19 Wrz 2010, Nie 16:12, PID: 223495
Ze mną to dopiero są cyrki, jestem tak nieogarnięty, nierozgarnięty, że szkoda gadać. Ile miałem sytuacji, że ktoś do mnie mówił, a ja to zapominałem po 5 minutach, pamiętam jak kilka razy mama mówiła mi co mam kupić. dobra, posłuchałem jej a za chwile gdzieś odleciałem, gdy wyszedłem z domu starałem sie przypomnieć co mówiła. d*pa. musiałem się wracać.
W autobusie często jestem zamyślony, wiec oczywiscie na jakiś zakrętach ląduje na kolanach u jakiś dziwnych ludzi, ostatnio wpadłem na jakiegoś gościa, który do mnie z łokciami startował oO raz nawet miałem tak, że słuchałem muzyki, zupełnie nie kontaktowałem, autobus skręcił, a ja zanim się obejrzałem leżałem gdzieś po środku. ludzie mieli wtedy niezły ubaw, w sumie ja też, ale nie zmienia to faktu, że czułem się jak ofiara. Aha, no i jeszcze wsiadłem do nie tego autobusu, bodajże z 4 razy, wylądowałem gdzieś w jakieś wiosce, taa
często też jak rozmawiam z kimś to oczywiscie stres, tysiąc myśli na sekunde i kompletnie nie wiem o co chodzi, gadam wtedy jakieś głupoty, często tak mam. była sytuacja - sklep, robiłem zakupy, wszystko ładnie, zapłaciłem i wyszedłem, mh, szkoda tylko, że bez zakupów. Raz miałem tak, że musiałem wylać zupe do kibelka, zamyśliłem się i wylałem ją do wanny. albo gdy gdzieś wychodze i ide w zupełnie inną strone i dopiero gdy wróce do rzeczwistości zdaje sobie z tego sprawe, np. tydzien temu poszedłem wyrzucić śmieci, nie wiem jakim cudem skręciłem do sklepu (sklep po domem) i po prostu wszedłem tam z tymi śmieciami. W szkole też nie jest fajne, często siedze na lekcjach, a gdy nauczycielka się o coś spyta ja podosze głowe i głupio sie patrze 'ale o co chodzi?'
Tego oczywiscie wszystkiego jest więęcej, wszystko to przez stres, przez to, że jestem nienaturalny, staram się zrobić coś najlepiej nie myśląc wgl o tym, za dużo myśle, dołuje się, przekształcam, analizuje, no i zbyt często odwiedzam swój świat, a wtedy trudno wrócić mi do rzeczywistości.
CHOLERA JASNA, trzeba coś z tym zrobić.
W autobusie często jestem zamyślony, wiec oczywiscie na jakiś zakrętach ląduje na kolanach u jakiś dziwnych ludzi, ostatnio wpadłem na jakiegoś gościa, który do mnie z łokciami startował oO raz nawet miałem tak, że słuchałem muzyki, zupełnie nie kontaktowałem, autobus skręcił, a ja zanim się obejrzałem leżałem gdzieś po środku. ludzie mieli wtedy niezły ubaw, w sumie ja też, ale nie zmienia to faktu, że czułem się jak ofiara. Aha, no i jeszcze wsiadłem do nie tego autobusu, bodajże z 4 razy, wylądowałem gdzieś w jakieś wiosce, taa
często też jak rozmawiam z kimś to oczywiscie stres, tysiąc myśli na sekunde i kompletnie nie wiem o co chodzi, gadam wtedy jakieś głupoty, często tak mam. była sytuacja - sklep, robiłem zakupy, wszystko ładnie, zapłaciłem i wyszedłem, mh, szkoda tylko, że bez zakupów. Raz miałem tak, że musiałem wylać zupe do kibelka, zamyśliłem się i wylałem ją do wanny. albo gdy gdzieś wychodze i ide w zupełnie inną strone i dopiero gdy wróce do rzeczwistości zdaje sobie z tego sprawe, np. tydzien temu poszedłem wyrzucić śmieci, nie wiem jakim cudem skręciłem do sklepu (sklep po domem) i po prostu wszedłem tam z tymi śmieciami. W szkole też nie jest fajne, często siedze na lekcjach, a gdy nauczycielka się o coś spyta ja podosze głowe i głupio sie patrze 'ale o co chodzi?'
Tego oczywiscie wszystkiego jest więęcej, wszystko to przez stres, przez to, że jestem nienaturalny, staram się zrobić coś najlepiej nie myśląc wgl o tym, za dużo myśle, dołuje się, przekształcam, analizuje, no i zbyt często odwiedzam swój świat, a wtedy trudno wrócić mi do rzeczywistości.
CHOLERA JASNA, trzeba coś z tym zrobić.