Problem z nawiązywaniem kontaktów - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html) +--- Wątek: Problem z nawiązywaniem kontaktów (/thread-7438.html) |
Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 18 Kwi 2012 Witam, właściwie przed momentem się zarejestrowałem stwierdzając, ze w końcu powinienem spróbować rozwiązać swój problem. Od dłuższego czasu myślałem nad napisaniem takiego tematu, jednak nie było to nigdy zbyt proste, ale w końcu postanowiłem się przełamać. Cały mój problem powstał w momencie, kiedy zacząłem chodzić do zerówki - bałem się zostać samemu z resztą dzieci chcąc być przy kimś kogo znałem już wcześniej co poskutkowało tym, że wtedy chodziłem do szkoły z siostrą mimo to jakąś sobie radziłem, w końcu małe dziecko nie jest dokuczliwe, a wręcz byli zafascynowani tym, że nic nie mówię - wtedy to nawet przynosiło różne korzyści i mogłem czuć się lubiany - każdy zawsze chciał się ze mną bawić nawet nie zamieniając ze mną wcześniej ani słowa. W momencie, kiedy poszedłem do 1szej klasy szkoły podstawowej wiele się nie zmieniło - dalej z nikim nie rozmawiałem, kiedy Pani prosiła bym przeczytał coś - wstydziłem się i nie chciałem się odezwać mimo, że lubiłem czytać i recytować. Co dziwne, jeżeli przychodziło mi zagrać jakąś role w szkolnym przedstawieniu nie miałem z tym żadnego problemu właściwie. W drugiej klasie podstawówki idąc do komunii ksiądz musiał robić mi testy z modlitw u mnie w domu, bo wstydziłem się gdzie indziej mu cokolwiek powiedzieć. W kolejnej klasie nastąpił można by rzec cud - zacząłem rozmawiać z rówieśnikami, nawet byłem z siebie dumny, kiedy moja wychowawczyni kazała mnie rozsadzić bo za dużo gadałem, spotykałem się ze swoimi kolegami przez parę miesięcy. Zrobiłem swoje urodziny zapraszając parę ulubionych osób z klasy. Tak to trwało przez jakiś czas, a później znów ludzie przestali do mnie przychodzić, zapraszać mnie gdziekolwiek - jedynie czasami gdzieś poszedłem, nie miałem pojęcia co takiego zrobiłem. W czwartej klasie największym ciosem było to, ze nawet jak już nie miałem do kogo zagadać to nie mogłem siedzieć w swojej klasie gdyż co lekcje zmienialiśmy ją. W końcu poznałem znajomego - bawiliśmy się czasem na przerwie, wyciągnął mi pomocną dłoń którą starałem się chwycić, jednak nie mogłem dłuzej zostać w tej szkole gdyż musieliśmy się przeprowadzić z rodzina do innego miasta tam już kompletnie się zamknąłem. Z nikim nie nawiązywałem kontaktu w szkole, jedynie na początku tak zwane rozmowy na karteczki na lekcji i raz zabłysłem wyrywając kartkę z reki nauczyciela. Na podwórku było zupełnie inaczej - miałem grupkę pięciu znajomych i codziennie się z nimi bawiłem. Bardzo chciałbym wrócić chociaż do tego - wtedy miałem przynajmniej tych pięciu, teraz jestem zupełnie samotny. Z czasem wróciłem się do startego miasta, jak i klasy - z początku zapowiadało się dobrze, moim najlepszym kumplem był ten sam co wyciągnął do mnie pomocną dłoń w 4tej klasie, jednak coś się zepsuło. Osoba która miałem za przyjaciela przywróciła moją przeszłość i jakby omotał klasę, że nadal z nikim nie rozmawiam mimo, że gadałem jak najęty - nie wiedziałem dlaczego, co znów zrobiłem źle - stałem się pośmiewiskiem klasy, byłem zaczepiany i tak aż do 1szej klasy gimnazjum nic się nie zmieniło poza tym, że zmieniłem szkołę i miasto w którym mieszkałem - kolejna konieczność przeprowadzki. W nowej