14 Lis 2009, Sob 13:56, PID: 185634
Wiem że jest to trudne do wytłumaczenia. Gdybym powiedziała znajomym że wzięłam dziekankę z powodu problemów z nauką to by mnie wyśmiali. Nikt nie umniejszał moich zdolności.... Zawsze dobrze się uczyłam, moja mama nawet nie chodziła na wywiadówki bo wiedziała że wszystko w porządku. Jestem zbyt ambitna aby sobie odpuścić dlatego uczę się do upadłego walcząc z napadami paniki, używając do tego różnej maści leków, piję litry kawy, tigerów aby dać radę. Zajmuję mi to o 5 razy więcej czasu niż innym, po muszę walczyć z ciągłym lękiem. Kiedy wydaję mi się że jest już ok on nagle powraca i znów się miotam, wpadam w histerie. Najprościej w świecie zaczyna mnie to przerastać. Mam obsesję na punkcie wykształcenia, potrafię tylko się uczyć i tak naprawdę chyba stąd ten lek przed nie powodzeniem, bo przecież chodzi o sens mojego życia....naukę. Nie widzę dla siebie innej drogi, bo na normalne zdrowe kontakty z ludźmi powoli przestaję liczyć. Gdybym miała znajomych, przyjaciela mogłabym im 1. o tym powiedzieć 2. odpuścić wiedząc że moje życie nie polega tylko na zdobywaniu jak najlepszego wykształcenia bo są jeszcze ludzie wokół mnie. W rzeczywistości nie ma nikogo. w rodzinie też nie mam wsparcia.