06 Wrz 2009, Nie 14:50, PID: 174064
Jakieś 3 lata temu byłam na 2 miesięcznym kursie tańców latynoamerykańskich (gł. salsy).Chętnych było sporo,bo kurs sponsorował w dużej mierze Urząd Miasta. Zapisały się gł.nieporadne kobiety po czterdziestce, które tłumnie oblegały pana instruktora, więc łatwiej mi było "schować się w tłumie". Najistotniejsze w takim tańcu jest koordynacja, zgranie przeciwstawnych partii ciała jednocześnie oraz to co podczas indywidualnego tańca jest niezbędne-gracja (seksapil itp. ops: ). Wtedy tam czułam się na prawdę wyjątkowa-jak każda kobieta tam. Jeszcze jakiś czas po kursie cieszyłam się pewniejszymi ruchami, gestami-można powiedzieć, że byłam bardziej spontaniczna. Eh...kiedy to było...