18 Sie 2012, Sob 10:17, PID: 312810
Mi się zmieniło. całkiem co do zawodu. Znalazłam zawód dla siebie, bez wychodzenia z domu codziennie na miasto, w godzinach jakie mi pasują, w mojej miejscowości, wszystko oparte na moich zainteresowaniach.
A mianowicie chciałabym być, w sumie od zawsze w jakiś sposób chciałam, "wiejską zielarką". Powaga, jajkolwiek głupio nie brzmi. Ale nie normalną wiejską zielarką. Tak sobie nazwałam, bo nie wiedziałam jak nazwać. Siedziałabym w mojej pachnącej ziołami kuchni i gotowała wywar z suszonego rumianku na bóle menstruacyjne u córki babki mojej sąsiadki. A w zeszyciku miałabym jeszcze kilkanaście takich zamówień. I calutki dom miałabym w ziołach. I znalazłabym lek wśród nich na każdą chorobę. I ludzie by mi płacili jedzeniem po prostu. I tak bym żyła, prosto, bez elektroniki... Może z lapkiem tylko co by do Was zaglądać. W małym, pachnącym ziołami domku, w małej, cichej wsi, w zgodzie z innymi, pomagając, jedząc wiejski chlebek i mając wszystko w dup*e.
Fajna praca, co nie?
A mianowicie chciałabym być, w sumie od zawsze w jakiś sposób chciałam, "wiejską zielarką". Powaga, jajkolwiek głupio nie brzmi. Ale nie normalną wiejską zielarką. Tak sobie nazwałam, bo nie wiedziałam jak nazwać. Siedziałabym w mojej pachnącej ziołami kuchni i gotowała wywar z suszonego rumianku na bóle menstruacyjne u córki babki mojej sąsiadki. A w zeszyciku miałabym jeszcze kilkanaście takich zamówień. I calutki dom miałabym w ziołach. I znalazłabym lek wśród nich na każdą chorobę. I ludzie by mi płacili jedzeniem po prostu. I tak bym żyła, prosto, bez elektroniki... Może z lapkiem tylko co by do Was zaglądać. W małym, pachnącym ziołami domku, w małej, cichej wsi, w zgodzie z innymi, pomagając, jedząc wiejski chlebek i mając wszystko w dup*e.
Fajna praca, co nie?