09 Wrz 2012, Nie 0:15, PID: 315713
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Wrz 2012, Nie 0:18 przez ethna.)
Gdy idę ulicą, to patrzenie się na przechodnia mnie tak bardzo nie stresuje, zwracam wtedy uwagę bardziej na ubiór, jak się zdarzy przez ułamek sekundy wymiana spojrzeń to wtedy nie ma dramatu Z tym że wtedy najczęściej nie mówię "cześć" jak zauważę kogoś znajomego a jak ktoś do mnie powie, to najczęściej nie rozpoznaję tej osoby od razu (jeśli kogoś słabo znam, jeśli lepiej, to jest normalnie, cześć, krótka rozmowa czasem)
Gorzej gdy jestem w bezruchu, siedze/stoję na przystanku, w tramwaju lub gdziekolwiek indziej. Najbardziej nie lubię sytuacji, gdy ktoś obcy stojący nieopodal wlepia we mnie gały podejrzanie długo, jeszcze gorzej, gdy ten ktoś wygląda jakoś dziwnie, podejrzanie. Wtedy wbijam wzrok w ziemię i się oddalam od zasięgu jego wzroku. Mi też się czasem zdarza wlepić dłużej wzrok, ale to głównie w fajnie ubrane i ładne dziewczyny lub przystojnych facetów. Unikam jednak sytuacji nawiązania z tymi osobami kontaktu wzrokowego. Z kolei jak jakiś przechodzeń się zachowuje jakoś dziwnie i niemiło, to wlepiam w niego jak najbardziej wyzywający i agresywny wzrok.
Do osób, które lepiej znam, sama wtedy podchodzę, a jak jest ktoś, kogo znam słabo, to najczęściej się przypatruję długo (czy to na pewno ten ktoś?) i się wstydzę pierwsza zagadać więc po prostu czekam na okazję, aż ten ktoś odwróci wzrok w moją stronę i wtedy to już mogę pierwsza się uśmiechnąć i powiedzieć "cześć"
Gorzej gdy jestem w bezruchu, siedze/stoję na przystanku, w tramwaju lub gdziekolwiek indziej. Najbardziej nie lubię sytuacji, gdy ktoś obcy stojący nieopodal wlepia we mnie gały podejrzanie długo, jeszcze gorzej, gdy ten ktoś wygląda jakoś dziwnie, podejrzanie. Wtedy wbijam wzrok w ziemię i się oddalam od zasięgu jego wzroku. Mi też się czasem zdarza wlepić dłużej wzrok, ale to głównie w fajnie ubrane i ładne dziewczyny lub przystojnych facetów. Unikam jednak sytuacji nawiązania z tymi osobami kontaktu wzrokowego. Z kolei jak jakiś przechodzeń się zachowuje jakoś dziwnie i niemiło, to wlepiam w niego jak najbardziej wyzywający i agresywny wzrok.
Do osób, które lepiej znam, sama wtedy podchodzę, a jak jest ktoś, kogo znam słabo, to najczęściej się przypatruję długo (czy to na pewno ten ktoś?) i się wstydzę pierwsza zagadać więc po prostu czekam na okazję, aż ten ktoś odwróci wzrok w moją stronę i wtedy to już mogę pierwsza się uśmiechnąć i powiedzieć "cześć"