05 Kwi 2010, Pon 11:30, PID: 200740
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Kwi 2010, Pon 12:25 przez piotr1234543.)
rozwine moze najpierw 1 .
Mam 26 lat, od polowy szkoly podstawowej zamknalem sie w sobie, unikalem ludzi, poniewaz czulem sie gorszy.
Zamiast przebywac na przerwie z kolegami z klasy i kolezankami w podstawowce szedlem pod pokoj nauczycielski i przesiadywalem samotnie przerwy badz zamykalem sie w wc i z nikim nie chcialem nawiazywac kontatku, poniewaz zauwazylem ze jestem malo wazny w klasie, wszyscy do siebie sie odzywaja, zagaduja a do mnie nikt. Zawsze dziwilem sie dlaczego mam malo kolegow, dlaczego ludzie do innych caly czas sie sami odzywaja, rozmawiaja, tylko nie do mnie.
O tym ze nawet balem sie stac na przystanku gdzie byli inni ludize lub np bedac w sklepie nie potrafilem wydusic slowa i zrobic zakupow tak sie dnerwowalem nawet nie bede pisal bo az sie wstydze, nawet nie wiedzialem czy jakam sie ze stresu czy boje sie rozmawiac bo sie jakam, bledne kolo.
Dlaczego stalem sie odrzutkiem?
W szkole sredniej to samo, nie mialem kolegow w szkole.Jedynie tylko poza szkola , kilku kolegow osiedlowych,
W szkole siadalem w 1 lawce doslownie sam, nikt nie chcial kolo mnie siadac ani rozmawiac. Czasami nawe proste slowo przy sprawdzaniu obecnosci : JESTEM, sprawialo ze zaczynalem sie jakac i nie moglem tego wydusic, pozniej to wszystko przerodzilo sie w masakre, zaczalem sie jakac prawie wszedzie, gdzie byl potrzebny kontakt i gdzie bylem slyszany i oceniany przez innych.W samotnosci luldize z fobia nie maja problemu z mowa, tylko jezeli wystepuje ocenianie przez innych itp, w kontakcie... nie w rozmowie samym ze soba(ale to roziwne w pkt ostatnim)
Niedawno dopiero dotarlo do mnie dlaczego tak sie dzieje....
Kiedys nie podejmowalem rozmow poniewaz balem sie odrzucenia, ciagle bylem odrzucany ,wysmiewany itp,
do pewnej pory myslalem ze ludzie nie chca ze mna rozmawiac tak poprostu bo jestem inny czy cos, odrzutek itp.
Dotarlo do mnie jednak co innego... moje zachowania przyczynialy sie do tego ze to ja odstraszalem potencjalnych rozmowcow, kolegow, do tego aby chcieli ze mna nawiazac kontakt.
Moim zdaniem teraz to my swoim dziwnym zachowaniem sami sprawiamy sobie ze cierpimy na fobie i czujemy sie odrzuceni ale tak naprawde to nasze zachowanie irracjonalne sprawia ze ludie nie chca podejmowac z nam kontaktu
Tak naprawde to ludzie czuli sie odrzucani w kontakcie ze mna.. a nie na odwrot..rozumiecie o co chodzi?Jezeli nie podoba nam sie opina innej osoby odnosnei danej rzeczy robimy sie nerwowi, czujemy sie atakowani, itd, a tutaj trzeba sie nauczyc zyc z innymi ludzmi i takze przyjmowac krytyke innych ludzi.NIe mozna czuc sie krzywdzonym jezeli nawet dana osoba nie ma racji, bo kazdy jest inny, kazdy jest indywidualnoscia i 2 osoby nie zawsze beda zgodne w tym samym
Ludzie odbieraja nas jako osoby niecikawe, zakompleksione.Jestesmy odbierani jako ludzie ktorzy sa zadufani w sobie i najwazniejsi na swiecie.
Dzieki kilku terapiom i rozmowami z psychoterapetami to sobie wlasnie uswiadomilem.