szkole też byłem zaczepiany bo nie potrafiłem otworzyć się przed rówieśnikami... Jednak w sumie ciesze się, ze nie zaprzyjaźniłem się jakąś bardziej z tym środowiskiem. Myślałem, że w szkole prywatnej będzie lepiej, ale większość uczęszczając tam osób to byli bogaci, nadęci bufoni. Nie byłem jedyną zaczepianą tam osobą - jedyną z powodu "niemówienia", inny zaś dlatego, że był chory - niedotlenienie mózgu podczas porodu (przynajmniej tak mi się wydaje, syn brata wujka ma poodbne zachowania właśnie spowodowane powikłaniami podczas porodu), drugi - nie mam pojęcia. W drugiej gimnazjum było już dobrze, poznałem osoby o podobnych zainteresowaniach (manga etc.), ale nie chodzi tylko o szkołę - chcę się z tymi ludźmi zacząć spotykać - tego mi najbardziej brakuje po wakacjach/sylwestrze. W trzeciej wróciły czasy szóstej klasy i pierwszej gimnazjum. W wakacje, jedynie przyjechali znajomi siostry (siostra młodsza o dwa lata), ale znajomych miała w większości w moim wieku. Spędziliśmy razem dwa tygodnie - siostra pomogła mi nawiązać kontakty, Ci ludzie w sumie też - zauważyłem też jaki jestem, ze tak powiem niedoinformowany - na początku wśród nich czułem się po prostu jak osoba z innej epoki. Spędziłem z nimi jeszcze tylko sylwestra. Teraz jestem w liceum i nadal to samo z tym, że ludzie mnie po prostu olewają i tyle - po wakacjach myślałem, że to koniec moich problemów. Chciałbym w końcu to zmienić, czuje się strasznie samotny - spędzam czas tylko na komputerze rozmawiając z ludźmi poprzez komunikatory co mnie powoli zaczyna przerażać. Grając w grę komputerową dotarło do mnie, że tak być nie może, kiedy wszyscy gdzie wychodzą - siostra, brat etc. A jak ten baran siedzę na komputerze i po prostu się nudzę, nie mam co ze sobą zrobić odczuwam ogromny ból, niejednokrotnie miałem myśli samobójcze - nie mam pojęcia jak zwalczyć mój strach w skzole przed ludźmi. Stałem się strasznie leniwy, bez jakichkolwiek chęci do życia, coraz bardziej ospały- nigdy dotąd aż tak źle nie było. W dodatku starając się siedzieć na komputerze zamiast spotykać ze znajomymi uzależniłem się od niego. Na forum właściwie mówię tylko o tym dlatego, że mogę pozostać anonimowy. Licze na pomoc - chciałbym w końcu rozwikłać ten problem, a nie ciągle od niego uciekać. Serdecznie pozdrawiam i prosze o pomoc. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - heroin - 18 Kwi 2012 Azon22 napisał(a):Myślałem nad pójściem do psychologa/psychiatry, ale szczerze powiedziawszy wstydziłbym się nawet o tym wszystkim mówić Ojcu/Matce by mnie tam wysłali i jakiegoś opłacili. Na forum właściwie mówię tylko o tym dlatego, że mogę pozostać anonimowy. Licze na pomoc - chciałbym w końcu rozwikłać ten problem, a nie ciągle od niego uciekaćA gdybyś powiedział rodzicom, albo jednemu z nich (któremu bardziej ufasz), że chciałbyś pójść do psychologa albo psychiatry? Nie musisz im od razu mówić tego, co napisałeś nam, może wystarczy, że powiesz, że potrzebujesz? Jeśli jesteście w dobrych stosunkach, to myślę, że woleliby wiedzieć, że ich syn ma problemy i będą Ci wdzięczni za to, że ich informujesz. Z tego co się orientuję (jeśli źle, to niech mnie ktoś od razu poprawia!), to będąc osobą niepełnoletnią potrzebujesz zgody rodzica na taką wizytę. Domyślasz się dlaczego ludzie mogą Cię olewać? Bo z tego co piszesz to masz momenty, w których masz znajomych czy przyjaciół, z którymi spędzasz czas, a potem zostajesz sam. Czy coś się dzieje, że tak jest? Znajomi tracą zainteresowanie Tobą, albo Ty nimi? Czy po prostu kontakt Wam się rozjeżdża? Jak się czujesz będąc w towarzystwie ludzi ze swojej obecnej klasy? Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Zasió - 18 Kwi 2012 Sorry za offtopową mysl, ale tak przyszło mi do gowy, ze nie chciałbym byc rodzicem, ktoremu dziecko boi sie powiedzieć chocby o potrzebie wizyty u psychologa, albo chocby przed ktorym tego sie wstydzi. Wiem, ze do pewnego stopnia to naturaly odruch i wiem tez, ze wizje z elenowel to fikcja, ale mimo wszystko... Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - heroin - 19 Kwi 2012 Dokładnie tak! Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 19 Kwi 2012 Cytat:A gdybyś powiedział rodzicom, albo jednemu z nich (któremu bardziej ufasz), że chciałbyś pójść do psychologa albo psychiatry? Nie musisz im od razu mówić tego, co napisałeś nam, może wystarczy, że powiesz, że potrzebujesz? Jeśli jesteście w dobrych stosunkach, to myślę, że woleliby wiedzieć, że ich syn ma problemy i będą Ci wdzięczni za to, że ich informujesz.Z rodzicami dosyć często mam spory - głównie włąśnie chodzi o to, że nigdzie nie wychodzę. Wiedzą, że mam problemy i ich zdaniem z czasem mi to przejdzie - muszę się tylko odważyć. Twierdzili, że mi pomogą... Starali się powiedzieć jak nawiązać znajomości, jednak po wakacjach ze znajomymi chyba myślą, ze to się skończyło. Cytat:Domyślasz się dlaczego ludzie mogą Cię olewać? Bo z tego co piszesz to masz momenty, w których masz znajomych czy przyjaciół, z którymi spędzasz czas, a potem zostajesz sam. Czy coś się dzieje, że tak jest? Znajomi tracą zainteresowanie Tobą, albo Ty nimi? Czy po prostu kontakt Wam się rozjeżdża? Jak się czujesz będąc w towarzystwie ludzi ze swojej obecnej klasy?W szkole nigdy znajomych nie miałem - tylko raz w czwartej klasie i kawałek szóstej. Nie rozumiem dlaczego mam ten problem jedynie w szkole, a jak wiadomo tam poznaje się głównie znajomych. Będąc w towarzystwie ludzi ze swojej klasy czuje się nieswoje, jak ktos coś do mnie mówi nie wiem co odpowiedzieć i denerwuje się każdym kolejnym pytaniem, a w głowie dobrze wiem co powinienem odpowiedzieć, ale jakaś nie mogę tego z siebie wykrztusić. Utrata stałego kontaktu z poprzednimi znajomymi była spowodowana tym, ze dosyć często się przeprowadzając z rodziną - przyjeżdżać mogą tu tylko na wakacje i ja do nich ponieważ dzieli nas 200km. Jeżeli jestem wśród osób, które dobrze znam to raczej dobrze się bawimy. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - heroin - 19 Kwi 2012 Azon22 napisał(a):Twierdzili, że mi pomogą... Starali się powiedzieć jak nawiązać znajomości, jednak po wakacjach ze znajomymi chyba myślą, ze to się skończyło.Myślę, że tym bardziej nie masz powodu by unikać rozmów z nimi na ten temat, skoro już kiedyś chcieli Ci pomóc. Wiem, że ciężko jest wprowadzać swoich rodziców w szczegóły i mówić otwarcie o wszystkich swoich uczuciach, ale może wystarczy im powiedzieć, że chcesz pójść do lekarza i potrzebujesz ich zgody? Każdy normalny rodzic chce dobrze dla swojego dziecka, nawet jeśli czasem tego nie widać albo pokazuje to w dziwny sposób. Odwagi, potrzebna jest tylko ich zgoda, nie musisz z nimi siedzieć w gabinecie ;-) Cytat:W szkole nigdy znajomych nie miałem - tylko raz w czwartej klasie i kawałek