Zalękniony głos... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: ROZMOWA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-62.html) +---- Wątek: Zalękniony głos... (/thread-7848.html) |
Zalękniony głos... - tajemnicza002 - 20 Sie 2012 Cześć wszystkim! Na początku witam wszystkich, to jest mój pierwszy post na tym forum. Moim problemem jest to, że często mam zalękniony głos w sytuacjach społecznych. Wiem, że to widać (a raczej słychać), ludzie po rozmowie ze mną zastanawiają się, dlaczego jestem taka zalękniona (wiem to z pewnych źródeł). Myślę, że można nad tym jakoś popracować , zastosować jakieś techniki uspokajające, ale jak na razie nic nie robię z tym, by pokonać moją przypadłość. Może ktoś z Was ma podobnie? A może już sobie poradziliście z tym jakoś? Pozdrawiam serdecznie! Re: Zalękniony głos... - Mizantrop - 21 Sie 2012 Chodzi Ci o pewnego rodzaju drżenie/łamanie się głosu, czy po prostu o to, że mówisz za cicho? Mnie dotyczy raczej ta druga dolegliwość, jeśli nie czuję się pewnie w danej sytuacji (a bywa dość często), mówię o połowę ciszej i takim jakby przepraszającym tonem. Można na początek spróbować sztandarowo się wyprostować, "wypiąć cycki" i zwyczajnie przemówić : ) Już sama taka postawa dodaje mi trochę pewności siebie i przestaję czuć się gorszy niż mój rozmówca. Cudów jednak, rzecz jasna, oczekiwać nie można. Re: Zalękniony głos... - tajemnicza002 - 21 Sie 2012 Myślę że mnie dotyczą obydwie rzeczy, odkąd pamiętam miałam zawsze bardziej cichy głos niż inni, np. gdy chciałam coś powiedzieć komuś na przerwie międzylekcyjnej, gdy jeszcze chodziłam do szkoły, musiałam wręcz krzyczeć czasem, a to i tak dużo nie dawało, mój głos był cichy. Ale to łamanie się głosu też na pewno mam w większości sytuacji społecznych, przez co moi rozmówcy uważają mnie za przestraszoną osobę. Mam jednak nadzieję, że można to pokonać. Dziękuję Ci za radę Mizantrop, może okazać się pomocna, tylko muszę się przełamać i zacząć ją stosować w sytuacjach społecznych. Re: Zalękniony głos... - Mizantrop - 21 Sie 2012 To ja, oczywista sprawa, powodzenia życzę ; ) Na pewno zdajesz sobie sprawę, że większość tych problematycznych sytuacji staje się problematycznymi tylko dlatego, że my tak o nich myślimy. Nie wiem jak jest w twoim przypadku, bo być może cichy głos u Ciebie jest po prostu uwarunkowany taką, a nie inną anatomią : ) Jeśli tak, myślę, że nie trzeba myśleć o tym w kategoriach wad. Jeśli chodzi o drżenie, zdarza się tylko w sytuacjach stresogennych, tak? Zdawałoby się, że w kontrolowaniu swojego głosu może pomóc gadanie do siebie na głos i wypowiadanie się na różne tematy ; ) Można też się nagrywać, później siebie odsłuchiwać i wyciągać jakieś wnioski. Ewentualnie można też stwierdzić, że nie jest tak źle i niepotrzebnie się przejmowaliśmy ; ) Na kursach nauczycielskich uczy się czegoś takiego jak emisja głosu. Powinno Ci to w sporej mierze pomóc, ale osobiście jeszcze nie wiem na czym to polega, będę miał zajęcia dopiero po wakacjach ; ) Miał ktoś z tym styczność? Re: Zalękniony głos... - tajemnicza002 - 22 Sie 2012 Masz rację Mizantrop, coś co uznamy za problem tym problemem staje się dla nas w rzeczywistości, a jeśli powiemy sobie że to nic problematycznego, tak będzie też w rzeczywistości, bo to my kreujemy naszą rzeczywistość przez to, w jaki sposób myślimy. Możliwe, że ja już z natury mam cichy głos, jednak moja nieśmiałość/fobia powoduje, że ten głos w niektórych stresujących dla mnie sytuacjach jest jeszcze bardziej cichy. I to łamanie się głosu - ono na pewno wynika z mojego braku pewności siebie w sytuacjach społecznych. Dziękuję Ci za rady Mizantrop, dzięki takiemu pisaniu o tym moim problemie nabieram do niego częściowo dystansu i mam wrażenie, że następnym razem w sytuacji