PhobiaSocialis.pl
No i zaczęło się - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html)
+--- Wątek: No i zaczęło się (/thread-7312.html)



No i zaczęło się - matheusz90 - 23 Mar 2012

No więc po prawie roku przerwy od tego posta: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect/przywitaj-sie,23/aloha,6188.html
poszedłem na terapię. :Stan - Uśmiecha się: Co prawda wtedy jak się zarejestrowałem to nie poszedłem (w lipcu) byłem trochę poddenerwowany tym. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: No ale w końcu udało mi się zebrać na tą (dzisiejszą) wizytę.

Szczerze to głównie dlatego że już miałem dosyć tego poddenerwowania, krótkiego oddechu i trzęsących się rąk w autobusie gdy koło mnie usiadła fajna blondynka a ja nawet nie potrafiłem do niej zagadać wydusić chociażby z siebie słowa. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Czy też gdy rozwiązywałem zadanie przy tablicy to ręka mi tak się trzęsła a także przyśpieszonego tętna tak że nie mogłem napisać cyferki miałem wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą.

A do tego dochodzi do tego że nie mam prawdziwych znajomych co prawda w pobliżu mnie mieszka kilku ale nie utrzymuję z nimi stałego kontaktu. A znajomi ze studiów no trochę ciężko bo większość jest ode mnie starsza. I mam wrażenie że biorą mnie za jakiegoś dziwaka, który nawet nie potrafi utrzymać ciekawej rozmowy. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Do tego rozpamiętuje swoje sytuacje z przeszłości np. pamiętam jak razem ze znajomym biłem się podczas przerwy w szatni bo zwyzywał mnie. I jak skłamał przy p. Dyrektor że ja go wyzywałem i miałem go przeprosić a sam miałem rozcięty łuk brwiowy. Do tego ten kolega mieszka na tej samej ulicy co ja z 4 domy dalej. Co prawda żywię do niego urazę we wnątrz nie wiem nie wypominam mu tego ale nie potrafię tego wyrzucić z siebie. A ta sytuacja miała miejsce 7 lat temu. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: I trochę żałuję tego że nie donosiłem wtedy na tych znajomych jak mi dokuczali może bym tego zapobiegł.
A jeszcze miałem takiego który za plecami mnie obmawiał a jak nie było jego "ziomków" to prosił mnie bym mu naprawił komputer do tego za każdym razem obiecywał "alkohol" ale NIGDY go nie postawił. A chodziłem do niego z 20 razy naprawiać mu go. I nigdy nic w zamian mi nie dał. Do tego jego naleganie tj. no weź zrób to, czemu nie? no weź... Już tego miałem dosyć i napisałem do jego dziewczyny żeby się ode mnie już odczepili bo mam tego dosyć. I teraz ten kolega się do mnie nie odzywa ale nie wiem czy zrobiłem dobrze myślę że z logicznego pkt. widzenia że tak. Ale może jako przyjaciel to nie bardzo ale czy przyjaciele obmawiają siebie za plecami?

Pamiętam też jak raz "koledzy" "złapali" mnie nałożyli mi na głowę czarny worek, i jeden z tych kolegów nasikał do butelki i oblali mnie tym. Do tego trochę siedziałem w tym a Ci koledzy co jakiś czas się odzywają "pomożesz mi zrobić to i to?" Jednym z tych kolegów był tez ten od komputera wyżej.

Przez te sytuacje też unikałem szkoły :Stan - Niezadowolony - Smuci się: przez co myślę że mógłbym być lepszym uczniem bo mówiłem wychowawczyni że idę do lekarza (chorowałem na astmę). I zawsze przynajmniej raz na tydzień to było moją standardową wymówką zawsze działało. I trochę tego żałuję bo gdybym powiedział nauczycielce czy też p. pedagog wtedy o tych przeżyciach to pewnie moje życie potoczyłoby się inaczej.

Nie wiem czy opisywałem też swoją maturę którą wkuwałem kilka dobrych tygodni wszystko było zaplanowane na ostatni guzik. A tu nagle podczas prezentacji zaciąłem się, byłem cały czerwony i jąkałem się. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Albo też w zeszłym roku napisałem program na zajęcia o którym opowiadałem prowadzącemu z 30 minut. Zaciąłem się i zrobiłem się cały czerwony :Stan - Niezadowolony - Smuci się: ręce mi się trzęsły. Co prawda dostałem wtedy max'a ale byłem poddenerwowany.

To by było na tyle z przyczyn dla których postanowiłem się udać na wizytę dziś u lekarza.




Na początek dostałem parogen 1/4 przez tydzień potem 1/2 i w końcu cała tabletka. Mam nadzieję że choć trochę mi pomoże.


Teraz w niedzielę mam prezentację na zajęciach mam nadzieję że uda mi się to przetrwać. :Stan - Uśmiecha się: Ale pewnie zaczerwienie się i serce zacznie mi mocniej bić bo u mnie to chyba standardowa reakcja organizmu...

