Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. (/thread-7934.html) |
Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - niesmialybardzo - 16 Wrz 2012 Cześć Problemem który mi w życiu najbardziej doskwiera jest brak odwagi w zagadywaniu do obcych dziewczyn. W swoim życiu chyba tylko dwa razy się zebrałem na taką odwagę. Raz zapytałem którym autobusem najłatwiej dojadę w interesujące mnie miejsce. I to wspominam dobrze. A wczoraj był ten drugi raz. Byłem na weselu. Stałem sobie jak jakiś głupek pod ścianą. Patrzę a tu stoi nawet fajna dziewczyna. Nie miałem żadnych większych zamiarów (miała chłopaka), chciałem tylko zatańczyć. To przecież nic dziwnego, że ludzie tańczą na weselach. I co się stało? Odmówiła. Że teraz nie może i tym podobne bzdety. Kilka razy się zastanawiałem nad tym co może się stać najgorszego w przypadku porażki w takiej sytuacji. Zazwyczaj byłem optymistą - przecież dziewczyna też człowiek. Ale to co się stało w tamtym momencie powoduje, że już nie będę. Poczułem się beznadziejnie. Pytałem kim ja muszę być, że żałuje mi czterech minut tańca. Może więc dobrze że mój organizm mi mówi: -Nie rób tego. Tylko się wygłupisz. Po co ci dziewczyna? Zwal se konia. To bezpieczniejsze. Co o tym myślicie? Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - uno88 - 16 Wrz 2012 Dobrze ,że Twój organizm Ci to mówi. W przypadku odmowy dostałeś dawkę cierpienia porównywalną dla normalnego człowieka z publicznym opie*dolem ze strony szefa. Biorąc pod uwagę ,że prawdopodobieństwo odmowy zawsze występuje ,a cierpienia unikamy ,to sygnał płynący z organizmu jest jak najbardziej logiczny. Gdybyś zapytał się o to ,czy cierpienie jakie doznałeś na skutek odmowy jest normalne to powiedziałbym ,że jak najbardziej nie. No ,ale nie zapytałeś. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - Ranahilt - 16 Wrz 2012 Byłeś zbyt trzeźwy by prosić obce dziewczyny do tańca i to był podstawowy błąd. Gdybyś do chodzenia używał 3 i więcej kończyn to na odmowę jakiejś laski wzruszyłbyś tylko ramionami i jeszcze rzucił tekst w stylu, że nie wie co traci :] Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - niesmialybardzo - 16 Wrz 2012 uno88, dlaczego uważasz, że to cierpienie nie było normalne? Większość ludzi przy uświadomieniu sobie, że ma bardzo małe szanse na znalezienie partnerki życiowej, by raczej nie zareagowała inaczej. Tak mi się wydaje. A fakty są takie, że mam ponad ćwierć wieku, nie miałem nigdy dziewczyny, a raczej nie jestem zbyt przystojny. Może nawet nie jestem przeciętny. Ciastkovic. Wiem, że po pijanemu to nie byłby problem, ale już nie raz się przekonałem, że alkohol to nie rozwiązanie. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - uno88 - 16 Wrz 2012 Przy zwyczajnej odmowie do ,której każda kobieta ma prawo poszedłeś tokiem rozumowania do uświadomienia sobie ,że masz bardzo małe szanse na znalezienie partnerki. Każdy człowiek ,który myślałby w ten sposób poczułby się jak . Jednak nie każdy czuje się jak po odmowie mu tańca. Nie każdy robi z tego swoją tożsamość. Jakby z Tobą zatańczyła to uznałbyś ,że wszystko z Tobą ok? Pewnie tak ,ale jedynie do momentu kolejnej odmowy. Skoro nadajesz temu tak wielkie znaczenie to normalne ,że się tego boisz. Na takiej zasadzie działają wszyscy ludzie. Boją się sytuacji ,które są dla nich niezmiernie ważne ,a w których istnieje szansa porażki ,która będzie bardzo dotkliwa. Problem w tym ,że dla jednych taką sytuacją jest występ sceniczny przed publicznością i jury (must be the music) ,a dla Ciebie poproszenie kobiety do tańca. Uważam ,że Twoje samopoczucie było niewspółmierne do sytuacji. Co więcej myślę ,że gdyby tamta kobieta wiedziała ,że to