Nie czuję, że żyję! - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Nie czuję, że żyję! (/thread-7622.html) Strony:
1
2
|
Nie czuję, że żyję! - miszulas - 07 Cze 2012 Od jakiegoś czasu moje życie wygląda tak: pracuję, jem, śpię i to w sumie wszystko. Czas wolny wypełnia mi komputer, nic mi się nie chce, jak wychodzę to głównie do sklepu. Książek prawie nie czytam (chociaż dziś w nocy się przełamałem i ani się obejrzałem, a książka już była przeczytana i już świtało ). Nawet zainteresowania mi zanikają. Do tego dochodzi to, o czym pisałem w tym temacie: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect/radzenie-sobie-i-powodzenie-w-zyciu,12/mieszkacie-samodzielnie-czy-z-rodzicami-rodzina,7547.html . Po prostu czuję, jak młodość umyka mi przez palce. Szkołę średnią przemęczyłem się nie tylko na słabych stopniach ale i z dużymi stresami, bez normalnych kontaktów z rówieśnikami, na dodatek byłem jeszcze bardziej ograniczany, niż teraz. Obecnie mam 21 lat i jak w jakiejś klatce się czuję. Myślę już dłuższy czas o wyprowadzce, nawet miałem upatrzoną kawalerkę, ale czy to załatwi jakikolwiek problem? Czy tylko wracając do domu będę miał w końcu święty spokój i będę mógł to zrobić choćby o 4 nad ranem i na tym będzie polegała cała różnica, a brak ciekawych pomysłów, niechciejstwo i bylejakość nadal mnie będą gniotły? mnie trafia już powoli. Na dodatek obawiam się nawrotu stanów depresyjnych (ustąpiły jakieś 3-4 miesiące temu). O wyjeździe za granicę też myślałem, bo czuję, że mieszkając w Polsce coś tracę i nie są to tylko pieniądze (btw. też tak macie?). Ale brakuje jaj do zebrania się i wyjazdu w nieznane, zamiany lekkiej pracy na cięższą itd. Siedzę jak takie warzywko, śpię do oporu i wieje jedną wielką nudą. Nawet wolnych dni nie jestem sobie w stanie niczym zapełnić. Ma ktoś podobnie? Re: Nie czuję, że żyję! - masterblaster - 07 Cze 2012 O, jak ja to dobrze znam.. Myślę, że jest z Tobą dokładnie tak jak piszesz. Nie czujesz, że żyjesz bo to nie jest żadne życie, to jest śpiączka. I bardzo dobrze, że się tym niepokoisz. Wyprowadzka? nie wiem jak Ty ale ja od zawsze o tym marzyłem i przynajmniej co do mnie, jestem pewien, że to świetnie działa na psychikę. Gdybym miał taką możliwość to by było pierwsze co bym zrobił. Re: Nie czuję, że żyję! - Użytkownik 7017 - 07 Cze 2012 Hm no dobra, ale w czym problem? Odpowiedź jest zawarta w twoim opisie. Dopada Cię rutyna i chcesz coś zmienić, chcesz czegoś nowego, potrzebujesz tego powiewu świeżości w życiu. No więc co? Nie mamy pomysłu za co nowego się zabrać? Potrzebujemy potwierdzenia "tak, musisz coś zmienić"? Działaj chłopie i rób to co uważasz za słuszne. Pewnie bywa tak, że niektórzy ludzie mówią nam, że nie warto się wychylać bo cośtam. Np. - masz rodziców, masz pieniadze, masz wszystko potrzebne do życia. Po co ci mieszkanie i nowe problemy? Albo niedawno gadałem z kumplem który też ma 21 lat, ma prace, kase, dziewczynę i mieszka z rodzicami i nagle zaczął wyśmiewać i obgadywać innego kumpla, który chce sie wyprowiadzić i żyć na swoj koszt "o, on taki buntownik, takie emo sam by chcial mieszkac, a pewnie wymieknie po 2 tygodniach" Gdy słysze takie coś, to aż mi się nóż w kieszeni otwiera. Przez takich ludzi właśnie trafiamy na to forum. Jak trafnie zauważyłeś, życie Ci przez palce ucieka, więc nie zastanawiaj się tylko działaj. Lepiej jest żałować ze sie cos zroiblo niż sie sie tego nie zrobiło. I tak. Mam dokładnie to samo. Łapie mnie rutyna, męczy mnie już bycie ą. Wychodzę z domu, umawiam się ze starymi znajomymi, zaczynam zagadywać do dziewczyn, szukam