PhobiaSocialis.pl
Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Pozytywne historie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-23.html)
+--- Wątek: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) (/thread-7981.html)

Strony: 1 2


Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marwinek - 22 Wrz 2012

Witam. Mam zamiar podzielić się z Wami metodą, która niemal całkowicie odmieniła moje życie. Znalazłem prace, dziewczynę, nie mam fobicznych lęków. Brzmi jak cud , prawda? Otóż nie. Sposób którym to osiągnąłem jest bardzo prosty.Wszystko czego potrzebujesz , dosłownie wszystko, jest w Twojej głowie. Tak, żadne leki, najlepsi psychoterapeuci świata , NIKT nie pomoże dopóki sobie tego nie uświadomisz. Osoby trzecie mogą ci jedynie podać łopatę, a do skarbu musisz dokopać się sam. Jeśli w to nie wierzysz, przestań to czytać, szkoda czasu. Skoro to już mamy ustalone, przejdźmy dalej. Obserwowałem dużo ludzi , których uważałem za "pół-bogów". Ich pewność siebie, śmiałość, inteligencja... kiedyś nie byłbym wstanie się do nich równać. Dlaczego? NIE dlatego że byłem gorszy, ale przez to bo uważałem się za takiego. Fobia, czymkolwiek jest, zmusiła mnie do myślenia że jestem mniej wart od innych. Zmienienie tego jest kluczem. Wstań , rozejrzyj się dookoła. Wszyscy ludzie którzy Cię otaczają ,są dokładnie tacy jak Ty. Nie jesteś mniej wart niż biznesmen z sześcioma zerami na koncie, czy modelka z pierwszych stron gazet. Uświadomiłem to sobie , gdy przeanalizowałem dokładnie rozmowę jednego z "pół-bogów". Nie był taki popularny, dlatego że jest jakiś bardziej inteligentny. On po prostu WIERZY że tak jest, dlatego inni go za takiego mieli. Jeśli masz się za zero kompletne , inni też będą Cię za takiego uważać. JAK masz przekonać innych ludzi , skoro nawet sam siebie nie potrafisz ? Zaraz ktoś powie "ale ja jestem taki nieszczęśliwy". Pamiętaj, to my kreujemy naszą rzeczywistość. Jesteśmy dokładnie tak szczęśliwi , za jakich się uważamy. Albowiem, szczęście nie zależy od czynników zewnętrznych. Można być szczęśliwym nie mając nic, albo rozpaczać bo nie zarobiło się kolejnego miliarda. Wszystko to zależy od nas. Nie mam zamiaru tego na siłę udowadniać, jak chcesz zastanów się nad tym głębiej. Teraz przejdźmy do meritum. Skoro wiemy już, że wszystko jest w naszej głowie, a ludzie widzą w nas taką osobę ,za którą sami się uważamy... bądźmy więc pewni siebie! To nie może być bardziej proste! A co jeśli nie jesteś pewny siebie? zachowuj się tak jakbyś był. Idź na ulicę z podniesioną głową, wejdź do sklepu , krzyknij wyraźnie "dzień dobry."! Na początku będzie trudno. Myśli fobiczne będą Ci dokuczać. Jednak po 3-4 tygodniach wejdzie Ci to w krew. Nadal fobia będzie Cię hamować , ale Twojej zachowanie zmieni się diametralnie.W końcu oszukasz swój mózg na tyle, że faktycznie uwierzysz że jesteś osobą pewną siebie.Przecież się tak zachowujesz! Już trzeciego dnia poznałem nowego kolegę, który wziął mnie za bardzo śmiałą osobę . Na prawdę wystarczy zachowywać się jak człowiek pewny siebie, a inni ludzie automatycznie przyjmą, że jesteś człowiekiem pewnym siebie, którego warto poznać. A skoro inni tak uważają, to To w końcu Ty też zaczniesz! Kiedyś czytałem wywód znanego psychologa , który kazał jak najwięcej się uśmiechać. Dlaczego? Uśmiech jest symbolem szczęścia , wydając taki komunikat , nasz mózg odbiera nas za zadowolonych, przez co faktycznie stajemy się szczęśliwsi! Kiedyś potraktowałbym to z przymrużeniem oka, teraz jednak wiem że to prawda. Mózg da się "oszukać" w aż tak banalny sposób. Więc pamiętaj o zasadzie kluczowej. NIE JESTEŚ PEWIEN SIEBIE? ZACHOWUJ SIĘ TAK JAKBYŚ BYŁ!


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Luna - 22 Wrz 2012

Ogólnie się zgadzam, ale bardzo mało napisałeś o Twoim przypadku.