dla Ciebie takie arcyważne to by jednak zatańczyła. Byłbyś bardziej racjonalny w wyciąganiu radykalnych wniosków ,gdybyś przeprowadzał takie próby wielokrotnie. Inny obraz jest wtedy ,gdy odmowa była jedna ,ale stanowi 100% wszystkich prób ,a inny gdy odmów byłoby 10 ,ale które stanowiłyby zaledwie 40% wszystkich prób. Jednak wtedy blokuje nas strach ,który tak jak wcześniej napisałem, jest logiczny ,ale trzeba go pokonać w celu obniżenia ważności i wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Tylko ,że zdaje się Ty chcesz myśleć tak samo ,jak do tej pory. Wtedy pozostaje Ci farmakologiczne przytępienie możliwości odczuwania strachu. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - niesmialybardzo - 17 Wrz 2012 Myślałem o tym co napisałeś. Czyli cały lęk się bierze z postrzegania na porażkę. Farmakologii już próbowałem. Niestety, w moim przypadku to kompletnie nie przyniosło poprawy. Nie rozumiem niestety tego, że chcę myśleć tak jak do tej pory. Moje myśli biorą się z moich doświadczeń. Ale na przyszłe doświadczenia rzutują obecne myśli. Takie błędne koło. I problemem jest, że nie wiem jak to przerwać. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - uno88 - 17 Wrz 2012 Moim zdaniem lęk bierze się z tego ,że ta porażka jest taka straszna, bolesna i rozległa w skutkach. Również z tego na ile wierzysz w jej wystąpienie. To takie dwie fundamentalne przyczyny. Sam boję się wysokości. gdy na siłę pokonuję ten lęk to praktycznie widzę co się stanie ,gdy spadnę. Cały ból połamanych kości ,uszkodzonych organów wewnętrznych ,długiej i bolesnej rehabilitacji lub trwałego kalectwa staje mi przed oczami. Jednak ,gdybym nie wierzył w to ,że mogę spaść w imię zasady: "mnie to nie dotyczy, nie tracę równowagi siadając na oparciu ławki to czemu miałbym ją stracić siedząc na balustradzie balkonu?" to nie czułbym samego lęku. Jednak jak sam doświadczyłeś ,odmowa ze strony kobiet jest prawdopodobna ,czyli niewiara w porażkę nie jest racjonalna. Natomiast racjonalne jest zmniejszenie bólu po porażce. Nie będziesz obolały ,ani połamany. Masz pełne prawo mieć to w dup*e. Całe cierpienie będzie tylko psychiczne i ograniczone do tego co masz w głowie. Poczytaj o zniekształceniach poznawczych. Osoby odczuwające niewielkie cierpienie po porażce nie będą się raczej obawiali. Jedynie skupią się na zminimalizowaniu prawdopodobieństwa porażki (popracowanie nad wyglądem, mową ciała itd. jeśli mamy na myśli kobiety) bo nie są masochistami. Osoby niewierzące w możliwość wystąpienia porażki w momencie jej rzeczywistego wystąpienia będą zmuszone do zrewidowania własnych poglądów. Ponadto jeśli w coś nie wierzysz to nie zrobisz nic ,aby tego uniknąć. Co z kolei może się przyczynić do porażki właśnie. Tylko głupcy nie boją się wtedy ,gdy niebezpieczeństwo jest realne ,a konsekwencje na prawdę szkodliwe. Jak w przypadku ludzi ,którzy wyjeżdżają na drogę w śnieżną zimę na letnich oponach lub jeżdżą bez ważnego przeglądu technicznego. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - Piootrr - 17 Wrz 2012 Najważniejsze to się przełamać ,znam ten lęk przed zagadaniem , Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - OutSider - 20 Wrz 2012 Takie odruchowe unikanie sytuacji stresowych (a więc nieprzyjemnych) jak zagadanie do dziewczyny dla fobika jest o tyle logiczne, że ma swoją przyczynę. Nie można jednak uznać tego za coś zdrowego i normalnego, w końcu to niesamowicie utrudnia życie. Równie dobrze można powiedzieć, że to logiczne gdy dziewczyna, będąca w przeszłości ofiarą gwałtu boi się jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z facetami. Jeśli jednak chce kiedyś stworzyć normalny związek, musi poszukać