A co do pozytywnych odczuć spotkałem dziś znajomą na mieście :Stan - Różne - Zaskoczony: chwilę porozmawialiśmy i powiedziała że może później porozmawiamy dłużej przy kawie. :Stan - Uśmiecha się: Ale jakoś nie wiem nie znam jej tak dobrze ale przy niej czuję się naprawdę luzacko. :Stan - Uśmiecha się:


Re: No i zaczęło się - matheusz90 - 25 Mar 2012

No to już drugi dzień odkąd biorę lek :Stan - Uśmiecha się: powiem szczerze jestem trochę podłamany i z nikim nie chce mi się rozmawiać mam już wszystkiego dosyć. I mam wrażenie że znajomi myślą że ich olewam a nie wiem jakoś nie mam tematu do rozmowy z innymi. O czym mam rozmawiać o rzeczach które ich nie interesują? Choć bez sensu jest też utrzymywać ciszę w grupie. Dziś z kolegą jak co tydzień jechałem samochodem i przez jakieś 50km i jazdę około 40 min przegadaliśmy może 5 max 10 minut :Stan - Niezadowolony - Smuci się: i w większości to On rozmawiał... Nie wiem jakoś dziś brakuje mi jakby słów :Stan - Różne - Zaskoczony:
A do tego coś mi strzeliło w kręgosłupie i czyżby tabletki już coś zaczęły działać? :Stan - Uśmiecha się:


Re: No i zaczęło się - matheusz90 - 25 Mar 2012

No i już po prezentacji :Stan - Uśmiecha się: podczas niej naprawdę masakra nie wiem czułem się wewnętrznie poddenerwowany :Stan - Niezadowolony - Smuci się: zacząłem się plątać w zdaniach. Nie dość tego mimo że to już prawie 8h od tej prezentacji to ciągle czuje ten dreszczyk nerwów. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Ale mimo to miałem 2 miejsce. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: na ok 15 osób w grupie. :Stan - Uśmiecha się: Co prawda po prezentacji czułem się wkurzony na siebie nawet wciąż jestem że nie pokazałem tego co zaplanowałem. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
A co do stanu terapii to nie wiem ale czuję się ciągle smutny. Mój śmiech czy jak ktoś mówi żart jest naprawdę sztuczny :Stan - Niezadowolony - Smuci się: nie chce mi się z niczego śmiać. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: No i zaczęło się - matheusz90 - 27 Mar 2012

No więc wczoraj nic ciekawego się nie wydarzyło więc nic nie dodałem. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Rano podczas śniadania się pomyliłem i połknąłem zamiast 1/4 tabletki 1/2 fuck. A dziś także odbyła się pierwsza wizyta u psychologa :Stan - Uśmiecha się: trochę poopowiadałem o sobie i muszę powiedzieć że od razu lepiej się czuję czuję choć nie powiem że niektóre rzeczy o których opowiadałem były dla mnie trochę stresujące np. przeżycia z gimnazjum. Ale muszę powiedzieć że jak opowiedziałem o tym to naprawdę lepiej się czuję :Stan - Uśmiecha się: i teraz nie wiem czy że po południu poczułem się trochę lepiej to zasługa tego że połknąłem 1/2 zamiast 1/4 dawki leku czy też może terapii. :Stan - Uśmiecha się: Ale wydaje mi się że jedno i drugie z pewnością mi pomaga. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: To na razie na tyle :Stan - Uśmiecha się: jak będzie coś ciekawego to dam znać. :Stan - Uśmiecha się:


Re: No i zaczęło się - Sosen - 27 Mar 2012

A może lepiej się czujesz, bo masz świadomość, że Ci to łatwo przyszło? I czujesz się z siebie zadowolony?

Jeśli rozmowa miałaby Ci pomóc, to pewnie byłaby naprawdę trudna.


Re: No i zaczęło się - matheusz90 - 27 Mar 2012

Wiesz chwilę zastanawiałem się co Ci odpisać i stwierdzam że zdecydowanie masz rację że taka rozmowa powinna należeć do bardzo trudnych. :Stan - Uśmiecha się:
Ale też nie powiem że łatwo mi było opowiedzieć o sytuacjach, które znałem tylko ja i przez prawie już 8 lat z nikim się nimi nie dzieliłem nawet najbliższymi. Co prawda może na jeszcze trudniejsze pytania przyjdzie czas w końcu to pierwsza rozmowa. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ale myślę że będzie to wtedy jak odkryję dlaczego tak się stało i od kiedy na przykład podczas stania przy tablicy drży mi ręka i jestem poddenerwowany albo podczas prezentacji plącząc się w słowach które dwa dni z rzędu wcześniej opracowywałem. Myślę że ma też coś do tego że się tym wewnętrznie "nakręcam" czyli z góry zakładam że się coś nie uda tj. jeśli wcześniej nie wypaliło to dlaczego teraz by miało.
Co prawda nie jest to takie proste zapomnieć o tym z dnia na dzień nawet "wmawiać" sobie że się uda jak i tak gdzieś głęboko myśli się że nie da się rady.

Wydaje mi się że na to w jakimś małym stopniu mogły mieć wpływ te leki. Co prawda 1/4(5 mg) mogła różnicy nie przynieść ale jak pisałem tamtego posta to może w sumie ze 3 godziny czułem się dziś happy i troszkę odważniejszy byłem. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Pozdrowienia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.