Podam moze jakis przyklad.
Mam dziewczyne, dziewczyna ma siostre... no i moj przyszly tesc wogole ze mna nie rozmawia, wydaje mi sie ze mnie nie lubi, traktuje jak powietrze i natreta w rodzinie...
Mojej dziewczyny siostra ma narzeczonego..oczywiscie zauwazylem ze jego to moj przyszly tesciu traktuje inaczej, rozmawia z nim zagaduje, itd, lubi , spedzja ze soba dobrze i wesolo czas a ze mna nie chce rozmawiac. czulem sie odrzucony i gorszy od narzeczonego siostry mojej dziewczyny.
ale doszedlem do wniosku.. dlaczego tak sie dzieje..a no bo ..drugi ziec heh sam podejmuje rozmowe z przyszlym tesciem, sam zagaduje, zartuje, proponuje wypad na piwko itd, jest bardziej lubiany bo sie bardziej udziela, a ja bylem traktowany jako osoba ktora nie chce rozmawiac z przyszlym tesciem itd, rozumiecie?to nasze zachowanie wplywa na to ze myslimy ze ktos nas odrzuca a to wlasnie te osoby czuja ze to my nie chcemy miec dobrych i ciekawych relacji z nimi.
To nasze zachowanie sprawia ze ludzie nas odrzucaja a nie jestesmy do konca tego swiadomi.
Nawet prosty zwykly kontakt..patzenie w oczy i usmiech sprawia to ze ludzie sie nami interesuja
teraz pkt 2 i 3.
Jestesmy nerwowi , wrazliwi itd.ale to mozna sobie wypracowac dobra psychoterapia,
To my sami tworzymy sobie negatywne badz pozytywne obrazy ,czujemy sie atakowani bez powodu i przyczyny.
Idziemy droga,2 kolesi siedzi i mowi o kurde..ten to ma gebe jak...itd,
powtarzajace sie takie sytuacje sprawiaja ze czujemy sie zagrozeni, sprawiaja ze czujemy sie gorsi, ponizeni itd.
Ale trzeba wiedziec ze ci ludzie moga czuc sie tak naprawde gorzej od nas, odreagowuja swoj stres i flustracje na innych slabyszch psychicznie.
Moze maja zle oceny, moze chca cos miec a nie moga, musza sie odreagowac itd.
Mowimy komus dzien dobry, ktos nie odpowiada, usmiechamy sie do kogos ktos nie odwzajemnia, moze ta osoba ma zly dzien? przejmuje sie czyms, jest zamyslona, ma swoje sprawy ktore spaldy w danym momencie na glowe i moze nie chca byc weseli.
Jestesmy w barze... jemy, wokolo kilkanascie innych osob kazdy nam sie przypatruje....czujemy ich wzrok rumienimy sie, zaczynamy zachowywac sie irracjonalnie, zaczynamy unikac wzroku, spogladamy na sciany sufit,dziwiac sie dlaczego kazdy sie na mnie patrzy?? bo dla mnie bylo by dziwne jak widze osobe ktora zamiast spojrzec na kogos innego ,odwraca zwrok i rozlgada sie po scianach , to to wtedy naprawde moze przykuc wzrok innych heh a niedaj boze jak dana osoba sie do nas odezwie wtedy kiedy juz jetesmy na dobre zestresowani cala ta sama sytuacja ze sie ludzie na nas patrza to juz jest masakra heh co ?
tylko myslimy o tym czy sie na nas ktos patrzy czy nie , zamiast spokojnie zjesc i zajac sie swoimi sprawami.Sami zachowujemy sie tak ze nasza fobia sie poglebia.
A moze warto usmiechnac sie i zapytac a jak panu smakuje? lubi pan zjesc w tym lokalu? jak pan ocenia tutejsza obsluge itp ?
Ludzie w stosunku do nas nie zawsze musza byc mili.