stresu mój głos będzie bardziej pewny. A Twoje rady mogą mi naprawdę pomóc, dziękuję Re: Zalękniony głos... - Mizantrop - 22 Sie 2012 Skoro tak mówisz, nie ma sprawy, i cieszę się razem z Tobą ; ) Choć chciałbym móc udzielić rad nieco bardziej praktycznych. Sam czasami mam problemy natury dość podobnej, więc ciężko mnie o profesjonalizm posądzać : P Nie wiem czy ma to z czymkolwiek związek, ale często rozmawiając z drugą osobą (mam tutaj na myśli raczej rówieśników i sytuacje, kiedy, oczywista sprawa, kiedy nie mamy zamiaru sobie skakać do gardeł ), na ustach utrzymuję lekki uśmiech. Myślę, że rozmówca wyczuwa przyjazne nastawienie, a że z reguły też wtedy przeskakuje na przyjacielski ton, stres przechodzi jak ręką odjął : ) Powodzenia jeszcze raz. Daj znać jak idzie za jakiś czas. Re: zalękniony głos... - nova - 27 Sie 2012 tajemnicza002 napisał(a):Cześć wszystkim! Na początku witam wszystkich, to jest mój pierwszy post na tym forum. Moim problemem jest to, że często mam zalękniony głos w sytuacjach społecznych. Wiem, że to widać (a raczej słychać), ludzie po rozmowie ze mną zastanawiają się, dlaczego jestem taka zalękniona (wiem to z pewnych źródeł). Myślę, że można nad tym jakoś popracować , zastosować jakieś techniki uspokajające, ale jak na razie nic nie robię z tym, by pokonać moją przypadłość. Może ktoś z Was ma podobnie? A może już sobie poradziliście z tym jakoś? Pozdrawiam serdecznie! Jest coś w tym co piszesz bo ja sama zauważam że w towarzystwie osób gdzie czuje sie pewnie mam kontrolę nad swoim tonem głosu , staje sie on głośniejszy, widać po nim rózne emocje którymi operuje.Natomiast gdy juz jestem w sytuacji która mnie stresuje mój głos jest cichy, tak jakby bez mojej kontroli tylko na jednym poziomie..w takim tonie ofiary idzie cały przekaz tego co mówię.. Jak z tym ćwiczyć sama dłuższy czas sie nad tym zastanwiałam ostatnio dobra sugestią okazała się terapia Richardsa i zawarta tam technika wolnego mowienia.Wolno mówiąc uczymy sie łapac większa świadomą kontrolę nad słowami nad ich barwą i tonem ich wypowiedzi najpierw ciwczymy ta technikę w domu pozniej stopniowo wchodzimy z tym nowym nawykiem w realne sytuacje. Re: Zalękniony głos... - Piootrr - 08 Wrz 2012 Ja staram się ćwiczyć swój głos ,troszkę za szybko mówię za cicho i nie zawsze mam zalękniony głos a nawet czasem nie mogę wydobyć z siebie głosu. Staram się jak najwięcej mówić i przed rozmową dobrze się nastawić i jak nikogo nie ma w domu to czytam i mówię na głos i powoli zaczynam widzieć efekty. Re: Zalękniony głos... - ethna - 08 Wrz 2012 Jeśli zaś chodzi o mój głos, to obawiam się, że ludzie odbierają go za nieprzyjemny, jedna koleżanka stwierdziła że mam albo taki ton, jakbym miała się zaraz rozpłakać, albo ton olewawczy, tylko nie wiem czy jej chodziło wyłącznie o sytuacje stresowe. Ćwiczyć głos to ja też robię, ale łatwiej mi to przychodzi gdy spotykam się ze sprawdzonym towarzystwem. Wtedy robię coś takiego, że staram się mówić jak najróżniejszymi barwami głosu oraz jak najczęściej zmieniać intonację, co przy okazji jest również zabawne Staram się przy tym mówić ciut wolniej. I owszem pomaga mi ta metoda, ale to raczej podczas nieoficjalnych spotkań towarzyskich, żeby ludzie odbierali mnie za pewniejszą siebie. Możecie wypróbować i Wy Gorzej, jeśli mam wygłaszać przemówienie ustne na zajęciach oraz zdawać egzamin ustny. Tutaj po prostu ciężko mi zapanować nad głosem z powodu stresu, wtedy to już serio brzmię jakbym miała się rozpłakać. Matura ustna z polskiego, jeśli chodzi o takie wystąpienia, to mi poszła dużo lepiej niż jakiekolwiek wcześniejsze i późniejsze, głównie dlatego że czułam się idealnie przygotowana, ale to jest w sumie na zasadzie prezentacji więc nie musisz się bać, że zada Ci komisja