Przecież nie pozbyłeś się fobii z dnia na dzień, ile czasu Ci to zajęło, jak doszło do tego, że inni zobaczyli w Tobie kogoś pewnego siebie?


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marwinek - 22 Wrz 2012

Luna napisał(a):Ogólnie się zgadzam, ale bardzo mało napisałeś o Twoim przypadku.

Przecież nie pozbyłeś się fobii z dnia na dzień, ile czasu Ci to zajęło, jak doszło do tego, że inni zobaczyli w Tobie kogoś pewnego siebie?


Hmm...

Na początku wyobraziłem sobie jak powinna zachowywać się osoba pewna siebie. Myśli nadal miałem TYPOWO fobiczne , typu : jak ludzie mnie odbiorą, czy ktoś mnie obserwuje , co oni pomyślą itp... jednak priorytetem było żebym wyglądał na śmiałego osobnika, bez względu na okoliczności. NIE było to łatwe z tymi myślami, więc i na początku ciężko mi to szło. Po kilku dniach zauważyłem ,że coraz częściej takie zachowanie przychodzi mi automatycznie. Ludzie stali się w stosunku do mnie bardziej otwarci, co dodało mi skrzydeł. Po miesiącu już naturalnie przychodziło mi to , nad czym pracowałem i myśli fobiczne powoli zaczęły znikać. Po kolejnych tygodniach, SAM siebie zacząłem odbierać jako osobę pewną siebie! Ludzie których znałem kiedyś, stwierdzili że zmieniłem się niedopoznania, nie wszyscy mnie teraz akceptują . Niektórzy woleli mnie jako cichego, zakompleksionego osobnika, a nie dusze towarzystwa :Stan - Uśmiecha się: Szybko jednak odnalazłem innych znajomych, poznałem cudowną kobietę, do której SAM zagadałem... W tej "technice" najważniejsze to sprawiać wrażenie pewnego i obracać się wokół ludzi. Gdy widzi się ich coraz bardziej przychylne reakcje, coraz bardziej nas to podbudowuje, przez co naturalnie zwiększa się nasza samoocena... :-) Niestety, zdarzają się też porażki , co jest nieuniknione gdy nie stoimy już z boku , tylko wychodzimy na przody, jako niezwykle pewni siebie osobnicy... :-) W takich chwilach, najlepiej przyznać się do błędu, obrócić to w żart... jeśli my nie damy poznać po sobie porażki, inni jej też nie zauważą... wymaga to trochę czasu, mi poszło szybko ze względu na nowe towarzystwo i dziewczynę.. :Stan - Uśmiecha się: Najlepiej zacząć od wyprostowanej postawy, uśmiechu , WYRAŹNYM i GŁOŚNYM mówieniu ( to baaardzo ważne ) . Potem ,gdy czujemy się już na siłach, coraz więcej się odzywać, wychodzić przed szereg , nie zapominająć o podstawach. Powodzenia.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Mizantrop - 22 Wrz 2012

To ja gratuluję umiejętności podjęcia tak radykalnych kroków i osiągnięcia w tak niedługim czasie upragnionych efektów : )
Ja ze swojej strony zazwyczaj staram się myśleć podobnie, zwłaszcza wśród obcych, dla których przecież jestem jak czysta kartka, mogę być kim zechcę. Niestety, proces "naprawczy" przebiega u mnie powoli, a do przodu brnę małymi kroczkami, czasem wręcz robiąc 2 do przodu i cofając się o ten 1.
Hmm, a przez jak długi okres Twojego życia fobia dawała Ci się we znaki, Marwinek? Dużo na pewno zależy od tego, przez jaki czas jesteśmy na to narażeni i jak głęboko zdołała nam się weżreć w podświadomość.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - milka76 - 23 Wrz 2012

Marwinek napisz cos wiecej o swojej fobii jak sie ona objawiala itp. bo brak pewnosci siebie,niesmialosc to jeszcze nie fobia. ja mam drzenia rąk i calego ciala w roznych sytuacjach spolecznych i tego nie tak latwo sie pozbyc. [/b]


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - jarzebinka - 23 Wrz 2012

Po pierwsze- cieszę się, że wyszedłeś z tego i jesteś szczęśliwy :Stan - Uśmiecha się:

Po drugie- nie bardzo podoba mi się ta metoda radzenia sobie z fobią, mimo takich efektów. Dlaczego? Wszelkiego rodzaju wizualizacje, wyobrażanie sobie kim by się chciało być, prowadzi tak naprawdę do zwalczenia tego jaki jesteś. Każdy jest inny, stworzony do czegoś innego i robienie z siebie "pół boga", tylko dlatego że takie osoby nam imponują jest wg mnie trochę głupie. Tzn, ja nigdy w ten sposób bym nie postąpiła, o. Już naprawdę, wolę żeby gadali o mnie bzdury, niż podziwiali za to kim jestem tylko na fasadzie.

