21 Kwi 2008, Pon 20:15, PID: 20630
Neira, byś się zdziwiła.
Ja mam sąsiadkę, która ciągle jest spita na umór i co chwila dzwoni do nas (tj. do mojego domu) i się wyżala, potem zazwyczaj zaprasza na "imprezę" (hahaha...) zakrapianą whisky i angielskim alkoholem. A TERAZ ZAPYTAJCIE, SKĄD MA ANGIELSKĄ WÓDĘ?
Babka PRACUJE - lol! - w Szkocji - jeszcze większy LOL, bo ona nie umie angielskiego... Ni w ząb...
W Polsce dodatkowo pobiera zasiłki, bo jest zarejestrowana jako bezrobotna...
Dodam, że nie ma matury i ponoć już od wieku nastoletniego jest alkoholiczką, która bije na głowę niejednego menela...
Nasuwa mi się do głowy - "głupi ma szczęście" - ale kurde, coś jest nie tak, nawet takie osoby, teoretycznie dno bez przyszłości, mogą się ustawić i jeszcze sobie pić luksusowe alkohole (te są dla alkoholika jak mercedes dla faceta...).
A ja nawet pracy się boję, nie mówiąc o wyjeździe do ENG, lol. Co za życie...
Ja mam sąsiadkę, która ciągle jest spita na umór i co chwila dzwoni do nas (tj. do mojego domu) i się wyżala, potem zazwyczaj zaprasza na "imprezę" (hahaha...) zakrapianą whisky i angielskim alkoholem. A TERAZ ZAPYTAJCIE, SKĄD MA ANGIELSKĄ WÓDĘ?
Babka PRACUJE - lol! - w Szkocji - jeszcze większy LOL, bo ona nie umie angielskiego... Ni w ząb...
W Polsce dodatkowo pobiera zasiłki, bo jest zarejestrowana jako bezrobotna...
Dodam, że nie ma matury i ponoć już od wieku nastoletniego jest alkoholiczką, która bije na głowę niejednego menela...
Nasuwa mi się do głowy - "głupi ma szczęście" - ale kurde, coś jest nie tak, nawet takie osoby, teoretycznie dno bez przyszłości, mogą się ustawić i jeszcze sobie pić luksusowe alkohole (te są dla alkoholika jak mercedes dla faceta...).
A ja nawet pracy się boję, nie mówiąc o wyjeździe do ENG, lol. Co za życie...