26 Wrz 2012, Śro 23:25, PID: 318054
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Wrz 2012, Śro 23:27 przez kikoriki.)
Cały dzień osiemnastych urodzin przepłakany od rana do wieczora- co parę godzin wybuchałam niekontrolowanym płaczem tłumionym w szkolnym wc, potem beczenie w autobusie, przez co rozpaćkał mi się makijaż po całej twarzy a że szłam do urzędu, wypadało jakoś wyglądać, więc pół godziny spędziłam w szalecie na szorowaniu twarzy papierowym ręcznikiem
Pierwszą osobą, która złożyła mi życzenia, była pani urzędniczka przyjmująca wniosek o wydanie dowodu...smutno mi było.
Potem wiadomo rodzinka wszyscy sympatyczni i wgl to się trochę humor poprawił...
Teraz jak na to patrzę to się trochę z siebie śmieję że taka beksa ze mnie ale w sumie zapamiętam ten dzień jako jeden z najsmutniejszych w moim życiu...w którym zdałam sobie sprawę, jak bardzo, bardzo byłam ( i jestem) samotna, patrząc na szalone kilkudziesięciooosobowe osiemnachy ludzi z klasy i klasowe całolekcyjne prezentacje (!!!) filmików na temat danej popularnej osoby z klasy obchodzącej 18, jaka to ona jest wspaniała, cudowna, kochana, w którym pół szkoły składało jej życzenia i oddawało cześć
Pierwszą osobą, która złożyła mi życzenia, była pani urzędniczka przyjmująca wniosek o wydanie dowodu...smutno mi było.
Potem wiadomo rodzinka wszyscy sympatyczni i wgl to się trochę humor poprawił...
Teraz jak na to patrzę to się trochę z siebie śmieję że taka beksa ze mnie ale w sumie zapamiętam ten dzień jako jeden z najsmutniejszych w moim życiu...w którym zdałam sobie sprawę, jak bardzo, bardzo byłam ( i jestem) samotna, patrząc na szalone kilkudziesięciooosobowe osiemnachy ludzi z klasy i klasowe całolekcyjne prezentacje (!!!) filmików na temat danej popularnej osoby z klasy obchodzącej 18, jaka to ona jest wspaniała, cudowna, kochana, w którym pół szkoły składało jej życzenia i oddawało cześć