29 Maj 2011, Nie 9:57, PID: 256184
wiecie jak rozpocząć i podtrzymać?
po pierwsze, ćwiczyć ćwiczyć i ćwiczyć. ćwiczyć tak długo, aż przestaniecie się zastanawiać nad procesem rozmowy a nad jej treścią, aż nauczycie się czerpać z niej przyjemność.
po drugie, mniej się skupiać na sobie. gryźć się w język za każdym razem kiedy chcecie powiedzieć "a ja...". nie mówię, że nie macie mówić o sobie, ale niech to będzie bardziej naturalne.
po trzecie zadawać pytania. ludzie lubią kiedy poświęca się im uwagę i wykazuje zainteresowanie. nie mówiąc o tym, że wtedy tematy do rozmowy znajdują się same.
no i po czwarte, ćwiczyć. nie zamykajcie się i nie strońcie od ludzi przez dłuższy czas, nie wypadajcie z rytmu. nie planujcie, nie zastanawiajcie się, improwizujcie. w końcu wejdzie wam to w krew.
nie wiem, czy komuś się to przyda, ja mniej więcej tak robiłem, może bardziej podświadomie niż chłodno kalkulując lub planując i poczyniłem spore postępy. kiedyś unikałem znajomych myśląc "bosche, będę musiał z nim jechać przez pół godziny, o czym niby mamy rozmawiać, będę się musiał wysilać, nie chce mi się". teraz naprawdę lubię przebywać z innymi i czasem sam szukam kontaktu i cieszę się rozmową.
spróbujcie się zastanowić, czy nie popełniacie jakichś błędów, które sprawiają, że rozmowa nie jest przyjemna dla jednej lub obu stron i spróbujcie nad tym popracować.
po pierwsze, ćwiczyć ćwiczyć i ćwiczyć. ćwiczyć tak długo, aż przestaniecie się zastanawiać nad procesem rozmowy a nad jej treścią, aż nauczycie się czerpać z niej przyjemność.
po drugie, mniej się skupiać na sobie. gryźć się w język za każdym razem kiedy chcecie powiedzieć "a ja...". nie mówię, że nie macie mówić o sobie, ale niech to będzie bardziej naturalne.
po trzecie zadawać pytania. ludzie lubią kiedy poświęca się im uwagę i wykazuje zainteresowanie. nie mówiąc o tym, że wtedy tematy do rozmowy znajdują się same.
no i po czwarte, ćwiczyć. nie zamykajcie się i nie strońcie od ludzi przez dłuższy czas, nie wypadajcie z rytmu. nie planujcie, nie zastanawiajcie się, improwizujcie. w końcu wejdzie wam to w krew.
nie wiem, czy komuś się to przyda, ja mniej więcej tak robiłem, może bardziej podświadomie niż chłodno kalkulując lub planując i poczyniłem spore postępy. kiedyś unikałem znajomych myśląc "bosche, będę musiał z nim jechać przez pół godziny, o czym niby mamy rozmawiać, będę się musiał wysilać, nie chce mi się". teraz naprawdę lubię przebywać z innymi i czasem sam szukam kontaktu i cieszę się rozmową.
spróbujcie się zastanowić, czy nie popełniacie jakichś błędów, które sprawiają, że rozmowa nie jest przyjemna dla jednej lub obu stron i spróbujcie nad tym popracować.