06 Gru 2016, Wto 22:18, PID: 600223
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Gru 2016, Wto 22:18 przez Zasió.)
w przyszłą środę wigilia w pracy
niby mogę wziąć urlop, ale... głupio tak uciekać
chociaż tak bym wolał.
nie chodzi nawet o jakieś życzenia, gdyby chodziło tylko o życzenia i opłatek to byłoby wspaniale i na pewno bym nie chciał uciec, chociaż nie czułbym się pewnie.
ale tradycja jest inna - ludzie przynoszą żarcie.
wiadomo, że nikt nie będzie siedział i ucztował, życzenia faktycznie zajmują pięć minut i wraca się do roboty - ale potem każdy na przerwie może się nawpier....ć "świątecznego jadła"
mówiłem już, że w pracy właściwie nie jadam?
nie mam talerzyka, łyżeczki ani widelca?
poza tym co miałbym zanieść?
opowiadać się matce?
nie jedząc wyjdę na dziwaka, przynosząc sobie dopiero teraz zastawę i jedząc na krzywy ryj tak samo...
co za popieprzone zwyczaje! czy ludziom nie może starczyć wigilia w domu? jak chcą sie gościć, to niech się skrzykną po pracy i idą do knajpy!
dlaczego praca nie może być od pracowania, do k...y nędzy!
i nie, to nie tak, że ktoś kupi delicje, a ktoś pomarańcze. młode laski i stare prukwy już zadbają o to, żeby było jak w Sheratonie!
urlop, tylko co wymyślić. wizyta u konowała? chyba najprościej.
środa, to pójdę do kina.
niby mogę wziąć urlop, ale... głupio tak uciekać
chociaż tak bym wolał.
nie chodzi nawet o jakieś życzenia, gdyby chodziło tylko o życzenia i opłatek to byłoby wspaniale i na pewno bym nie chciał uciec, chociaż nie czułbym się pewnie.
ale tradycja jest inna - ludzie przynoszą żarcie.
wiadomo, że nikt nie będzie siedział i ucztował, życzenia faktycznie zajmują pięć minut i wraca się do roboty - ale potem każdy na przerwie może się nawpier....ć "świątecznego jadła"
mówiłem już, że w pracy właściwie nie jadam?
nie mam talerzyka, łyżeczki ani widelca?
poza tym co miałbym zanieść?
opowiadać się matce?
nie jedząc wyjdę na dziwaka, przynosząc sobie dopiero teraz zastawę i jedząc na krzywy ryj tak samo...
co za popieprzone zwyczaje! czy ludziom nie może starczyć wigilia w domu? jak chcą sie gościć, to niech się skrzykną po pracy i idą do knajpy!
dlaczego praca nie może być od pracowania, do k...y nędzy!
i nie, to nie tak, że ktoś kupi delicje, a ktoś pomarańcze. młode laski i stare prukwy już zadbają o to, żeby było jak w Sheratonie!
urlop, tylko co wymyślić. wizyta u konowała? chyba najprościej.
środa, to pójdę do kina.