14 Maj 2010, Pią 17:09, PID: 205607
"nie mam ochoty dalej zyc..."
Zgrabny temat, nie powiem. Akurat jednego jestem świadom aż do bólu: nikt mnie o zdanie nie pytał, czy chcę się urodzić i nikt nigdy nie zapyta, czy chciałbym zniknąć z tego świata. Jest jak jest, a prawdopodobnie będzie tylko gorzej. Akurat ja mam całkiem znośną perspektywę na przyszłość (swoją drogą, ciekawe czy ktoś bez fs nazwałby ją "znośną"). Mianowicie, za kilka lat stanę się właścicielem dwóch dużych mieszkań w centrum mojego miasta, które będę mógł sprzedać. Za część tej gotówki kupię sobie małą kawalerkę, w której będę mógł się zamknąć, a resztę pieniędzy włożę na lokatę i będę żył spokojnie z procentów. Może to tylko mrzonki, może mi się nie uda, ale chcę wierzyć, że dam rade i w końcu będę mógł się odciąć od wszystkiego, co mnie przeraża i irytuje. Nie zachce mi się żyć bardziej, niż chce mi się obecnie, a jakoś muszę starości doczekać, więc czemu by właśnie nie tak? Rodzina z pewnością się mnie wtedy wyrzeknie (już teraz patrzą na mnie krzywo), ale wtedy to już nie będzie miało żadnego znaczenia...
Zgrabny temat, nie powiem. Akurat jednego jestem świadom aż do bólu: nikt mnie o zdanie nie pytał, czy chcę się urodzić i nikt nigdy nie zapyta, czy chciałbym zniknąć z tego świata. Jest jak jest, a prawdopodobnie będzie tylko gorzej. Akurat ja mam całkiem znośną perspektywę na przyszłość (swoją drogą, ciekawe czy ktoś bez fs nazwałby ją "znośną"). Mianowicie, za kilka lat stanę się właścicielem dwóch dużych mieszkań w centrum mojego miasta, które będę mógł sprzedać. Za część tej gotówki kupię sobie małą kawalerkę, w której będę mógł się zamknąć, a resztę pieniędzy włożę na lokatę i będę żył spokojnie z procentów. Może to tylko mrzonki, może mi się nie uda, ale chcę wierzyć, że dam rade i w końcu będę mógł się odciąć od wszystkiego, co mnie przeraża i irytuje. Nie zachce mi się żyć bardziej, niż chce mi się obecnie, a jakoś muszę starości doczekać, więc czemu by właśnie nie tak? Rodzina z pewnością się mnie wtedy wyrzeknie (już teraz patrzą na mnie krzywo), ale wtedy to już nie będzie miało żadnego znaczenia...