jakichś ciekawych eventów w swoim mieście i staram się na nie chodzić. Zapisałem się na siłownię i cisnę już parę miesięcy, czasami mi się nie chce, ale wiem, że tutaj już nie ma odwrotu, jak przestanę chodzić, to dalej pozostanę tym śmiesznym chudym miłym kumplem, a tego nie chcę najbardziej na świecie (chce byc facetem, o którego laski będą sie licytować, a stare znajobe beda mówić zmieniłeś się). Ksiązki tak, czytam, ale bardziej takie ktore mogły we mnie coś zmienić, szkoda mi czasu na fantasy i inne takie. Jest cholernie trudno, bo nie mam wsparcia z żadnej strony ale wiem, że teraz (tez mam 21 lat..rocznikowo) jest już najwyższa pora, by coś ruszyć w swoim życiu. Głównie motywuje mnie strach przed zostaniem życiową ciapą i przegrańcem. Pozdrawiam i życzę powodzenia PS no i wyprowadzka jak najbardziej, też jak będę miał już okazję to też pierwsze co bym zrobił. Re: Nie czuję, że żyję! - miszulas - 07 Cze 2012 Miałem nosa, widzę, że są tu osoby w podobnej sytuacji i/lub będące w stanie mi doradzić masterblaster napisał(a):O, jak ja to dobrze znam.. Myślę, że jest z Tobą dokładnie tak jak piszesz. Nie czujesz, że żyjesz bo to nie jest żadne życie, to jest śpiączka. I bardzo dobrze, że się tym niepokoisz.Zauważenie problemu to pierwszy krok ku jego rozwiązaniu, ale następne kroki nie są już takie proste (co nie powinno mnie zniechęcać). Cytat:Wyprowadzka? nie wiem jak Ty ale ja od zawsze o tym marzyłem i przynajmniej co do mnie, jestem pewien, że to świetnie działa na psychikę. Gdybym miał taką możliwość to by było pierwsze co bym zrobił.No to mamy podobnie. Ja też zawsze chciałem być niezależny, chodzić własnymi drogami, mieć własną przestrzeń, a z innymi ludźmi mieć kontakt kiedy JA będę chciał, ewentualnie jeszcze wtedy, kiedy zajdzie ważna potrzeba. I dziś w sumie mam możliwość zrealizować te marzenie. Sytuacja w chwili obecnej jest sprzyjająca, ale cholernie niestabilna. Praca jest, wypłata jest (wystarczająca, by wynająć kawalerkę lub pokój, przeżyć i może nawet coś odłożyć), nie ma za to pewności, czy wypłata pozostanie wystarczająca i czy za kilka miesięcy nadal będę pracował tam, gdzie pracuję. A mieszkam w mieście z dość wysokim bezrobociem i słabymi płacami. Niczego się tak nie boję, jak powrotu "na tarczy", do starego (czyli obecnego) życia wskutek np. braku środków na utrzymanie (w przypadku utraty pracy). Zresztą najchętniej wyniósłbym się z tego miasta, bo mnie z różnych powodów dołuje i wzmaga problemy psychiczne, ale to materiał na osobny temat Rozjechałem się z tematem. Wygląda więc póki co na to, że punkt numer 1 na liście "do zrobienia, by żyło się lepiej" jest wyprowadzka. Na swoje ani na kredyt szans na razie nie mam, pozostaje wynajem. Nie wiem tylko, co z dalszymi punktami. Za książki opornie, ale się biorę. Chciałbym obejrzeć jakiś dobry film, ale nie wiem jaki, kanałów w tv mam zatrzęsienie a i tak nie umiem nic dla siebie znaleźć. Życie towarzyskie - szczątkowe. Komputer znudził mi się już dawno, ale nic ciekawszego do robienia nie mam... Stachv napisał(a):Potrzebujemy potwierdzenia "tak, musisz coś zmienić"?To już wiem Cytat:Działaj chłopie i rób to co uważasz za słuszne. Pewnie bywa tak, że niektórzy ludzie mówią nam, że nie warto się wychylać bo cośtam. Np. - masz rodziców, masz pieniadze, masz wszystko potrzebne do życia. Po co ci mieszkanie i nowe problemy?Pewnie. Już dwie osoby patrzyły na mnie jak na kosmitę, kiedy powiedziałem o tym, że chciałbym już rozpocząć w pełni samodzielne życie. Pisałem już o tym w innym wątku. Cytat:Albo niedawno gadałem z kumplem który też ma 