Swiat nie jest zawsze kolorowy, nie oczekujmy ze bedzie zawsze tragicznie ale nie robmy z tego paniki
Ludzie czesto sa wobec nas drazniacy, dokuczaja, zartuja nawet wtedy jezeli sobie tego nie zyczymy, ale czseto odbieramy to jako kpina itp.
My postrzegamy to zupelnie inaczej, jako natrectwo i pastwienie sie.
A moze zrobmy to samo? Badzmy tacy sami..raczej nie uczylismy sie byc tacy poniewaz zawsze uciekalismy, balismy sie zaczepiac.
Sprobojmy zachowywac sie tak samo.. a napewno bedzie inaczej, starajmy sie byc ciekawymi ludzmi, starajmy sie oswajac z innymi, wyg;ladajmy na pewnych siebie.
Tak naprawde to nie nabylismy w przeszlosci umiejetnosci spolecznych, musimy sie tego uczyc na nowo niestety.
Co myslicie o tym co napisalem? jescze zosala czesc o zacinaniach w komunikacji ale jezeli nastapi zmiana w nas to znikna zaciecia poniewaz nie bedzia napiecia miesniowego i tych wszystkich reakcji somatycznych typu, zaciskanai miesni, pocenia,
Jak mamy podjac akt komunikacji zwlaszcza z osoba malo znana badz gdy czujemy sie oceniani to wtedy wystepuja objawy somatyczne i bloki murowane,( kazdy czuje napiecie w troche innych sytuacjach, kazdy z nas jest inny i ma inne przezycia i przeszlosc) musimy zwiekszyc swoja samoocene i podejmowac zmiane wlasnej osoby, u mnie sa ogromne efekty.Najbardziej lubie tematy zacinania i blokow podczas mowy bo to moj ulubiony rozdzial ale troche duzo napisalem ogolnie, jak ktos bedzie chcial to roziwne, pozdrawiam, co o tym sadzicie?
duzo ostatnio przygladalem sie osobom niesmialym jak i zachowaniom osob przebojowym i cieszacych sie duzym uznaniem, liderom grupy i wyciagalem wnioski
Mam 26 lat, od polowy szkoly podstawowej zamknalem sie w sobie, unikalem ludzi, poniewaz czulem sie gorszy.
Zamiast przebywac na przerwie z kolegami z klasy i kolezankami w podstawowce szedlem pod pokoj nauczycielski i przesiadywalem samotnie przerwy badz zamykalem sie w wc i z nikim nie chcialem nawiazywac kontatku, poniewaz zauwazylem ze jestem malo wazny w klasie, wszyscy do siebie sie odzywaja, zagaduja a do mnie nikt. Zawsze dziwilem sie dlaczego mam malo kolegow, dlaczego ludzie do innych caly czas sie sami odzywaja, rozmawiaja, tylko nie do mnie.
O tym ze nawet balem sie stac na przystanku gdzie byli inni ludize lub np bedac w sklepie nie potrafilem wydusic slowa i zrobic zakupow tak sie dnerwowalem nawet nie bede pisal bo az sie wstydze, nawet nie wiedzialem czy jakam sie ze stresu czy boje sie rozmawiac bo sie jakam, bledne kolo.
Dlaczego stalem sie odrzutkiem?
W szkole sredniej to samo, nie mialem kolegow w szkole.Jedynie tylko poza szkola , kilku kolegow osiedlowych,
W szkole siadalem w 1 lawce doslownie sam, nikt nie chcial kolo mnie siadac ani rozmawiac. Czasami nawe proste slowo przy sprawdzaniu obecnosci : JESTEM, sprawialo ze zaczynalem sie jakac i nie moglem tego wydusic, pozniej to wszystko przerodzilo sie w masakre, zaczalem sie jakac prawie wszedzie, gdzie byl potrzebny kontakt i gdzie bylem slyszany i oceniany przez innych.W samotnosci luldize z fobia nie maja problemu z mowa, tylko jezeli wystepuje ocenianie przez innych itp, w kontakcie... nie w rozmowie samym ze soba(ale to roziwne w pkt ostatnim)
Niedawno dopiero dotarlo do mnie dlaczego tak sie dzieje....
