04 Sty 2010, Pon 19:54, PID: 192121
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Sty 2010, Pon 19:57 przez eric.)
Nie o to raczej tutaj chodzi. Mogłem iść do dobrego liceum i chciałem iść na informatykę. Rodzice zabronili mi iść do szkoły daleko od domu bo dużo chorowałem, ok niech będzie to wina losu, ale niektórzy chorują i jakoś sobie radzą. W każdym razie poszedłem do liceum profilowanego które było blisko bo chciałem iść na informatykę. Liceum było tak słabe że miałem najwięcej punktów z egzaminu gimnazjalnego z całej klasy. Po dwóch tygodniach po prostu uciekłem stamtąd, bo zaczęło się to co w gimnazjum. Poszedłem do prywatnego liceum które wcześniej było mi obojętne. Nie miałem już innego wyjścia, chciałem uchronić swoją psychikę nawet kosztem nauki. Nie miałem już czasu ani nawet możliwości przepisać się gdzieś daleko. Po pierwsze nie było już miejsc, po drugie rodzice mi to skutecznie uniemożliwili z powodu że chorowałem dużo. Znalazłem się w świecie imprezowiczów, towarzystwa wzajemnej adoracji, wiecznie zadowolonych. Dla mnie to są osoby którym na niczym konkretnym nie zależy, dlatego nie porównuję się z nimi. To są 2 różne światy, może oni wyjdą na swoim postępowaniu lepiej niż ja na swoim, ale nie zamierzam się do nich dopasowywać bo znam własną wartość.
Następnie - o jaki koszt Ci tutaj chodzi? Uważasz ze boli mnie samotność bo nie potrafię się zintegrować z taką grupą? Że brakuje mi ludzi? Nic bardziej błędnego. Ja bardziej nie chcę niż nie potrafię. Ci ludzie tak naprawdę w ogóle mnie nie interesują. Jak wspomniałem to jest dla mnie inny świat. Jestem typem samotnika i potrafię czerpać radość z życia w pojedynkę. Jedynie w zimie jest to trudne, ale gdyby nie problem rodziców którzy trzymają mnie zbyt krótko jak na ten wiek to byłbym szczęśliwy przez cały rok.
Następnie - o jaki koszt Ci tutaj chodzi? Uważasz ze boli mnie samotność bo nie potrafię się zintegrować z taką grupą? Że brakuje mi ludzi? Nic bardziej błędnego. Ja bardziej nie chcę niż nie potrafię. Ci ludzie tak naprawdę w ogóle mnie nie interesują. Jak wspomniałem to jest dla mnie inny świat. Jestem typem samotnika i potrafię czerpać radość z życia w pojedynkę. Jedynie w zimie jest to trudne, ale gdyby nie problem rodziców którzy trzymają mnie zbyt krótko jak na ten wiek to byłbym szczęśliwy przez cały rok.