21 lat, ma prace, kase, dziewczynę i mieszka z rodzicami i nagle zaczął wyśmiewać i obgadywać innego kumpla, który chce sie wyprowiadzić i żyć na swoj koszt "o, on taki buntownik, takie emo sam by chcial mieszkac, a pewnie wymieknie po 2 tygodniach"No tak, tacy obśmiewacze i ludzie wpieprzający się z butami w czyjeś sprawy i plany są najgorsi. Niby za plecami to jeszcze pół biedy ("nie powiedziałeś w ryj, nie powiedziałeś nic"), gorzej, jeżeli trafi się na bezczelnych chu*ków, którzy mają na tyle śmiałości, żeby kogoś sprowadzić na poziom poniżej gleby wprost. Cytat:Jak trafnie zauważyłeś, życie Ci przez palce ucieka, więc nie zastanawiaj się tylko działaj.Czas coś zmienić. Ja to wiem, Ty to wiesz, ale...Są czynniki zewnętrzne, z drugiej strony nigdy nie ma idealnej sytuacji na przeprowadzenie zmian. Tak, czas ruszyć doopę. Cytat:Wychodzę z domu, umawiam się ze starymi znajomymiA tu się już rozmijamy. Prawie nie mam starych znajomych. Cytat:szukam jakichś ciekawych eventów w swoim mieście i staram się na nie chodzićZawsze się boję, że spotkam kogoś właśnie ze starych znajomych (tych lepszych lub gorszych). Między innymi dlatego tu zlądowałem. Cytat:Zapisałem się na siłownię i cisnę już parę miesięcy, czasami mi się nie chce, ale wiem, że tutaj już nie ma odwrotu, jak przestanę chodzić, to dalej pozostanę tym śmiesznym chudym miłym kumplem, a tego nie chcę najbardziej na świecieO siłowni myślałem, ale patrz wyżej...A przydałoby się, spasłem się jak brojler jakiś Cytat:Ksiązki tak, czytam, ale bardziej takie ktore mogły we mnie coś zmienić, szkoda mi czasu na fantasy i inne takie.Np. jakie? Pytam z czystej ciekawości. Dzięki za odpowiedzi Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 07 Cze 2012 No mam tak samo, mam... tyle, że nie pracuję. Rutyna i uczucie, że życie ucieka nie wiadomo jak i kiedy, to jest zabójcze. Po prostu - smutne uczucie. Niby potrafię sobie organizować czas, ale wolałabym robić coś innego, być gdzie indziej, a najlepiej być kimś innym. A w sumie to nie wiem, co chcę tak konkretnie. Dlatego świetnie Cię rozumiem, ale nie wiem, co Ci poradzić. Najlepiej zacząć od zastanowienia się nad swoim życiem i prób zmiany. Możesz zacząć od poszukiwania zainteresowań. Przeprowadzka to też bardzo dobre wyjście, jeśli Cię na to stać. Pewnie, jest niebezpieczeństwo, że i tak będziesz się męczył, tym razem w samotności, ale... skoro obecna sytuacja Ci bardzo nie odpowiada, to coś na pewno trzeba zmienić. Stachv napisał(a):Ksiązki tak, czytam, ale bardziej takie ktore mogły we mnie coś zmienić, szkoda mi czasu na fantasy i inne takie.O nie Chociaż mi w sumie szkoda czasu na większość poradników, więc... Ulepszanie swojego życia to niełatwa sprawa tak naprawdę EDIT: Odnośnie ciekawych filmów do obejrzenia - ja inspiruję się m. in. tą listą: http://esensja.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=10503 Re: Nie czuję, że żyję! - Użytkownik 7017 - 07 Cze 2012 @Luna hahah no z poradników też już zrezygnowałem. Kiedyś się nimi mocno jarałem ale sam w końcu zauważyłem, że to jest jak masturbacja Poradników nie polecam, sranie w banie, przez tydzien poczuje się te motywacje a pozniej wszystko opada i się szuka nastepnego poradnika. Albo w ogóle się nic nie robi tylko czyta poradnik za poradnikiem. Ale do ksiązek wartościowych, które coś ruszyły w moim życiu mogę polecić: "Czarodziej" Fernando Morais. Biografia Paula Coelho, mocna książka, myślę że śmialo mogę polecić nawet tym, którzy nie lubią twórczości Coelho. To ile ten człowiek przeżył, aż cięzko ogarnąc umysłem. Świetne, wciągająca historia