Przełamywanie się - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Inne wątki związane z wychodzeniem z nieśmiałości i leczeniem fobii (https://www.phobiasocialis.pl/forum-47.html) +--- Wątek: Przełamywanie się (/thread-9510.html) |
Przełamywanie się - Fruttimare - 01 Paź 2013 Postanowiłam zmienić dzisiaj trochę swoje zachowanie, bo czuję się trochę silniejsza niż do tej pory , więcej wiem o swoich problemach, no i jestem na lekach. javascript:emoticon('') W trakcie dnia pojawiły się momenty, w których miałam pomysł na rozpoczęcie krótkiej rozmowy, wiedziałam do kogo chcę się zwrócić i z czym. Były nawet dobre do tego okazje ale w ostatniej chwili i tak zawsze wycofywałam się. Wyszłam stamtąd z bardzo obniżonym nastrojem. Naprawdę chciałabym zacząć działać i zrezygnowałam już z mojego narcystycznego obrazu siebie i łudzenia się że będę lwem salonowym. Chciałam zacząc od prostych rzeczy, traktując to jako trening. Ale i tak nic z tego nie wyszło, za każdym razem wycofywałam się w ostatniej chwili. Podejmuję niby decyzję, ale nie mogę zmusic się do wykonania tego ostatniego kroku. Nie moge zmusić swojego mózgu żeby wydał odpowiednie decyzje. Czuję, że zmarnuję swoje życie . Wiem, że żeby przełamać się, trzeba po prostu przełamać się, ale może macie jakieś sposoby, które Wam to jakoś ułatwiają? :-) Re: Przełamywanie się - Pan Foka - 01 Paź 2013 Na początek bardziej mi pomagają eksperymenty zlecane przez terapeutkę, skupiające się na pokazaniu, że ludzie nie zwracają na nas uwagi. Np. wysiedzenie w gwarnym przybytku, możliwie cały czas koncentrując uwagę na zewnątrz (działa najlepiej, gdy mamy obok osobę, do której można ciągle mówić i relacjonować, co się widzi, choćby to były detale ubioru), zamiast brnąć do środka (jeśli u kogoś właśnie taki problem występuje), połączone z utrzymywaniem kontaktu wzrokowego, nawet gdy ktoś nas sam nim złapie. Pomocny okazał się też numer ze słowem-wytrychem, to znaczy wyrazem nawet losowym, który potem próbujemy wyciągnąć z ust innej osoby rozmową. Z celem jest łatwiej, niż bez celu. Przełamywanie się rozumiem właśnie w ten sposób - nie próbowanie robić tego co zwykle z nadzieją, że tym razem magicznie pójdzie bezproblemowo (bo niby czemu?), tylko rozpoczęcie od zadań uderzających dotkliwiej w nasze przekonania. Ciekawym przykładem jest też np. mówienie "dzień dobry" do możliwie każdej mijanej osoby. Uznają cię za dziwaka? Zdecydowana większość zacznie kminić, skąd cię mogą albo powinni znać, czyli na swój sposób zaczną winić siebie. A ćwiczący walczy ze swymi błędnymi przekonaniami i blokadami. Re: Przełamywanie się - papusiek1 - 01 Paź 2013 Ja zazwyczaj oglądam sobie motywujące filmiki lub filmy krótkometrażowe dającego pozytywnego kopa ! jeśli chcesz mogę ci jakieś podrzucić na pw. Zacznij od małych kroków Nie spinaj się tym ,że się nie udało bo próbowałaś !! Większość nawet nie próbuje a ty już wykonałaś ten pierwszy krok w stronę uwolnienia od strachu I możesz być z siebie dumna. Wyobraź sobie ,że chcesz umilić innym dzień powiedzeniem im "cześć" bo sama wiesz ,że to miłe uczucie gdy ktoś mówi cześć z uśmiechem na twarzy ! "Ale i tak nic z tego nie wyszło, za każdym razem wycofywałam się w ostatniej chwili. " Te głosy w głowie ! te miliony wymówek by nie dostać się do celu wiem co to znaczy....... Po prostu trzeba nastawić się na samo rozpoczęcie SERCE NAGLE PRZYSPIESZY RYTM GŁOS ZACZNIE DRGAĆ ,ale ten stan potrwa tylko chwilę potem będzie już dobrze i nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo będziesz z siebie