31 Sie 2012, Pią 21:35, PID: 314455
I jestem po pierwszych dwóch godzinach w samochodzie. Najpierw ćwiczyłam ruszanie, jazdę na wprost, skręcanie, cofanie i zawracanie na takim parkingu, na początku stres, bo nic nie umiem, a tam na około jakieś dzieciaki na murkach, chłopacy na rowerach, ale ok, udawałam, że ich nie widzę. Kilka razy objechałam w tę i z powrotem, wtedy instruktorka kazała mi wyjechać na ulicę, tam też kilka razy jechałam w tych samych miejscach, aż w końcu zdecydowała, że podwiezie mnie do domu, a to kawałek jest. Łącznie przejechałam 30 km.
Najgorsza jest dla mnie zmiana biegów, mimowolnie jak wduszam sprzęgło, wduszam też gaz. Jak już zadawała mi pytanie, to traciłam koncentrację i wyjeżdżałam na lewy pas. No i dzisiaj nie było mowy, żebym zwracała uwagę na znaki, ona się tym martwiła. Ciężko mi też było patrzeć w lusterka i za siebie przy cofaniu. A na rondzie w ogóle się gubiłam, gdzie mam jechać.
Poza tym myślałam, że nie będę w stanie jechać więcej niż 20 km/h, a ona mówi, że mam zwolnić, bo jadę 50, a jest ograniczenie do 40. Jest tyle do ogarnięcia, że jak już w jednym miejscu było ok, to w innym coś się psuło.
Ale chyba ogólnie nie było tak źle, instruktorka powiedziała mi, że dość szybko załapałam wduszanie sprzęgła i że nie zapomniałam, jak ruszać z "1" po zahamowaniu, po jakiejś godzinie na bocznej drodze jeszcze raz to ćwiczyłam i było dobrze.
W domu i jak tam jechałam autobusem bardzo się denerwowałam, ale potem jakoś tak się uspokoiłam, że nie denerwowałam się ani jazdą samochodem, ani tym że jadę z osobą dopiero co poznaną, która mi tłumaczy różne rzeczy, zadaje pytania, obserwuje itp.
Ciąg dalszy nastąpi w następny czwartek i piątek. :-P
Najgorsza jest dla mnie zmiana biegów, mimowolnie jak wduszam sprzęgło, wduszam też gaz. Jak już zadawała mi pytanie, to traciłam koncentrację i wyjeżdżałam na lewy pas. No i dzisiaj nie było mowy, żebym zwracała uwagę na znaki, ona się tym martwiła. Ciężko mi też było patrzeć w lusterka i za siebie przy cofaniu. A na rondzie w ogóle się gubiłam, gdzie mam jechać.
Poza tym myślałam, że nie będę w stanie jechać więcej niż 20 km/h, a ona mówi, że mam zwolnić, bo jadę 50, a jest ograniczenie do 40. Jest tyle do ogarnięcia, że jak już w jednym miejscu było ok, to w innym coś się psuło.
Ale chyba ogólnie nie było tak źle, instruktorka powiedziała mi, że dość szybko załapałam wduszanie sprzęgła i że nie zapomniałam, jak ruszać z "1" po zahamowaniu, po jakiejś godzinie na bocznej drodze jeszcze raz to ćwiczyłam i było dobrze.
W domu i jak tam jechałam autobusem bardzo się denerwowałam, ale potem jakoś tak się uspokoiłam, że nie denerwowałam się ani jazdą samochodem, ani tym że jadę z osobą dopiero co poznaną, która mi tłumaczy różne rzeczy, zadaje pytania, obserwuje itp.
Ciąg dalszy nastąpi w następny czwartek i piątek. :-P