny (pomijam modne w późnej podstawówce "chodzenie", które próbowałem zaliczyć). I oto po paru miesiącach znalazł dziewczynę i poświęca jej większość swojego czasu. Jak widzę ich razem jak się kochają to łapię lekkiego wk*rwa, lecz tego nie okazuję. Boję się, że kiedyś stracę go.

Kiedyś w czasach gimnazjum utrzymywałem jakieś znajomości, ale moja klasa rozeszła się po kawałku Polski. Ja sam jestem nieufny. W przeszłości zbyt często zawiodłem się na ludziach, często tych bliskich.

Prawdziwego przyjaciela, zgodnie z oklepanymi formułkami nigdy nie zaświadczyłem i minie wiele czasu nim go doświadczę. O ile kiedykolwiek to się uda.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - snailtrail - 12 Maj 2012

a ja się zastanawiam jaka jest skala świnstw, jakie drugi człowiek wam zrobi, zanim go skreślicie/zawiedziecie się na nim ostatecznie. tak patrzę po galerii pokemonów/znajomych jakich miałam przez lata, i prawdę mówiąc żal mnie ogarnia. albo ja narobiłam komuś syfu i mimo to mnie chce znać - za to szacun, albo ktoś mi syfu narobił i tu już kwestia wybaczenia przychodzi, ciężko z tym.
forever alone :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - destroyer. - 12 Maj 2012

Nigdy nie nazywałam żadnego znajomego przyjacielem, bo wydaje mi się to zbyt wielkim słowem. Oni uznawali mnie za przyjaciółkę, jednak ja nigdy nie potrafiłam odwdzięczyć się tym samym rodzajem więzi. Dziwne.

Zawsze miałam problem z nawiązywaniem kontaktów na dłużnej. Owszem, nie mam problemów z poznawaniem nowych ludzi, nie pytają o zbyt wiele, można być sobą, jednak z czasem, gdy znajomi poznają mnie coraz lepiej, mam coraz większe opory, by cokolwiek im mówić, przez co oddalam się od nich i przestaje spotykać. Mam jakąś blokadę, w pewnym momencie mózg wysyła mi sygnały, że nie powinnam im tyle mówić, bo mogą to wykorzystać przeciwko mnie. Zawsze mnie to dręczyło, bo miałam dużo znajomych "na chwilę"

Co do "przyjaciół" lub też osób, którym w miarę ufałam. W podstawówce miałam przyjaciółkę, z którą utrzymuję kontakt do dziś, ale chyba zrobiłam coś nie tak i nasze relacje się ochłodziły i to bardzo.
Drugą osobę, której zaufałam była dziewczyna w gimnazjum. Zaufałam jej do tego stopnia, że wiedziała o mnie dosłownie wszystko. Tylko, że skoro przy niej czułam się bezpiecznie, uzależniłam się od niej i jeszcze bardziej zaczęłam separować się od społeczeństwa. Nie lubię rozmów w większym gronie, więc ciągle chodziłam tylko sama z nią. Teraz są tego efekty. Jest gorzej, niż było przed jej poznaniem. Fakt, mam kogoś kto w miarę mnie rozumie, ale poza tym jestem kompletnym odludkiem, który już z nikim nie potrafi rozmawiać.

W każdym razie „przyjaźń” nie wyszła mi na dobre i jakoś nie mam ochoty na kolejne.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - fobik_bardzo_specyficzny - 16 Maj 2012

Ja ze względu na mój wstyd związany z fobią społeczną, uważałem że nigdy nie będę miał przyjaciela. Bo w mojej definicji przyjaciel to osoba, której mogę powiedzieć o wszystkim.. i to kończyło temat dla mnie..

No ale mój psychiatra na pewnym etapie leczenia wyznaczył mi zadanie, abym komuś o tym powiedział. Wybrałem kolegę, przed którym bardzo się tego wstydziłem, ale uznałem, że nie jest osobą która wybiegnie zaraz do ludzi i zacznie obgadywać mój problem. A tego bałem się równie bardzo, jak jego reakcji na to co usłyszy.. I dziś, kilka lat później, mam z nim świetne relacje, dużo lepsze niż przed TĄ rozmową..

Tak więc ja uważam, że powiedzenie komuś jest bardzo dobre. Po pierwsze to ważna ekspozycja. A po drugie pokazuje czy ta osoba warta jest przyjaźni, bądź czy może zostać przyjacielem.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - Aniriti - 09 Cze 2012

Kończę właśnie gimnazjum. mam bliższą koleżankę z którą siedzę w ławce + paczkę bliższych koleżanek z którymi wychodzę (4 dziewczyny.) Mam tez o rok młodsza sąsiadkę + koleżankę z podstawówki.
Z paczki tych dziewczyn, najbardziej kumpluje się z jedną, którą poznałam w gimnazjum. Ona nazywa mnie swoją naj przyjaciółką. Ale ja nie czuję, żeby to była przyjaźń. Ona nie wie nic o mojej fobii, problemach czy kłopotach i samotności. I mam wrażenie, ze nie bardzo ją to obchodzi. Mamy inne priorytety - ja lubię pomagać innym, lubię czytać, rysować. A ona interesuje się gwiazdami i ciuchami.

Mam jednak osobę która mogę nazwać przyjacielem. Jest to moja starsza o 9 lat koleżanka, dwudziestopięciolatka. Jej mogę powiedzieć wszystko i zawsze mnie zrozumie, pocieszy. I zawsze ma dla mnie czas. O każdej porze mogę do niej zadzwonić.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - nika32 - 18 Maj 2016

Ja nie mam przyjaciół, bo nie przyjaźnię się z kobietami, których jedynym osiągnięciem jest wyjście za mąż i urodzenie dziecka, uważam, że są głupie a innych przyjaciółek nie umiem sobie znaleźć.


Re: Fobia a przyjaciele. Możecie się wypowiedzieć? - bajka - 18 Maj 2016

jak kobieta wyjdzie za maz i urodzi dziecko, to jest głupia, ale facet, jak "założy rodzinę" to powinien być dumny, staje się prawdziwym mężczyzną :-P


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.