27 Lis 2011, Nie 15:01, PID: 281198
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Lis 2011, Nie 15:04 przez JakemJa.)
Częściowo. Zawsze jakoś wewnętrznie sobie radziłem z tym wszystkim, z większością problemów, może przez przyzwyczajenie, że prawie zawsze tak było. Nie wtedy nie wiedziałem że mam fobię, tzn - nie znałem terminu "fobia społeczna". Wiedziała o większości moich przykrych wydarzeń ze szkoły itp. O stresach natomiast raczej nie mówiłem. Nie było takiej potrzeby.
Będąc z nią moja fobia minimalizowała się. Miałem dużo większą pewność siebie, przez jedyny okres w życiu pozytywną samoocenę itp...
Moje problemy wróciły jak grom z jasnego nieba i urosły, dodatkowo nakręciły po tym gdy mnie zostawiła w epicki sposób.
Będąc z nią moja fobia minimalizowała się. Miałem dużo większą pewność siebie, przez jedyny okres w życiu pozytywną samoocenę itp...
Moje problemy wróciły jak grom z jasnego nieba i urosły, dodatkowo nakręciły po tym gdy mnie zostawiła w epicki sposób.