Fobia bez nieśmiałości - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Fobia bez nieśmiałości (/thread-8003.html) |
Fobia bez nieśmiałości - jarzebinka - 27 Wrz 2012 Czy to w ogóle możliwe, żeby mieć fobię społeczną a nie być przy tym nieśmiałym? Wszyscy jesteście nieśmiali? A może w swoim towarzystwie jeśli takie macie, jesteście duszą towarzystwa? Chyba, że u mnie fobia ma ograniczone działanie. Lęk dotyczy wyjścia do sklepu, znalezienia pracy, przebywania wśród ludzi, załatwiania "urzędowych" spraw, dzwonienia, jedzenia, otwartych przestrzeni, itd. A moje milczenie i samotnictwo to nie lęk, ani konieczność tylko wybór. Może nie mam fobii? Co myślicie? Re: Fobia bez nieśmiałości - uno88 - 27 Wrz 2012 Znałem kiedyś kogoś z fobią ,ale bez nieśmiałości. Nawet temu komuś prezentacje świetnie szły bez przygotowania i praktycznie bez tremy. Ta osoba pracowała i to nie byle gdzie. Wariantów fobii może być wiele. Jesteś w lepszej sytuacji ,ale z tego co piszesz o sklepie, pracy, urzędzie itd. to wygląda na fobię. Na pewno jest łatwiejsza do ogarnięcia zwyczajną terapią poznawczo-behawioralną. Fobia jest tym co czujesz w środku ,czyli lękiem we wszystkich postaciach. Nieśmiałość to to co widać na zewnątrz ,czyli zachowanie ,wchodzenie w sytuacje lub ich unikanie. Zawsze można udawać ,że się nie czuje lęku i zachowywać się normalnie pomimo cierpienia. Milczenie i samotnictwo zawsze może być wyborem. Trzeba jednak znać ich źródło ,aby stwierdzić że nie pochodzą od lęku. Moja małomówność po części bierze się z lęku ,a po części z zamiłowania do konkretu. Nienawidziłem pisać wypracowań bo najlepiej oceniane były zawsze te najrozwleeeekleeeejszeeee. Nawet na tym forum czasami nie doczytuję postów do końca ,gdy ktoś ewidentnie leje wodę. Re: Fobia bez nieśmiałości - rewolucjonista - 27 Wrz 2012 Ja to mam Re: Fobia bez nieśmiałości - supernova - 27 Wrz 2012 uno88 napisał(a):Nienawidziłem pisać wypracowań bo najlepiej oceniane były zawsze te najrozwleeeekleeeejszeeee.Ojej, ojej, ile to ja się musiałam natrudzić, żeby wyciągnąć na minimum (na stówę tych wypracowań nie czytali, leniuchy)! Prawdopodobnie nawet miałam jakieś kompleksy z tego powodu kiedyś. Ale zamiłowanie do minimalizmu zostało, a zwłaszcza tego słownego (przynajmniej w piśmie). Ja też coś takiego mam - ludzie, którzy znają mnie powierzchownie, nigdy by nie uwierzyli, że mogę mieć jakiekolwiek problemy. Słyszałam niekiedy bardzo pozytywne opinie nt. pierwszego wrażenia wywołanego przez moją skromną osobę. Ale co z tego? W głowie, odkąd pamiętam, siedzi bardzo surowy krytyk, który notorycznie drwi, zabrania i ostrzega. W wielu sytuacjach nadal zachowuję się jak zalęknione, nieporadne dziecko. Jednym zdaniem - bez przerwy coś zgrzyta. Edit: Domyślam się nawet, z czego to wynika, i już o tym piszę. Czasami takie 'odważne' zachowanie (paradoksalnie) podyktowane jest obawą przed brakiem akceptacji ze strony otoczenia. A później się o sobie słyszy, że jest się otwartym, radosnym i że się skraca dystans. Przybranie takiej maski to małe miki. Gorzej, że to wciąż tylko maska. Re: Fobia bez nieśmiałości - jarzebinka - 28 Wrz 2012 supernova napisał(a):Gorzej, że to wciąż tylko maska. A właśnie jeśli to nie maska, a mechanizm obronny organizmu? Nic nie poradzę na to, że przykładowo, jak widzę znajomego na przystanku, nawet takiego za którym średnio przepadam, to reaguję zazwyczaj bardzo pozytywnie, podtrzymuję rozmowę, paplam wesoło... I zastanawiam się, dlaczego po prostu nie zrobiłam obojętnej miny (jak większość ludzi na moim miejscu) i nie pozwoliłam mu przejść obok