18 Wrz 2012, Wto 19:57, PID: 316919
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Wrz 2012, Wto 19:59 przez BlankAvatar.)
1. dzies kiedys czytalem angielskie badania na temat komunikacji miedzyludzkiej.. anyway, srednia, norma utrzymywania kontaktu wzrokowego to: 75% podczas gdy mowisz i 50% gdy sluchasz. jakos tak. to nie sa jakies sztywne ramy, ktore trzeba przestrzegac. istotne jest tylko, zeby nie gapic sie bez przerwy, albo nie unikac ciagle wzroku.
2. krotkie, okolo-sekundowe wymiany spojrzen z nieznajomymi sa normalne. ludzie sie pacza, wiec czasem sie ich oczy spotykaja
3. pacz gdzie chcesz. a krotka wymiana spojrzen z kasjerem to nie przestepstwo j.w.
ja sam nie patrze kasjerkom 'na rece', bo wiem, ze to moze byc dla nich krepujace. a najlepiej zamiast sie zastanawiac gdzie patrzec, to pomyslec o czyms innym.
umowmy sie, ze patrzenie na ludzi nie jest niczym nagannym. ludzie sie gapia bez przerwy na wszystko, bo maja oczy (sic). problemem tutaj jest nie tyle twoja nieznajomosc norm (bo chyba tyle, zeby sie nie wpatrywac komus w galy, to rozumiesz) co silna rekacja lękowa, na cos czego bac sie nie trzeba.
4. nie rozumiem
5. http://pl.wikipedia.org/wiki/Dystanse_personalne
najlepiej skracac 'pod pretekstem' np. szturchnac ramie podczas zartu; dotknac plecow, jakby lekko prowadzac, gdy przepuszczasz w przejsciu i tak dalej.
6. chyba mowienie zbyt szybko o swoich dolegliwosciach jest niezbyt dobrym pomyslem, chocby dlatego, ze stawia sie kogos w niezrecznej sytuacji.
anyway,
o cukrzycy chyba najlatwiej powiedziec, bo ludzie wiedza o tej chorobie wystarczajaco duzo, by sie nie bac. wtracenie do wypowiedzi info 'ze nie moge tego czy tamtego jesc ze wzgledu na poziom cukru', gdy sie z kims idzie cos zjesc, wydaje sie byc ok.
'problemy z watroba' - to juz zalezy czy to marskosc czy zoltaczka
luszczyce czasem widac, wiec ludzie moga miec wiecej obaw niz w wypadku cukrzycy - mysle sobie: czego oczy nie widza, tego sercu.. czy jakos tak. czesc ludzi moze 'bac sie zarazenia', choc z drugiej strony, jest to na tyle czesto wystepujaca choroba, ze teoretycznie kazdy powinien znac kogos chorego i poziom swiadomosci powinien byc wysoki (?)
2. krotkie, okolo-sekundowe wymiany spojrzen z nieznajomymi sa normalne. ludzie sie pacza, wiec czasem sie ich oczy spotykaja
3. pacz gdzie chcesz. a krotka wymiana spojrzen z kasjerem to nie przestepstwo j.w.
ja sam nie patrze kasjerkom 'na rece', bo wiem, ze to moze byc dla nich krepujace. a najlepiej zamiast sie zastanawiac gdzie patrzec, to pomyslec o czyms innym.
umowmy sie, ze patrzenie na ludzi nie jest niczym nagannym. ludzie sie gapia bez przerwy na wszystko, bo maja oczy (sic). problemem tutaj jest nie tyle twoja nieznajomosc norm (bo chyba tyle, zeby sie nie wpatrywac komus w galy, to rozumiesz) co silna rekacja lękowa, na cos czego bac sie nie trzeba.
4. nie rozumiem
5. http://pl.wikipedia.org/wiki/Dystanse_personalne
najlepiej skracac 'pod pretekstem' np. szturchnac ramie podczas zartu; dotknac plecow, jakby lekko prowadzac, gdy przepuszczasz w przejsciu i tak dalej.
6. chyba mowienie zbyt szybko o swoich dolegliwosciach jest niezbyt dobrym pomyslem, chocby dlatego, ze stawia sie kogos w niezrecznej sytuacji.
anyway,
o cukrzycy chyba najlatwiej powiedziec, bo ludzie wiedza o tej chorobie wystarczajaco duzo, by sie nie bac. wtracenie do wypowiedzi info 'ze nie moge tego czy tamtego jesc ze wzgledu na poziom cukru', gdy sie z kims idzie cos zjesc, wydaje sie byc ok.
'problemy z watroba' - to juz zalezy czy to marskosc czy zoltaczka
luszczyce czasem widac, wiec ludzie moga miec wiecej obaw niz w wypadku cukrzycy - mysle sobie: czego oczy nie widza, tego sercu.. czy jakos tak. czesc ludzi moze 'bac sie zarazenia', choc z drugiej strony, jest to na tyle czesto wystepujaca choroba, ze teoretycznie kazdy powinien znac kogos chorego i poziom swiadomosci powinien byc wysoki (?)