25 Sie 2012, Sob 17:39, PID: 313697
W moim domu, gdy byłam dzieckiem, nie było różowo. To, co się tam działo myślę że przyczyniło się w dużej mierze do mojego lęku społecznego. Ojciec bił moją matkę na oczach moich i mojej siostry, awantury były na porządku dziennym. Rodzice stosowali wobec mnie i siostry oraz wobec siebie nawzajem przemoc fizyczną i psychiczną. Ja jako dziecko uważałam że to jest normalne, że tak jest w każdej rodzinie, ale to typowe myślenie osób z dysfunkcyjnych rodzin. Od małego byłam bardzo zamknięta w sobie, z nikim z rówieśników nie rozmawiałam, tak było w przedszkolu, zerówce i późniejszych etapach życia. Później starałam się otwierać na ludzi, rozmawiać z nimi, ale niska samoocena i kompleksy uwidoczniły się mimo wszystko, były widoczne w moich relacjach z innymi. Zawsze uważałam, że innym wolno po mnie jeździć, a mi nie wolno się odgryzać, byłam nadmiernie grzeczna wobec innych, uważałam, że zdanie innych jest ważniejsze od mojego. I to myślenie zostało mi do dziś, choć już zaczynam dostrzegać swoje błędy myślowe i staram się z nimi walczyć, z różnym skutkiem.