siebie, odpowiadając jedynie na "cześć". I mieć święty spokój w podróży. Zauważyłam, że w stosunku do tych ludzi których "znam", z którymi czasem rozmawiam tak się zachowuję. Jak ktoś jest mi bliski i bardzo bliski, nie muszę właściwie nic mówić, bo wszystko jest jasne. A ja się czuję komfortowo. Re: Fobia bez nieśmiałości - uno88 - 28 Wrz 2012 Nie bardzo wiem w czym problem. Rozumiem ,że bronisz się przed nadaniem sobie samej etykietki: cierpiąca na fobię. To tylko Twój wybór. Prawdę mówiąc ,gdybyś żyła 100 lat temu w zabitej dechami wsi to nikt nie mógłby Ci niczego zarzucić bo nie zaistniałaby sytuacja w ,której poczułabyś społeczny dyskomfort. Wszystkich byś znała, obcy by się nie pałętali i by było git. W dzisiejszych czasach dysfunkcję przypisuje się osobom ,które czują lęk w sytuacjach społecznych takich jak urząd itd. Dyskomfort ,lęk nie jest wyborem i jeśli pojawia się w sytuacjach neutralnych ,gdzie nie ma zagrożenie to bronienie się przed nazwanie tego fobią jest nieco dziwne. No chyba ,że chcesz chronić swoją tożsamość. Tylko w takim razie po co forum? Ktoś kto nie ma fobii społecznej nie czuje lęku w sytuacjach społecznych niezagrażających zdrowiu, życiu i reputacji (i wysokość tego lęku nie jest w tym przypadku paraliżująca; trema i tyle). Maska jest właśnie mechanizmem obronnym ego. Przed lękiem pochodzącym od wyimaginowanego zagrożenia. Re: Fobia bez nieśmiałości - supernova - 30 Wrz 2012 Powierzchowne relacje nie sprawiają aż takich problemów, bo wg podświadomych szacunków nie niosą ze sobą widocznego ryzyka wystawienia się na ocenę (zaznaczam, że mówię, jak jest u mnie). Niemniej jednak ta ocena nadal jest istotna, tak więc kiedy ryzyko jest zbyt duże (przykłady można by mnożyć, ale u mnie są czasem tak absurdalne jak np. zobaczenie danej osoby po raz drugi w życiu) - zaczynają się schody. Dla mnie głębsza relacja to już w ogóle masakra, poczucie komfortu w towarzystwie danej osoby to nie wszystko. A nawet, jeżeli komuś uda się przebić przez pancerz, to i tak musi borykać się z wieloma innymi problemami. Dlatego też często moi najbliżsi znajomi są neurotykami, a relacje z nimi bywają burzliwe Etykietka jest tu chyba najmniej ważna. Jeżeli coś sprawia mi wyraźny problem i utrudnia funkcjonowanie wśród ludzi, to jest to dla mnie sygnał, że nie wszystko jest w porządku. Bywa, że dostrzeżenie tego wymaga czasu - mechanizm obronny działa też na zasadzie iluzji, poczucia że wszystko gra. To jest trochę taka obosieczna broń - zadaje się cios za 20, a samemu obrywa za 40. [Sorry za offtop, ale jak teraz tego nie napiszę, a jutro przejedzie mnie tramwaj, to świat straci kolejną okazję do bycia przez chwilę trochę mniej wstrętnym miejscem. @Uno, emota jest oczywiście zawsze świetna, ale na pewno nie tak świetna jak to, że piszesz zwięźle i na temat ops:] Re: Fobia bez nieśmiałości - takiktoś - 05 Paź 2012 Temat fobii społecznej bez nieśmiałości jest bardzo ciekawy. Sam nie wiem czy jestem nieśmiały czy nie. Jestem osobą bardzo specyficzną. Kiedy jestem sam lub po prostu dobrze się czuję, niekiedy moje ego sięga zenitu. Wystarczy drobne niepowodzenie lub dołączenie do grupy i moja samoocena spada drastycznie. Przypominam sobie jak inny jestem od "wszystkich" i że moje zalety niewiele znaczą. Mam artystyczną duszę i do tego analityczny umysł. Często nie jestem w stanie zaprezentować swoich umiejętności tak jakbym chciał, bo konfrontacja z odbiorcami mnie blokuje i nie jest to po prostu trema. Zapominam wtedy momentalnie, że jestem dobry w tym, co robię. Zbieram pochwały, jednak pokazuję jakiś odsetek tego, co potrafię. |