29 Mar 2012, Czw 12:06, PID: 296680
Jak ktoś po mnie jeździ to wogóle mu nie umiem dogadać.Czy da się tego nauczyć czy trzeba się z tym urodzić.Jak kto jest u was.
29 Mar 2012, Czw 12:06, PID: 296680
Jak ktoś po mnie jeździ to wogóle mu nie umiem dogadać.Czy da się tego nauczyć czy trzeba się z tym urodzić.Jak kto jest u was.
29 Mar 2012, Czw 12:39, PID: 296683
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Mar 2012, Czw 12:43 przez potfur z bagien.)
To zalezy co dokładnie rozumiesz przed "ciętość". Na pewno maja znaczenie pewne w rodzone zdolności, trzeba być pewnym siebie, pyskatym, wygadanym żeby ripostowac w sposób ostry, czasem nawet obraźliwy, czy wulgarny. Trrzeba troche inteligencji, oczytania i obserwacji otoczenie zeby ripostować w bardziej elokwentny sposób.
My fobicy często lezymy i kwiczymy na polu pewności siebie, płynności mowy, szybkości reakcji. Mamy pustke w głowach kiedy trzeba coś naprędce wymyslić, zapominamy słów, czerwienimy sie, zacinamy itp. wiec z ciętej riposty. Mozesz poszukać w interencie jakichś gorących dyskusji i zobaczyć jakich chwytów ludzie używają, może Cie to jakoś zainspiruje przy kolejnej konfronacji
29 Mar 2012, Czw 12:39, PID: 296685
A czy w ogóle trzeba po kimś jeździć, czy poczujesz się lepiej, albo będziesz fajniejszy od tego, kto "pojechał ci"? Asertywność to jedno-bronić swoich racji, ale z kulturą, owszem tego można się nauczyć, ale jeżdżenie i dogadywanie...to takie infantylne:
-Jesteś kretynem! -Sam jesteś głupi, ty ciulu. -A ty jesteś pogrzany. -Chyba ty. itp... Czy to ma sens? Pewna bliska mi osoba na wszelkie niemiłe zaczepki słowne odpowiadała: "Mam odmienne zdanie na swój temat" i już. Ja na ogół przemilczam i nie zaszczycam delikwenta więcej żadną rozmową, jest to u mnie objaw fobii(no bo ja można się komuś odciąć). Sama chciałabym być asertywna, ale do tego trzeba odwagi i wiary w siebie inferno to trudna droga, ale ponoć da się
29 Mar 2012, Czw 12:51, PID: 296691
"Mam odmienne zdanie na swój temat" - tego typu riposty są najbardziej niszczące, bo obrażający nas jest zdezorientowany myśląc, że odpowiemy mu w bardziej agresywny sposób.
29 Mar 2012, Czw 13:10, PID: 296694
Przypomniał mi się dowcip...
Poszedł mały Jasio do cyrku i tak sie złożyło, że musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Rozpoczął się występ i na arenę wychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta: - Jak masz na imię? - Jasiu. - A więc Jasiu, czy ty jesteś głową krowy? - Nie. - A czy ty jesteś tułowiem krowy? - Nie. - A więc Jasiu, ty jesteś d*pa wołowa!! HAHAHA!!! (zaśmial się szyderczo Klaun Szyderca). Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi: - Jasiu, jutro też pójdziesz do cyrku. - Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał. - Nie martw sie Jasiu, tym razem pojdzie z tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty. No i tak sie stało. Następnego dnia poszli Jas i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekają na występ Klauna Szydercy. Wychodzi więc Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ. Podchodzi do Jasia pyta: - Jasiu, czy ty jesteś głową krowy? Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty: - s+!