i zostaje w głowie. "Bogaty ojciec, biedny ojciec" Robert Kiyosaki - Książka wywraca do góry nogami całowicie te nasze typowo polskie poglądy, że aby godnie żyć MUSISZ skończyć studia, wygrać w totka, kraść, zostać politykiem albo odziedziczyć spadek. To jest w ogóle wstęp to tej prawdziwej przedsiębiorczości, nie te bzdury ktorymi nas faszerują rodzice i szkoła. Pozycja obowiązkowa moim zdaniem. "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" Dale Carnegie. Tak, to jest niestety poradnik, ale ten jest wyjątkiem, ten naprawdę robi. Otwiera oczy na wiele spraw. Pozatym to jest jeden z tych pierwszych prawdziwych poradników, nie taka masówka z chwytliwymi hasłami. Gorąco polecam szczególnie fobikom. inne które jeszcze dobrze się odbiły na mojej psychice to: "Gra" Neil Strauss Pamiętnik Narkomanki Prowadził nas los (o pewnej parze polaków którzy przejechali stopem cały swiat) inne to już takie tematyczne ktore moze specjalnie mi życia nie odmieniły, ale może poszerzyły zainteresowania, ale raczej nie ma sensu tu całej listy wypisywać bo i tak nikt tego całego nie sprawdzi Edit: dzieki Luna za tego linka, filmami też się interesuję to z chęcią obadam tę listę Re: Nie czuję, że żyję! - masterblaster - 07 Cze 2012 Książka: Ayn Rand 'Atlas zbuntowany'. Na dobry początek i na prostowanie myślenia w sam raz moim zdaniem (nie jest to żaden psycho-poradnik tylko arcyciekawa powieść). Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 07 Cze 2012 He, a ja właśnie przed chwilą słuchałem tej piosenki: http://www.youtube.com/watch?v=4oWe4tnlky4 Chciałem coś napisać, ale nic niebanalnego nie przychodzi mi do głowy. W każdym razie trzymam kciuki za wszystkich i za siebie też. Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 08 Cze 2012 mam tak samo, poprostu od jakiegos czasu wegetuje owszem od czasu do czasu spotkam sie z kims ale nie ma takiego zycia jak kiedys. chociaz wiadomo, jest sie teraz doroslym sa inne obowizaki, a tym ze ja nie mam pracy mam wiele marzen, chcialabym wilu rzeczy sprobowac, zrobic cos szalonego ale po 1 trzeba miec kase, po 2 wielka odwage, po 3 miec z kim czasem to wszystko mnie dobija nie wiem co mnie wogole tu trzyma jaki jest sens mojego istnienia...co do wyprowadzki juz bym wolala siedziec sama niz gdy "ktos ma mi truc" to zabawne ze piszecie ze u was pomysl wyprowadzka jest brany za cos dziwnego buntowniczego u mnie odwrotnie czuje te spojrzenia a to jeszcze mieszkasz z rodzina? zenada w tym wieku... a co do zagranicy chcialabym wyjechac pozyc gdzie indziej, odciac sie calkowicie od wspomnien, od miejsc ktore mi przypominaja fajne chwile, ale po 1 nie mam kasy, po 2 nie znam jezyka, po 3 nie mam znajomosci wiec kolo sie zamyka...chcialabym z kilkoma znajomymi wsiasc do auta i przemiezac droge jak w ksiazce Jacka "w drodze" :-D tylko po 1 nie mam auta, po 2 nie mam znajomych ktorzy by sie porwali na takie cos a po 3 to nie wiem albo pojehac autostopem z garstka drobniakow, mam wrazenie ze niczego nie dokonam, ze tak bede siedziec na utrzymaniu rodzicow , na koniec zostane w kompletnej samotnosci, kompletnie mi odbije, a moze nie dam rady i wczesniej to skoncze troche dolujaco pisze ale wkurzajace jest to ze nic sie nie dzieje codziennie to samo. Re: Nie czuję, że żyję! - Użytkownik 7017 - 08 Cze 2012 @krist masz już marzenia to dobrze, to bardzo dobrze, bo już przynajmniej wiesz co mogło by odmienić Twój stan. A teraz czas na działanie. Możesz przecież dać jakieś ogłoszenie na jakichś forach podróżniczych, że szukasz chetnych na przygode. Rok temu miałem właśnie taką przygode