I nie chodzi tu wcale o pogrążanie się w bezdennej rozpaczy, bo póki co daleko mi do tego (ale bywały już takie momenty). Po prostu zaakceptowałam to jaka jestem, charakter+ osobowość+ wygląd+ fobia i stwierdziłam, że powinnam pielęgnować w sobie te cechy które już mam.

Pewnie są sytuacje, kiedy fobia jest problemem-maską. A tak naprawdę, wewnątrz mieszka przebojowy gość, który z jakichś przyczyn nie może sobie poradzić w życiu. Ale właśnie w tym i moim przypadku chodzi o jedno- prawdę o sobie.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - masterblaster - 24 Wrz 2012

Wydaje mi się, że Marwinek pisze o tym, tak jakby chciał ludzi nabrać na swoją 'nową rolę' ale w sumie nikogo specjalnie nie nabiera, bo w końcu robi to co sam chce zrobić, a że przy tym nadal ma w sobie szczyptę niepewności czy lekkiego stracha to chyba normalne (i pewnie zdrowe).
Sprawiać wrażenie czy udawać można dopóki się czegoś w rzeczywistości nie robi, gdy kończy się na fantazjowaniu i jałowym gadaniu.
Kiedy już się podejmuje śmiałe działania, to wtedy można sobie poudawać w myślach ale 'fobika' :-D


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - polygonW - 24 Wrz 2012

jarzembinka,

Terapia polega na zmienianiu siebie. Zmienianiu swoich zachowań, często silnie zakorzenionych, które nie pozwalają nam czuć się szczęśliwym . To co napisałaś może być odczytane jako twój mechanizm obronny i jest dość szeroko opisane w psychologii. Ale jeżeli czujesz, że to jaka jesteś zupełnie Cię nie ogranicza, nie wpływa na twoje wybory w życiu i nie utrudnia życia twoim bliskim to wszystko jest ok.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - jarzebinka - 24 Wrz 2012

Każdy przypadek jest inny. I nie traktuję wszystkiego co mówi "psychologia" jako prawdy objawionej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Bo psychologię wymyślili ludzie, więc mogą się mylić.
Teraz tak mi się skojarzyło- widzieliście film "Piękny umysł"? Jak nie, to nie czytajcie dalej, bo zamierzam zepsuć zakończenie!- końcówka filmu, bohater nie uwolnił się od swojej przypadłości do końca życia, mimo iż pewnie mógł za pomocą leków czy psychoterapii. Ale zaakceptował to jako część swojego życia i dzięki tej akceptacji żył w miarę normalnie (przynajmniej ja tak to widzę).

Więc jeśli ktoś czuje, że ta fobia go ogranicza, sprawia że nie jest sobą, to najprawdopodobniej tak właśnie jest i trzeba ją wyeliminować. Natomiast w moim przypadku, gdy dojdą do tego cechy charakteru i osobowości, które idealnie wpasowują się do fobii, cóż, musiałabym wykroić z siebie sporo. Dlatego prawdziwie to zaakceptowałam i tyle. Wyeliminowałam póki co stres, bo okropnie wpływał na moje zdrowie, a resztę zostawiam :Stan - Uśmiecha się: Żyję tak, jak mi pozwala na to moja osobowość ze znamieniem fobii. I jest dobrze :Stan - Uśmiecha się: Więc wg mnie, należy się najpierw zastanowić nad tym, czy fobia to "ciało obce" w naszym umyśle, czy też nad wyraz rozwinięte jakieś predyspozycje.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marwinek - 24 Wrz 2012

Mizantrop napisał(a):Hmm, a przez jak długi okres Twojego życia fobia dawała Ci się we znaki, Marwinek? Dużo na pewno zależy od tego, przez jaki czas jesteśmy na to narażeni i jak głęboko zdołała nam się weżreć w podświadomość.

milka76 napisał(a):Marwinek napisz cos wiecej o swojej fobii jak sie ona objawiala itp. bo brak pewnosci siebie,niesmialosc to jeszcze nie fobia. ja mam drzenia rąk i calego ciala w roznych sytuacjach spolecznych i tego nie tak latwo sie pozbyc. [/b]

Po pierwsze. Nie mam zamiaru nikomu na siłę udowadniać mojej przypadłości, bo i tak pewnie znajdą się tacy których nie przekonam. Wystarczy powiedzieć że męczyłem się z tym prawie 5 lat , w tym prawie 2 siedziałem w domu nie robiąc nic... 8) Podstawowym błędem Twoim, czy też innych fobików , jest brak... wiary. Myślicie o sobie jako o ludziach przewlekle chorych, którym pomóc może tylko wróżka i codzienne obrzędy przez 50 lat. Nie. Fobia jest banalnie prosta do wyleczenia i uwierzenie w to, jest warunkiem koniecznym do wyjścia z niej...


