PhobiaSocialis.pl
Problem z relacjami z innymi w pracy - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Problem z relacjami z innymi w pracy (/thread-8056.html)

Strony: 1 2 3


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 06 Lut 2013

Ja ubolewam, że z osobami z którymi pracuję w jednym pomieszczeniu, nie mam żadnych relacji służbowych - one mimo że w tej samej firmie, zajmują się zupełnie czymś innym niż ja. Większość spraw załatwiam mailowo lub telefonicznie, bo z osobami które mam najbliższej nie ma takiej potrzeby. To niestety nie sprzyja zacieśnianiu więzi z ludźmi, z którymi przecież spędzam większość czasu w ciągu dnia (roboczego). Zastanawiam się, czy mimo dotychczasowych obowiązków nie spróbować zaangażować się w prace dotyczące biura w którym obecnie przebywam - ale znając moją "odwagę" i "chęci podejmowania nowych wyznań" - na tej myśli zapewne się skończy.

Przebywanie w pomieszczeniu z ludźmi nierzadko jest irytujące (zwłaszcza jak ciągle nawijają o czymś nudnym), a czasem bolesne - ale przebywanie samemu jest jeszcze gorsze. Pamiętajcie o tym.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - OtoJa - 06 Lut 2013

shalafi napisał(a):To niestety nie sprzyja zacieśnianiu więzi z ludźmi,
Chęć zacieśniania więzi musi pochodzić od obydwu stron, co z tego że ty chcesz jak ta druga osoba może mieć to gdzieś. Ja jak się już odważę spróbować kogoś poznać to oczekuję, że ta druga osoba też tego chce, ale jeśli druga strona po pewnym czasie nie wykazuje juz zainteresowania to raczej nic z tego nie wyjdzie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 19 Mar 2013

Dzisiaj w biurze scenariusz (a jakże) ten sam co zwykle - nie mogę się doprosić od kilku osób potrzebnych mi rzeczy, żeby moja praca ruszyła z miejsca, a opóźnienie naturalnie wygeneruje zdenerwowanie u osób oczekujących na informacje ode mnie. Ja będę odpowiedzialny za to, że jeszcze nie jest zrobione, tylko dlatego że nie umiem na kogoś wrzasnąć, żeby się nieco bardziej streścił z tym o co go proszę.

Oczywiście mogę do delikwenta zadzwonić (i tak w ostateczności zrobię), ale jeżeli dwukrotnie nie odpisuje na mojego maila i nie ma ustawionej autoodpowiedzi (że jest na urlopie lub szkoleniu), to jest sytuacja skandaliczna i skończy się tym, że poinformuję o tym jego przełożonego.

Znajomej z pokoju obok mówię: proszę Cię o to i o to. "Tak, będzie zrobione". Za jakiś czas: "Jeszcze nie zrobiłam, ale już niedługo zrobię". OK, trzeba ćwiczyć cierpliwość. Ale za jakiś czas mówię: "Zależy mi na czasie, więc proszę, żeby to było zrobione jeszcze dzisiaj.". "Dobrze". Mija kolejny dzień i nie jest zrobione. To idę i mówię: "Przypominam się z tematem, sprawa jest pilna, proszę to zrobić". "Dobrze, będzie zrobione.". Nie jest zrobione do tej pory. To co jeszcze mam zrobić?


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - Zasió - 19 Mar 2013

Powiedz - no, słucha, do urwy nedzy, chyba cie o cos rposiłęm, mnie też gonią terminy. zorobisz to wreszcie, czy nie?

Ja w każdym razie bylbym chyba cierpliwy do czasu, potrafie dojsc jednak do stanu, w ktorym hamulce puszczaja i zadna fobia nie ma znaczenia. wiem, ze mam racje, a ktos leci sobie w kulki, więc... Choc pewnie majac stałą pracę i będą skazanym na towarzystwo i współpracę z tymi samymi ludźmi, nie przyszłoby mi to mimo wszystko "tak łatwo"... Ale, czasem chyba tak trzeba.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - nova - 19 Mar 2013

shalafi napisał(a):Dzisiaj w biurze scenariusz (a jakże) ten sam co zwykle - nie mogę się doprosić od kilku osób potrzebnych mi rzeczy, żeby moja praca ruszyła z miejsca, a opóźnienie naturalnie wygeneruje zdenerwowanie u osób oczekujących na informacje ode mnie. Ja będę odpowiedzialny za to, że jeszcze nie jest zrobione, tylko dlatego że nie umiem na kogoś wrzasnąć, żeby się nieco bardziej streścił z tym o co go proszę.