29 Mar 2012, Czw 13:57, PID: 296695
Muszę się pochwalić, że zawsze należałem do elit ripostowych I tak juz zostało, że w kazdym środowisku adaptuje się wśród największych grypsiarzy
29 Mar 2012, Czw 14:58, PID: 296699
Wg. mnie trzeba mieć lotny ,szybko myślący umysł ,koncentrować się na chwili obecnej i mieć uwagę skierowaną na zewnątrz. Reszta to kwestia praktyki, ćwiczenia ,zasobu słów i pewności siebie ,czy bezczelności jak kto woli.
29 Mar 2012, Czw 18:56, PID: 296720
ostnica napisał(a):Przypomniał mi się dowcip...Spadłem z krzesła Poza tym to bardzo pouczające, sporo w tym prawdy i można to odczytywać na kilka sposobów. -najprostsza czy wręcz najprymitywniejsza riposta, bywa czasami najskuteczniejsza. Nieraz zbycie "dowcipnisia" prostym sp*******j potrafi wzbudzić najbardziej spontaniczną reakcję "widowni" i żartowniś odejdzie ze spuszczoną główką. -niezależnie od tego jakbyśmy się nie napocili, i jak nie odpowiedzieli na zaczepki/nie zaczepili, znajdą się czasem ludzie na tyle prymitywni, że tego najzwyczajniej w świecie nie zrozumieją i wzruszą ramionami, bądź "zripostują" wulgaryzmem
29 Mar 2012, Czw 19:17, PID: 296722
Mój kolega potrafi wypowiedzieć zwykłe "weź wypier..laj" z taką pogardą w głosie i miną, że każdego niszczy. To trzeba mieć we krwi, szybkie ogarnięcie sytuacyjne, inteligencja, trochę kreatywności. Nawet najlepszy tekst wypowiedziany w nieodpowiednim tonie, przy złej mowie ciała brzmi sucho ;]
29 Mar 2012, Czw 19:21, PID: 296724
A po co w ogóle jechać komuś. Karma to suka, sama go załatwi, jak mawiali Indianie, zamiast się mścić usiądź spokojnie nad brzegiem rzeki i czekaj aż nurt przyniesie Ci ciało wroga!
29 Mar 2012, Czw 19:43, PID: 296731
Nie do końca się z Tobą zgodzę Sugar. Czasem człowiek takim [fałszywym] stoickim spokojem jedynie maskuje przed samym sobą, własną dupowatość (i potem niepotrzebnie "odchorowuje" to frustracją) Są sytuacje kiedy trzeba coś odpowiedzieć czy wręcz odpyskować, dla równowagi psychicznej i świętego spokoju (nawet jeśli nie posiada się do tego jakichś szczególnych predyspozycji ). No chyba, ze ktoś ma taki brak reakcji we krwi.
29 Mar 2012, Czw 20:06, PID: 296732
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Mar 2012, Czw 20:08 przez Zasió.)
Dokładnie. Te patetyczne stwierdzenia o tym, zę lepiej "dostojnie przemilczeć albo wystosować odpowiedź godna angielskiego lorda" są moim zdaniem nie zawsze trafione. Co prawda w wielu sytuacja pomimo faktu, ze wypadałoby komus odpoweidzieć w sposób co najmniej złosliwy i cięty, lepiej sie powstrzymać, no można sobie niestety tylko zaszkodzić (przede wszystkim, gdy de facto jesteśmy od osoby obrażajacej w jakiś sposób zależni - a to szef, a to pani w urzędzie, a to konował w przychodni), ale czesto naprawdę nie ma sie czego wstydzic. Bo stłumienie w sobie, dostojne przemilczenie itp. ani nie pomaga nam, ani tez nie robi IMHO na innych wrażenia (poza wrażeniem, zę dkończona z nas d*pa wołowa) i jest tak samo efektowne jak prostackie "spie****j.