Pod wypowiedziami masterblaster i polygonW , mógłbym się podpisać, więc nie będę się do nich ustosunkowywał.


jarzebinka napisał(a):Po pierwsze- cieszę się, że wyszedłeś z tego i jesteś szczęśliwy :Stan - Uśmiecha się: .
dziękuje :Stan - Uśmiecha się:

jarzebinka napisał(a):Po drugie- nie bardzo podoba mi się ta metoda radzenia sobie z fobią, mimo takich efektów.[...]

Natomiast w moim przypadku, gdy dojdą do tego cechy charakteru i osobowości, które idealnie wpasowują się do fobii, cóż, musiałabym wykroić z siebie sporo. Dlatego prawdziwie to zaakceptowałam i tyle. [...]


Hmm... Widać mamy nieco odmienną definicję .:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jak dla mnie fobia społeczna przestaje być fobią , w momencie gdy osoba która na nią cierpi , zaczyna akceptować jej objawy. Wtedy moim zdaniem , występuje mylenie jej z jakąś cechą charakteru np. nieśmiałością (z którą jak najbardziej można żyć). Każda osoba która faktycznie jest dotknięta fobią społeczna, nie jest wstanie z nią funkcjonować. Fobia nie może stać się integralną częścią osobowości, tak jak rak mózgu nie może być częścią zdrowego człowieka.


Moim celem nie jest przekonanie wszystkich ludzi o słuszności tej metody, a jedynie o podzielenie się doświadczeniem. Chce pokazać , że fobia jest na prawdę banalną do wyleczenia przypadłością i takich przypadków jak ja, jest wiele. Z miłą chęcia czekam na dalsze komenatarze :-) Pozdrawiam.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - jarzebinka - 24 Wrz 2012

A mnie się wydaje, że skoro każdy przypadek jest inny, to pojęcie fobii jest naprawdę szerokie. U mnie jak już wspomniałam, to jest całość, fobia, charakter, osobowość- taka jestem, mam lepsze i gorsze dni. I może wyśmieje mnie jakiś psycholog, powołując się na książki itd., ale naprawdę nie obchodzi mnie to, bo sama dużo analizuję i nie potrzebuję takiej pomocy.
Od kilku tygodni jestem ogromną optymistką, ale przez jakieś 2-3 lata było fatalnie. W każdym razie, ja też nie chcę nikogo przekonywać na siłę :Stan - Uśmiecha się: I naprawdę super, że ktoś wyszedł z tego i żyje mu się lepiej. Ja pozostaję przy swojej "terapii" wyciągania z fobii tego co najlepsze, szukania w tym swoich atutów :Stan - Uśmiecha się: Lubie taką siebie i właściwie to nie chcę być jak ci ludzie z reklam i bilbordów, wiecznie uśmiechnięci, wypieszczeni, ludzie sukcesu itd. Mam to gdzieś, ja to ja i koniec :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Dystans do siebie, to chyba najważniejsze.

Pozdrawiam


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - masterblaster - 24 Wrz 2012

Niby macie różne zdania ale jak dla mnie to w sumie mówicie o tym samym, tylko w nieco inny sposób.
Trudno dokonać zmiany czegoś przed czym się ciągle ucieka. Akceptacja siebie takiego jakim się jest w tej chwili, razem z fobią i resztą innych zalet, wydaje mi się niezbędna. Kiedy potrafimy coś zaakceptować wtedy łatwiej z tym wyluzować, nie myśleć w sposób obsesyjny i sztywny. Kiedy coś staje się zwyczajne i spowszedniałe, przestajemy przywiązywać do tego przesadną uwagę i łatwiej wtedy myśleć o czymś innym, o jakiejś zmianie..


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - polygonW - 24 Wrz 2012

Rozwijając temat akceptacji (trochę tez powtórze co masterblaster). Dokładnie o to chodzi. Nie tylko akceptacja siebie ale akceptacja świata, jego mechanizmów. Przecież źródłem wszelkiego cierpienia jest brak akceptacji. Nie akceptuję bólu to ból mną zaczyna rządzić. Nie akceptuję ludzi to stresuję się już na samą myśl, że ich spotkam. Stresuję się wystąpieniami przed ludźmi bo przecież mogę wypaść głupio a ja chcę być perfekcjonistą, nie akceptuje żadnych niepowodzeń.
Jeżeli przyjrzycie się temu co mówią ludzie, którzy w życiu sporo osiągnęli to łączy ich jedna cecha. Oni kompletnie akceptują możliwość porażki. „Jeżeli coś mi się stanie to nic wielkiego”. Dzięki temu każda myśl o porażce jest dla nich błaha mogą się w pełni skoncentrować na tym co jest teraz dla nich ważne i nie uciekać od eksponowania się na sytuacje gdzie istnieje ryzyko porażki. W różnych religiach pojawia się też stwierdzenie „pokochaj swoich wrogów” albo „pokochaj swoje problemy to przestaniesz je mieć”.