zycia, jeden ziomek ogłosił się na facebooku, że chciałby wyjechać w podróż przez Europe na rowerze i oczywiście wszyscy w beke bo jak to tak na ROWERZE!, ale ja się odezwałem i wypaliło. (a się nie znaliśmy) Spróbuj ogłosić się na Couchsurfing. Tam nie dość, że możesz za darmo u kogos przenocować, to jeszcze poznać wielu ludzi. Ja jeszcze nie próbowałem, ale kumpela mi opowiadała jak tak co roku jeździ na stopa po Europie i zatrzymuje się u wielu ciekawych ludzi. Pieniądze to chyba nie jest największy problem żeby gdzieś wyruszyć. Bierze się namiot, jakies puszki, jedzie się autostopem to można na serio tak dać rade. Raz jechałem na stopa to mogę przyznać że przygoda nieporównywalna z jakimś pociagiem czy autokarem. Teraz zaczynają się wakacje więc w sam raz żeby zacząć coś planować PS. wbrew pozorom na takie coś nie potrzeba wiele odwagi. Po prostu ustala się trasę, pakuje się plecak i sie wychodzi. Bez zadnego filozofowania "a co jeśli bandyci nas napdna" takie rzeczy to tylko w amerykańskich filmach. (no chyba że ktoś się wybiera do Czeczenii hahah) Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 08 Cze 2012 Stachv o kurcze fajnie tak rowerami podziwiam i zazdroszcze. przegladalam dzis kilka tematow na temat podrozy autostopem i dziewczyna samotnie podrozujaca to nie bardzo odradzaja, fajnie byloby z kims a najlepiej we 3 ,4 osoby, bo z jedna to troszke chyba strach a jak okaze sie jakims oszustem ale nie mam z kim, a teraz ze nie pracuje to mam mase wolnego czasu wiec moglabym zrobic cos tak szalonego tylko jeszcze problem z jezykiem :-o ale chyba sie oglosze a noz cos wypali...tak marzen to mam duzo...i zwyczajne i szalone jak skok na "bandzi" tylko wszystko sie wiaze albo z kasa albo z tym ze trzeba z kims ruszyc... Re: Nie czuję, że żyję! - Itsuu - 08 Cze 2012 Mam wrażenie, że od dłuższego czasu bardziej wegetuję niż żyję. Jeszcze sobie trochę do szkoły pochodzę, więc rutyna szybko mnie nie opuści. miszulas napisał(a):O wyjeździe za granicę też myślałem, bo czuję, że mieszkając w Polsce coś tracę i nie są to tylko pieniądze (btw. też tak macie?). Ja bardzo, bardzo chciałabym jak najszybciej po szkole wyjechać za granicę, choć jeszcze nie wiem, co miałabym tam robić dokładnie. Zawsze myślę, że świat jest taki wielki i różnorodny, że aż szkoda żyć cały czas w jednym kraju. No i z nauki języków obcych trzeba w końcu jakiś porządny pożytek zrobić. Luna napisał(a):Rutyna i uczucie, że życie ucieka nie wiadomo jak i kiedy, to jest zabójcze. Po prostu - smutne uczucie. Popisuję się pod tym. Niby chciałabym czegoś innego, ale sama nie wiem czego. Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 08 Cze 2012 Tanie skoki na bungee są podczas weekendu z adrenaliną w Szklarskiej Porębie Re: Nie czuję, że żyję! - Użytkownik 7017 - 08 Cze 2012 Mogę jeszcze dodać, że podróże są świetną terapią fobii, a dodatkowo darmową (i chyba najlepszą) szkołą językową. Jak ja rok temu byłem w Londynie (sam z kumplem, który znał tak samo ang jak ja, czyli tak se) to niektóre sytuacje po prostu wymuszały na mnie kontakt z innymi ludźmi. Np. raz było tak, że rano wychodzę i ktoś ukradł koło z mojego roweru. Zrozpaczony chodziłem po okolicy i szukałem sklepu rowerowego. Zaczepił mnie jakiś facet i się zapytał czy potrzebuje pomocy, to mu wyjaśniłem pół moim łamanym angielskim pół na migi o co chodzi, to on jeszcze zebym się nie zgubił poszedł ze mna i zaprowadził do tego sklepu. A w sklepie to samo, musiałem wyjaśnić o co chodzi co prawda cięzko było zrozumieć rodowitego Angola ale jakoś się dogadaliśmy. (był wyrozumiały) Takich