Poza tym znów muszę zgocić sie z uno, który dziwnym trafem w 99% pisze to samo, co sam uważam, choc nie potrafie tego wyrazic w tai sposob a nawet nie zawsze zdaje sobie sprawe z moich pogladów Myślenie o tym jak wypadniemy albo co powiedzieć zabija umiejetnosć ciętoripostowania. "Często" bywam na siebie wsciekły, bo komus, kto nie potraktowal mnie najlepiej nie odpowiedziałem tak, jak powinienem,c zyli tak, zeby mu poszlo w pięty. Myślę, zę gdyby nie brak skupienia na "tu i teraz" oraz swego rodzaju uwolnienia mysli, mógłbym to lepiej lub gorzej, uczynić. A tak - tylko dodatkowo podkopuje to moje niemal zerowe poczucie wartosci, bo czuje sie jak ten Jasiu...
29 Mar 2012, Czw 20:58, PID: 296744
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Mar 2012, Pią 6:28 przez Niered.)
Fajny kawał z tą ciętą ripostą.
Dobrze jest znać riposty, choć korzystać z nich nie trzeba. Czasami ludzie dogadują sobie dla zabawy. Takie odbijanie piłki, kto fajniejszy. Ripost można się wyuczyć, zasłyszeć. Znalazłem fajną stronkę: riposty.com Przykładowe pytania i zabawne odpowiedzi np. Chętnie bym cię zgasił, ale gów.o się nie pali. Co ty sobą reprezentujesz? - a co cię to gów.o interesuje. Ostatnio się podśmiechiwałem, to kumpel z celi mi na to: - śmiejesz się jak ruska dziwka do ch.ja. -niezłe, skąd to znasz -mój wujek tak zawsze do starego gadał. -Twoja impertynencja, perfidia i brak subordynacji nie obliguje mnie do dalszej merytorycznej debaty z twoją personą. Wstukajcie sobie: "Jak stać się mistrzem ciętej riposty? | Michalpasterski.pl" autor fajnie tłumaczy jak ripostować i dodatkowo proponuje lekturę "mistrz ciętej riposty"
01 Kwi 2012, Nie 16:23, PID: 297077
inferno napisał(a):Jak ktoś po mnie jeździ to wogóle mu nie umiem dogadać.Czy da się tego nauczyć czy trzeba się z tym urodzić.Jak kto jest u was. Po co się zniżać do jego poziomu? Cyba wyszliście z piaskownicy. Jak ktoś mnie jedzie to zamiast odpowiadać tym samych albo skulić się, pomagam takiej osobie układać dalszą historyjkę o mnie z uśmiechem na ustach. Ich miny i zażenowanie są wtedy bezcenne. Już się tego oduczyli.
01 Kwi 2012, Nie 18:03, PID: 297101
Cóz, mnie podejście "na mądrzejszego" przestało wystarczać i nei uważam go za najlepsze tak gdzieś od końca gimnazjum, po tym jak moje rozdete ego schowalo sie za masa problemow. IMHO takie załatwienie sprawy tez jest zalosne - nie potrafisz sie odgryźć, to niby zaskakujesz tym, ze ci cos zwisa... tia...
Oczywiście nie można generalizować, w pyskówki z naprawdę wielkimi prostakami i głupcami nie ma sie co wdawac, bo, w myśl znanego powiedzenia, pokonają nas bez trudu doświadczeniem, faktycznie lepiej dumnie pomilczeć albo wzruszyć ostentacyjnie ramionami, jednak pojecie "jeżdżenia po kimś" wydaje sie dosyć pojemne i nie ogranicza sie do zaczepek paru ziomów-imvbecyli z klasy w gimnazjum... Zreszta, tam akurat zgrywanie mądrzejszego jest chyba najgorszym pomysłem... choc dobrze wyglada z perspektywy dorosłego 30/40/50+. Ba, ostanio jak uslyzalem co sie w podstawowkach dzieje z kulturalnymi i spokojnymi dzieciakami... Ech... Moze faktycznie jest w tym cos o tyle, ze nasza nieporadna złość i reakcje nakręcają "jeżdzących" (cały czas poruszam si jednak w tej szkolnej stylistyce) i lepiej milczec, ale od zdecydowanej cietej riposty lepsze to nie jest. Niestety, prawo dżungli, najlepiej pokazać ze nie jesteś frajerem...
