22 Lip 2011, Pią 20:29, PID: 263290
No cóż jak ja cię dobrze rozumiem przez chwile myślałem że ktoś wypisuje tu moje cechy , nęka nas prawie to samo z tym że ja jestem chłopakiem i mam 22 lata
przyczyną twoich fobi najpewniej było to 6-letnie nękanie , w moim przypadku było to 2-letnie zmaganie się ze starszymi od siebie kolegami od których najzwyczajniej dostawałem pogłowie całe zajście miało miejsce na przełomie podstawówki/gimnazium
Przez dwa lata niemoc przerodziła się w frustracje i lęk a całość dopełniła "męska duma" która nie pozwoliła mi donieść nauczycielowi na starszych kolegów, czego teraz żałuję...
Na studiach może być troche lepiej lub jeszcze gorzej... zależy od towarzystwa które tam spotkasz , studenci raczej wyczują jaki masz problem a czy ci pomogą otworzyć się to już zależy na jakich ludzi trafisz, w moim przypadku było nieznacznie lepiej ale tylko dlatego że postanowiłem z tym walczyć i ludzie jakich spotkałem byli w porządku w stosunku do mnie, dali mi rozwinąć skrzydła... , jednak to dalej nie było "to" nie mówiąc już o poziomie "normalności"
Jakieś pół roku temu postanowiłam zamieszkać na stancji z studentami , w tym czasie częste rozmowy z lokatorami i najbliższymi znajomymi sprawiły że lęk zmalał na sile i zrobiłem się bardziej elokwentny, jednak blokada w stosunku do nowo poznanych osób została, dalej bardzo ciężko mi zawierać i utrzymywać nowe znajomości ogólnie dalej jest nieciekawie.
niedawno zdałem sobie sprawę że sam z tym sobie nie poradzę, za okrągły tydzień umówiłem się na pierwsze spotkanie z psychiatrą , może pastylka lub psychoterapia naprowadza mnie na właściwe tory i w końcu życie przestanie przelewać mi się przez palce, jeśli chcesz zdam ci relację z wizyty i ewentualnych postępów po dalszych wizytach u psychiatry , może pomoże to również i tobie
Pozdro.
przyczyną twoich fobi najpewniej było to 6-letnie nękanie , w moim przypadku było to 2-letnie zmaganie się ze starszymi od siebie kolegami od których najzwyczajniej dostawałem pogłowie całe zajście miało miejsce na przełomie podstawówki/gimnazium
Przez dwa lata niemoc przerodziła się w frustracje i lęk a całość dopełniła "męska duma" która nie pozwoliła mi donieść nauczycielowi na starszych kolegów, czego teraz żałuję...
Na studiach może być troche lepiej lub jeszcze gorzej... zależy od towarzystwa które tam spotkasz , studenci raczej wyczują jaki masz problem a czy ci pomogą otworzyć się to już zależy na jakich ludzi trafisz, w moim przypadku było nieznacznie lepiej ale tylko dlatego że postanowiłem z tym walczyć i ludzie jakich spotkałem byli w porządku w stosunku do mnie, dali mi rozwinąć skrzydła... , jednak to dalej nie było "to" nie mówiąc już o poziomie "normalności"
Jakieś pół roku temu postanowiłam zamieszkać na stancji z studentami , w tym czasie częste rozmowy z lokatorami i najbliższymi znajomymi sprawiły że lęk zmalał na sile i zrobiłem się bardziej elokwentny, jednak blokada w stosunku do nowo poznanych osób została, dalej bardzo ciężko mi zawierać i utrzymywać nowe znajomości ogólnie dalej jest nieciekawie.
niedawno zdałem sobie sprawę że sam z tym sobie nie poradzę, za okrągły tydzień umówiłem się na pierwsze spotkanie z psychiatrą , może pastylka lub psychoterapia naprowadza mnie na właściwe tory i w końcu życie przestanie przelewać mi się przez palce, jeśli chcesz zdam ci relację z wizyty i ewentualnych postępów po dalszych wizytach u psychiatry , może pomoże to również i tobie
Pozdro.