szóstej. Nie rozumiem dlaczego mam ten problem jedynie w szkole, a jak wiadomo tam poznaje się głównie znajomych.No tak, szkoła to główne źródło znajomych, ale szkoła nie trwa wiecznie. Może po prostu ludzie z twojej klasy nadają na innych falach niż twoje? Czasami ma się pecha i trafia się na klasę ewidentnie kiepską. Miałam taką w gimnazjum i myślałam, że ze mną jest coś nie tak, ale w liceum wszystko się zmieniło, klasa super ludzi, świetny kontakt i to nie tylko w szkole, ale i poza nią. Cytat: Utrata stałego kontaktu z poprzednimi znajomymi była spowodowana tym, ze dosyć często się przeprowadzając z rodziną - przyjeżdżać mogą tu tylko na wakacje i ja do nich ponieważ dzieli nas 200km. Jeżeli jestem wśród osób, które dobrze znam to raczej dobrze się bawimy.To brzmi nieźle, jakby faktycznie problem był tylko związany ze szkołą, a nie ogólnie ze wszystkimi ludźmi. Jesteś teraz w pierwszej liceum? Może jeszcze się dobrze nie poznaliście i nie zgraliście. Organizujecie sobie jakieś spotkania klasowe? Ogniska? Wyjścia do knajpy? Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 19 Kwi 2012 Nie jesteśmy raczej zbyt zorganizowaną klasą, ale ja jako jedyny mam takie problemy - reszta sie jakaś dogaduje. Trafiałbym tak przez 11 lat, na ludzi nadających na innych falach niż ja? Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - heroin - 19 Kwi 2012 Nie wykluczam tego, może jesteś tak wyjątkowy, że nie dogadasz się z szarą, pospolitą masą Pytałam o te klasowe spotkania, bo w mojej szkole zaczęliśmy sobie takie organizować pod koniec pierwszej klasy. Nie wiem czy macie jakieś swoje klasowe forum w internecie, ale my mieliśmy i często tam pisaliśmy (teraz to pewnie się robi grupy na facebooku). Jak ktoś się czuł mniej komfortowo w realu to mógł się tak spoufalać i było łatwiej. Ktoś kiedyś wyszedł z propozycją ogniska, sporo osób przyszło, niemal cała klasa, potem szybko organizowane były inne spotkania i wszyscy się ze sobą zżyliśmy. To też jest jakiś sposób, może i nawet dla fobika. A w ławce siedzisz sam? Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 19 Kwi 2012 Zazwyczaj siedzę sam. Niejednokrotnie chciałem coś zorganizować - mam sporą działkę więc można by zrobić porządne ognisko, ale jakąś również miałem problem z wysunięciem takiej inicjatywy. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - heroin - 19 Kwi 2012 A gdy nie siedzisz sam to rozmawiasz z osobą, z którą siedzisz, czy jesteś milczek? Wyjście z inicjatywą jest chyba coraz trudniejsze z czasem. Im mniej Cię widać, tym bardziej ludzie przestają Cię zauważać, aż w końcu w ogóle mogą przestać. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 19 Kwi 2012 Zwykle milczę ja i osoba ze mną siedząca, próbuje czasem jakąś rozpocząć rozmowę, ale mi to nie wychodzi i zwykle nic z siebie nie wykrztuszam - na próbach sie kończy. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Zasió - 19 Kwi 2012 Ja dzis odkryłem jedną rzecz - to, ze ktos wyjdzie z inicjatywa tez nie gwarantuje, ze bedziemy otwarci i sie zmienimy w dusze towarzystwa. No, a przynajmniej ja... Moze tej inicjatywy za malo, moze przytlaczaja mnie inne sprawy by sie nia cieszyc, ale boje sie tego, ze nie potrafie czuc takiej radosc jak kiedys z tego, gdy ktos cudem wyciaga do mnie reke Szczerze mowiac twoi pierwszy post przejrzalem ponbierznie, ale pewnie wiele doswiadczen, jak z innymi tutaj, mam wspolnych. Sam ani sie jeszcze powaznie nie lecze, ani tym bardziej nei jestem "wyleczony", ale myślę, ze z perspektywy zmarnowaych alt moge powiedziec jedno - walcz z tym, im szybciej, tym lepiej. Nie myslales czasem w ten sposob, ze lepiej opowiac o tym obcej osobie niz rodzicom? Ja zdecydowanie tak mam... Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Siri - 19 Kwi 2012 Zgodzę się. Inicjatywa nie daje czasami "zamierzonych" rezultatów. W pracy praktycznie cały czas próbuje z kimś pogadać, zaczepić, zagadać - staje się to jakby kolejnym obowiązkiem głównie nie dającym nic. Kilkakrotnie z róznymi osobami z mojej inicjatywy przegadaliśmy połowę zmiany na różne tematy, ale nie zmieniło to absolutnie nic. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Izdash - 19 Kwi 2012 Ja nowe znajomosci nawiazuje przez internet. Nie ma mowy o podejsciu do kogos i zagadaniu na zywo... Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - heroin - 20 Kwi 2012 Siri napisał(a):Zgodzę się. Inicjatywa nie daje czasami "zamierzonych" rezultatów.Jasne. Podobno kto nie ryzykuje, ten nie żyje. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 20 Kwi 2012 Bardzo dziękuje wszystkim za odpowiedzi. W sumie długo myślałem, że ciężko znaleźć osobę podobną do mnie, a okazało się, że takie zachowanie ma nawet określenie. Na początku jeszcze w wakacje moja nowa klasa organizowała jakieś spotkanie w pizzeri, ale, że zapisałem się dosyć późno nie zostałem poinformowany, a kto wie jakby było teraz gdybym na nie poszedł - mniejsze grono, zawsze łatwiej byłoby zacząć. Liczyłem na jakieś ognisko czy coś no, ale niestety nic z tego - pozostaje mi próbować i jakąś spróbuje wykrztusić to rodzicom, bo nie chce doszczętnie zmarnować młodości. Trzeba spróbować się przełamać choć to w sumie jest główną przeszkodą - nie wiem jak, jak zacząć, kiedy wszyscy wyrobili sobie o mnie już taką opinie. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - piotrus1989 - 13 Lis 2012 Z chęcią proponuje Tobie udanie się do psychiatry on tylko ciebie zdiagnozuje i skieruje do psychologa . Jestem osobą która podobnie przeżywała co ty ale chodzę na terapie indywidualną nawet byłem na terapii grupowej . Przeżycia są naprawdę niesamowite tam wychodzą takie rzeczy że człowiek zmienia się na leprze . Oczywiście nawet spotkałem dużo osób podobnych do mnie . Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 24 Maj 2013 Postanowiłem napisać ponownie po dłuższym czasie . W tym momencie zmieniłem profil szkoły co równało się z nową klasą. Postanowiłem się przełamać i jako tako mi się udało - poznałem tam znajomego on mnie poznał ze swoimi i tak grono się poszerzyło do parudziesięciu znajomych. Można pomyśleć sukces, ale do sukcesu jeszcze długa droga. Jednak osoby z którymi w miarę swobodnie rozmawiam ograniczają się może do trzech, maksymalnie czterech łącznie z nim (muszę kogoś naprawdę dobrze poznać, przebywać z nim długo na trzeźwo by gadać od tak, po prostu). Wiadomo, jeśli zaproszą gdzieś na jakąś imprezę, ognisko - w miejsca, w których leje się alkohol po napiciu się nie mam żadnej blokady - gadam chyba najwięcej z wszystkich (jak się na trzeźwo nie umie, to pewnie nadrabiam po pijaku). Ale w tym jest problem - nie chce by to tak wyglądało (szczególnie, że moim zdaniem w ten sposób poszerzam swoją blokadę i uciekam jakby w alkohol, który mi ją zdejmuje