01 Kwi 2012, Nie 18:56, PID: 297108
Zas napisał(a):nie potrafisz sie odgryźć, to niby zaskakujesz tym, ze ci cos zwisa... tia...Niczego nie pokazuje, naprawdę zwisa Tu jest według mnie jeden z najwazneisjzych problemów fobików, zbytnie przejmowanie się słowami innych ludzi. [/quote] i lepiej milczec, ale od zdecydowanej cietej riposty lepsze to nie jest. Niestety, prawo dżungli, najlepiej pokazać ze nie jesteś frajerem...[/quote] Przed innymi frajerami No bo jak nawać ludzi którzy jadą przy każdej okazji "kolegę". No chyba że to takie pojazdy na żarty, cieżko jednoznacznei stierdzić, należałoby każdy przypadek, sytuacje badać oddzielnie. Generalizowanie nogdy nei wychdoziło na dobre.
01 Kwi 2012, Nie 21:46, PID: 297121
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Kwi 2012, Nie 21:46 przez Zasió.)
Zbytnie to jest gdy się przejmujesz jak się na ciebie sprzedawca w sklepie teoretycznie krzywo spojrzal, albo nie poprosiłeś o bułki z gracją Beaty Tyszkiewicz
IMHO mam wrazenie, ze przez takie ciapowate zachowanie w gimnazjum i nei odgryzanie sie, fakt, kompletnym gląbom i frajerom, mój wizerunek ostro ucierpiał Pozostając w szkolnym swiecie musze z perspektywy czasu stwierdzic, ze czasami warto nawet przed frajerami pokazac pazury, jeśli sie je gdzies choc trochę ma... Ale oczywisćie, zgodzę sie, ze nie zawsze warto, zresztą pisałem o tym więc nie będę się powtarzał
01 Kwi 2012, Nie 22:33, PID: 297131
Nigdy nie miałam problemu, by ripostować i być złośliwa, gdy ktoś jest złośliwy. Nawet zebrałam kilka komplementów za to, jednak ciągle mama mi gadała, że będę nieszczęśliwa w życiu przez to. I tak oto narodziła się ciapa, która trafny komentarz ma na końcu języka, ale z niego rezygnuje.
A "s+" to wg mnie riposta słabeuszy przynajmniej wystosowana do kobiety Tak się już taki gostek trzęsie i męczy ze swoją złością, że musi krzyknąć śpieldalaj, by dalej się trząść Zawsze wywołuje to we mnie dziki śmiech, nie wiem czemu. Wszyscy, którzy się wysilili na użycie tego słowa do mnie, co miało niby oznaczać zerwanie kontaktu, wracali z podkulonym ogonem. Z mojej strony bez odzewu.
01 Kwi 2012, Nie 22:57, PID: 297139
Wulgarne riposty zawsze są oznaką słabości. Wiadomo czasami trzeba uderzyć z grubej rury, jednak chyba inteligentniejsza riposta jest szlachetniejsza
Również ucierpiałem z powodu nie pokazywania pazurów i nadmiernej życzliwości. Dziś już troszkę lepiej potrafię postawić na swoim...
02 Kwi 2012, Pon 13:00, PID: 297156
Ale uniwersalny wrzut w kłótniach z chłopakami to zazwyczaj "ssij pałę" a z dziewczynami "sklej wargi" Przynajmniej w liceum Teraz juz jestem starszym, poważniejszym i nieco mniejszym chamem i prostakiem
02 Kwi 2012, Pon 13:39, PID: 297159
W tym wszystkim(poradzeniu sobie) chodzi chyba najbardziej o to, kto z jak największą dezaprobatą i mając w dupę drugą osobę to wypowie, a nie to co powie. Najlepsza riposta w ustach kogoś z drżącym głosem nie przebije prostackiej odzywki w ustach kogoś, kto ma tak na prawdę nas w 4 literach.
