14 Lis 2009, Sob 0:00, PID: 185593
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lis 2009, Sob 0:04 przez koczkodan.)
witam
studia to rzecz ktora mnei najbardziej w+, wrecz doprowadza do szalu jestem na 2 roku (zaoczne) na kierunku ktory mnie kompletnie nie interesuje wsrod ludzi ktorych nie lubie. jakims cudem mam niezla prace (jestem po technikum teleinformatycznym i pracuje w zawodzie juz 3 rok) w ktorej sie bardzo dobrze czuje, pracuje z super ludzmi, za+ sie z nimi dogaduje, moge na nich liczyc nawet poza praca. zarabiam ponad 2 kola co mnie w zupelnosci satysfakcjonuje, ale jak przychodzi weekend i mam jechac na ta posrana uczelnie to mnie skreca. mam tego dosyc, nie daje rady i najchetniej bym to rzucil w , poradze sobie w zyciu bez studiow. jest jedna rzecz ktora mnie przed tym powstrzymuje, i przez ktora totalnie po+ mi sie w glowie. w zeszlym roku moj tato zmarl na raka, zaraz po tym jak zachorowal prosil mnie placzac przy tym zebym skonczyl studia. pamietam to jak dzis i caly czas mam ten moment przed oczami .!!!!! nie wiem co mam zrobic, z jednej strony nie moge juz chodzic na te zajecia, po prostu nie wytrzmuje nerwowo, a z drugiej......totalny rozstroj psychiczny. jeszcze ten lek przed ludzmi. przepraszam za bluzgi, ale jestem bardzo bardzo rozgoryczony
studia to rzecz ktora mnei najbardziej w+, wrecz doprowadza do szalu jestem na 2 roku (zaoczne) na kierunku ktory mnie kompletnie nie interesuje wsrod ludzi ktorych nie lubie. jakims cudem mam niezla prace (jestem po technikum teleinformatycznym i pracuje w zawodzie juz 3 rok) w ktorej sie bardzo dobrze czuje, pracuje z super ludzmi, za+ sie z nimi dogaduje, moge na nich liczyc nawet poza praca. zarabiam ponad 2 kola co mnie w zupelnosci satysfakcjonuje, ale jak przychodzi weekend i mam jechac na ta posrana uczelnie to mnie skreca. mam tego dosyc, nie daje rady i najchetniej bym to rzucil w , poradze sobie w zyciu bez studiow. jest jedna rzecz ktora mnie przed tym powstrzymuje, i przez ktora totalnie po+ mi sie w glowie. w zeszlym roku moj tato zmarl na raka, zaraz po tym jak zachorowal prosil mnie placzac przy tym zebym skonczyl studia. pamietam to jak dzis i caly czas mam ten moment przed oczami .!!!!! nie wiem co mam zrobic, z jednej strony nie moge juz chodzic na te zajecia, po prostu nie wytrzmuje nerwowo, a z drugiej......totalny rozstroj psychiczny. jeszcze ten lek przed ludzmi. przepraszam za bluzgi, ale jestem bardzo bardzo rozgoryczony