Akceptacja samego siebie jest bardzo ważna bo przerywa błędne koło – nie akceptuje się to czuję się bardziej źle a gdy czuję się bardziej źle to coraz bardziej siebie nie akceptuję.

Z drugiej jednak strony, weźmy na przykład nieśmiałość może się ona brać się z braku akceptacji czegoś głębiej zakorzenionego. Po to jest terapia czy praca nad sobą. By znaleźć co tak naprawdę nieświadomie nas blokuje zaakceptować to i „let it go”.

Mógłbym się bardziej na ten temat rozpisać ale raczej nie powiem nic nowego co pojawia się w książkach o tematach związanych ze wstydem, nieśmiałością i lękami społecznymi.

Pozdrawiam,
k.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - milka76 - 24 Wrz 2012

Marwinek--czyba nie do konca mnie zrozumiales. nie chodzi mi o to ze nie wierze w to ze pokonales fobie lub ze nie byles na nia chory. chcilam tylko zapytac jakie objawy fobii miales. na forum sami fobicy a jednak kazdy ma inne objawy.moj najwiekszy problem to trzesawki. z domu spokojnie na zakupy wychodze. a sa tacy co zakupow nie zrobia a trzeswek nie maja wcale.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Sangathrina - 18 Paź 2012

Ja tez mam tzw. "trzęsawki" wyolbrzymiam swój problem na tyle, że nie potrafię zapanować nad swym ciałem, zachowanie te wyglada z " boku" dziwnie i nie raz sie o tym przekonałam. Ludzie zwyczajnie śmiali sie ze mnie, mówiąc :" dziewczyno czym ty sie tak denerwujesz, to nic takiego, spokojnie itd." Problem w tym, że im bardziej zwracali na to uwage tzn. na mnie tym bardziej było mi z tym źle, myślałam, że cos jest nie tak, tak nie powinno być. Wszyło mi sie to do takiego stopnia, że zaczęłam nagminnie unikac takich sytuacji... tym samym sprowadziłam się do stanu w którym siedzę do dzis. Obawy przed następnym atakiem, wyśmianiem, niezrozumieniem i ignorancji nieuświadomionych ludzi.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marianne - 04 Cze 2013

Super, że się wyleczyłeś. Tylko jeśli piszesz, że fobia jest banalnie prosta do wyleczenia to ma się wrażenie, że nie miałeś fobii. Chyba, że chodzi Ci o to, że metoda dzięki której się wyleczyłeś jest banalnie prosta. W moim przypadku, kiedy miałam bardzo silne objawy somatyczne, derealizację, sama zmiana myślenia nie była w stanie mi pomóc...


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Nieprzyjaciel - 05 Cze 2013

Generalnie zgadzam się z autorem choć ameryki nie odkrył :Stan - Uśmiecha się: Staram się radzić sobie podobnie i wszystko idzie w dobrą stronę.
Gratuluję sukcesu i fajnie że chciałeś się tym podzielić z innymi choć jak sam zauważyłeś niektórzy wolą się użalać nad swoim losem i myślą, że są najbardziej skrzywdzenia na świecie. Ale to ich sprawa.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - uno88 - 05 Cze 2013

Marwinek napisał(a):Po kilku dniach zauważyłem ,że coraz częściej takie zachowanie przychodzi mi automatycznie. Ludzie stali się w stosunku do mnie bardziej otwarci, co dodało mi skrzydeł. Po miesiącu już naturalnie przychodziło mi to , nad czym pracowałem i myśli fobiczne powoli zaczęły znikać.