Oczywiście mogę do delikwenta zadzwonić (i tak w ostateczności zrobię), ale jeżeli dwukrotnie nie odpisuje na mojego maila i nie ma ustawionej autoodpowiedzi (że jest na urlopie lub szkoleniu), to jest sytuacja skandaliczna i skończy się tym, że poinformuję o tym jego przełożonego.

Znajomej z pokoju obok mówię: proszę Cię o to i o to. "Tak, będzie zrobione". Za jakiś czas: "Jeszcze nie zrobiłam, ale już niedługo zrobię". OK, trzeba ćwiczyć cierpliwość. Ale za jakiś czas mówię: "Zależy mi na czasie, więc proszę, żeby to było zrobione jeszcze dzisiaj.". "Dobrze". Mija kolejny dzień i nie jest zrobione. To idę i mówię: "Przypominam się z tematem, sprawa jest pilna, proszę to zrobić". "Dobrze, będzie zrobione.". Nie jest zrobione do tej pory. To co jeszcze mam zrobić?

Niby to my ale tak na prawdę to inni sa mega dziwni...kurczę dlatego nie widzę się w pracy w grupie tam zawsze trzeba stawać na głowie by coś załatwić bo albo ktos ma zły humor albo am urodziny albo albo alb mu się nie chce .a na końcu i tak wychodzi że to nasz wina jeżeli sprawa jest nie załatwiona.Uważam osobiście że ludzie w grupie ok jeśli chodzi o bliższe relacje ale nie w pracy.Spróbuj jje dać do zrozumienia że kończy się twoja cierpliwość że obiecala ci ta osoba już kilka razy zrobienie jednej rzeczy ido tej pory czekasz.W ogóle ja bym nie mówiła ze chciałbym przypomnieć ..bo to daje zrozumienia rozmówcy ze czekasz i jeszcze sobie możesz poczekać.. Myślę ze lepiej z uśmiechem ale stanowczo powiedzieć :Tak jak się umówiliśmy/tak jak wczoraj obiecałaś przychodzę po to co miałam podebrać / to miałaś zrobić na dzisiaj i to juz daje do zrozumienia delikwentowi że to on czegoś nie dopilnował, że pomimo zobowiązania nie zrobił.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 19 Mar 2013

W końcu się doprosiłem. W sumie jestem świadom tego, że inni też są zawaleni, nawet bardziej niż ja, a moja prośba jest dla nich kwestią trzecio lub czwartorzędną. Najgorsza jest tylko ta świadomość, że nie mogę dokończyć czegoś tak szybko jakbym chciał, bo czekam na info od kogoś (a nie umiem stanowczo powiedzieć: zależy mi na tym, zrób to niezwłocznie, a jak masz z tym problem to chętnie ci pomogę itp.) i nachodzą mnie czarne myśli, że ktoś (księgowe, szefowa) obarczy mnie winą za opóźnienie (choć zwykle wcale tak się nie dzieje).

Z tą znajomą z biura, która miała taki straszny problem, żeby spełnić moją prośbę :-P (a tak naprawdę, jak sama stwierdziła: "to nie to, że ja nie chcę ci pomóc, tylko TYLE mam tych rzeczy, że nie wiem w co ręce włożyć"), wyszło ostatecznie tak, że po powrocie z toalety zastałem przyklejoną na biurku karteczkę z wyczekanym numerem zamówienia. Potem wyszło dosyć zabawnie, bo wspólnie usuwaliśmy z systemu stare zamówienie (ona nie potrafiła, ja zaoferowałem pomoc) i robiłem to metodą prób i błędów, nieco złoszcząc się w duchu na swój brak perfekcji, ale spowodowało to pewne rozluźnienie i wesołość. A o 16 zjeżdżaliśmy razem windą ;-) Koniec końców sytuacja przybrała bardziej ludzką twarz.
Mam nadzieję, że kobitka już więcej nie zafunduje mi takiej "jazdy" jak dzisiaj. Z drugiej strony, jestem pewien że tego typu stres jeszcze nieraz w życiu mnie czeka i chyba trzeba spróbować się na niego uodpornić.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - OtoJa - 19 Mar 2013

shalafi napisał(a):bo wspólnie usuwaliśmy z systemu stare zamówienie (ona nie potrafiła, ja zaoferowałem pomoc) i robiłem to metodą prób i błędów,
A później administratorzy się wkurzają bo są niespójności w bazie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 20 Mar 2013

Dziś usłyszane:

- Dzień dobry, przyszłam ponieważ nie dostałam PITów z trzech państwa spółek i chciałam się dowiedzieć co z nimi
- W jakich spółkach była pani zatrudniona?
- Łojezuu, nie wiem, może to pani jakoś sprawdzić? [błagalne spojrzenie] bardzo proszę o pomoc :Husky - Podekscytowany: .....