pomocy psychologicznej, aby przywróć bardziej normalne reakcje organizmu na kontakt z osobą przeciwnej płci. Tak samo fobia społeczna, neurotyczność, nieśmiałość itp. ma swoją przyczynę, i wychowanie i dzieciństwo, okres dojrzewania, to kim jesteśmy wynika z tego jakie mieliśmy życie. I z taką fobią należy walczyć, jest czymś co przeszkadza w wielu dziedzinach życia. Czy to normalne jak np. chłopak boi się spojrzeć dziewczynie w oczy? Nie, tak nie powinno być, ponieważ dziewczyna to nie bazyliszek i on nie zamieni się w kamień, gdy spojrzy jej w oczy. Organizm wtedy zwyczajnie robi go w h..ja. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - uno88 - 20 Wrz 2012 @up A może jest tak ,że to fobicy społeczni robią w chu*a swój organizm? Poprzez ciągłe widzenie negatywów, interpretowanie neutralnych faktów tak ,aby postawić siebie w złym świetle, poprzez koncentrowanie uwagi na błędach, pomyłkach własnych ,a nie innych ludzi. Poprzez brak szacunku dla swojej osoby i poprzez wywyższanie innych ponad siebie? Organizm nie ma świadomości i niczego nie interpretuje. Dostaje proste sygnały i według nich działa. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - OutSider - 20 Wrz 2012 Organizm nie ma świadomości, ale wszyscy mamy swoje instynkty, które dała nam matka natura . To co piszesz działa w dwie strony, fobia społeczna nie bez powodu ma w nazwie słowo fobia. Tak jak mając arachnofobię boisz się pająków nie wiadomo dlaczego, tak fobia społeczna jest irracjonalnym lękiem przed kontaktami z ludźmi, pełnieniem ról społecznych itd. Jednocześnie takie problemy wpływają na psychikę, zaniżają samoocenę itp. więc człowiek sam się dodatkowo pogrąża np. unikając kontaktu z ludźmi, odrzucając pomoc od innych itd. Nie bez powodu leczenie fobii społecznej, depresji, nerwicy, czy zaburzeń osobowości najczęściej przebiega dwufazowo, czyli przez połączenie psychoterapii z leczeniem farmakologicznym. Trzeba jednocześnie "ogarnąć" zarówno swój organizm, jak i przede wszystkim psychikę, sposób myślenia, postrzegania siebie i innych, itd. itd. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - Niered - 20 Wrz 2012 Cytat:Ale to co się stało w tamtym momencie powoduje, że już nie będę. Poczułem się beznadziejnie. Pytałem kim ja muszę być, że żałuje mi czterech minut tańca.Może miała wzdęcia po śledziach, skoro nie chciała tańczyć. Skąd wiesz, że to z Tobą coś było nie tak. Zobaczyłeś jedną jaskółkę i już jesteś pewien, że to wiosna. Cytat:Nie rób tego. Tylko się wygłupisz.Wygłupisz się raz, drugi, trzeci, aż w końcu zrobisz coś z polotem. Cytat:Po co ci dziewczyna? Zwal se konia.Koń nie zając. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - jarzebinka - 21 Wrz 2012 To może trochę tak z innej strony: Powód odmowy mógł być naprawdę prozaiczny (ale chyba podobnie jak Ty, zawsze zakładam najgorsze), niekoniecznie wycelowany konkretnie w Ciebie. Zresztą, dziewczyny/ kobiety są dzisiaj dziwne. Chłopcy i mężczyźni też. Świat zwariował. Siedziałam kiedyś na peronie sama i podszedł do mnie uśmiechnięty staruszek. Ja oczywiście z nosem na kwintę, bo z czego tu się radować jak samotność zżera od środka, myśli już nawet się nie kotłują, wręcz zaczynają gnić, wiecie, takie...nieświeże myślenie. To jest najgorsze, jak już przedobrzysz z analizowaniem czegoś, tak jak można zbytnio wypieścić obraz, o. I czujesz się wtedy naprawdę dziwnie. W każdym razie, dziadziuś oczywiście zagadał, a ja od momentu usłyszenia jego głosu już miałam banana na ustach (właściwie, nigdy nie jestem niemiła dla obcych). -Co też panienka taka sama siedzi tutaj? -(mogłam odpowiedzieć, zgodnie z prawdą i najprościej, że czekam na pociąg, ale...) A, tak sobie