Albo kiepska odzywka w ustach kogoś, kto zna swoją wartość może być wystarczająca, bo ten ktoś wcale nie uważa, że musi to być coś kwiecistego i dosadnego, a po prostu broni swoich granic.
02 Kwi 2012, Pon 15:06, PID: 297178
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Kwi 2012, Pon 15:36 przez uno88.)
@up
Zgadzam się w całej rozciągłości. Ważne jest jak powiesz ,a nie co powiesz. Bardziej drążąc temat ,można uznać ,że najważniejsze są emocje jakie ludzie odczytują po tym jak mówisz. Jak słychać strach no to sorry. Dla mnie odpowiedź powinna oddać moje wnętrze. Jak jestem wku*wiony to nie będę udawał zimnej obojętności. Trzeba być choć trochę w zgodzie z samym sobą. Chyba ,że na opinii innych zależy nam ,aż za bardzo. Odnoszę wrażenie ,że główną motywacją ludzi ,którzy marzą o ciętym języku jest przypodobanie się publiczności, osobom postronnym i na zyskaniu jakiegoś szacunku w towarzystwie. Nie zamierzam oceniać tych motywów ,ale jeśli ktoś uważa ,że jak nie wygra sprzeczki słownej to ośmiesza się, jego/jej notowania spadają, maleje w oczach swoich i innych to składam kondolencje jego/jej samoocenie ,która najwyraźniej znajduje się 6 stóp pod ziemią.
02 Kwi 2012, Pon 17:23, PID: 297205
uno88 napisał(a):Ważne jest jak powiesz ,a nie co powiesz. Bardziej drążąc temat ,można uznać ,że najważniejsze są emocje jakie ludzie odczytują po tym jak mówisz. Jak słychać strach no to sorry.A ja się nie zgadzam, "s+" zawsze jest dla mnie śmieszne, niezależnie od tego jak powiedziane, raczej nikt tego nie wypowiada ze strachem. Wy tu o jakimś szacunku, inteligencji, a mnie chodzi o coś innego: Jak kogoś umiem tak wkur*ić, czyli wyprowadzić kogoś z równowagi, że mówi "spier*alaj" to moja wygrana, przy tym ogarnia mnie śmiech i mi to wisi i ta osoba ze swoim śpieldalaj może spadać na drzewo. Wynika z tego, że śmieszą mnie ci wkur*ieni, no ale tak jest. Nie wiem, co by się musiało stać, by przekleństwo czy obraźliwy zwrot autentycznie mnie dotknął. Natomiast w odwrotną stronę - mnie nikt nie denerwuje. Jeśli coś mnie wkurzy, to zazwyczaj na polu innego zdania, wtedy tylko informuję, jakie jest moje zdanie i że nie widzę pola do dyskusji. I finito. Aczkolwiek dwa razy użyłam omawianego słowa, ale nie ze zdenerwowania a z bezsilności, już nic się nie dało wypowiedzieć, to a co, śpieldalaj sobie Właściwie to mój poziom ciętości i reagowania na nieprzyjemne sytuacje, to jedna z dwóch rzeczy, którą akceptuję i nawet lubię. W czasie kłótni jakoś wiem, co powiedzieć, paradoksalnie łatwiej mi, gdy ktoś się ze mną kłóci niż gdy jest miły.
02 Kwi 2012, Pon 18:16, PID: 297220
No niestety, mam duży problem z tym - zwykle zapominam zupełnie języka w gębie pod takim "ostrzałem", denerwuję się i pocę, a jeżeli już coś odpowiem to raczej nieudolnie. Bardzo tego nie lubię i nie mam pojęcia skąd się to u mnie wzięło.
Cytat:Czasami ludzie dogadują sobie dla zabawy. Takie odbijanie piłki, kto fajniejszy.Przerażają mnie takie zabawy, chociaż zależy jeszcze z kim. |
|