Po prostu nie mogę z tych ludzi. Ignorancja czy zwykła głupota?

Niech mi ktoś wytłumaczy, jak można nie wiedzieć w jakiej firmie było się zatrudnionym (z jaką podpisało się umowę) i nie sprawdzić tego zanim się przychodzi i zawraca innym głowę. Będę wdzięczny.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - Zasió - 20 Mar 2013

Trzevba nie mieć fobii społecznej - albo, jak mówi(ła?) młodzież - trzeba mieć wyj...ne.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 20 Mar 2013

Nie chodzi mi o postawę "jestem pewny siebie, ja tu przychodzę coś załatwić i nie wyjdę, dopóki nie załatwię". Jeżeli do takiej stanowczości dochodzi okazywane zrozumienie/wyczulenie na fakt, iż być może przeszkadza się komuś w pracy - takie coś akurat cieszy się u mnie poważaniem. Chodzi o brak tego wyczulenia.
Z innej beczki, choć sytuacja podobna: Marcin Meller napisał kiedyś, że ktoś chciał przeprowadzić z nim wywiad, ale kompletnie nie był do niego przygotowany i walnął prosto z mostu: "pan mi wszystko opowie, ja to spiszę i wyjdzie świetny materiał!". Meller oczywiście go spławił.
Reasumując - nie uznaję postawy: "dzień dobry, właściwie to nie jestem pewien z czym do państwa przyszedłem, ale bardzo was proszę, odwalcie całą robotę za mnie".


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - Zasió - 20 Mar 2013

Przeciez wiem. Wiem, zę to nieprofesjonalne, zę pokazuje poziom intelektualny, ze przecież w dobie hołdowania profesjonalizmowi, w dobie rozmów kwalifikacyjnych i oczekiwań wobec szeregowych pracowników, siegajacych często czubka wieży Babel - to tym bardziej żałosne.

Ale nie zaprzeczysz, ze jest cos w tym, iz wspomniana babka zyje sobie pewnie szczęśliwie, chwyta dzień, przychodzi i z rozbrajajacą szczeroscią mówi coś w stylu "no byłam obok, to wpadłam, może to zrobicie za mnie",, a z duzym prawdopodobieństwem, gdy nei dostnaie tego, co chciałą, to jedyną reakcją będzie telefon do psiapsióły o treści "no wiesz, byłąm ale nic nie załatwiłam, bo nie pamiętałam tych firm i muszę jechać jeszcze raz (ło jesssuuu/smuteczek)". Nie oczekiwałbym nawet minimalnego DYKOMFORTU, czy myśli w rodzaju "co oni sobei o mnie pomyśleli". Moze jedynie "no głupio wyszło - to nic, przyjdę drugi raz".

I tyle.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 20 Mar 2013

A chciałbyś być taki beztroski? Ja nie.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - Zasió - 20 Mar 2013

A ja nie wiem. Chyba bym chciał.
Można sobie s+:Ikony bluzgi pieprz: życie tak samo jak fobia, ale przynajmniej jest ci z tym dobrze.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 25 Mar 2013

Dziś w biurze wszyscy chyba sprzysięgli się przeciwko mnie. Co chwilę ktoś przyłazi, wszyscy oprócz mnie się odzywają, ha ha ha, hi hi hi, gadugadu, pieprzupieprzu. Od czasu do czasu ekstrawertyczny atak na moją osobę ("jesteśmy w grupie, wolno nam!!!", kotłuje im się zapewne w łepetynach), który kwituję błyskotliwym "mhm", bo nawet gdybym chciał odpowiedzieć coś więcej, nie mam na to szans - dla ludzi k*wa ważne jest tylko by mówić, nie by kogoś słuchać; zaczynam coś mówić i od razu zostaje mi przerwane; przepraszam za mój brak siły przebicia, co? macie to w dup*e? aha. W całym tym rejwachu niczym echo pobrzmiewa: "trzeba wrzeszczeć, trzeba być głośno, bo to jest normalne!!!". Ludzie w grupie są dziwni. Jednocześnie wiem jak żałosna jest przy tym moja postawa - gdy ktoś rozmawia tylko ze mną, jest najlepszym przyjacielem, gdy z kimś innym - najgorszym wrogiem.

Ech, nie wiem po co to pisać, nie wygląda zbyt dobrze i nic nie wnosi do tematu. Nie pisałbym, gdybym miał z kim o tym pogadać.