siedzę....i czekam.......... -Za moich czasów, tu wokół pani byłby wianuszek chłopców! Z jednym chodziłaby panienka do kina, drugi co tydzień przychodziłby na obiad niedzielny, trzeci kupował kwiaty, czwarty nie wiedział co właściwie robić... -Nie ma już tych chłopców. Dziewczyn też już nie ma -I takie ładne dziewczyny jak panienka, marnują się (uroczy staruszek, dla niego pewnie wystarczyłoby żebym nie była garbata, miała 2 nogi i lubiła się śmiać- za tydzień bylibyśmy już małżeństwem, ale...właśnie, nie te czasy). Co się dzieje z tym światem.. -... Dlatego właśnie ludziom nie wychodzi. Myślą kategoriami dawnymi: poproszę ją do tańca, ot tak, może być fajnie, po prostu zatańczmy, itd. - to jest młodość. I czasem trafi się na osobę, która właśnie tak patrzy- wtedy mamy sukces. Ale czasem trafisz na osobę, która myśli już jakoś...inaczej, nowocześniej, nie wiem nawet jak to nazwać. Po prostu czuję, kiedy mam do czynienia z kimś takim. I unikam, bo nie mamy o czym rozmawiać. :-) Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - Elliott - 21 Wrz 2012 jarzebinka napisał(a):Co się dzieje z tym światem... kiedyś nie było komputerów i internetu i ludzie, żeby sie rozerwać, chcąc czy nie chcąc, musieli przebywać z innymi ludźmi, dlatego było łatwiej :-D Racjonalne podejście do sprawy... - pałker - 22 Wrz 2012 Minęło prawie 10 miesięcy od moich ostatnich "podbojów" i mogę trzeźwo spojrzeć na to co się działo i dorzucić parę słów do dyskusji... Nie będę owijać w bawełnę mam 31 wiosen i jakoś nigdy z dziewczynami/kobietami mi się nie układało. Zawsze na drodze stawała fobia, która blokowała mnie w taki czy inny sposób. Efekt taki, że dziewczyny nigdy nie miałem, a wszelkie próby zmiany tej sytuacji kończyły się dla mnie źle... Wracamy jednak do meritum. W listopadzie zeszłego roku postanowiłem zacząć uczyć się niemieckiego. Wiedziałem, że firma funduje zajęcia nowej koleżance z pracy więc postanowiłem do niej zagadać w tej sprawie. Z koleżanką nigdy wcześniej nie gadałem mimo, ze pracowała u nas od września. Bla, bla ... koleżanka okazała się sympatyczną osobą i gadaliśmy w zasadzie codziennie zarówno w pracy jak i po pracy (przegadaliśmy z 40h na fejsie). Moja najlepsza przyjaciółka, która śledziła tą moją nową znajomość, namówiła mnie żebym z koleżanką umówił się na kawę... Pierwsza moja, długo planowana próba skończyła się palpitacją serca i odchorowywaniem przez cały weekend. Niestety miało być jeszcze gorzej ... Postanowiłem zaatakować dzień przed wigilią. Udało mi się wyizolować koleżankę po pracy i odprowadziłem ją kawałek w drodze do samochodu. Prawie dostałem zawału (widziała jak się strasznie denerwuję), ale udało mi się i zaprosiłem ją na kawę. Usłyszałem "pomyślimy". Byłem z siebie dumny... Pierwszy raz przełamałem swoją niemoc... kosztowało mnie to kupę zdrowia, ale to było coś. Pojechałem do rodziców na święta, a za radą pryjaciółki koleżance nie zawracałem głowy do 2 dnia świąt. Moje kolejne zapytanie o wyjście na kawę koleżanka zbyła jakimiś ważnymi sprawami... Nicto postanowiłem spakować tyłek i przyjechać przed nowym rokiem do domu i iśc do pracy (koleżanka pracowała w przerwie świątecznej) żeby pogadać face2face. Przez dwa dni w pracy nie odezwała się do mnie ani razu, jak zapytalem czemu się nie odzywa to powiedziala, że nie ma czasu ... w piątek (przed samym sylwestrem) nawet się nie pożegnała, a w pracy przed świętami sama się upominała żeby jej życzenia złożyć... Efekt byl taki, że sylwetra spedzilem w domu sam... w masakrycznej kondycji psychicznej, zaryczany jak bóbr (z resztą cały sylwstrowy weekend był przesrany) ... Na szczęście z czasem się uspokoiłem i próbowałem znormalizować nieco moje