Całokształt ciekawy, jednak myślę, że powyższe dowodzi nieśmiałości, a nie fobii społecznej. Fobik z założenia reakcje neutralne (a co dopiero negatywne) odbiera na swoją niekorzyść, a tutaj mamy przypadek, że ktoś inaczej się zachowuje i zaraz otrzymuje pozytywne sygnały z otoczenia, które w krótkim czasie przekrzyczą i zmienią myślenie. Wątpliwe. Ludzie na SSRI mieli podobne jazdy, a jak działanie tabsów mijało to powrót do starej, (nie)dobrej fobii był nieunikniony. Przypomina mi się pewna relacja na jakimś forum, a propo tego, że ktoś straszliwie bał się kupić prezerwatywy w aptece. Jednak jak już raz kupił to z wrażenia i radości odwiedził jeszcze 3 apteki w tym samym celu i nawet śmiał się w duchu z reakcji pań magisterek :Stan - Uśmiecha się - LOL: Wszystko ładnie, ale z fobią tak szybko i łatwo nie idzie. Mechanizm "wstydzę się => przekonuję się, że nie ma czego => nie wstydzę się" u ludzi z fobią jest niesamowicie spowolniony i łatwo go w ogóle zaburzyć w danej sytuacji "nieodpowiednim" myśleniem i "niewłaściwymi" wnioskami. Aczkolwiek, gdyby dni zamienić na tygodnie, czy miesiące i do boju iść uzbrojonym w znajomość technik i teorii z psychologii poznawczej to cała sprawa nabiera realizmu.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - BlankAvatar - 05 Cze 2013

dla mnie to co tam pisze autor jest wiarygodne, bo:

1. terapia fobii spolecznej trwa zazwyczaj 3-4 miesiace (wiec te 3-4 tygodnie, gdy autor mowi o pierwszych zauwazalnych zmianach brzmia zupenie spoko). Nie ma gwarancji, ze fobia przejdzie calkiem, ale nie jest to jakis 'niezwykle skomplikowany proces' rozlozony na dlugie miesiace czy lata

2. pominales info, ze autor zanim przeszedl do "terapii w terenie" to mial juz swoje mysli w pewien sposob uporzadkowane (odkrycie ze "pol-bogiwie" nie prezentuja soba nic nadzwyczajnego) wiec mozna zalozyc, ze to bylo po czesci ta jego "terapia poznawcza" co obronilo przed powracaniem do "starych wnioskow".

tak wiec jego 'autoterapia' zaczela sie wczesniej, a nie w momencie gdy postanowil udawac pewnego siebie. wczesniej byly jakies spstrzezenia do ktorych dochodzil dlugo; dodatkowe info na temat regulacji samopoczucia (usmiech itd) i pewnie rozne takie tam.

and takie "przelomy" nie sa niczym nezwyklym jesli ktos zmieni perspektywne, to moze nabrac wiatru w zagle, gdy nowe spojrzenie okazuje sie byc owocne czy w pewnym stopniu takie bardzo odkrywcze.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marianne - 05 Cze 2013

BlankAvatar napisał(a):1. terapia fobii spolecznej trwa zazwyczaj 3-4 miesiace

To dlaczego w takim razie jak pisałeś wcześniej wiele osób nie wierzy, że jest w stanie się wyleczyć? I męczy się latami?


BlankAvatar napisał(a):Nie ma gwarancji, ze fobia przejdzie calkiem, ale nie jest to jakis 'niezwykle skomplikowany proces' rozlozony na dlugie miesiace czy lata
Jak można powiedzieć, że to skuteczna terapia, jeśli fobia nie przejdzie całkiem? Albo jesteś zdrowy albo nie. Według mnie jest to jak najbardziej 'niezwykle skomplikowany proces' ,trudny i męczący, w którym udowadniasz, że to co się wydaje niemożliwe do zmiany jest możliwe. Chyba, że ktoś zaczyna terapię zanim fobia doprowadzi do tego, że utrwala w sobie pewne mechanizmy wywołane przez lęk. Trudno mi się wypowiadać na ten temat, bo nie byłam leczona ani zanim fobia się nasiliła, ani w trakcie tego okresu.

Wiki "Lęk dotyczący kontaktów z innymi ludźmi powoduje znaczne ograniczenia życiowe u osób z tym zaburzeniem."
I tych znacznych ograniczeń jesteś w stanie się pozbyć w 4 miesiące?


BlankAvatar napisał(a):and takie "przelomy" nie sa niczym nezwyklym jesli ktos zmieni troche perspektywne i nabierze wiatru w zagle, gdy nowe spojrzenie okazuje sie byc owocne.
Według mnie taki przełom jest jak najbardziej czymś niezwykłym. Jeśli komuś wystarczy "trochę" zmienić perspektywę to chyba trudno nazwać jego problemy fobią.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - BlankAvatar - 05 Cze 2013

Cytat:Według mnie taki przełom jest jak najbardziej czymś niezwykłym. Jeśli komuś wystarczy "trochę" zmienić perspektywę to chyba trudno nazwać jego problemy fobią.