... mruczy taka coś pod nosem i kończy "prawda, Piotrek?". Jasne, k*wa, że cię słuchałem i wiem o czym mówisz. Śmiej się, śmiej. Faktycznie śmieszna jesteś.

Tak naprawdę to wszystko przez logofobię :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - Zasió - 25 Mar 2013

^ Czasem sie zastanawiam, czy mnie nie sklonowali...


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - OtoJa - 25 Mar 2013

Mam całkiem podobnie, tylko że jak się już zdecyduję mówić to mnie przynajmniej słuchają. A najbardziej to nie lubię jak toczy się jakaś ożywiona dyskusja i w jej trakcie przeważnie pada " a ty co o tym sądzisz". Czasem mam ochotę powiedzieć, "przecież ja was k*wa nawet nie słuchałem". Ale koniec końców lubię tych moich rozgadanych towarzyszy :Stan - Uśmiecha się:


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 25 Mar 2013

OtoJa napisał(a):A najbardziej to nie lubię jak toczy się jakaś ożywiona dyskusja i w jej trakcie przeważnie pada " a ty co o tym sądzisz". Czasem mam ochotę powiedzieć, "przecież ja was k*wa nawet nie słuchałem".

Ciekawych dyskusji jak najbardziej słucham, a w takich sytuacjach mam ochotę powiedzieć: "pozwólcie mi spokojnie wziąć głęboki oddech, dajcie dowolną ilość czasu na zastanowienie i odpowiedź, nie ponaglajcie i nie przerywajcie zanim nie skończę, a jak nie, to strzelę focha i nie poznacie mojej opinii".
To dla mnie ważne sprawy. Gdybym tylko miał pewność, że zostanę właściwie zrozumiany i nie wyśmiany, powiedziałbym o tym.
Najgorsza jest chyba ta świadomość bycia "wolniejszym" od innych.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - OtoJa - 25 Mar 2013

Ja się wyłączam np jak są jakieś kłótnie na tematy polityczne czy religijne. Mam na tym polu swoje zdanie i nie zamierzam do niego nikogo przekonywać, czy sprzeczać się kto ma rację. A że dość często takie kłótnie mają miejsce więc siedzę i robię swoje :Stan - Uśmiecha się:


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 10 Kwi 2013

Kurrrde, znów super-ekstrawertyczna rozmowa współpracowników (= obnoszenie się ze swoją za*ebistością i normalnością), a ja siedzę z boku i się dołuję. Próbuję się skupić na swoich sprawach, ale to niemożliwe, bo w uszach transmisja na żywo. Nie mam za grosz podzielnej uwagi i nic na to nie poradzę. A nie powiem do obcej osoby, żeby się uciszyła, tym bardziej że podstawą kultury organizacyjnej w tej firmie są wrzaski. Zauważyłem, że rozmawiając ze mną, osoby ściszają głos, są jakby spokojniejsze. A w relacjach z innymi radosny trajkot. Interpretuję to jako zniżanie się do mojego poziomu (pewnie przez litość).
I jeszcze dzwoni do mnie dziewczyna z działu, która nie potrafi przekazać treści w sposób zwięzły, tylko popada w słowotok. Mam wrażenie że zasada "gdy jedna osoba mówi, druga słucha" - dla mnie święta - to w dzisiejszym świecie jakiś żałosny przeżytek. Może chciałaby, żebym jej po chamsku przerywał? Byłbym wówczas lepszym partnerem do rozmowy? Udaję, że cierpliwie jej słucham, a głos kogokolwiek w pobliżu podczas gdy rozmawiam wytrąca mnie z równowagi.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - chmurka - 10 Kwi 2013

shalafi Ty przynajmniej masz na kogo się wkurzać :-P. Ja siedząc w domu mogę się wkurzać tylko na siebie i wytykać sobie wszystkie moje wady co tylko działa na moją niekorzyść o czym dobrze wiem.

A no i powiedzcie mi jak dostaliście robotę? Chodziliście sami, wydzwanialiście czy udało Wam się załapać na ogłoszenie z neta?


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - OtoJa - 10 Kwi 2013

W pracy trzeba pamiętać, że to są tylko nasi współpracownicy, nie muszą nas lubić, jesteśmy tam żeby pracować a nie przyjaźnić się z kimś

chmurka napisał(a):A no i powiedzcie mi jak dostaliście robotę? Chodziliście sami, wydzwanialiście czy udało Wam się załapać na ogłoszenie z neta?
Wysłałem CV na ofertę znalezioną na stronie mojego obecnego pracodawcy.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - Zasió - 10 Kwi 2013

W pracy sie zaprzyjaźnić nie da, w domu przed komputerem nie da - no bo nie spadnie nikt z nieba - no to gdzie.
Tylko to podrywanie w autobusie zostaje? czemu jeszcze tego nei widziałem, jak żyję? Trochę autobusami jeżdżę, naprawdę.