dumna ! Pozdrawiam i życzę sukcesów ! Re: Przełamywanie się - Frustrat - 01 Paź 2013 Moim sposobem na radzenie sobie w życiu jest poczucie humoru. Każdą, nawet najtrudniejszą życiową sytuację widzę w krzywym zwierciadle, wyobrażam sobie jak by ją przedstawili komicy na scenie. Znacznie łatwiej jest wtedy zapanować na rzeczywistością, która nagle jawi się jako błahostka, niewinny żart. Jest w tym jeden problem, idąc ulicą często mam napady śmiechu, które niekiedy są nie do opanowania Co najważniejsze, potrafię śmiać się z siebie - z mojego wyglądu, niezaradności, życiowego niedołęstwa. Dzięki temu zdanie innych nie jest aż tak frustrujące, przestaję się nim interesować bo wszystko co najgorsze we mnie widzę samodzielnie. Wcale nad sobą nie ubolewam lecz wyobrażam sobie Frustrata jako gwiazdę serialu komediowego. Ponadto stosuję terapie szokowe. Nauczyła mnie tego moja była dziewczyna, psycholog był z niej marny ale kochałem ją na tyle, że przeżyłem jej próby poskromienia mnie - zabieranie na imprezy, rozmowy w grupie itp. Pewnego dnia byliśmy w klubie, który notabene już nie istnieje i oglądaliśmy występy komików. Jak co piątek organizowany był tzw. open mic czyli każdy mógł podejść do mikrofonu i przedstawić swój skecz. Moja ex (wspomagana rzeszą znajomych i moją nietrzeźwością) wypchnęła mnie na scenę. Powiedziałem co moje, zebrałem brawa i opuściłem imprezę czując się niczym wyżęta szmata. Jak sobie przypomnę uczucie, które mi wtedy towarzyszyło chce mi się wymiotować ale gdy dzisiaj mam sytuację, z którą sobie nie radzę myślę: "stary, wyszedłeś naprzeciw setki ludzi i opowiadałeś dowcipy. Z tym gónwem sobie nie poradzisz?". Podsumowując: szczypta humoru, kapka pewności siebie i bratnia dusza - to przepis na sukces. Re: Przełamywanie się - Fruttimare - 02 Paź 2013 Dzięki za rady. Udało mi się dzisiaj raz przełamać i odezwać się do jednej osoby, ale rozmowa była krótka, rzeczywiście byłam z siebie naprawdę dumna, chociaż reakcja tej osoby nie była bardzo pozytywna. :-) To raczej powszechne pewnie, ale o ile przy jednej osobie przełamać się mogę, to gdy słuchać ma mnie więcej niż jedna osoba, nie ma szans. Cytat:Np. wysiedzenie w gwarnym przybytku, możliwie cały czas koncentrując uwagę na zewnątrz (działa najlepiej, gdy mamy obok osobę, do której można ciągle mówić i relacjonować, co się widzi, choćby to były detale ubioru), zamiast brnąć do środka (jeśli u kogoś właśnie taki problem występuje), połączone z utrzymywaniem kontaktu wzrokowego, nawet gdy ktoś nas sam nim złapie''Tak ! To rzeczywiście pomogło w moim przypadku, bo ja właśnie zamykam się często w środku i rozmawiam sama ze sobą. Inna rzecz, że z kontaktem wzrokowym robię chyba coś nie tak, bo większośc osób po moich próbach nawiązania kontaktu wzrokowego, unikała moich spojrzeń. :-o Cytat:Ja zazwyczaj oglądam sobie motywujące filmiki lub filmy krótkometrażowe dającego pozytywnego kopa ! jeśli chcesz mogę ci jakieś podrzucić na pw . Byłabym Ci bardzo wdzięczna za pozytywne filmiki. Potrzebuję właśnie czegoś co by mnie zmotywowało Jeżeli chodzi o poczucie humoru. To , tak miałam taki czas w życiu, że po powrocie do domu cały czas śmiałam się z siebie i tego co mi się wydarzyło w ciągu dnia. Ale to jest tak, że śmieszne staje się to dla mnie dopiero w domu. Tam choćby i było śmieszne, to nie mogę się śmiać, mam tak spięte mięśnie! Choć ogólnie pośmiać się z siebie nawet po powrocie do domu, na pewno poprawia humor. Ale film komediowy w moim wydaniu jest trochę nudny od jakiegoś czasu. Za mało w nim akcji. :-( |