no dobrze, "troche zmienic perspektywe" to raczej slabo napisane. No wiec powiedzmy ze chodzi o to zeby zmienic bardzo. Zreszta, jak dla mnie zmiana sposobu myslenia autora jest dosc gleboka. Z pozycji "jestem gorszy, inni to pol-bogwie, nawet nie mam co sie porownywac" przeszedl do pozycji "inni wcale nie roznia sie ode mnie, a czesto jest tak, ze ich pewnosc siebie wynika.. z pewnosci siebie" oraz jeszcze glebiej "gdyby probowac oszukac siebie, ze jest sie pewnym siebie, to tez mozna by stac sie taki jak ci pol-bogowie (skoro pewnosc siebie to tylko stan umyslu, perspektywa)."
Jak dla mnie takie "przejscie" brzmi jak "eureka!".

coz, przez to ze sami dlugo meczyliscie sie z fobia, to trudno wyobrazic wam sobie scenariusz, ze ktos moze poradzic sobie z tym zaburzeniem o wiele szybciej (bo -na przyklad- znalazl sposob bardziej efektywny i lepiej "pasujacy" do niego).


Cytat:To dlaczego w takim razie jak pisałeś wcześniej wiele osób nie wierzy, że jest w stanie się wyleczyć? I męczy się latami?
A to.. temat rzeka... No ale zalozmy, ze wszyscy tutaj maja "czysta fobie spoleczna". Czesc sobie z nia radzi (jak widac) ale czesc nie. Nie wiedza jak, probowali w rozny sposob sobie pomoc (kolejny temat rzeka ze czesto w taki sobie sposob pomagaja, ze sie w fobie wpedzaja jeszcze bardziej. No ale pomijamy to teraz. Rozpatrujemy najprostszy scenariusz. No to jesli ktos nie wie jak sie wyleczyc przez rok, dwa albo i dziesiec, no to chyba mozna sie spodziewac, ze uzna fobie za nieuleczalna chorobe, a jak uslyszy ze ktos inny wyjdzie to pewnie farciarz, albo z mniejsza fobia, albo lepszy ode mnie, albo nie taki tchorz jak ja itd


Cytat:Jak można powiedzieć, że to skuteczna terapia, jeśli fobia nie przejdzie całkiem? Albo jesteś zdrowy albo nie.
No nie wiem. Fobia to nie grypa. Jak ktos boi sie wychodzic z domu, nie pracuje, nie ma znajomych, a po leczeniu jest w stanie pojsc do pracy, nie boi sie wychodzic na ulice i zaczyna rozgladac sie za znajomomi, ale -powiedzmy- przemowienia publiczne nadal doprowadzaja go do atakow paniki, to powiemy, ze to jest ta sama "choroba" co sprzed leczenia?


Cytat:Wiki "Lęk dotyczący kontaktów z innymi ludźmi powoduje znaczne ograniczenia życiowe u osób z tym zaburzeniem."
I tych znacznych ograniczeń jesteś w stanie się pozbyć w 4 miesiące?
Czemu nie? Jesli to glownie lęk cie ogranicza i zlikwidujesz lęk, to masz drzwi otwarte - prawda?


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marianne - 05 Cze 2013

Myślę, że dużo zależy od tego na jakim etapie jesteś. Ja przez dwa lata izolując się od mojej klasy w liceum bardzo głęboko zakorzeniłam w sobie ten stres. Po tym jak zmuszałam swoje ciało do nienaturalnych zachowań i tłamsiłam emocje przez dłuższy okres czasu pojawiły się u mnie tak silne objawy somatyczne, derealizacja, że samą zmianą sposobu myślenia nie byłam w stanie się ich pozbyć.
Być może gdybym w wieku 17 lat zaczęła taką terapię byłaby ona skuteczna. Do pewnego stopnia udało mi się przełamać/ otworzyć się w szkole muzycznej, do której chodziłam równolegle z liceum. Więc gdybym wiedziała jak sobie z tym radzić na pewno byłoby mi łatwiej. Trudno to teraz stwierdzić.

"Nie wiem. Fobia to nie grypa."
jeśli chodzi o to, to w pełni zgadzam się z tym co napisał Marwinek
"Każda osoba która faktycznie jest dotknięta fobią społeczna, nie jest w stanie z nią funkcjonować. Fobia nie może stać się integralną częścią osobowości, tak jak rak mózgu nie może być częścią zdrowego człowieka."

* Marwinek, co to znaczy, że męczyłeś się z fobią przez 5 lat? Problemem u Ciebie były jedynie myśli fobiczne, czy miałeś również objawy somatyczne stresu?