Kiedys nie podejmowalem rozmow poniewaz balem sie odrzucenia, ciagle bylem odrzucany ,wysmiewany itp,
do pewnej pory myslalem ze ludzie nie chca ze mna rozmawiac tak poprostu bo jestem inny czy cos, odrzutek itp.
Dotarlo do mnie jednak co innego... moje zachowania przyczynialy sie do tego ze to ja odstraszalem potencjalnych rozmowcow, kolegow, do tego aby chcieli ze mna nawiazac kontakt.
Moim zdaniem teraz to my swoim dziwnym zachowaniem sami sprawiamy sobie ze cierpimy na fobie i czujemy sie odrzuceni ale tak naprawde to nasze zachowanie irracjonalne sprawia ze ludie nie chca podejmowac z nam kontaktu
Tak naprawde to ludzie czuli sie odrzucani w kontakcie ze mna.. a nie na odwrot..rozumiecie o co chodzi?Jezeli nie podoba nam sie opina innej osoby odnosnei danej rzeczy robimy sie nerwowi, czujemy sie atakowani, itd, a tutaj trzeba sie nauczyc zyc z innymi ludzmi i takze przyjmowac krytyke innych ludzi.NIe mozna czuc sie krzywdzonym jezeli nawet dana osoba nie ma racji, bo kazdy jest inny, kazdy jest indywidualnoscia i 2 osoby nie zawsze beda zgodne w tym samym
Ludzie odbieraja nas jako osoby niecikawe, zakompleksione.Jestesmy odbierani jako ludzie ktorzy sa zadufani w sobie i najwazniejsi na swiecie.
Dzieki kilku terapiom i rozmowami z psychoterapetami to sobie wlasnie uswiadomilem.
Podam moze jakis przyklad.
Mam dziewczyne, dziewczyna ma siostre... no i moj przyszly tesc wogole ze mna nie rozmawia, wydaje mi sie ze mnie nie lubi, traktuje jak powietrze i natreta w rodzinie...
Mojej dziewczyny siostra ma narzeczonego..oczywiscie zauwazylem ze jego to moj przyszly tesciu traktuje inaczej, rozmawia z nim zagaduje, itd, lubi , spedzja ze soba dobrze i wesolo czas a ze mna nie chce rozmawiac. czulem sie odrzucony i gorszy od narzeczonego siostry mojej dziewczyny.
ale doszedlem do wniosku.. dlaczego tak sie dzieje..a no bo ..drugi ziec heh sam podejmuje rozmowe z przyszlym tesciem, sam zagaduje, zartuje, proponuje wypad na piwko itd, jest bardziej lubiany bo sie bardziej udziela, a ja bylem traktowany jako osoba ktora nie chce rozmawiac z przyszlym tesciem itd, rozumiecie?to nasze zachowanie wplywa na to ze myslimy ze ktos nas odrzuca a to wlasnie te osoby czuja ze to my nie chcemy miec dobrych i ciekawych relacji z nimi.
To nasze zachowanie sprawia ze ludzie nas odrzucaja a nie jestesmy do konca tego swiadomi.
Nawet prosty zwykly kontakt..patzenie w oczy i usmiech sprawia to ze ludzie sie nami interesuja
teraz pkt 2 i 3.
Jestesmy nerwowi , wrazliwi itd.ale to mozna sobie wypracowac dobra psychoterapia,
To my sami tworzymy sobie negatywne badz pozytywne obrazy ,czujemy sie atakowani bez powodu i przyczyny.
Idziemy droga,2 kolesi siedzi i mowi o kurde..ten to ma gebe jak...itd,
powtarzajace sie takie sytuacje sprawiaja ze czujemy sie zagrozeni, sprawiaja ze czujemy sie gorsi, ponizeni itd.