zaskakujące pytanie. Ale mimo to nie dość że mówiłam dłużej niż powinnam, to jeszcze z kilkoma nie za krótkimi pauzami oraz z drżącym głosem (ale tutaj też pracowałam nad intonacją). Komisja była jednak wyrozumiała bo zauważała mój olbrzymi stres (który w rzeczywistości nie był tak paraliżujący, ale w ogóle był). Zdałam rewelacyjnie. Chodzi mi o to, że na nieco trudniejszych już wystąpieniach jest mi już dużo ciężej to ogarnąć. staram się ćwiczyć ustnie przed rodzicami, opowiadając im to, o czym umiem (mimo to robię to z pauzami), materiału jest mnóstwo, czasu na naukę też miałam mnóstwo, ale nigdy nie zdołam zapamiętać wszystkiego, co chciałam. A na egzaminie ustnym, który mnie czeka niebawem, ważne jest, by się wykazać umiejętnością gadania. Mogę nawet odpowiedzieć na jego pytanie po części źle, byleby wyczerpująco. I to jest główny problem. Nie zaliczał nikomu, kto odpowiedział dobrze na pytanie ale jednym,dwoma krótkimi zdaniami. Ciężko mi być spontaniczną wobec egzaminatora, i mimo że od miesiąca się uczę, to się boję, że znowu się mnie będzie czepiał, że nie umiem za dobrze mówić po polsku. To jest straszne, nie wiem, co z tym zrobić! Re: Zalękniony głos... - Atumn - 08 Wrz 2012 mam problem z tempem. Za szybko gadam, czasem nie mozna mnie przez to zrozumieć. Ćwiczenia nic nie dają, i tak zawsze wracam do punktu wyjścia. Re: Zalękniony głos... - Karaks - 11 Wrz 2012 Polecam poćwiczyć w domu czytanie na głos , 10 min dziennie wystarczy, dzieki temu przy rozmowie będziemy czuli większą kontrolę nad głosem Re: Zalękniony głos... - Don't Hurt Me - 28 Wrz 2012 Mam to samo - cichy i zalękniony głos. Zdarza mi się też mówić za szybko i nie wyraźnie. Mówię coś i zaraz słyszę "co mówiłaś?" albo "czym się tak denerwujesz?". Nie panuję nad tym.... Re: Zalękniony głos... - Michał - 28 Wrz 2012 Ja w niektórych sytuacjach (wobec osób będących w pewnej roli) mam tak niepewny głos, że nie wiem jak to określić. Nie potrafię nad tym zapanować, pomimo że w innych sytuacjach potrafię. Ale minie mi. Tylko, byle bym tego dożył. Re: Zalękniony głos... - love_sun - 04 Paź 2012 Mizantrop napisał(a):To ja, oczywista sprawa, powodzenia życzę ; ) Hej. Ja miałam kiedyś zajęcia z emisji głosu,bo byłam na filologii. Uczyli nas jak prawidłowo operować głosem... Pamiętam,ze było kiedyś takie zadanie,ze każdy miał odegrać taka jakby scenie z udziałem swojego głosu i inni mieli obserwować zmiany...jedni np.robili przysiady i czytali tekst itd. Robiliśmy to pojedynczo, mi przypadło zadanie następujące: miałam wyjść na środek sali i udawać ze jestem zła bo ktoś nie zrobił czegoś o co go prosiła. Musiałam szybko maszerować i czytać tekst z podniesionym głosem... Było to dla mnie okropnie stresujące,bo wszystkie osoby patrzyły na mnie,a ja gubilam tekst, musiałam to czytać głośno i pretensjonalnie, ale jakoś poszło... Zaraz po tym doświadczeniu nabrałam takich skrzydeł, poczułam się pewnie, poczułam,ze przelamalam jakas barierę w sobie... To było jedyne takie doświadczenie gdzie byłam zmuszona otworzyć się przed dosc spora liczba osób w ten sposób... Zauważyłam też,ze prawie każdy z nas przynajmniej lekko się stresowal przed tym.zadaniem;- ale juz po wszyscy jakby odetchnęli i było czuć taki luz w grupie. To tak chciałam nawiązać do tematu Re: Zalękniony głos... - patrykl - 16 Paź 2012 Zalękniony mniej, ale mówię szybko i często mało wyraźnie. Tak jakbym chciał szybko to skończyć. Re: Zalękniony głos... - nord - 28 Paź 2012 Najlepszą receptą na to jest w pewnym momencie uswiadomienie sobie, posłuchanie siebie i powiedzenie "ę, co będę tak niepewnie mówił". Wystarczy tylko złapać się na tym jak ciho i niepewnie się mówi... Ja też tak czasem mam ale gdy tak posłucham siebie to odrazu poprawiam ton głos na pewniejszy. |