tylko po to by móc rozmawiać). Kiedy zostaje zaproszony po prostu się spotkać bez picia nagle pustka - nie potrafię z nimi rozmawiać chyba, że ktoś zasugeruje konkretny temat. Mam problem z tzw. gadaniem o pierdołach saskich. Większość ludzi to dostrzegła i zaprasza mnie właściwie tylko, kiedy pijemy. Sam osobiście źle się z tym czuje i nie bardzo wiem jak to rozwiązać. Było dobrze, ale powracam do stanu poprzedniego - zaczynam znów czuć się właśnie nielubiany, źle - powoli odrzucany. Nie chciałbym zaprzepaścić tego, co udało mi się już dokonać, bo i tak jest dużo lepiej, jednak jeśli nie nauczę się spontaniczności w większym i mniej znanym gronie wiem, że znów stracę znajomych. Za dużo myślę co powiedzieć, zbyt się spinam i zanim w ogóle coś wymyślę rozmowa toczy się dalej, a to co ostatecznie wymyśliłem by powiedzieć zachowuje dla siebie. Jak być bardziej spontanicznym? Bo myslę, że w tym jest problem - za bardzo się przejmuje. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam jak uczyć się tej spontaniczności przy ludziach, bo za drugim, trzecim, czwartym razem po prostu przestają mnie zapraszać. Gorsze jest chyba tylko to, ze moja siostra jako dosyć popularna osoba ma wielu tych samych znajomych co ja i nie chce nawet mówić co czuję, kiedy osoby, które również znam (można by powiedzieć ludzie z mojego osiedla - kolejna przeprowadzka na szczęście wyszła na lepsze) zapraszają ją gdzieś w naszą, że tak powiem miejscówkę mnie olewając. Dostrzegli, że jak nie piję, to nie umiem z nimi gadać i basta. Znałem się z nimi wcześniej, ale to jak wiadomo - piątkowe spotkania. Później wprowadziłem się obok nich - na początku zapraszali, ale że byłem cichy - ciężko mi się rozmawiało w końcu to minęło. Co mi się wydaje dziwne - kiedy idę z którymś z nich sam, to by nie było głupio udaje mi się gadać tak sam z siebie - aby nie wyjsć na idiote przez którego przemilczymy całą drogę. Ale w momencie w którym dochodzą już do nas kolejne osoby nagle ponowna pustka. Podsumowując jest lepiej, ale dalej kiepsko i nie wiem już co robić. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Adric - 05 Cze 2013 Azon 22 ciesz się z tego że nawiązałeś kontakt. Ja tego nie potrafie zrobić. Boje się że z nieznajomymi nigdy nie nawiąże kontaktu. Mam narazie w klasie 2 kolegów z którymi w miare normalnie rozmawiam. Z resztą klasy wogule nie mam kontaktu i abstrakcją jest dla mnie się odezwać. :-( Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 30 Cze 2013 @Up Powoli naprzód - trzeba próbować. Osobiście w szkole rozmawiam głównie z grupką osób, którą dobrze znam - do reszty odzywam się tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę. Re: Problem z nawiązywaniem kontaktów - Azon22 - 26 Lip 2013 Cześć ponownie, jednak podjąłem decyzję, że chcę rozpocząć jakieś leczenie mojej fobii. Tym razem wiem, że się odważę. Sam stoję w miejscu i póki co nie robię dalszych postępów - samemu udało mi się dojść do pewnego stopnia, ale dalej się nie ruszam. Stąd moje pytanie, czy w okolicach nowego sącza istnieją jakieś terapie grupowe dla osób takich jak ja? Albo też godny polecenia naprawdę dobry psychiatra? Choć osobiście wolę zdecydowanie terapie grupową ze względu na to, że będę rozmawiać o tym w gronie ludzi co dodatkowo (w moim mniemaniu) pomoże mi się przełamać w większym stopniu. Z góry dzięki za odpowiedzi, porady gdzie się zgłosić. |