Fajne są te uogólniające banały wygłszane zależnie do sytuacji...


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - OtoJa - 10 Kwi 2013

Zas napisał(a):W pracy sie zaprzyjaźnić nie da, w domu przed komputerem nie da - no bo nie spadnie nikt z nieba - no to gdzie.
No może trochę uogólniam, ale ludzie w pracy nie przychodzą tam w celu szukania przyjaźni. Ja akurat mam to szczęście, że trafiłem na fajnych ludzi ale już poza moim działem tak fajnie nie jest, więc nie staram się tam szukać przyjaciół.


Zas napisał(a):Tylko to podrywanie w autobusie zostaje? czemu jeszcze tego nei widziałem, jak żyję? Trochę autobusami jeżdżę, naprawdę.
Też sporo się najeździłem i nie widziałem takich podrywów, chociaż ja przeważnie czekałem tylko żeby jak najszybciej dojechać do celu a nie zwracałem uwagi na to co ludzie robią :Stan - Uśmiecha się:


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - nola - 10 Kwi 2013

W pracy najgorsze jest to, że musimy przebywać z pewnymi ludźmi, nawet gdy ich nie lubimy albo czujemy się nieswojo w ich towarzystwie. W innych miejscach (np. szkoła, uczelnia:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:) możemy najzwyczajniej unikać kontaktu z nimi.
Niby faktycznie nie chodzi o to, żeby przyjaźnić się z innymi pracownikami, ale zważywszy na to, ile czasu spędzamy w pracy, trochę głupio nie mieć kompletnie o czym pogadać.


Re: Problem z relacjami z innymi w pracy - shalafi - 11 Kwi 2013

W szkole i na studiach to też zależy, na kogo się trafi. Można zmienić grupę czy klasę, ale nie będzie tak, żeby wszyscy dookoła nam odpowiadali. Chyba, że ktoś jest duszą towarzystwa, ale wtedy nie ma go na tym forum.
Pracowałem już w kilku towarzystwach; przyjaźnie z tego nie wynikły, bo jestem raczej niezdolny do głębokich relacji, jeżeli ktoś nie jest atrakcyjnym przedstawicielem płci przeciwnej. Nie jest tak, że było/jest wyłącznie źle - są sytuacje wesołe, zabawne, dowcipne. Czasem satysfakcja, że wiedziałem coś czego nie wiedzieli inni i byłem w stanie pomóc, czasem ktoś pomógł mi. Ale nigdy nie czułem się stuprocentowo dopasowany. Zbyt dużo różnic (wiekowych, płci, umiejętności społecznych), żebym poczuł się całkiem komfortowo. Znaczenie ma też charakter pracy, bo np. teraz pracuję w towarzystwie dwóch referentek, które wzajemnie się "uzupełniają", gdy jedna jest nieobecna to druga ją zastępuje, wzajemnie żyją swoimi zawodowymi sprawami itd.. Moja praca to SAP, Excel i użeranie się z ludźmi z dalekich zakątków Polski.

chmurka napisał(a):A no i powiedzcie mi jak dostaliście robotę? Chodziliście sami, wydzwanialiście czy udało Wam się załapać na ogłoszenie z neta?

Tatuś porozmawiał ze znajomym dyrektorem, który zaprosił mnie na rozmowę, ja określiłem się co chciałbym robić, on stwierdził że to nie jego działka, skierował mnie na rozmowę do innej dyrektorki, która zgodziła się przyjąć mnie na okres próbny, a potem w ramach korporacji zostałem przydzielony do obecnego pionu.

Jestem tu gdzie jestem, ponieważ się sprawdziłem. Ale w świadomości ludzi i tak będzie to "załatwienie po znajomości". I to boli mnie najbardziej.

Rozglądam się za czymś innym, na razie bezskutecznie (nie licząc paru rozmów kwalifikacyjnych). Zależy mi na firmie z zagranicznym kapitałem; nie chodzi o brak patriotyzmu gospodarczego, tylko o języki.

PS. Z jednej strony tak jak pisze OtoJa - do pracy idzie się po to żeby pracować; robić swoje i nie przejmować się za bardzo aspektem towarzyskim - ale z drugiej, jak pisze nola, w pracy spędzamy ogromną ilość czasu i jeżeli atmosfera stale jest grobowa bądź ze współpracownikami jawnie się nie lubimy, to taki stan wiecznie trwać nie może i trzeba coś z tym zrobić.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.