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - BlankAvatar - 06 Cze 2013

nie wiem co to se te "etapy" o ktorych mowisz, ale mam wrazenie, ze zaraz sporobujesz wykazac, ze skoro jest sie na jakims "etapie", to mozna tak, a jak sie jest na innym to juz nie mozna.


ja nie widze problemu w tym, zeby marwinek mimo silnych objawow somatycznych, nie mogl sobie poradzic w taki sposob jak to zrobil. Jezeli zmienil swoje myslenie tak bardzo, ze nie tylko "zjednal" sie z pol-bogami, ale rowniez zauwazyl, ze to on sam ma wplyw na swoje emocje (zreszta podobnie jak ty - prawda?) to teraz wystarczy "wprowadzic ten plan w zycie".

No to zaczyna i przez te pierwsze tygodnie, gdy te wszystkie nieszczesne objawy somatyczne pojawiaja, to on jest juz nauczony nie przejmowac sie nimi. Tlumaczy sobie, ze jest to etap posredni pomiedzy stanem wczesniejszym, a tym do ktorego chce dojsc i tyle.

Przy takim podejsciu "na luzie", oraz przy braku "mentalnego" podsycania swoich lęków (no bo co robi fobik po tym jak sie przestraszy? Robi bardzo duzo w glowie, zeby swoje lęki uzasadnic - uno o tym wspomnial cos) mozna sie spodziewac, ze fobia spoleczna bedzie powoli sie oslabiac.

To jest w gruncie rzeczy dosc prosty mechanizm. Zadna fizyka kwantowa. Problem w tym, zeby do tego dojsc i zeby przy takim nastawieniu pozostac. Bo w takim podejsciu fobik moze zauwazyc sporo sprzecznosci z tym jak do tej pory funkcjonowal.
No i fakt, ze troche skracam, bo pod haslem "brak mentalnego podsycania swoich lęków" moze kryc sie troche. Tak jak post autora moze wydawac sie skrocona mysla - bo to tez nie jest tak, ze on wczoraj wieczorem wpadl na ten pomysl i dzis byl juz zdrowy.


edit:
inna sprawa, ktora przyszla mi na mysl. Nie wiem jak u ciebie bylo z tymi "objawami somatycznymi", bo ja potrafilem miec je bardzo okrutne, ale jednak powiazane byly z tymi sytuacjami fobicznymi. Jesli spodziewalem sie jakiejs sytuacji, oczekiwalem jej, albo juz trwala - to wtedy stres sie pojawial. Ale poza tym, stres mnie opuszczał raczej. Bywaly dni, ze sie pojawial "znikad", ale ogolnie raczej mialem spokoj, jesli znalazlem sie w bezpiecznej sytuacji (znaczy schowany w domu).

No wiec jesli ktos ma tendencje, to przezywania takiego lęku uogolnionego, czyli ze ten stes ciagle sie utrzymuje, to tez musi brac pod uwage, ze to nie tylko fobia spoleczna i ze przydatne moze byc zastosowanie jakichs dodatkowych sposobów na obnizenie poziomu leku: chocby smiejac sie przez godzine dziennie, stosujac treningi relaksacyjne czy medytacje.

Zahacze jeszcze o pytanie wczesniejsze, dlaczego wielu ludzi tutaj nie wierzy ze mozna sie wyleczyc: oprocz roznych czynnikow psychologocznych, mozna wymienic taki najbardziej podstawowy - brak wiedzy. Tutaj sporo ludzi bedzie przekonana, ze musi byc tak jak jest. Nie rozumieja, ze mogliby sie nie bac podczas robienia zakupów, albo mogliby nie odczuwac napiecia przez caly dzien. Dla nich sa to objawy jakiejs tajemniczej choroby czy fatum. To po prostu jest, niezalne od ich wplywu.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - Marianne - 06 Cze 2013

W takim razie może do czego innego u nas ta fobia doprowadziła i inaczej się objawiała. Tak, u mnie stres nie przejawiał się już w konkretnych sytuacjach tylko przybrał formę stałego napięcia, które było niezależne od okoliczności. Dlatego w moim przypadku sama zmiana myślenia nie wystarczyła. Ale może większość fobików odczuwa stres jedynie w określonych sytuacjach.


Re: Banalny sposób, czyli jak wyszedłem z fobii. :) - BlankAvatar - 06 Cze 2013

chodzi o to, ze u kazdego moze byc roznie i zeby mimo to zachowac otwarty umysl.

Mnie sie podobala "smiechoterapia" bo to bylo cos calkiem pomyslowego i przede wszystkim - wymagajacego wytrwalosci.

Ale musisz przyznac, ze sama smiechoterapia, bez zastosowania innych "sposobów" na fobie spoleczna by nie pomogla (ktos moglby miec zarzut, ze przeciez sam smiech nic nie da).


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.