23 Wrz 2009, Śro 19:35, PID: 177771
Ja teraz jakoś nie mam dostępu do "szarości" dnia. Pamiętam, że kiedyś w niej tonęłam, tak jak w depresji ale minęło mi to. Teraz podążam za swoimi zainteresowaniami i nie mogę się już doczekać, żeby skończyć studia i podejmowac jakieś nowe wyzwania. W sumie zachowuję się troche jak dziecko, ale zawsze taka byłam ( oprócz czasów kiedy próbowałam na siłe się zmienić, ale to już za mną). Ostatnio przysłuchiwałam się rozmowie koleżanek z grupy, jak te nawijały o swoich chłopach, małżeństwach (jak, gdzie i kiedy!),zakupach, prawach jazdy itp. Ogólnie, wiekszość ludzi łapie za wiele srok za ogon. A potem jest płacz i zgrzytanie zębów jesli się nie uda ( a czesto tak jest). Dlatego ja idę sobie swoim rytmem i w ten sposób dostrzegam więcej każdego dnia. Na szczęście mam rodzinę i ludzi wokół mnie którzy akceptują moje zachowanie i pozwalają mi żyć we własnym tempie i w zgodzie z sobą. Tak, to jest chyba moja odpowiedź na Twoje pytanie co robię by nie popaść w szarość. Słucham siebie, żyję po swojemu i biorę odpowiedzialność za każdą swoja decyzję (lub jej brak). Bo tak.