25 Mar 2011, Pią 13:49, PID: 245413
Ja błyskawicznie dostałam skierowanie do neurologa, po prostu powiedziałam, że mnie boli głowa i coś mi w niej wierci, nie chciałam nawet takiego skierowania. Na tego musiałam rzeczywiście czekać, u mnie czeka się pół roku. Neurolog poobijał mnie młoteczkiem i dał skierowanie na rezonans, który miałam szybko i za darmo. Trzęsłam się tak, że nie mogłam wcelować w nos, a mimo to nie usłyszałam nic na temat nerwicy czy czegoś tam.
2 miesiące czekania na neurologa plus 2 miesiące na rezonans, to nie jest tragedia. Bo jak objawy rzeczywistego guza są już widoczne gołym okiem to trafia się do szpitala i badania są od ręki.
2 miesiące czekania na neurologa plus 2 miesiące na rezonans, to nie jest tragedia. Bo jak objawy rzeczywistego guza są już widoczne gołym okiem to trafia się do szpitala i badania są od ręki.