Ale trzeba wiedziec ze ci ludzie moga czuc sie tak naprawde gorzej od nas, odreagowuja swoj stres i flustracje na innych slabyszch psychicznie.
Moze maja zle oceny, moze chca cos miec a nie moga, musza sie odreagowac itd.
Mowimy komus dzien dobry, ktos nie odpowiada, usmiechamy sie do kogos ktos nie odwzajemnia, moze ta osoba ma zly dzien? przejmuje sie czyms, jest zamyslona, ma swoje sprawy ktore spaldy w danym momencie na glowe i moze nie chca byc weseli.
Jestesmy w barze... jemy, wokolo kilkanascie innych osob kazdy nam sie przypatruje....czujemy ich wzrok rumienimy sie, zaczynamy zachowywac sie irracjonalnie, zaczynamy unikac wzroku, spogladamy na sciany sufit,dziwiac sie dlaczego kazdy sie na mnie patrzy?? bo dla mnie bylo by dziwne jak widze osobe ktora zamiast spojrzec na kogos innego ,odwraca zwrok i rozlgada sie po scianach , to to wtedy naprawde moze przykuc wzrok innych heh a niedaj boze jak dana osoba sie do nas odezwie wtedy kiedy juz jetesmy na dobre zestresowani cala ta sama sytuacja ze sie ludzie na nas patrza to juz jest masakra heh co ?
tylko myslimy o tym czy sie na nas ktos patrzy czy nie , zamiast spokojnie zjesc i zajac sie swoimi sprawami.Sami zachowujemy sie tak ze nasza fobia sie poglebia.
A moze warto usmiechnac sie i zapytac a jak panu smakuje? lubi pan zjesc w tym lokalu? jak pan ocenia tutejsza obsluge itp ?
Ludzie w stosunku do nas nie zawsze musza byc mili.
Swiat nie jest zawsze kolorowy, nie oczekujmy ze bedzie zawsze tragicznie ale nie robmy z tego paniki
Ludzie czesto sa wobec nas drazniacy, dokuczaja, zartuja nawet wtedy jezeli sobie tego nie zyczymy, ale czseto odbieramy to jako kpina itp.
My postrzegamy to zupelnie inaczej, jako natrectwo i pastwienie sie.
A moze zrobmy to samo? Badzmy tacy sami..raczej nie uczylismy sie byc tacy poniewaz zawsze uciekalismy, balismy sie zaczepiac.
Sprobojmy zachowywac sie tak samo.. a napewno bedzie inaczej, starajmy sie byc ciekawymi ludzmi, starajmy sie oswajac z innymi, wyg;ladajmy na pewnych siebie.
Tak naprawde to nie nabylismy w przeszlosci umiejetnosci spolecznych, musimy sie tego uczyc na nowo niestety.
Co myslicie o tym co napisalem? jescze zosala czesc o zacinaniach w komunikacji ale jezeli nastapi zmiana w nas to znikna zaciecia poniewaz nie bedzia napiecia miesniowego i tych wszystkich reakcji somatycznych typu, zaciskanai miesni, pocenia,
Jak mamy podjac akt komunikacji zwlaszcza z osoba malo znana badz gdy czujemy sie oceniani to wtedy wystepuja objawy somatyczne i bloki murowane,( kazdy czuje napiecie w troche innych sytuacjach, kazdy z nas jest inny i ma inne przezycia i przeszlosc) musimy zwiekszyc swoja samoocene i podejmowac zmiane wlasnej osoby, u mnie sa ogromne efekty.Najbardziej lubie tematy zacinania i blokow podczas mowy bo to moj ulubiony rozdzial ale troche duzo napisalem ogolnie, jak ktos bedzie chcial to roziwne, pozdrawiam, co o tym sadzicie?
duzo ostatnio przygladalem sie osobom niesmialym jak i zachowaniom osob przebojowym i cieszacych sie duzym uznaniem, liderom grupy i wyciagalem wnioski