12 Gru 2011, Pon 2:27, PID: 283161
Jakbym się zastanowił to rzeczywiście wybór specjalizacji i zmiana grupy jest trudna. Szczególnie po tych 3 latach jak już się zaprzyjaźnisz z wieloma osobami z pierwotnej grupy. U mnie to przejście przebiegło dość ciężko 2 miechy opuściłem od razu po tej zmianie Jednak jestem dumny z siebie, ze postanowiłem nie iść z prądem i jako jedyny z kumpli poszedłem na coś innego (Boże już rzygałem przedmiotami koncentrującymi się ciągle w okół jednego tematu)
Trafiłem dość niefajnie, bo wylądowałem pośród prymusów (przynajmniej tak mi się wydawało) i ciągle miałem wrażenie, że inni mają mnie za kompletnego idiotę i się ze mnie naśmiewają ale olałem to bo wiedziałem, że wystarczy wytrwać 1.5 roku do końca STUDY
Co do wypowiedzi Whiskydrinker'a
Trafiłem dość niefajnie, bo wylądowałem pośród prymusów (przynajmniej tak mi się wydawało) i ciągle miałem wrażenie, że inni mają mnie za kompletnego idiotę i się ze mnie naśmiewają ale olałem to bo wiedziałem, że wystarczy wytrwać 1.5 roku do końca STUDY
Co do wypowiedzi Whiskydrinker'a
Cytat:Jeżeli chodzi o uczepienie się ekstrawertyka to tu tez bym polemizował. Może się okazać, że tak naprawdę będziesz dla niego i jego znajomych dobrym obiektem drwin. Poza tym to raczej nieciekawie być takim przydupasem.Wiesz, nie działa to na takiej zasadzie, że jesteś czyimś przydupasem. Tylko masz kumpla, który jest bardziej zaradny Poza tym mało kto się zna na początku studiów, więc każdy będzie szukać nowych znajomych. A ja wychodzę z założenia, że nikt nie jest wydmuszką- także ja, dlatego nie będzie to jednostronna relacja. To nie tak, że ktoś Ci coś daje, a nie otrzymuje niczego w zamian Każdy wnosi swoje pozytywne cechy do znajomości. Nawet jeśli nie jest się tego świadomym. Może to naiwne, ale tak uważam.