sytuacji było mnóstwo(na szczęscie nie z kradzieżą ale np. szukaniem drogi czy jakiegoś sklepu kempingi itp), ludzie za granicą są ogólnie 100 razy bardziej otwarci i sami zagadują (nawet jeśli nie gadają po angielsku jak np. Francuzi, Włosi) i było to dla mnie bardzo miłe. Ja póki co nie wyjeżdżam na stałe, może kiedyś, po prostu jestem przywiązany do tego kraju, ale jeśli marzycie o czymś takim żeby wyjechać, to mogę wam tylko potwierdzić że za granicą, szczególnie na Zachodzie jest całkowicie inna mentalność i może nawet zapomnicie czym jest fobia społeczna. PS @krist 3, 4 też bym wolał ale to juz wtedy autostop odpada (raz z Wawy w trójkę wracaliśmy, to zajęło nam to 15 godzin xD nikt sie nie chciał zatrzymać ). Ale można np wlasnie wybrac się na wycieczke rowerową hehe Na rozgrzewkę obejżyjcie sobie filmy: Im Juli oraz Eurotrip :-D Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 08 Cze 2012 Podróże wspaniała rzecz, ale wypadałoby najpierw zarobić parę groszy, w moim przypadku, gdybym teraz chciała gdzieś wyjechać, musiałabym chyba żebrać od rodziców, co za wstyd krist napisał(a):...chcialabym z kilkoma znajomymi wsiasc do auta i przemiezac droge jak w ksiazce Jacka "w drodze"Dobre :-D Ja zawsze, kiedy jestem na dworcu, mam ochotę wsiąść do dalekobieżnego pociągu i jechać, aż mi się znudzi, zupełnie bez planu :-D Może kiedyś tak zrobię :-D Itsuu napisał(a):Zawsze myślę, że świat jest taki wielki i różnorodny, że aż szkoda żyć cały czas w jednym kraju.Też mi się tak wydaje. masterblaster napisał(a):Książka: Ayn Rand 'Atlas zbuntowany'.Dzięki, słyszałam dużo dobrego o książkach tej pisarki. Choć mi nie do końca chodzi o zmianę myślenia, w tym chyba zrobiłam już spore postępy, raczej brakuje odwagi i możliwości, żeby myślenie przekuć na działanie Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 08 Cze 2012 Mam pytanie: ktoś chce jechać gdzieś autostopem? Pytam serio. Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 09 Cze 2012 stap!inesekend napisał(a):Mam pytanie: ktoś chce jechać gdzieś autostopem? Pytam serio.ja bym chciala tak serio, ale nie mam z kim, czytalam ze kasy duzo nie trzeba coz zapozyczylabym sie od rodzicow na te pare groszy, moze sie oglosze jest dosc fajne forum o autostopie raz sie zyje najwyjez jak sie by udalo nie wroce to trudno i tak wielkiego zycia nie mam wiec duzej straty nie bedzie. Co do Szklarskiej Poreby fajnie tylko jakos samej tylka nie chcialo by mi sie ruszyc a kiedy sie odbywa takie cos? Stachv teraz to mi ochote na wyjzad narobiles ze bede myslec o tym dzien i noc niesamowite, hmm faktycznie w kilka osob bedzie trudniej...ja jechalam stopem kiedys ze zbiorow ale to bylo w pl jechalysmy we 3 niesamowita frajda co tam ze trzeba bylo troche przejsc zabawa przednia byla a jaka radosc jak sie ktos zatrzylam jechalysmy 3 autami w tym policja co do roweru w sumie tez fajnie tylko znow trzeba miec z kim i jakis porzadny rower ops: bylam na pielgrzymce kilka lat temu ze znajoma jakos 10 dni do czestochowy i spalismy m.in w stodole wiec takie warunki nie sa mi straszne znow pod namotem na zbiorach spalam i tez bylo ok przyanajmniej zabawnie. Luna na podroze tez nie mam kasy ale takie cos jak autostop wiele podobno nie kosztuje, czy pielgrzymki itd.ostatnio jak ze znajomym siedzialam na pkp u mnie jest taki stary jezdzi 5 pociagow na dzien nawet kasy sa pozamykane :-P ale tak sie rozmazylam by wlasnie jak nie do auta to tak do pociagu kupic bilet i jezdzic bez celu od czau do czasu wysiadajac marzenia cos zrobic co zapamieta sie na cale zycie...bo teraz oprocz dawnych wspomnien od kilku lat nie mam co wspominac. Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 09 Cze 2012 To co, jedziemy? W Szklarskiej "Weekend z adrenaliną" odbywa się w wakacje, ale nie jestem pewien, czy będzie w tym roku, bo ostatnio zdarzyło im się zrobić roczną przerwę. Na razie strona internetowa Szkarslkiej Poręby milczy. Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 09 Cze 2012 krist napisał(a):bylam na pielgrzymce kilka lat temu ze znajoma jakos 10 dni do czestochowy i spalismy m.in w stodoleNieraz myślałam o takiej pielgrzymce, ale nigdy nie miałam z kim iść, a samej wiadomo, brak odwagi. Kiepsko się żyje prawie bez znajomych Dużo pieniędzy nie potrzeba, wiem... Tylko jakoś miałabym lepsze samopoczucie, mając w kieszeni kilkadziesiąt złotych zarobionych przez siebie, a nie pożyczonych Szklarska to bardzo urocze miejsce :-) Re: Nie czuję, że żyję! - shalafi - 09 Cze 2012 Skąd ja to znam... Praca, dom, jedzenie, sen, a w międzyczasie internet, bezmyślne odpalanie w kółko tych samych witryn, w poszukiwaniu informacji do niczego mi niepotrzebnych, a często poszukiwanie wyłącznie rozrywki i tym samym uciekanie od życiowych problemów. Jeszcze parę lat temu "życie" miałem w filmach, potrafiłem oglądać po kilka dziennie. Głównie z powodu bycia pod presją "towarzystwa" na forum filmowym - ściganie się kto obejrzy więcej i kto szybciej zapozna się z nowościami. Ale abstrahując od tego wyścigu - oglądałem, bo to był dla mnie substytut normalnych przeżyć, normalnych kontaktów z ludźmi. Teraz prawie nie oglądam, głównie dlatego że pracuję, więc mam mniej czasu; ale tak naprawdę w moim móżdżku wykrystalizował się pogląd "wyrosłem z filmów". Teraz już muszę być dojrzały i wychodzić do ludzi. No to wychodzę... na facebooka. A jeśli oglądam telewizję, to tylko poważne rzeczy, żadne tam seriale. Efekt jest taki, że wciąż patrzę na życie przez ekran zamiast realnie w nim uczestniczyć. W pracy jestem jakimś cieniem człowieka, a poza nią - z domu prawie nie wychodzę. Tj. nie wychodzę na spotkania, bo tak ogólnie wychodzę sporo, ale te samotne wyjścia już mnie irytują, nawet jeśli to np. niezbędne zakupy. Już to pisałem, ale mój dom to dla mnie niemal więzienie. Niby mogę z niego wyjść, kiedy mam ochotę, ale co z tego, skoro nie mam kumpli? Czasem mam ochotę stanąć przed ludźmi i wykrzyczeć przez łzy: "Zabierzcie mnie ze sobą!". Kto wie, może takie chwilowe upokorzenie byłoby zaczynem do jakiejś pozytywnej zmiany na przyszłość. Chyba po prostu jestem zdesperowany. Pieprzyć to. Najwyższa pora działać. Wystarczająco dużo życia przeciekło mi przez palce, a czas leci. Jeśli za, powiedzmy, pół roku nie będę mógł się pochwalić przynajmniej jedną z następujących rzeczy - satysfakcjonująca praca, satysfakcjonujące życie towarzyskie i/lub uczuciowe, wyprowadzenie się od rodziców - proszę założyć mi bana na tym forum. Re: Nie czuję, że żyję! - miszulas - 09 Cze 2012 Autostopem nie chcę, pociągiem (pociągami) chętnie Jeżeli chodzi o filmy to ogranicza mnie kiepski internet. Z drugiej strony są wypożyczalnie DVD, ale najbliższa jest daleko ode mnie. Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 09 Cze 2012 [quote="stap!inesekend"]To co, jedziemy? a ty tak serio chcesz jechac? przegladalam dzis ogloszenia i w sumie sporo osob sie oglasza trzeba by bylo sie do kogos odezwac...wiesz bo jak tak serio to ja jestem dziewczyna ale w sumie zazwyczaj opisza ze plec nie ma znaczenia quote] luna no tak tez mi sie nie usmiecha brac kase od rodzicow ale skoro pracy nie ma to tych pare groszy moze dadza :-P co do pielgrzymki faktycznie super sprawa bylam na jedndniowej, ale ta 10 dniowa byla lepsza takie oderwanie sie od "domu" fajna przygoda, tylko sie szlo, spiewala (kto se chcial) i nawet jak ludzie widzieli nas to machali co dziwne tez odmachiwalismy w takich sytuacjach ta blokada troche maleje. oczywiscie byly przerwy a na koniec dnia nocleg, stodola, dom, szkola roznie chociaz troche zaluje bo do konca sie nie "otworzylam" ale i tak milo wspominam, szkoda ze jestem z calkiem innych okolic bo moglabym sie wybrac z toba gdybys planowala. Faktycznie prawda z tym co napisalas ze brak znajomych ogranicza...brakuje mi tego takich fajnych znajomych nie takich co to imprezuja mnie to nie kreci ja tam wole juz grilla czy isc na pizze w kilka osob albo spacerowac bez celu i tu sie rozjezdzalismy i tak wyszlo ze sie wykruszyli i jest coraz mniej eh Re: Nie czuję, że żyję! - miszulas - 09 Cze 2012 Nie obraź się ale co może być fajnego na pielgrzymce? o.o Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 09 Cze 2012 Luna napisał(a):Szklarska to bardzo urocze miejsce SmileNie wątpię. Byłem już w okolicach i faktycznie, widoki bardzo ładne. No i ten postniemiecki klimat Shalafi, twój komentarz trochę mnie poruszył (i mną poruszył). Jestem teraz w takim momencie, że, o ile coś się nie zepsuje, to czekają mnie rzeczy - odważę się to napisać - znaczące (z "wielkie" na razie się wstrzymam). Jest to spowodowane różnymi rzeczami/stanami, także trochę wyznaczonymi przez siebie samego (wiem, brzmi to trochę tajemniczo). Właściwie to los nawet sam się o mnie upomina w niektórych sprawach Chyba jestem już psychicznie gotowy na zmiany. Co prawda wciąż byłoby to dla mnie coś bardzo stresującego, ale czas na odważne decyzje i duże, pewne kroki! Ale, Shalafi, nie dołuj się, gdyby Ci się to wszystko nie udało tak, jak sobie zaplanowałeś - nie zawsze wszystko zależy od Ciebie, ważne, że się próbuje Jeszcze mam pytanie do Stacha - i jakie efekty po tych kilku miesiącach chodzenia na siłownię? Ja na wakacjach pragnę znów wrócić (co prawda do domowych, ale) ćwiczeń i chcę wiedzieć, czego można się spodziewać. EDIT: Cytat:a ty tak serio chcesz jechac?Nie, bajki piszę Cytat:wiesz bo jak tak serio to ja jestem dziewczynaO Boże! To straszne! I co my teraz zrobimy? A tak serio: na pierwszy ogień można by bylo wziąć jakieś nieodległe miejsce, np. Ostrawę albo Kowno - nie wiem szczerze mówiąc, do której granicy jest Ci najbliżej. Re: Nie czuję, że żyję! - Użytkownik 7017 - 09 Cze 2012 hm na pewno nie ma się co spodziewać jakiegoś konkretnego "przykoksowania" w ciągu dwóch miesięcy. Co prawda jak ktoś ma normalną przemianę materii, to może szybko coś tam przypakuje, ale u mnie idzie to opornie, bo jestem ektomorfikiem(wszystko co zjem to odrazu spalam hahah) i na razie udało mi się przybrać na wadzę z niedowagi do wagi właściwiej, no i nie mam już zapadniętej klaty i jakieśtam zarysy mięśni widać, hah ale powiem, że najlepiej nie nastawiać się na chodzenie okresowe, a jak już zacząć, to ćwiczyć bez określonego terminu, choćby dla samej kondycji - a co się równa dobrego, świeżego samopoczucia. Teraz częściej raczej jestem w dobrym lub neutralnym humorze, niż w złym i zdołowanym, jak przedtem, dodaje mi to takiej motywacji do życia i do walki o swoje Nie no ale polecam, warto, warto tylko trzeba mieć to samozaparcie no i troche kasy (u mnie 80zł na miesiąc to kosztuje) PS nie chcę się wtrącać ale jedźcie na tego stopa (krist już się prawie widzę przekonałaś :-D ). Ale fajnie by to wyszło, jakby dwóch fobików odwazyło by się na taką akcję. To by dopiero było! |