20 Lis 2010, Sob 0:59, PID: 228296
Herr_Monsieur napisał(a):Można powiedzieć, że ta "góra lodowa o pięknym i ciepłym sercu" nazwana jest po angielsku "knight in sour armor" i jest to zarówno archetyp realny jak i fikcyjny. Czyli mowa o osobie chcącej dobrze, ale w związku z nadmierną wrażliwością nie widzi innego wyjścia niż zamknąć się w skwaśniałej zbroi, zrobionej z ironii, sarkazmu, arogancji i obojętności. Zachowuje się jak się zachowuje, ale w głębi duszy chce jak najlepiej dla innych, wierzy w jakieś ideały, itp. I, podobnie jak napisałaś, często dobija ludzi szczerością, bowiem uważa, że powinno się mówić prawdę bez ogródek. Nie wiem, naturalnie, na ile ten opis pasuje do twojej osoby, niemniej jednak uznałem, że warto o nim wspomnieć.
Nie podoba mi sie okreslenie 'skwasniala zbroja', bo nie czuje sie skwasniala (i z jakiegos powodu przywodzi mi to na mysl kapuste kiszona ). Ja nie wiem czy chce dobrze dla ludzi, dla tych ktorych kocham tak- ale przed nimi czasem potrafie sie otworzyc werbalnie, zazwyczaj okazuje troske czynami.
Reszta ludzi naprawde mi wisi.
Cytat:Owszem, bycie szczerym do bólu można uznać za fasadę, maskę chroniącą przed "intruzami". Z tym, że szczerość służy odpychaniu innych od prawdziwego siebie(nie zawsze, ale jednak), a kłamstwa przyciągały.
Uwazam, ze klamanie mija sie z celem. Nie jestem tez fanka wazeliny i owijana w bawelne oraz mydlenia oczu. Zwiazku miedzy ludzmi powinny opierac sie na szczerosci, w przeciwnym wypadku sa falszywe i nic nie warte.
Mowiac prawde nikogo od siebie, celowo!, nie odpycham. Robie to z szacunku do tej osoby. Zwyczajnie brzydze sie klamstwem jako takim.
Mysza, ja tez jestem posadzana jako niedostepna, ale nie wiem czy wynika to z niesmialosci, bo raczej mam niewyparzona buzie... Znajoma psychiatra kazala mi kupic ksiazke o niesmialosci, wiec moze jednak jestem niesmiala a o tym nie wiem.
Ja wole byc niedostepna, bo zupelnie nie interesuje mnie to, co robia ludzie, tzn. nie slucham tego co oni, nie ogladam, nie pije, nie pale- z wiekszoscia nie mam NIC wspolnego, wiec z gory uznajac, ze nie bedzie o czym gadac wole udawac niedostepna i wyniosla (czasem nawet dochodzi do gardzenia ludzmi) niz zeby sie okazalo, ze jestem 'inna' ja lubie swoja innosc, ale ludzie nie umieja jej zaakceptowac (i trudno).
Kaszamanna, oczywiscie facetow tez to tyczy a takich, co szukaja panienki nie jest malo. Niemniej, mniej gardze tymi, ktorzy poluja niz tymi, ktorzy sie na to nabieraja, bo to juz szczyt glupoty a potem placz 'a dlaczego nie zadzwonil?'