kontakty z koleżanką. Wrzuciłem na luz co spowodowało ponowne ożywienie naszych kontaktów. Wszystko do tygodnia, w którym wypadały moje 31 urodziny ... już od poniedziałku zachowywała się dziwnie, na mój uśmiech na korytarzu odpowiedziała jakimś dziwnym grymasem i uciekła swojego pokoju... W dzień moich urodziń nie odezwała się w ogóle... Olałem sprawę ... do dzisiaj nie odezwała się do mnie ani słowem... Sorry jeśli się rozpisałem. Mój wywód przypomina pewnie jakiś wpis na portalu randkowym Dzisiaj patrzę już na tą całą sytuację z dystansu. Napisałem to wszystko aby zobrazować z jakim stresem i kretyńskimi reakcjami organizmu musiałem się zmagać przy tak trywialnej sprawie jaką jest zaproszenie na kawę... Te, kolejne już niepowodzenie, pomogło mi przejść do porządku dziennego na pewnymi sprawami. Nie będę nigdy duszą towarzystwa i prawdopodobnie nagle nie zacznę odnosić sukcesów z kobietami Nie ma sensu się z tego powodu katować i myśleć o sobie w kategoriach kogoś kto przegrał. Postanowiłem wyzbyć się negatywnych myśli m.in. na temat owej koleżanki i skupić się na swoich pasajch oraz innych dobrych rzeczach w moich życiu. Nie ma sensu gonić na siłę... Pozdrawiam! Re: Racjonalne podejście do sprawy... - jarzebinka - 22 Wrz 2012 pałker napisał(a):Efekt byl taki, że sylwetra spedzilem w domu sam... w masakrycznej kondycji psychicznej, zaryczany jak bóbr (z resztą cały sylwstrowy weekend był przesrany) ... Nie wiem dlaczego akurat ten cytat wybrałam. Może dlatego, że mnie bardzo...wzruszył? Okropne słowo, po nim zaraz następuje litość, ale innego nie znajdę. Ale jestem teraz w dziwnym nastroju i wylewa się ze mnie wściekłość na świat i ludzi, za to jak obchodzą się z innymi. Jak to jest? Dlaczego tak to wszystko funkcjonuje? I przede wszystkim, ile razy to ja byłam tą złą, która kimś tak rzuciła o ścianę nie zdając sobie z tego sprawy? Nie wiem, może zasłużyłam sobie na te wszystkie niepowodzenia. Tak miałam napisać. Teraz myślę, że to wszystko jest bardzo naiwne. Dobranoc Re: Racjonalne podejście do sprawy... - pałker - 23 Wrz 2012 jarzebinka napisał(a):I przede wszystkim, ile razy to ja byłam tą złą, która kimś tak rzuciła o ścianę nie zdając sobie z tego sprawy? Nie wiem, może zasłużyłam sobie na te wszystkie niepowodzenia. Nie wolno Ci tak myśleć ...tak jak pisałem patrząc na to wszystko z dystansu ciężko powiedzieć, że ktoś w tej całej sytuacji był ZŁY Nie lubię tego określenia, ale NORMALNI ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak my czujemy i postrzegamy świat. W ich mniemaniu zachowują się normalnie. Ciężko mieć o to do nich pretensje Żeby tak całkowicie nie zasłodzić to dodam, że owa koleżanka wygadała się sama, że organizuje sywlestra, a nawet pochwaliła mi się zaproszeniami... Oczywiście wiecie już, że zaproszenia nigdy nie zobaczyłem... Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - uno88 - 24 Wrz 2012 Bardzo ważne jest to co napisałeś pałker. Ciężko to skwitować inaczej niż: w naszych głowach dzieje się więcej ,niż w życiu niejednego zdrowego człowieka. Dziwne to wszystko. Łatwo mówić: nie przejmuj się. Niestety trudno mi uwierzyć ,że nie jest to najlepszą radą ze wszystkich. Pozostaje pytanie jak? ... - pałker - 24 Wrz 2012 Nie chcę niczego obiecywać... ale z wiekiem po prostu człowiekowi jest nieco łatwiej. Oczywiście nie licząć takich odpałów jak te, które opisałem. Domyślam się, że nie ostatni raz wydawało mi się, że los dał mi szansę... Po pewnym czasie człowiek się uodparnia. Ja na razie po prostu przestałem się starać o cokolwiek. Jestem zadowolony z reszty mojego życia i nie chcę cierpieć tak jak ostatnio. Bo i po co? Mając 31 lat i trochę doświadczeń za sobą słyszę jak racjonalista w mojej głowie mówi mi żebym dał sobie spokój. Miast tracić energię na takie pierdoły zajmuję się moimi pasjami. Ćwiczę karate, gram na garach, biegam i niczego nie oczekuję Z drugiej strony nie odrzucam możliwości, że kiedyś ktoś wartościowy znajdzie się w moim życiu. Po prostu przestałem aktywnie szukać i tyle... Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - BlankAvatar - 24 Wrz 2012 a nie lepiej wykorzystac ten dystans do podrywania i nie przejomowac sie tak bardzo?.. sounds kinda.. reasonable Heh :) - pałker - 24 Wrz 2012 "Świetna rada Wujku" Nie czytałeś chyba mojego wpisu zbyt dokładnie. Dystans mam do tego co się wydarzało pod koniec zeszłego roku i ciągnęło się za mną do maja. Cała reszta bajzlu została na swoim miejscu... Twoja rada jest super tylko pasuje jak pięść do nosa Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - BlankAvatar - 24 Wrz 2012 it is kinda easy actually.. po prostu trzeba sie pogodzic z tym, ze sie ma objawy nerwicowe. tutaj sie zaczyna wyrabiac prawdziwy dystans. no bo jesli fobik, za kazdym razem, w stresujacej dla niego sytuacji, jest autentycznie zaskoczony, ze znowu ujawnia sie nerwica, to nerwicy nie pokona. a najgorzej jak jeszcze 'spina sie' i ma wielka nadzieje, ze 'tym razem' nerwicy nie bedzie. oczywiscie, konczy sie wielkim rozczarowaniem, wstydem przed samym soba, samopotepieniem i tak dalej. wszyscy to znamy. ty zrobiles krok na przod: zauwazyles, ze niepowodzenie w jednej sferze zycia, nie rzutuje na inne i -w rezultacje- potrafisz doceniac inne zrodla zadowolenia. zrobiles krok naprzod.. i zdaje sie, ze uwazasz, ze to najdalej dokad mozesz zajsc. a ja proponowalbym wykorzystac to czego sie nauczyles -a wiec dystansu do swojej fobii- by wykorzystac przeciw niej. radzilbym tutaj skorzystac z poradnikow podrywu typu 'spytaj 10 kobiet o godzine itd' (przed nieznajomymi latwiej byloby ci sie pogodzic, ze pojawily sie objawy nerwicowe). w skrocie, cala sztuczka polega na tym, by pozowlic sobie denerwowac sie przy zrodle stresu - w tym wypadku: kobiety. jako, ze jest to ktos nieznajomy, kogo wiecej nie spotkasz, a pytanie np. o godzine nie jest niczym trudnym, to stresu nie bedzie wiele, a nawet jesli, to nie bedziesz musial sie tak bardzo przejmowac wynikiem. to pozwala nabierac dystansu do swoich objawow nerwicowych. przekonujesz sie, ze nic strasznego sie nie stalo, a powoli mozg od-ucza sie, by powiazywac kobiety ze stresem. w twoim wypadku, na pewno nie pomoglo to, ze masz male doswiadczenie z kobietami i porobowales poderwac kogos na kim ci bardzo zalezalo (za bardzo). w ten sposob, sam sobie nalozyles dodatkowe powody do stresow. zreszta, najlepiej byloby isc na terapie, a nie sie 'pogodzic ze swoim losem' Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - niesmialybardzo - 25 Wrz 2012 Tak zauważyłem, że myśląc o podejściu do dziewczyny, zawsze mam wątpliwość: "czemu ona akurat miałaby być mną zainteresowana?". Czy jest jakaś strategia by obalić tą myśl? Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - jarzebinka - 25 Wrz 2012 Dobre pytanie, sama chciałabym poznać jakąś technikę. Szczególnie, że dziś się zakochałam i chyba oszaleję, bo właśnie tego typu pytania kotłują się teraz w mojej głowie A najlepsze, że w człowieku który ma mega problemy psychiczne i zdrowotne i którego zupełnie nie znam i nie wiem jak poznać. Chore, ale trafiło mnie, cóż zrobić. Re: Podrywanie dziewczyn - fobia a może zdrowy rozsądek. - masterblaster - 25 Wrz 2012 Cytat:"czemu ona akurat miałaby być mną zainteresowana?"To tendencyjne pytanie zakłada, że zainteresowanie powinno się pojawiać od razu i że jest koniecznie by kogoś zapoznać. Raczej nonsens.. |