13 Wrz 2007, Czw 2:01, PID: 2173
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Wrz 2007, Czw 18:19 przez Michał.)
Nie jestem pewny, czy spędziłabyś w psychiatryku.
Zastanów się inaczej. Przecież innych też spotyka wiele przykrości i upokorzeń, a jednak nie mają wcale ochoty nikogo zabić, nawet czasem uniosą się mądrościąi i nie skomentują tego, szkoda ich fatygi. Cham jest chamem. Miałem wiele takich sytuacji, że nawet jak komuś zróciłem uwagę to dowiedziałem się, że jestem bezczelny. Ludzie myślą, że każdy wie najlepiej, a jak ktoś jest młodszy, to już w ogóle nie może miec racji i jescze pyskuje.
Opowiem Wam bardzo klasyczny przykład (nie był on może upokarzający, ale pokazuje chamstwo innych, i ich przekonanie, że takim czymś nie jest lub niewyobrażalną bezczelność).
Stałem sobie w kolejce w sklepie Lidl. Podeszła ~40, 50 letnia kobieta i oparła sobie ciężkie siateczki ze dwie osoby przede mną o ściankę lady prowadzącej do kasy. Co mi to przeszkadza, jest jej ciężko też bym tak zrobił. Ustawiła się w kolejce. Kolejka trochę się ruszyła. Babka podeszła do siateczek. Bedzie się przygotowywała do wykładania towaru. No dobra, oki. Ale, co widzę. Paniusia się wdzięcznie wywala na taśmę przede mną. Nie zacytuję dokładnie rozmowy. Ale powiedziałem mniej więcej:
- Pozwoli Pani się nam wyłożyć? (nie byłem sam)
A ona:
- Ale ja mam ciężkie siatki. - czy coś, udawała idiotkę
To co mnie to obchodzi? Co mam jej powiedzieć? Siatki przecież nie nadwyrężają aktualnie jej książęcych rącząt. Mówię:
- O to może mnie Pani poprosić, a tak to z grzeczności nie nazwę jak się to nazywa.
Wiecie, co mi odpowiedziała? Cośtam, że jej przykrość zrobiłem posądzając cośtam, wszystko ze złosliwym uśmiechem. Bawiła się suka.
Reszty mi się nie chce cytować, ja generalnie postawiłem ją za sobą i dałem spokój, resztę komentowałem do kumpla, żeby słyszałala. Wtedy chyba jednak o tej przykrości powiedziała, jeszcze jakąś mądrość po łacinie wypowiedziała. Widzicie. To są wykształceni, kulturalni bardzo ludzie. A wszystko na co zasłużyła, to kopniak w dupę, a i tego bym nie zrobił, bo tak na prawdę, to ja tak mocno się tym przejąłem, ktoś inny to by ją przepuścił odniósł te manele, ucałował w rękę, a w myślach, by wiedział co to za gnój. Ale ten ktoś umiałby sobie wytłumaczyć, że mu się nic strasznego nie stanie z tego powodu, że mu się wciśnie taka jędza, a nerwów na scierwo szkoda.
ufffffffffffffffffff, ale sobie ulżyłem [Obrazek: zeby.gif]
Czytać dalej... proszę
Ja mam na myśli taką utratę panowania nad emocjami i strach przed tym, że nie powiemy komus czegoś, bo nie będzie to w miarę spokojne, tylko pokażemy zbytnie przejęcie się tą sprawą i dlatego bojąc się takiego rozwoju wydarzeń siedzimy cicho. A lęk i nieśmiałość w nas rośnie.
Zastanów się inaczej. Przecież innych też spotyka wiele przykrości i upokorzeń, a jednak nie mają wcale ochoty nikogo zabić, nawet czasem uniosą się mądrościąi i nie skomentują tego, szkoda ich fatygi. Cham jest chamem. Miałem wiele takich sytuacji, że nawet jak komuś zróciłem uwagę to dowiedziałem się, że jestem bezczelny. Ludzie myślą, że każdy wie najlepiej, a jak ktoś jest młodszy, to już w ogóle nie może miec racji i jescze pyskuje.
Opowiem Wam bardzo klasyczny przykład (nie był on może upokarzający, ale pokazuje chamstwo innych, i ich przekonanie, że takim czymś nie jest lub niewyobrażalną bezczelność).
Stałem sobie w kolejce w sklepie Lidl. Podeszła ~40, 50 letnia kobieta i oparła sobie ciężkie siateczki ze dwie osoby przede mną o ściankę lady prowadzącej do kasy. Co mi to przeszkadza, jest jej ciężko też bym tak zrobił. Ustawiła się w kolejce. Kolejka trochę się ruszyła. Babka podeszła do siateczek. Bedzie się przygotowywała do wykładania towaru. No dobra, oki. Ale, co widzę. Paniusia się wdzięcznie wywala na taśmę przede mną. Nie zacytuję dokładnie rozmowy. Ale powiedziałem mniej więcej:
- Pozwoli Pani się nam wyłożyć? (nie byłem sam)
A ona:
- Ale ja mam ciężkie siatki. - czy coś, udawała idiotkę
To co mnie to obchodzi? Co mam jej powiedzieć? Siatki przecież nie nadwyrężają aktualnie jej książęcych rącząt. Mówię:
- O to może mnie Pani poprosić, a tak to z grzeczności nie nazwę jak się to nazywa.
Wiecie, co mi odpowiedziała? Cośtam, że jej przykrość zrobiłem posądzając cośtam, wszystko ze złosliwym uśmiechem. Bawiła się suka.
Reszty mi się nie chce cytować, ja generalnie postawiłem ją za sobą i dałem spokój, resztę komentowałem do kumpla, żeby słyszałala. Wtedy chyba jednak o tej przykrości powiedziała, jeszcze jakąś mądrość po łacinie wypowiedziała. Widzicie. To są wykształceni, kulturalni bardzo ludzie. A wszystko na co zasłużyła, to kopniak w dupę, a i tego bym nie zrobił, bo tak na prawdę, to ja tak mocno się tym przejąłem, ktoś inny to by ją przepuścił odniósł te manele, ucałował w rękę, a w myślach, by wiedział co to za gnój. Ale ten ktoś umiałby sobie wytłumaczyć, że mu się nic strasznego nie stanie z tego powodu, że mu się wciśnie taka jędza, a nerwów na scierwo szkoda.
ufffffffffffffffffff, ale sobie ulżyłem [Obrazek: zeby.gif]
Czytać dalej... proszę
Ja mam na myśli taką utratę panowania nad emocjami i strach przed tym, że nie powiemy komus czegoś, bo nie będzie to w miarę spokojne, tylko pokażemy zbytnie przejęcie się tą sprawą i dlatego bojąc się takiego rozwoju wydarzeń siedzimy cicho. A lęk i nieśmiałość w nas rośnie.