21 Sty 2011, Pią 2:26, PID: 236327
Ponieważ po wielu latach męczarni i pracy jestem na etapie dość swobodnego życia w społeczeństwie, nie nam dużego stresu przed wyjściem z domu czy dalszym wyjazdem jak kiedyś (w Twoim wieku to była makabra). Niestety jestem diabelnie niezdolny do budowy bliskich relacji z ludźmi, zbyt zamknięty w sobie i nie nam żadnych przyjaciół, może tylko najbliższa rodzina, ale nawet oni nie wiedzą o moich problemach. Cóż, łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż mi podzielić się swoimi uczuciami czy okazać emocje. Nawet wymówienie słowa uczucie jest dla mnie prawie niemożliwe. Na szczęście tutaj mnie nikt nie zna, więc mogę sobie pozwolić na taką słabość No, może gdyby ktoś był mi naprawdę bliski ale póki co nie ma nikogo takiego. Za to mam wielu znajomych i kolegów. Znalazłem sobie hobby, mam szerokie zainteresowania, więc spotykam się z podobnymi maniakami, jeżdżę czasem na zloty. Staram się spędzać jak najwięcej czasu wśród ludzi, to poprawia mi humor, choć zazwyczaj milczę, mimo iż chcę mówić i czuję się samotny, ale mniej niż kiedy jestem sam w czterech ścianach. Trzeba czasem wychodzić. Najpierw na podwórko, później coraz dalej i dalej spacerować, walczyć ze strachem.