12 Mar 2009, Czw 17:27, PID: 131762
Spooky napisał(a):U mnie to wygladalo mniej wiecej tak, ze pol dnia cos tam robilem, pol dnia wkrecalem sobie najgorsze rzeczy gapiac sie w sufit czy klikajac bezmyslnie myszka przy kompie. Najgorsze bylo poczucie bezuzytecznosci oraz dominowala mysl ''po co robic cokolowiek, skoro i tak niebawem skonczymy w piachu''.Teraz to minelo. Mam energie do dzialania. Czarne mysli odeszly.
Chyba po raz pierwszy w życiu jestem... szczesliwy O_o. Az mi dziwnie z takim stanem
Męczy mnie coś podobnego, tylko u mnie zaczyna się zazwyczaj od fizycznego cierpienia. Chociaż sam nie wiem, razem jakoś tak.
Fajnie, że przeżywasz ten wspaniały stan ducha 8) Ja jak leciałem na sertralinie rok temu to miałem podobnie i dzisiaj też mam fajnie. Wreszcie można poczuć się normalnie, popatrzeć na świat normalnie. Wszystko lepiej smakuje, ładniej pachnie, cudo. Mi się przypominają młode lata w takich okresach, bo ostatnie parę to tragedia.